piątek, 22 kwietnia 2016

Moja aktualna pielęgnacja twarzy (po koreańsku?), czyli o tym, co w siebie wcieram, by być piękną i młodą ;)

Od dłuższego czasu myślałam o aktualizacji ostatniego wpisu o mojej pielęgnacji twarzy, wszak od ostatniego postu tego typu minął już chyba ponad rok... Trochę potrwało, zanim zebrałam się w sobie, poskładałam wszystkie kosmetyki z całego domu w celu porobienia im zdjęć, ale w końcu jest, udało się! Doszłam do wniosku, że produkty, których aktualnie używam, są głównie koreańskie, ale może mimo wszystko zainteresuje Was tego typu wpis (swoją drogą ostatnio panuje na nie moda w związku z  książką, jednak ja używam tych kosmetyków już od bardzo dawna). W każdym razie, nie przedłużając (bardzo lubię pisać tego typu posty, ale nigdy nie wiem jak zacząć :P), zapraszam serdecznie do czytania i oglądania!
Zacznę może od oczyszczania i demakijażu twarzy. W celu zmycia make-up'u stosuję aktualnie stary, dobry i całkiem niedrogi Płyn Micelarny 3w1 Garnier (recenzja). W tym momenciie to mój ulubiony (zaraz po Biodermie) produkt tego typu. Jest tani, skuteczny łatwo dostępny i nie powoduje szczypania, czy to w przypadku podrażnień, czy moich wrażliwych oczu. Potem cerę myję olejkiem Fancl, który dostałam od Interendo. Jest delikatny, łatwo usuwa makijaż, pozostawia skórę nawilżoną (natłuszczoną?) i naprawdę gładką. Wadą jest jego wydajność oraz fakt, iż nie radzi sobie z moim tuszem do rzęs, ale mogę mu to wybaczyć (bo jego zmywam przeważnie micelem ;)) Potem myję twarz raz jeszcze - tym razem pianką Skin79 Lotus Mild Cleansing Foam, która świetnie usuwa resztki makijażu, pozostawia ją świeżą, matową i tak czystą, że aż piszczy ;) Mimo to, skóra nie jest ściągnięta! Brawo :) Jeśli chodzi o wady - koszmarnie szczypie w oczy... Na zdjęciu pojawił się jeszcze Crystal Peeling Gel Skin79, który stosuję raz, lub dwa razy w tygodniu. W przypadku mojej wrażliwej cery, świetnie złuszcza naskórek, dodatkowo nie podrażniając skóry. Chyba się polubimy, choć to dopiero początki naszej znajomości.
Moja pielęgnacja poranna jest stosunkowo prosta. Aktualnie na początek (czyli po umyciu skóry) nakładam na twarz lekki żel Mizon Water Wolume Aqua Gel Creme. Wydaje mi się on bardzo ciekawym produktem pod makijaż. Bardzo szybko się wchłania, nie pozostawia po sobie uczucia tłustości, a jednak delikatnie nawilża cerę i sprawia, że krem BB dużo lepiej na niej wygląda. Potem w ruch idzie filtr Skin79 Mild Sun Lotion SPF 50+ PA +++. Do tej pory bardzo nie lubiłam kremów z filtrem, ale ten produkt naprawdę zmienił moje podejście. Nie bieli twarzy, szybko się wchłania, nie komplikuje nakładania makijażu. Może w końcu będę używać kremu chroniącego przed słońcem naprawdę regularnie i nie dorobię się nawet latem nowych piegów (bo do tej pory czasem grzeszyłam i nakładałam tylko BB z filtrem :P). Na sam koniec wklepuję krem pod oczy, również marki Skin79. Pink Energy Eye Gel, ma bardzo ciekawy aplikator, którym możemy wykonać masaż tych newralgicznych okolic. Nie używam tego specyfiku zbyt długo, ale już widzę, że bardzo szybko się wchłania, kuleczki się nie zacinają, a okolice oczu na razie wyglądają bardzo ładnie (pewnie po kuracji kremem Norel). Mam nadzieję, że tak zostanie, a dodatkowo pomoże mi on zlikwidować cienie i opuchnięcia pod oczami.
