Prawdopodobnie w momencie kiedy czytacie ten tekst, ja gniję w towarzystwie swojego telefonu na jakże pięknym oddziale reumatologii, w jeszcze piękniejszej okolicy w Łodzi :P Obiecałam sobie jednak, że mimo wszystko postaram się napisać nowego posta, więc oto jest xD (komputera nie chciałam zabierać, ale na telefonie spokojnie mogę do Was zajrzeć i odpowiedzieć na komentarze :)) Kwietniowe szaleństwa Panny Ingi (albo pani już raczej) właśnie wjeżdżają na bloga! ;) A że miesiąc był obfity w promocje, to i zakupy są większe niż zawsze ;) Miłego oglądania!
Właściwie odkąd dowiedziałam się, że marka Bourjois wypuściła swój podkład Healthy Mix w jaśniejszym odcieniu, czyli 50 Rose Ivory, od razu zapragnęłam go mieć. Numer 51 jest dla mnie za ciemny, więc myślałam, że ten może być idealny. Nie jest xD Ale od biedy może być :P Domniemam też, że trochę w tej sytuacji może zmienić lato, bo choć słońca unikam niczym mały wampirek, to mimo wszystko moja szyja zyskuje wtedy nieco inny odcień. W kwietniu stwierdziłam również, że właściwie to nie mam żadnej bazy pod podkład. Oczywiście totalnie w swoim stylu kupiłam od razu dwie, bo nie mogłam się zdecydować i tak oto trafiły do mnie Bielenda Lumiere Base oraz L'oreal Infailllible Luminizing Primer, którą spróbuję wykorzystać także jako płynny rozświetlacz. Zobaczymy, co z tego będzie ;)
Tak, mimo szminkowego detoksu, za sprawą Cococollection nabyłam prześliczną pomadkę L'oreal Color Riche Shine 905 Bae, która nadaje ustom piękny, holograficzny blask. Świetny zakup, już się kochamy! :D (słaba ja...). Do tego na promocjach na kolorówkę skusiłam się na dwa tusze. Miss Sporty Studio Lash 3D Volumythic polecałyście mi na instagramie, a Maybelline Lash Sensational postanowiłam wypróbować ponownie. Wcześniej stwierdziłam, że mogę mieć na niego alergię, ale dziś myślę, że zawiniło coś innego. Jeśli się nie sprawdzi - znowu oddam go mamie ;)
Tutaj widać efekty jednego z wyjść do Rossmanna xD Skusiłam się wtedy na stosunkowo dziwny, ale ciekawy i wizualnie ładny rozświetlacz Lovely Glow Junky Highloghter 03 Holo, który daje naprawdę spektakularny, srebrzysty efekt, oraz stary, dobry, ale za to umieszczony w paskudnym opakowaniu puder Rimmel Stay Matte 001 Transparent ;)
Podczas promocji -55% zakupiłam także produkty, których używam na co dzień. Wrzuciłam więc do koszyka jeden z lepszych utwardzaczy, jakie stosowałam, czyli Sally Hansen Insta Dri, Rumiankową Pomadkę Alterra, oraz mój ukochany Zmywacz do Paznokci Isana :) Jeśli jeszcze nie znacie tego trio, to polecam wypróbować :)
