Kosmetyków, które trafiły do mnie w marcu było, hmmm... Sporo. Na swoje usprawiedliwienie, mam właściwie jedynie to, że część z nich dostałam od męża, część od mamy, a i firmy, z którymi współpracuję nie zapomniały o mnie w Dzień Kobiet :) Udało mi się nawet wygrać jeden konkurs, co było dla mnie ogromnym zaskoczeniem, wszak zawsze mam wielkiego pecha do takich rzeczy :P Tym sposobem nazbierała się całkiem pokaźna gromadka różnych cudeniek, począwszy od perfum, a skończywszy na niezbędnikach, typu płyny micelarne. Swoją drogą, jakoś to wszystko wyjątkowo mnie cieszy :D Kto ciekawy, co się u mnie pojawiło? Zapraszam do oglądania! (Noo, i czytania też, ale wiem, że to robi zdecydowanie mniej osób :D Taka karma ;))
Na sam początek idzie marka
Kneipp i set
Herbal Bath Collection, zawierający sześć olejków do kąpieli tejże marki :) Do tego zakupu zachęciła mnie Ania z bloga
Kosmetykoholizm. Na razie ich nie używałam, bo aktualnie mam do dyspozycji tylko prysznic (nad czym ubolewam, bo jestem amatorką wanny), ale liczę na to, że przypadną mi do gustu :) Na zdjęciu widać jeszcze
Tangle Angel Xtreme, którą zakupiłam do moich rosnących jak szalone włosów (są już do talii), bo po prostu "brakowało mi ręki" by komfortowo uczesać je Tangle Teezerem. Produkt okazał się dobry, łatwo rozczesuje kosmyki, tylko nabija się z niego pół mojej rodziny, a mama okrzyknęła go "najbardziej kiczowatą szczotką świata" :P Cóż, na moją szczerą do bólu rodzicielkę zawsze można liczyć :D
Tutaj z kolei widać efekty służbowego wyjazdu mojego męża ;) Z węgierskiego DM'u przywiózł mi w ramach niespodzianki dwa żele dezynfekujące do rąk marki Lolliland o zapachu Mojito i Mango, żel pod prysznic Balea Frost Flower, piankę Garten Eden (do dziś nie rozgryzłam, czy ona jest pod prysznic, czy do rąk, a niemiecki zapomniał mi się na amen :P) i żel do golenia Sweet Mandarin, również firmy Balea. Cwaniak dobrze wie, co lubię :D <3
Efektem jednej z moich wizyt w Biedronce (u rodziców mam ją po drugiej stronie ulicy, a w związku z rodzinną sklerozą, bywamy w niej czasem po trzy razy dziennie) był zakup
Płynu Micelarnego Garnier 3w1. Jest to jeden z moich ulubionych miceli, więc z pewnością się przyda ;) Z kolei z Korei Południowej przyleciały do mnie
Toner (czyli na nasze taki tonik) oraz
Krem Wodny z linii
Premium Lettuce&Cucumber marki
Skinfood. Aktualnie używam ich razem z emulsją i esencją z tej serii, i cóż... Całość zapowiada się obiecująco! :)
Na tym zdjęciu z kolei widać prezenty, jakie dostałam od firm z którymi współpracuję, z okazji Dnia Kobiet :) Marka
Dr Irena Eris przysłała mi swój nowy tusz do rzęs
Perfect Lashes Mascara 3w1 (mam nadzieję, że będzie tak samo świetna, jak wydłużający tusz tej marki! -
recenzja) a
Evree sprezentowało mi olejek
Essential Oils. Bardzo dziękuję za miłe drobiazgi i pamięć! :*
W tym miesiącu - trochę przypadkowo - trafiły do mnie dwa nowe flakony perfum i perfumetka. Pierwszą butelkę
Hermes Eau Des Merveilles, jako jedyną, kupiłam sobie sama. Miesiąc temu trafiła do mnie miniaturka tego zapachu, i mimo że jest on całkowicie "nie mój" to tak mi się spodobał, że nie mogłam przejść obojętnie obok całego flakonu. Jego aromat jest ciepły, lekko męski, mocny, i szalenie ciekawy, bardzo lubię nim pachnieć :) Z kolei