Pielęgnacja nocna okazuje się z kolei dużo bardziej skomplikowana. Po demakijażu i ewentualnym peelingu, opisanym przy okazji pierwszego zdjęcia, sięgam po całą serię Premium Lettuce&Cucumber marki Skinfood, która ma za zadanie intensywnie nawilżyć i rozświetlić cerę. Zaczynam od kosmetyku o nazwie Watery Toner (to taki trochę nasz tonik), jednak jest on dużo gęstszy, jakby żelowy, i absolutnie nie ma potrzeby używania do niego wacików. Potem z kolei na twarz wędruje Watery Emulsion, czyli po prostu emulsja, mająca bardzo przyjemną konsystencję, przypominającą rzadki jogurt. To chyba jedna z moich ulubionych "warstw" całego tego rytuału ;) Wadą obu wymienionych do tej pory produktów, są opakowania. Butelki wykonane są z twardego plastiku, i nigdy nie wiadomo, ile akurat raczy chlusnąć nam na dłoń (a zazwyczaj albo zostaje za dużo, albo trzeba wytrząsać kosmetyk na siłę przez dłuższą chwilę). Trzeci etap, to z kolei nałożenie wodnistego serum o nazwie Watery Essense, z wyższą już zawartością składników aktywnych. Na szczęście ono posiada już pompkę i nie trzeba się bawić z niewygodnym opakowaniem. Na sam koniec na twarz nakładam jeszcze krem wodny (Watery Cream), który jest gęstszy i najbardziej treściwy z całej czwórki. Na całe szczęście wszystkie warstwy wchłaniają się w skórę całkiem sprawnie, pozostawiając po sobie przyjemne uczucie nawilżenia i ukojenia. Całość również bardzo ładnie pachnie, choć niestety daleko tej serii do zapachu, którego oczekiwałam. Generalnie to aromat wodnej świeżości, z delikatną nutą ogórka. Pod oczy nakładam ten sam krem co rano, czyli Skin79 Pink Energy Eye Cream (opisany został wyżej).
Jeśli chodzi o tak zwaną pielęgnację specjalną, najczęściej stosuję maseczki w płachcie. Jak widać na zdjęciu, aktualnie znajdują się u mnie produkty marek Skin79, Holika Holika i TonyMoly. Nie będę ukrywać, że lubię tę formę pielęgnacji, jednak nie jestem zbyt regularna. Z tego powodu maseczki lądują na mojej twarzy plus - minus raz w tygodniu.
Bardzo ważnym aspektem w całej pielęgnacji twarzy (i szyi!) jest dla mnie dbałość o usta. Niestety moje wargi są z natury suche i spierzchnięte, więc stosuję głównie sprawdzone produkty i ostatnio naprawdę boję się nowości. Stałymi bywalcami są więc u mnie Nuxe Reve de Miel Lip Balm (recenzja), który stosuję na noc. Świetnie regeneruje on moje usta, i sprawdza się już od lat. Nawet nie wiem ile sztuk miałam okazję gościć pod swoim dachem ;) W torebce z kolei zawsze znajduje się pomadka Caudalie Lip Conditioner (moja opinia). Stosuję ją od przypadku, do przypadku, kiedy wargi potrzebują dodatkowej dawki nawilżenia poza domem. To już któryś z kolei egzemplarz i dobrze wiem, że z pewnością kupię następny! :) Jedyną nowością w tym gronie jest Rose Essensce Lip Balm Skinfood. Przepięknie pachnie on różami, i nawet przyzwoicie nawilża. Metalowe opakowanie również ma swój urok, ale niestety produkt nie regeneruje moich ust na tyle dogłębnie, bym zrezygnowała z Nuxe. Jednak w ciągu dnia, który spędzam w domu całkiem nieźle zdaje egzamin.
Jak widzicie, z pewnością nie można zaliczyć mnie do pielęgnacyjnych minimalistek. Znacie może któryś ze stosowanych przeze mnie produktów? Też nakładacie kosmetyki pielęgnacyjne warstwowo? Co myślicie o azjatyckich kosmetykach pielęgnacyjnych? Znacie je? Lubicie? A może polecacie coś konkretnego? Dajcie znać! A ja tymczasem zbieram się do wyjazdu, jutro mam ślub kuzynki, ponad 300km od domu ;) Nocujemy w hotelu, jest wesele, są też poprawiny, więc zapowiada się więc niezły maraton :) Mam nadzieję, że pogoda dopisze! :) Miłego weekendu! :*

