Szczerze powiem Wam, że długo myślałam czy publikować ten post. Ba, jakikolwiek post. Mam wrażenie, że w całym tym bałaganie, gdzieś zniknęło miejsce na tematy błahe i ludzie nie mają głowy do recenzji, kosmetyków, rankingów oraz innych umilaczy dnia codziennego. Sama mam wrażenie, że ciągle odganiam czarne myśli związane z brakiem leków w aptekach, finansami domowymi, oraz oczywiście nowym bohaterem ostatnich tygodni - koronawirusem. Dziś pora na post, który planuję praktycznie od początku lutego i są to oczywiście nowości z ostatnich dwóch miesięcy. Większość z nich pochodzi jednak z czasów, kiedy było względnie "normalnie" wszak wszystkie moje zagraniczne paczki z marca, zostały cofnięte do nadawcy przez zamknięte granice, na zakupy nie chodziłam, ale mimo to dotarło do mnie kilka przesyłek nadanych z Polski. Miłego oglądania!
Pierwszy produkt to Gąbka do Makijażu PRO KillyS. Jest mięciutka, ma ciekawy kształt, łatwo nią dotrzeć we wszystkie zakamarki twarzy, ale z racji tego, że zawsze używałam jajek, operuje mi się nią ciut mniej wygodnie niż moim ostatnim ulubieńcem Wibo Pro Beauty Sponge, który również jest na zdjęciu :) Mimo wszystko, tak naprawdę obu nie mam nic do zarzucenia, szczególnie że kupiłam je w promocji, a nawet i bez niej nie są drogie. Trafił też do mnie mój ulubiony utrwalacz makijażu Hean High Make Up Fixer Spray, oraz absolutnie ukochany sypki puder Deborah Dress Me Perfect Loose Powder :) Tutaj znajdziecie jego recenzję ;)
Podczas lutowej wyprzedaży na Jolse, kupiłam sobie dwa kremy - z polecenia Interendo Cell Fusion C Calming Down Cream, a z kolei z rekomendacji Myskinstoryy Cosrx Centella Blemish Cream. Tego drugiego mam już kolejne opakowanie i mimo drobnych wad - naprawdę pomaga!
Z kolei zakup olejku Nuxe Huile Prodigeuse Florale to w stu procentach "wina" Secretaddiction i moich ciepłych wspomnień związanych z ubiegłorocznym urlopem w Chorwacji. We wszystkich tamtejszych drogeriach oraz aptekach produkt ten dosłownie wyskakiwał z lodówki i po prostu podczas przygnębiającego przedwiośnia zapragnęłam go mieć :D Nuxe Reve de Miel Honey Lip Balm kocham miłością wielką, więc po prostu kupiłam kolejne opakowanie "opatrunku na usta" (tu przeczytacie całą recenzję), a krem Avene Cicalfate Post Acte Emulsja Regenerująca to rzecz, która uratowała mi cerę w czasach "wielkiego kryzysu". O szczegółach już pisałam, możecie je znaleźć w tym miejscu. Avene Xera Calm Balsam do Ciała to tylko miniaturka, którą dostałam w prezencie, ale również ma potencjał! ;)
W lutym podczas snucia się z bratem po centrum handlowym (piękne czasy xD), zachciało mi się nowej maseczki :P Że nie lubię saszetek i płacht, postanowiłam nabyć dla porównania z różową wersją, słoiczek produktu Miya My Beauty Express 3 minutowa Maseczka Wygładzająca z Aktywnym Węglem Kokosowym. Skończył mi się także płyn micelarny, więc z racji tego, że swój i tak za każdym razem przelewam do mniejszej szklanej butelki, postawiłam na uzupełnienie Bielenda Fresh Juice Płyn Micelarny Sok z Melona. Zawsze to mniej plastiku i wygodniej się dozuje :D
