Przyszła w końcu pora na recenzję mojego ostatniego ulubieńca do makijażu brwi, który znalazł się nawet w faworytach roku 2015 (o tutaj znajduje się link do niego, jeśli ktoś jeszcze nie widział - serdecznie zapraszam po raz kolejny! :)). Mowa oczywiście o Brow Artist Plumer marki L'oreal. Historia moich brwi z perspektywy czasu, wydaje mi się dość zabawna. Jeszcze w liceum, nie chciałam ich regulować, "bo bolało", a nie wiem, czy wiecie, ale z natury mam brwi bardzo gęste i krzaczaste, które muszę dość mocno trzymać w ryzach, bo gdyby dać im spokój, wyglądałyby może jedynie odrobinę biedniej niż Fridy Kahlo (tak, też potrafią mi się zrosnąć :P). Potem stwierdziłam, że jednak coś trzeba z nimi zrobić i zaczęłam o nie dbać, jednak czas na malowanie przyszedł dopiero pod koniec studiów licencjackich. Wcześniej uparcie twierdziłam, że jako właścicielka brwi niemal czarnych tego nie potrzebuję ;) Teraz widzę, że jednak warto było zainwestować w kosmetyki do tego przeznaczone, bo ta część twarzy prezentuje się dzięki nim dużo lepiej. Wracając jednak do L'oreal Brow Artist Plumer... Domyślacie się zapewne, że bardzo się polubiliśmy. Ale dlaczego? Już mówię! :)
Zacznę tradycyjnie - od opakowania :) Nie wiem z jakiej okazji występują dwa ich rodzaje - takie jak moje i czarne. Czy to zmiana szaty graficznej, czy inny kanał dystrybucji? Ciekawe... W każdym razie, to które ja posiadam zupełnie mi się nie podoba. Jest srebrno-brązowe, nieszczególnie urodziwe, pół biedy jednak, że przynajmniej napisy się nie wycierają, a ono nie rysuje się jakoś szczególnie. Zawiera 7 mililitrów tuszu do brwi i jest ważne 6 miesięcy od pierwszego otwarcia. Warto też w tym miejscu wspomnieć, że akurat na tyle starcza, wszak mam tusz około pół roku i akurat szykuję się do zakupu nowego egzemplarza :)
Wewnątrz opakowania znajduje się malusieńka szczoteczka (identyczna jak te tradycyjne spiralki w tuszach do rzęs, ale jest taka tyci, tycinka). Dzięki swojemu rozmiarowi, bardzo łatwo i wygodnie się nią manewruje oraz układa brwi. Nie nabiera zbyt dużo tuszu, nie skleja włosków (ja zawsze obcieram nadmiar produktu o ściankę) i ładnie je rozczesuje. I jeszcze taki mały szczegół - nie pachnie zbyt pięknie, ale zapach nie jest szczególnie mocny.
Na uwagę zasługuje odcień tego kosmetyku. Jest to ładny, chłodny odcień brązu, który dobrze wygląda u wielu typów brunetek i szatynek (bo po jednokrotnym użyciu Brow Artist Plumer swojego egzemplarza zażądała też moja mama, która nigdy nie malowała brwi - pozdrawiam! :)). Powiem szczerze, że obawiałam się, iż ten brązik będzie dla mnie zbyt jasny, bo wcześniej używałam produktów dużo ciemniejszych, szarawych, raczej nieszczególnie wpadających w odcienie brązu, jednak okazało się, że brwi po jego użyciu wyglądają bardzo ładnie, naturalnie (nie świecą się w żaden dziwaczny sposób), są idealnie utrwalone przez cały dzień, wyczesane i prezentują się dużo lepiej niż przed jego użyciem. A gdy potrzebuję mocniejszego efektu do makijażu wieczorowego, świetnie współpracuje z cieniem do brwi marki Sleek, który posiadam :) Pokażę Wam jeszcze, jak się on prezentuje:
Podsumowując - jedyna wada, której jestem się w stanie w tym produkcie doszukać, to niezbyt piękne opakowanie. Pomijając jednak tę kwestię, zawartość jest naprawdę na wysokim poziomie i ja z pewnością kupię kolejny egzemplarz (może nawet dziś ;)). Warto też mieć świadomość, że w drogeriach internetowych produkt ten jest znacznie tańszy (około 18-20zł, z kolei stacjonarnie bodajże 37zł). W razie czego - jest jeszcze dostępna (w dodatku bardzo łatwo, niemal w każdej drogerii, zarówno stacjonarnej, jak i internetowej) wersja dla blondynek oraz transparentna :)
Znacie może Brow Artist Plumer marki L'oreal? Jeśli tak, jakie zrobił na Was wrażenie? A może polecacie coś innego do malowania brwi, jednak pozostającego w konwencji tuszu? Chętnie posłucham, bo tak jak mówiłam, ten się kończy, a może jednak warto zaryzykować kupno czegoś nowego (kosmetyczny ryzykant ze mnie ;))!?