P.S. Dwa poprzednie posty o mojej pielęgnacji twarzy, można przeczytać tutaj i tutaj
P.S.2. To już naprawdę ostatni dzwonek, na wygranie koreańskich kosmetyków! KONKURS
P.S.3. Jeśli ktoś z Was chciałby pomóc mojemu bratu w pisaniu pracy licencjackiej, to bardzo prosimy o uzupełnienie ankiety - klik. Potrzeba jeszcze 30 a liczy się każda sztuka :* (pytań nie jest zbyt dużo, a otwarte jest tylko jedno)

63 komentarze :

  1. Ja w tej chwili nie mam chyba w użyciu nic z koreańskiej pielęgnacji. Nawet wszystkie maski w płachcie zużyłam i mam spisane wrażenia na ich temat;) Kiedyś myślałam nad tym produktem pod oczy, ale ostatecznie odłożyłam zakup na pózniej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie jak widać jest zupełnie odwrotnie ;) A ten krem pod oczy udało mi się kupić w sporej promocji na początku miesiąca i jak na razie wrażenia są pozytywne :)

      Usuń
    2. Teraz mam w użyciu dwa uzupełniające się produkty pod oczy, potem jeszcze dwa w zapasie, ale pewnie kiedyś skuszę się na niego bo wydaje mi się ciekawy;)

      Usuń
    3. O, a czego używasz teraz? Zaciekaiły mnie te dwa uzupełniające się produkty :)

      Usuń
  2. Z maseczek w płachcie najbardziej polubiłam te z Missha :D Ostatnio używałam malinowej i miodowej, przede mną jeszcze aloes i granat :D Skin79 się u mnie nie sprawdza, za dużo ma zapychaczy i powoduje u mnie jakieś dziwne wysypy, choć nie mam do tego tendencji i teoretycznie mogę używać wszystkiego :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ciekawe... U mnie na szczęście nic takiego nie ma miejsca, więc chętnie tych kosmetyków używam :) a maseczek Missha jeszcze nigdy nie miałam okazji używać ;)

      Usuń
  3. z wyżej zaprezentowanych produktów znam i lubię tylko płyn micelarny garnier,
    którego zrobiłam zapas jak był w promocji w hebe za 9,99zł/szt :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja swój kupiłam w duopaku, w Biedronce ;) też w jakiejś podobnej cenie :)

      Usuń
  4. Jedynym produktem,który tutaj znam to garnier:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam świadomość, że to wszystko nie są zbyt popularne kosmetyki ;)

      Usuń
  5. Chciałabym kiedyś spróbować kremu pod oczy, mam nadzieję, że napiszesz za jakiś czas o nim coś więcej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się :) Aktualnie planuję jego recenzję, to ciekawy produkt, głównie ze względu na aplikator :)

      Usuń
  6. Mój wieczorny rytuał pielęgnacyjny też należy do tych bardziej skomplikowanych :D Z tej serii Pink Energy kupiłam niedawno tonik i powiem Ci, że też ma bardziej żelową konsystencję w porównaniu do "naszych". Również nie nakładam go wacikiem a wklepuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, bo my takie zakręcone na Azję i to pewnie dlatego :D tonik Pink Energy jak i cała seria mnie ciekawią, no ale na razie mam Skinfood, więc zakup musi poczekać :)

      Usuń
  7. Bardzo lubię płyn Garniera ;) Znalazłam w Twojej pielęgnacji wiele interesujących kosmetyków, które chętnie bym wypróbowała. Muszę skusić się w końcu na azjatyckie kosmetyki pielęgnacyjne :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co szczególnie Cię zainteresowało? :) Mnie generalnie azjatyckie kosmetyki bardzo przypadły do gustu ;)

      Usuń
  8. z Twojego opisu szczególnie zainteresował mnie żel pod makijaż...ciekawa jestem jak sprawdzałby się u mnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o nawilżanie, to jest raczej przeciętny, ale pod makijaż i filtr, w moim przypadku się sprawdza :)

      Usuń
  9. O, mam ten krem ochronny ze skin79 oraz żel-krem z Mizona ^^

    Zapraszam Na Mojego Bloga Sakurakotoo

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowne kosmetyki, no i Nuxe kocham :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nuxe to i ja kocham, zawsze mam jeden słoiczek w użyciu i zapas ;)

      Usuń
  11. Ja właśnie poczyniłam swoje pierwsze zakupy azjatyckie ;). Kupiłam ten filtr do twarzy, maseczki w płachtach i próbki kremów bb.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to ciekawa jestem, jak sprawdzą się u Ciebie! :)

      Usuń
  12. Trochę znam, ale cuda ze Skinfood wyglądają pięknie :) Też używam obecnie tej pianki ze Skina :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też bardzo kusiła ta seria między innymi ze względu na wygląd, hihi ;)

      Usuń
  13. Ja dopiero przestawiam się na bardziej skomplikowaną pielęgnację. Szkoda, że w Polsce nie ma tak rozbudowanej "kultury pielęgnacyjnej". Mam nadzieję, że się to zmieni, chociaż pod wpływem mody na azjatyckie kosmetyki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano szkoda, ja też mam nadzieję, że z czasem się to zmieni ;)