Teraz czas na kosmetyki, które dotarły do mnie z Japonii, głównie od Berdever ;) Pierwsza rzecz, to limitowany, przesłodki set pomadek ochronnych DHC Lip Cream. Zużyłam już jedną sztukę i świetnie się u mnie sprawdziła. Stoją one na nawilżającym kremie Shiseido Aqualabel Special Gel Cream w wersji Sakura. Nie będę kłamać - kupiło mnie śliczne opakowanie oraz fakt, że jest limitowany. Na Melano CC Medicated Blemish Treatment Whitening Lotion czaiłam się już kilka lat, więc i na niego nadszedł czas, a z kolei żel do mycia twarzy BCL Momo Puri Cleansing Wash kupiłam, bo dobrze sprawdza mi się reszta tej linii. Zobaczymy, jak poradzi sobie kolejny produkt ;)
Moje własne zakupy kończą się właściwie w tym miejscu... Jest to również ostatnia rzecz, która dotarła do mnie zza granicy przed "czasem zarazy". Mianowicie? Krem wybielający Hada Labo Shirojyun Premium Deep Whitening Cream. Mam nadzieję, że będzie skuteczny i pomoże mojej cerze w utrzymaniu jednolitego kolorytu bez zapychania jej ;) Z kolei w prezencie od Jolse otrzymałam dwa produkty marki B-Lab I Am Sorry Just Cleansing. Trafił do mnie peeling oraz żel do mycia twarzy. Na pewno się przydadzą! :)
O serum Be The Sky Girl Keep Calm i mgiełce Sesderma Reservaderm Liposomal Mist już Wam pisałam, więc zostawię tylko linki do ich recenzji. Pierwszą znajdziecie tu a drugą tu :)
Także ze sklepu Topestetic dotarło do mnie kilka rzeczy. Sama skusiłam się na pomadkę Jowae Nourishing Lip Balm oraz maść Swederm Hudsalva Vitamin E, zachwalaną wiele razy przez Secretaddiction. Fakt, u mnie też pięknie zregenerowała zniszczone ciągłym myciem i dezynfekowaniem ręce. Poza tym, dostałam także dwa produkty koreańskiej marki Cell Fusion C, czyli tonik Rejuveblue Toner oraz serum Rejuveblue Effector. Zobaczę, jak się sprawdzą na dłuższą metę i na pewno napiszę Wam o nich coś więcej. Testy już trwają i pierwsze wrażenia są jak najbardziej dobre :)
Jakiś czas temu dostałam też dwa produkty koreańskiej marki Jumiso - między innymi sztandarowe i w wielu miejscach wychwalane pod niebiosa All Day Vitamin Brightening & Balancing Serum. Zamiast wody zawiera ono 86,14% wyciągu z rokitnika zwyczajnego, mającego właściwości nawilżające, ujędrniające, łagodzące i rozjaśniające. Znajdziemy w nim także witaminy A, B, D, E, K oraz C. Z kolei kwas hialuronowy zadba o właściwe nawilżenie naszej skóry. I teraz pora na mój ulubiony składnik: ekstrakt z wąkrotki azjatyckiej! On z kolei łagodzi, koi i pomaga w odbudowie uszkodzonej skóry, a ekstrakt z rumianku rewitalizuje oraz reguluje wydzielanie sebum. Drugim kosmetykiem jest nowość, czyli pianka do mycia twarzy All day Vitamin Clean&Mild Facial Cleanser. Posiada ona przyjazne dla skóry pH (5.5-6.5) oraz zawiera kwas salicylowy, witaminę C, wyciąg z rokitnika, miód, a także chloroheksydynę, działającą przeciwbakteryjnie.