Przypominam również, że jeszcze jedynie do piątku możecie wziąć udział w konkursie, gdzie do wygrania jest książka "Sekrety urody Koreanek" (Link), a do 21 marca, wybrać zestaw w rozdaniu organizowanym z okazji pojawienia się u mnie siedemsetnego obserwatora (Klik). Zapraszam! ;*
Znacie może Brow Artist Plumer marki L'oreal? Jeśli tak, jakie zrobił na Was wrażenie? A może polecacie coś innego do malowania brwi, jednak pozostającego w konwencji tuszu? Chętnie posłucham, bo tak jak mówiłam, ten się kończy, a może jednak warto zaryzykować kupno czegoś nowego (kosmetyczny ryzykant ze mnie ;))!?
Przypominam również, że jeszcze jedynie do piątku możecie wziąć udział w konkursie, gdzie do wygrania jest książka "Sekrety urody Koreanek" (Link), a do 21 marca, wybrać zestaw w rozdaniu organizowanym z okazji pojawienia się u mnie siedemsetnego obserwatora (Klik). Zapraszam! ;*
Posiadam wersję transparentną i uważam, że to jeden z najlepszych żeli do brwi jakie do tej pory miałam :)
OdpowiedzUsuńJa mam do tego produktu takie samo podejście :) Najlepszy jak do tej pory ;)
Usuńi ja się przyłączę do zachwytów, znam te żele od dawien dawna i nic ich jeszcze nie przebiło :)
UsuńOoo nie miałam! Ja to kurcze mam problem z tymi moimi brwiami bo rosną tam gdzie nie trzeba i na odwrót ;p... muszę go kiedyś spróbować :)
OdpowiedzUsuńA to polecam wypróbować, to chyba najlepszy produkt do brwi jakiego ostatnio używałam :) świetnie ujażmia włoski! ;)
UsuńMam i bardzo lubię, może nawet kupię kolejny jak się skończy;)
OdpowiedzUsuńJa kupię kolejny tak na 90%, chyba że wynajdę wcześniej jakieś nowe cudo, ale chyba się nie zapowiada ;)
UsuńŚwietnie wygląda ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;*
UsuńGdzieś już ktoś to polecał. :P Muszę w końcu wypróbować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
www.hoe-e.blogspot.com
Nie dziwię się, to bardzo dobry produkt do brwi :)
Usuńśliczne masz brwi, moje czasami spędzają mi sen z powiek...
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo ;* moje są bardzo gęste, też trzeba im poświęcić sporo uwagi, żeby tak wyglądały ;)
Usuńmoje też są gęste, ale przy nasadzie nosa rosną w trzy światy i trudno mi nad nimi zapanować:/ a ja ostatnio byłam na próbnym makijażu i kosmetyczka umalowała mi też brwi, to na światło dzienne wyszło, że jedną mam grubszą od drugiej:/
Usuńps. w przyszłym tygodniu będę w Łodzi :)
O, to ja też mam takie lekko poczochrane, ale ten żel ładnie je układa ;) a co do tego, że są nierówne - gdzieś czytałam, że brwi powinny być jak siostry, ale nie jak bliźniaczki :) a co do przyszłego tygodnia - naskrobię do Ciebie wieczorkiem maila :)
Usuńładnie powiedziane, przy czym moje brwi to bardziej jak kuzynki niż siostry:P
UsuńJa kiedyś używałam korektora do brwi z Eveline. Ale obecnie nic z nimi nie robię bo mam wyraziste i jakoś nie czuję potrzeby :D
OdpowiedzUsuńZnam to, też kiedyś nie odczuwałam potrzeby :)
UsuńNie znam ale obecnie używam tej od Bell z Biedronki i końcówki Eveline (z tą duża szczotą) ;)
OdpowiedzUsuńAch, tych z kolei ja nie znam! :)
UsuńMam go w innym opakowaniu i jest fajny, ale ja mam kilka uwag odnosnie szczoteczki
OdpowiedzUsuńO, a jakie? Mnie ona odpowiada, nie mogę jej nic zarzucić :)
UsuńJakoś unikam narazie zelow do brwi bo to chyba nie jest opcja dla mnie. Moje brwi trzeba gdzieniegdzie domalowac, wypełnić i nadać kształtu więc stawiam na cienie lub kredki :)
OdpowiedzUsuńRozumiem :) w takiej sytuacji wyjściem byłoby połączenie wersji bezbarwnej z cieniem ;) ale ja też długo używałam jedynie cienia :)
UsuńŚliczości masz brewki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci pięknie ;*
UsuńOoo nie wiedziałam, że wydali taki produkt. Chętnie bym wypróbowała, bo akurat szukam takiego produktu :).