      Usuń
  14. Ze Skin79 bardzo lubię ten peeling, krem z filtrem i maski w płacie. Piankę mam, ale jeszcze nie zaczęłam. Szczypie w oczy? To chyba się nie polubimy. :( Nie wiesz, czy inne myjacze ze Skin79 też tak szczypią?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam jeszcze taką O2 BB Cleanser i ona nie szczypała, ale ta naprawdę potrafi dać popalić :(

      Usuń
  15. Podoba mi się ta seria sałata i ogórek :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Ciekawe produkty, ale mi zupełnie nieznane :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spodziewałam się właśnie, że większość osób może nie znać tych kosmetyków ;)

      Usuń
  17. Oj ta seria ogórkowa brzmi idealnie dla mojej cery, nawet przeżyje te ich opakowania ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Jestem tak zaintrygowana Twoją wieczorną pielęgnacją, że chyba sama sobie te cuda zamówię :)

    OdpowiedzUsuń
  19. z koreańskiej pielęgnacji w użyciu nie mam totalnie nic :) kremy bb bardzo lubię, a pielęgnacji troszkę się boje :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E, chyba nie ma czego :) Jest bardzo fajna, i moim zdaniem inna niż nasza ;)

      Usuń
  20. O mamo... ten Twoj skin food kręci mnie coraz bardziej ;p ten krem od Ciebie vita c to jest teraz i mój ulubieniec więc podejrzewam że z zresztą byłoby tak samo :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, ten krem jest ekstra! Ale ogórkowa czwóreczka też niczym nie odstaje ;)

      Usuń
  21. Szkoda, że lotosowa pianka tak szczypie w oczy. Rzuciła mi się w oczy, kiedy ostatnio przeglądała asortyment sklepu. Znając jednak mojego pecha, za każdym razem lądowałaby na oczach.

    OdpowiedzUsuń
  22. Marka Skin 79 pojawiła się w Douglas on-line. A więc teraz jest szansa, że cos jednak wypróbuję;) Nie znam koreańskiej pielęgnacji.
    Pomadka ochronna Caudalie mnie zainteresowała, zaraz poczytam recenzję;)

    OdpowiedzUsuń
  23. O, już kolejny raz czytam dobre opinie o płynie Garniera ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. ja muszę kupić sobie co nieco z koreańskiej pielęgnacji, dużo szumu wokół niej ostatnio, zobaczymy więc jak sprawdzi się na mojej cerze:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Z kosmetyków koreańskich nic nigdy nie miałam. Micel z Garniera uwielbiam, teraz chcę dokupić jeszcze tą wersję z olejkiem :)

    OdpowiedzUsuń
  26. solidna dawka pielęgnacji...myślę, że za parę lat skóra ci to wynagrodzi. tonik używasz tylko na wieczór?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję! ;) A toniku używam tylko wieczorem, choć pewnie rano też by się przydał ;)

      Usuń
  27. Świetny post. :-) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  28. zastanawiam się nad zakupem balsamu do ust z nuxe i po twoje recenzji chyba się skuszę

    OdpowiedzUsuń
  29. Zaciekawiłaś mnie serią Premium Lettuce&Cucumber, podoba mi się, że zawiera cały zestaw przemyślanych kosmetyków. Nuxe uwielbiam z całego serca :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Ja też nigdy nie zapominam o ustach :)

    OdpowiedzUsuń
  31. większości tych produktów w ogóle nie znam, ale chcę w końcu coś z skin 79 :) i jest mój balsamik ulubiony; )

    OdpowiedzUsuń
  32. Z tej całej gromadki znam jedynie micel Garniera i bardzo go lubię :D

    OdpowiedzUsuń
  33. pod oczy Skin79 Pink Energy Eye Gel nadal fajny? Bo chyba go kupię... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opuchnięć nie mam, cienie są niewielkie, zmarszczki na razie są jakie były, nawilżenie jest przyzwoite ;) Ale za to ten krem potrafi się mocno kleić i nakładam go dosłownie przed samym pójściem spać, bo bywa irytujący... ;) Raczej bez szału, ale i nie ma tragedii :)

      Usuń
  34. dzięki za opinię :) cenne uwagi.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo mi miło, że chcesz do mnie zaglądać i czasem zostawić po sobie komentarz ;* Jeśli zaobserwujesz mojego bloga: daj znać! ;) Na pewno Cię wtedy odwiedzę :)