Na tym zdjęciu widać z kolei produkty, które przywiozłam ze spotkania organizowanego przez Michała Twoje Źródło Urody. Był to event, podczas którego szkoleniowcy marek Guinot, Rhea oraz Phytomer opowiadali nam o filozofii każdej z firm, jej pochodzeniu, kosmetykach i sztandarowych zabiegach wykonywanych w gabinetach. Spędziłam tam cały dzień, ale mimo to ani chwili się nie nudziłam :) Phytomer to marka bazująca na swoim opatentowanym składniku - OLIGOMER®. Jest to koncentrat wody morskiej o zmniejszonej zawartości sodu. Chroni go tajemnica produkcyjna, którą Phytomer posiada od 40 lat. Naukowcy odkryli, że zawiera on wszystkie aktywne składniki wody morskiej, a także pierwiastki śladowe niezbędne dla równowagi i witalności skóry. Jest stosowany w większości produktów do twarzy oraz ciała, aby zapewnić właściwości remineralizujące, wzmocnić skórę i naładować ją energią. Z kolei Guinot to firma, która opracowała kultowe już dziś urządzenie Hydraferm Cellular "Hydradermie", który zbudował reputację marki. Zabieg ten zapewniał indywidualne rozwiązania każdego problemu kosmetycznego i wyjątkowe rezultaty dla wszystkich kobiet. Zabiegi przeprowadzane przy pomocy tego urządzenia są alternatywą dla zabiegów medycyny estetycznej i zapewniają spektakularne rezultaty oraz są szybkie, bezbolesne i mają niższą cenę, niż te z zakresu medycyny estetycznej. Wykonywano go na naszych oczach - byłam pod wrażeniem, kiedy modelka ze sporym rumieniem wstała z leżanki z bladą cerą :) Ostatnią z firm, którą miałyśmy okazję poznać, jest Rhea. Posiada ona ponad 20 różnych profaz (krótkich faz pielęgnacyjnych), przebadanych i opracowanych przez zespół techniczny, które można wybierać, mieszać w różnych kombinacjach oraz sekwencjach, aby tworzyć zabiegi o różnej intensywności i czasie trwania. Każde połączenie to nowy zabieg, a co za tym idzie - każda wizyta w Instytucie jest dla klienta nowym doświadczeniem :) Wszystkie te marki, posiadają zarówno szeroką gamę zabiegów na twarz (one obejmują też szyję dekolt i ramiona) oraz ciało, a także sporo kosmetyków do pielęgnacji domowej. Każda z nas z kolei dostała krem Guinot Anti Wrinkle Cream, lekką emulsję Tonicream oraz Carbocleanser marki Rhea. Z kolei sam Michał, przywiózł dla każdej z na krem marki Shecell - ja wybrałam dla siebie wersję "skóra z przebarwieniami" :) Dziękuję bardzo za zaproszenie i miło spędzony dzień! ;*
Także ze sklepu Topestetic dotarło do mnie kilka rzeczy. Sama skusiłam się na pomadkę Jowae Nourishing Lip Balm oraz maść Swederm Hudsalva Vitamin E, zachwalaną wiele razy przez Secretaddiction. Fakt, u mnie też pięknie zregenerowała zniszczone ciągłym myciem i dezynfekowaniem ręce. Poza tym, dostałam także dwa produkty koreańskiej marki Cell Fusion C, czyli tonik Rejuveblue Toner oraz serum Rejuveblue Effector. Zobaczę, jak się sprawdzą na dłuższą metę i na pewno napiszę Wam o nich coś więcej. Testy już trwają i pierwsze wrażenia są jak najbardziej dobre :)
Jakiś czas temu dostałam też dwa produkty koreańskiej marki Jumiso - między innymi sztandarowe i w wielu miejscach wychwalane pod niebiosa All Day Vitamin Brightening & Balancing Serum. Zamiast wody zawiera ono 86,14% wyciągu z rokitnika zwyczajnego, mającego właściwości nawilżające, ujędrniające, łagodzące i rozjaśniające. Znajdziemy w nim także witaminy A, B, D, E, K oraz C. Z kolei kwas hialuronowy zadba o właściwe nawilżenie naszej skóry. I teraz pora na mój ulubiony składnik: ekstrakt z wąkrotki azjatyckiej! On z kolei łagodzi, koi i pomaga w odbudowie uszkodzonej skóry, a ekstrakt z rumianku rewitalizuje oraz reguluje wydzielanie sebum. Drugim kosmetykiem jest nowość, czyli pianka do mycia twarzy All day Vitamin Clean&Mild Facial Cleanser. Posiada ona przyjazne dla skóry pH (5.5-6.5) oraz zawiera kwas salicylowy, witaminę C, wyciąg z rokitnika, miód, a także chloroheksydynę, działającą przeciwbakteryjnie.