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam, ale zainteresowałaś mnie nim ;-)
OdpowiedzUsuńChyba będę musiała go sobie sprawić :)
OdpowiedzUsuńZnam, mam dokładnie ten sam odcień i... nie cierpię go ;) Na początku się polubiliśmy, bo myślałam, że skleja włoski, bo jest "nowy" i mokry, ale po kilku miesiącach niestety nadal robi mi "błoto" z brwi :/ Wygląda to tak, że człowiek męczy się kilka minut, by podmalować sobie brwi, po czym nakłada ten żel dla utrwalenia włosków i niszczy tym samym całą wykonaną wcześniej pracę :P Zdecydowanie wolałam od niego żel z Maybelline ;)
OdpowiedzUsuńO, aż jestem zdziwiona! :) Ciekawe z czego to wynika, bo u mnie spisał się naprawdę dobrze...
UsuńMoże różne brwi, może różne egzemplarze z innych serii ;)
UsuńJa mam tak mocne naturalne brwi ze nie wyobrażam sobie siebie jeszcze z tuszem xD ale musze przyznać ze u Ciebie wygląda bardzo ładnie ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Moim też niewiele brakuje, ale mocno je reguluję ;)
UsuńPierwszy raz widzę ten produkt
OdpowiedzUsuńUżywam i bardzo lubię!
OdpowiedzUsuńsuper efekt :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię maskarę z Maybelline, tylko trzeba się przyzwyczaić do jej dziwnej szczoteczki :D
OdpowiedzUsuńTo może kiedyś wypróbuję...? Nigdy nie miałam z nią styczności :)
UsuńA oglądałam go dziś w sklepie ale nie byłam pewna czy brać czy nie ... ;) to w takim układzie kupie :) tylko ze ja mam czarne brwi !!
OdpowiedzUsuńJa też mam niemal czarne i dobrze wygląda :) Więc i u Ciebie prawdopodobnie będzie okej ;)
UsuńI tak moją uwagę przykuły Twoje rzęsy :P :)
OdpowiedzUsuń:D ;*
UsuńPotwierdzam:). Nie mogę oderwać od nich oczu:).
UsuńMój zdecydowany faworyt w podkreśleniu i ujarzmieniu brwi już od dłuższego czasu! Posiadam go w innym - czarnym - opakowaniu, którego również nie uważam za zbyt urodziwe :-)
OdpowiedzUsuńNo cóż, zawartość świetna, ale opakowania wybitnie się nie udały... ;)
Usuńpiękne masz te brwi i do Fridy to jeszcze dallleko ;)
OdpowiedzUsuńlubię ten żel z Loreal, mam ten sam odcień tylko opakowanie czarne o.O
Teraz daleko, ale Kochana, gdyby pozwolić im swobodnie rosnąć, to byłoby niewiele biedniej :D A te żele mają właśnie dwie szaty graficznie, nie wiedzieć czemu...
Usuńbrwi masz super, a co do loreala to jakiś czas temu trzymałam go w rękach, ale się zastawiałam i w końcu wzięłam przezroczysty żel z Maybelline i nie wiem czy dobrze zrobiłam :)
OdpowiedzUsuńOj nawet opakowanie da się wybaczyć :)
OdpowiedzUsuńJa mam kredkę Brow Artist Loreala i też jest super;)
OdpowiedzUsuńMasz piękne brwi i ciężko zobaczyć jego efekt.