Un Jardin Sur Le Nil Hermes dostałam od męża na Dzień Kobiet i ósmą rocznicę naszej pierwszej randki, która wypada tego samego dnia :D Może to trochę głupia do obchodzenia okazja, ale zawsze miło dostać taki prezent i piękne kwiaty :) Swoją drogą - zapach strasznie mi się podoba! Perfumetkę
Zara Fruity nabyła dla mnie podczas zakupów w tymże sklepie mama :) Jeśli jeszcze nigdy nie zwróciłyście uwagi na zapachy tej marki, to polecam to zrobić, bo często są bardzo ładne, tanie (10ml kosztuje 15.90, pełnowymiarowe wody bodajże 49zł) i trwałe :) Mój pachnie oczywiście owocami - chyba głównie słodkim grejpfrutem :)
Lakiery
Semilac w odcieniach
Pink Marshmallow,
Strong White oraz
Queen of the Night udało mi się wygrać w konkursie na blogu
Odcienie Nude. Bardzo się z tego cieszę, wszak moja przygoda z hybrydami właściwie dopiero się rozpoczyna i nie miałam w swojej kolekcji zbyt wielu odcieni. Dziękuję bardzo :* A że czasem używam też klasycznych emalii, kupiłam jeszcze swój ulubiony lakier, czyli
Golden Rose Rich Color nr 120 :)
Jeśli chodzi o kolorówkę, troszeczkę poszalałam :P Z okazji promocji w Naturze, trafiły do mnie dwa kosmetyki Kobo: ukochany cielisty cień o nazwie
Mono Eyeshadow 145 Sandy Beach, oraz konturówka
Long Lasting Lip Liner 104 English Rose. Z obu produktów jestem zadowolona :) W dodatku dobrze mi się też one kojarzą, wszak przyjechały ze mną z weekendu w górach ;)
Catrice Pure Brilliants Colour Lip Balm, to z kolei impulsywny zakup, którego dokonałam, gdy wygrzebałam ową kredeczkę z koszyczka wyprzedażowego w Rossmannie. Kosztowała grosze, więc stwierdziłam, że spróbuję. I cóż, okazała się nawet ciekawa :) W dodatku jak ładnie świeci, haha :D
L'oreal Brow Artist Plumper, to już stały bywalec mojej kosmetyczki. O tym, że się kochamy, pisałam już
tutaj i
tutaj, więc nie będę się powtarzać, ale bardzo wszystkim polecam :) Na pomadkę
Givenchy Le Rouge A Porter 106 Parme Silhouette skusiłam się po kilku przychylnych recenzjach, które widziałam zarówno na polskich, jak i anglojęzycznych blogach. A że uwielbiam piękne (zwłaszcza skórzane :D) opakowania połączone ze świetną zawartością, nie mogłam przejść obok niej obojętnie. Na razie się lubimy, ale co będzie dalej? Czas pokaże ;) Ostatnią nowością jest z kolei bodajże już wycofana pomadka
Catrice Ultimate Shine Gel Color, która była dołączona do magazynu
Elle (chyba, w każdym razie całość kosztowała 9.99). Wybrałam sobie kolor
060 Don't Pink and Drive, ale gdyby Wam się on nie spodobał - do wyboru są dwa. W każdym razie - ostatnio bardzo chętnie tej pomadki używam i absolutnie nie żałuję zakupu :)
Znacie może któryś z tych kosmetyków? Może coś lubicie, albo dacie znać, że zaliczyłam wtopę? Co ciekawego trafiło do Was w tym miesiącu?
P.S. Zapraszam Was również tutaj na
azjatycki konkurs! (
w którym niestety z powodu niedostępności kremu Lioele Pink Alaska zmieniła się główna wygrana, ale może akurat ta zainteresuje Was bardziej? Miałam próbkę aktualnej nagrody głównej, i myślę, że to jak najbardziej godny zastępca! ;) Jeśli z jakiegoś powodu nie chcecie już przez to brać udziału w konkursie, proszę o informację i bardzo przepraszam za to zamieszanie ;*) A ja jadę odwiedzić moje "ulubione" ostatnio miejsce - przychodnię :/