Na początku miesiąca przyleciał też do mnie długo wyczekiwany Korektor Tarte Shape Tape :) Miałam wielką ochotę sprawdzić na sobie, czy faktycznie jest taki dobry, jak wszyscy mówią. Na razie go używam, powoli się poznajemy, a jak to się skończy - czas pokaże ;) W kwietniu zakupiłam też bazę pod cienie Smashbox 24hour Photo Finish Shadow Primer. Miałam jakiś czas temu jej miniaturę, niesamowicie się polubiłyśmy, a że postanowiłam trochę podszkolić swoje umiejętności blendowania i cieniowania, akurat bardzo mi się przyda ;) Ostatnim kosmetykiem z tego zdjęcia jest cień Miyo Omg Eyeshadow w odcieniu 04 Vanilla. To od lat mój ukochany, bazowy kolor na całą powiekę, więc jeśli tylko mam okazję, kupuję go w ciemno :) Niestety gagatek jest dla mnie średnio dostępny :P
Tutaj z kolei widać moje małe zamówienie ze strony Colourpop. Z racji tego, że byłam jeszcze przed pomadkowym detoksem, jest oczywiście szminka, czyli Lux Lipstick w odcieniu Stone Fox, będącym eleganckim miksem brzoskwini z delikatną nutą różu. Do tego piękne opakowanie w gwiazdki i mamy komplet xD Zobaczę, czy będzie tak samo dobra, jak ładna :P Do tego zdecydowałam się oczywiście na rozświetlacz Super Shock Cheek w kolorze Smoke N Whisteles oraz cień do powiek Super Shock Shadow w odcieniu I <3 This. W tym miejscu muszę powiedzieć, że te dwa produkty mają naprawdę bardzo interesującą formułę :) Ani to prasowane, ani kremowe, ale za to fajne xD
Podczas zakupów w Biedronce w oko wpadła mi pomadka do ust Nivea Oryginal Care w limitowanym, brokatowym opakowaniu, która pojawiła się w sklepach bodajże w okolicach Bożego Narodzenia. Nie pytajcie, kupiłam bo była ładna i tania xD Trafił też do mnie nowy egzemplarz mojego ulubionego antyperspirantu, czyli Vichy Traitement Anti - Transpirant 48h oraz Mgiełka Wzmacniająca Radical, która często pozwala mi okiełznać nieznośny "wicherek" na głowie :P Z kolei nową esencję Angel Recipe All in One Essence dostałam w prezencie od Agnieszki prowadzącej sklep Ber de Ver. Pięknie dziękuję za drugi egzemplarz, wszak uwielbiam ją niesamowicie! :*
W kwietniu udało mi się też w końcu upolować Lekki Mus do Pielęgnacji Ciała Nivea w wersji Świeży Ogórek&Herbata Matcha. Zaciekawiła mnie jego nietypowa konsystencja i jak tylko skończę mój aktualny balsam do ciała, chyba od razu po niego sięgnę ;) Zakupiłam również dwie inne pianki, tym razem pod prysznic, o których pisałam już tutaj. Nivea Silk Mousse w wersji Lemon&Moringa oraz Creme Care, której aktualnie używam. Bardzo się polubiłyśmy :D
Na tym zdjęciu widać kolejne małe uzupełnienie kosmetycznych zapasów ;) Trafiły do mnie Nożyki do Depilacji Twarzy Be Beauty z Rossmanna, Bawełniane Chusteczki Kosmetyczne do Pielęgnacji Twarzy Tami (często zastępują mi one ręcznik albo waciki) oraz trzy gąbeczki. Jedna to jajko z H&M które jest całkiem dobre, a ta druga, to totalnie beznadziejny egzemplarz w kształcie makaronika z duetu zakupionego w Sinsay. Liczyłam na to, że będą przyzwoite, a niestety nie są...