OdpowiedzUsuńCieszę si, ze u Ciebie ten żel się sprawdza. Jeśli o mnie chodzi, to ja akurat wolę bezbarwne żele. Moim niekwestionowanym faworytem jest żel ABH :)
OdpowiedzUsuńPiękne brwi :) ja używam cieni do ich malowania :) tuszu jeszcze nie próbowałam :)
OdpowiedzUsuńObs:):*
Mam póki co żel od Eveline i jestem zadowolona. Chociaż ta ma dużo lepszą szczoteczkę, bo małą :)
OdpowiedzUsuńnie stosowałam ale efekt bardzo fajnie wygląda ;)
OdpowiedzUsuńNie znam, ale efekt jest nawet fajny :) Może się kiedyś na niego skuszę.
OdpowiedzUsuńMusi się wygodnie operować taką małą szczoteczką. Bardzo ładny efekt.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedział ze Loreal ma taki produkt.
OdpowiedzUsuńBardzo fajna opcja dla dziewczyn, które mają swoje brwi naturalnie ładne, bez prześwitów i chcą je lekko wystylizować :) nigdy nie widziałam w szafach Loreal tego produktu, mimo to potrzebuję mocniejszego podkreślenia, więc zdecydowanie nie dla mnie
OdpowiedzUsuńMasz bardzo ładne oczy, brwi i całą ich oprawę :) Moje brwi mają wiele ubytków ale taki tusz to może być fajne rozwiązanie na szybkie poranki ;)
OdpowiedzUsuńJa jakoś obchodzę się bez malowania brwi :p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, mój blog/KLIK :))
pierwszy raz go widzę i przyznam ze czuje sie zachecona szczoteczka i kolorem :))
OdpowiedzUsuńJa to mam problem z wyrywaniem brwi, żeby jakoś w miarę wyglądały. A co dopiero malowanie. :D
OdpowiedzUsuńwygląda naturalnie
OdpowiedzUsuńMoje brwi to tragedia... Jasne, rzadkie, mają luki i wszystko co najgorsze :-D
OdpowiedzUsuńDo malowania używam cienia, ale mam nadzieje, ze niedługo bedzie mi dane zrobic sobie permanentny make up :-)
Twoje są śliczne ^^
Ja nigdy nie używałam produktów do brwi, ale ostatnio wpadła mi w ręce paletka do tego przeznaczona i tak jakby zmieniłam zdanie :D
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze tego typu produktu do brwi. Podobno całkiem dobra jest też żelowa maskara do brwi Essence - make me brown, zamierzam ją wypróbować niebawem, a później może skuszę się na ten polecany przez Ciebie produkt, bo ten brązik całkiem ładny, myślę, że taki odcień by mi pasował :)
OdpowiedzUsuńMasz świetne brwi w chwili obecnej :)) A ten produkt jeszcze ładniej je podkreśla :)
OdpowiedzUsuńwiadomo, drogerie internetowe zawsze mają lepsze ceny :D ja do brwi używam color tattoo i jakoś dziwnie byłoby mi się przestawić na taki tusz do brwi :) poza tym teraz muszę je trochę zapuścić, więc tego typu produkt na razie by się u mnie nie sprawdził..
OdpowiedzUsuńJa mam ten produkt w wersji transparentnej i przyłączam się do zachwytów koleżanek. Jak dla mnie numer 1:)
OdpowiedzUsuńProduktu nie znam, w sumie może dlatego, że nie interesowałam się takimi tuszami do brwi. Na co dzień używam cienia z Inglota do wypełniania brwi, a efekt w sumie całkowicie mnie satysfakcjonuje :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny, naturalny kształt brwi :) Niewiele im trzeba! Cudownego dnia Kochana :*
OdpowiedzUsuńWyglada super !
OdpowiedzUsuńJa nie miałam okazji go używać, korzystałam natomiast z takiego produktu od Catrice i spisywał się całkiem dobrze :) dla mnie jednak takowe produkty służą głównie do utrwalania, ponieważ jestem zwolenniczką wyrysowanych brwi kredką, lub cieniem :)
OdpowiedzUsuńAle co tam z brwiami - jakie Ty masz paczadła piękne :O <3
Jestem zaskoczona tym opakowaniem, bo mam ten produkt w nieco innym - czarnym :) Podoba mi się jak podkreśla brwi solo, ale też jak dodaje uroku i trwałości pomalowanym już w inny sposób brwiom :)
OdpowiedzUsuńOoo dziś czytam już kolejną pozytywną opinię o tym tuszu. Z pewnością rozejrzę się za nim na kwietniowych promocjach w Rossmannie.
OdpowiedzUsuń:*