Na tym zdjęciu widać z kolei produkty, które przywiozłam ze spotkania organizowanego przez Michała Twoje Źródło Urody. Był to event, podczas którego szkoleniowcy marek Guinot, Rhea oraz Phytomer opowiadali nam o filozofii każdej z firm, jej pochodzeniu, kosmetykach i sztandarowych zabiegach wykonywanych w gabinetach. Spędziłam tam cały dzień, ale mimo to ani chwili się nie nudziłam :) Phytomer to marka bazująca na swoim opatentowanym składniku - OLIGOMER®. Jest to koncentrat wody morskiej o zmniejszonej zawartości sodu. Chroni go tajemnica produkcyjna, którą Phytomer posiada od 40 lat. Naukowcy odkryli, że zawiera on wszystkie aktywne składniki wody morskiej, a także pierwiastki śladowe niezbędne dla równowagi i witalności skóry. Jest stosowany w większości produktów do twarzy oraz ciała, aby zapewnić właściwości remineralizujące, wzmocnić skórę i naładować ją energią. Z kolei Guinot to firma, która opracowała kultowe już dziś urządzenie Hydraferm Cellular "Hydradermie", który zbudował reputację marki. Zabieg ten zapewniał indywidualne rozwiązania każdego problemu kosmetycznego i wyjątkowe rezultaty dla wszystkich kobiet. Zabiegi przeprowadzane przy pomocy tego urządzenia są alternatywą dla zabiegów medycyny estetycznej i zapewniają spektakularne rezultaty oraz są szybkie, bezbolesne i mają niższą cenę, niż te z zakresu medycyny estetycznej. Wykonywano go na naszych oczach - byłam pod wrażeniem, kiedy modelka ze sporym rumieniem wstała z leżanki z bladą cerą :) Ostatnią z firm, którą miałyśmy okazję poznać, jest Rhea. Posiada ona ponad 20 różnych profaz (krótkich faz pielęgnacyjnych), przebadanych i opracowanych przez zespół techniczny, które można wybierać, mieszać w różnych kombinacjach oraz sekwencjach, aby tworzyć zabiegi o różnej intensywności i czasie trwania. Każde połączenie to nowy zabieg, a co za tym idzie - każda wizyta w Instytucie jest dla klienta nowym doświadczeniem :) Wszystkie te marki, posiadają zarówno szeroką gamę zabiegów na twarz (one obejmują też szyję dekolt i ramiona) oraz ciało, a także sporo kosmetyków do pielęgnacji domowej. Każda z nas z kolei dostała krem Guinot Anti Wrinkle Cream, lekką emulsję Tonicream oraz Carbocleanser marki Rhea. Z kolei sam Michał, przywiózł dla każdej z na krem marki Shecell - ja wybrałam dla siebie wersję "skóra z przebarwieniami" :) Dziękuję bardzo za zaproszenie i miło spędzony dzień! ;*
A to z kolei paczka od Madzi I Love Dots :D Ona zawsze wie, jak zrobić mi radochę ;) Masa fajnych odlewek, ciekawe miniaturki, krem do rąk Yope Imbir i dwie "gwiazdy" tej paczki: Skin79 Super+ Orange i podkład Estee Lauder Double Wear Nude :) Oczywiście wszystko w idealnym odcieniu ;) Kochana, pięknie Ci dziękuję! Będzie testowanie...
I to już wszystko na dziś. Mam nadzieję, że choć odrobinę osłodziłam Wam weekend, a także choć na chwilę odciągnęłam od codzienności ;) Trzymajcie się ciepło, niech moc będzie z Wami i zostańcie w domu, jeśli tylko możecie ;) Coś z moich nowości wpadło Wam w oko?
I to już wszystko na dziś. Mam nadzieję, że choć odrobinę osłodziłam Wam weekend, a także choć na chwilę odciągnęłam od codzienności ;) Trzymajcie się ciepło, niech moc będzie z Wami i zostańcie w domu, jeśli tylko możecie ;) Coś z moich nowości wpadło Wam w oko?