Po małych zawirowaniach (chociaż w sumie to raczej dużych), dotarł też do mnie marcowy Shinybox. Najpierw zaginął na amen, potem czekałam, potem znowu czekałam i chyba w okolicy 6-9 kwietnia został on do mnie wysłany raz jeszcze i w końcu DOTARŁ! Najbardziej z całej zawartości podoba mi się chyba Bronzer Miyo oraz Antyoksydacyjny Krem pod Oczy Feel Free :) Teraz ciekawa jestem, co przyniesie kwiecień :D
I to na szczęście tym razem już wszystko. Jak widzicie, poszalałam sobie całkiem zacnie, co tłumaczyć należy chyba przedszpitalnym stresem i tymi nieszczęsnymi promocjami, które napatoczyły się nieszczęśliwie akurat w podobnym okresie xD Co wpadło Wam w oko? Dajcie koniecznie znać! Zakupiłam jakiś Wasz hit? A może bubel? Linkujcie też swoje wpisy z nowościami, chętnie do nich zajrzę :)
Tutaj z kolei widać moje małe zamówienie ze strony Colourpop. Z racji tego, że byłam jeszcze przed pomadkowym detoksem, jest oczywiście szminka, czyli Lux Lipstick w odcieniu Stone Fox, będącym eleganckim miksem brzoskwini z delikatną nutą różu. Do tego piękne opakowanie w gwiazdki i mamy komplet xD Zobaczę, czy będzie tak samo dobra, jak ładna :P Do tego zdecydowałam się oczywiście na rozświetlacz Super Shock Cheek w kolorze Smoke N Whisteles oraz cień do powiek Super Shock Shadow w odcieniu I <3 This. W tym miejscu muszę powiedzieć, że te dwa produkty mają naprawdę bardzo interesującą formułę :) Ani to prasowane, ani kremowe, ale za to fajne xD
Podczas zakupów w Biedronce w oko wpadła mi pomadka do ust Nivea Oryginal Care w limitowanym, brokatowym opakowaniu, która pojawiła się w sklepach bodajże w okolicach Bożego Narodzenia. Nie pytajcie, kupiłam bo była ładna i tania xD Trafił też do mnie nowy egzemplarz mojego ulubionego antyperspirantu, czyli Vichy Traitement Anti - Transpirant 48h oraz Mgiełka Wzmacniająca Radical, która często pozwala mi okiełznać nieznośny "wicherek" na głowie :P Z kolei nową esencję Angel Recipe All in One Essence dostałam w prezencie od Agnieszki prowadzącej sklep Ber de Ver. Pięknie dziękuję za drugi egzemplarz, wszak uwielbiam ją niesamowicie! :*
W kwietniu udało mi się też w końcu upolować Lekki Mus do Pielęgnacji Ciała Nivea w wersji Świeży Ogórek&Herbata Matcha. Zaciekawiła mnie jego nietypowa konsystencja i jak tylko skończę mój aktualny balsam do ciała, chyba od razu po niego sięgnę ;) Zakupiłam również dwie inne pianki, tym razem pod prysznic, o których pisałam już tutaj. Nivea Silk Mousse w wersji Lemon&Moringa oraz Creme Care, której aktualnie używam. Bardzo się polubiłyśmy :D
Na tym zdjęciu widać kolejne małe uzupełnienie kosmetycznych zapasów ;) Trafiły do mnie Nożyki do Depilacji Twarzy Be Beauty z Rossmanna, Bawełniane Chusteczki Kosmetyczne do Pielęgnacji Twarzy Tami (często zastępują mi one ręcznik albo waciki) oraz trzy gąbeczki. Jedna to jajko z H&M które jest całkiem dobre, a ta druga, to totalnie beznadziejny egzemplarz w kształcie makaronika z duetu zakupionego w Sinsay. Liczyłam na to, że będą przyzwoite, a niestety nie są...
Po małych zawirowaniach (chociaż w sumie to raczej dużych), dotarł też do mnie marcowy Shinybox. Najpierw zaginął na amen, potem czekałam, potem znowu czekałam i chyba w okolicy 6-9 kwietnia został on do mnie wysłany raz jeszcze i w końcu DOTARŁ! Najbardziej z całej zawartości podoba mi się chyba Bronzer Miyo oraz Antyoksydacyjny Krem pod Oczy Feel Free :) Teraz ciekawa jestem, co przyniesie kwiecień :D
I to na szczęście tym razem już wszystko. Jak widzicie, poszalałam sobie całkiem zacnie, co tłumaczyć należy chyba przedszpitalnym stresem i tymi nieszczęsnymi promocjami, które napatoczyły się nieszczęśliwie akurat w podobnym okresie xD Co wpadło Wam w oko? Dajcie koniecznie znać! Zakupiłam jakiś Wasz hit? A może bubel? Linkujcie też swoje wpisy z nowościami, chętnie do nich zajrzę :)