sobota, 29 sierpnia 2020

Basiclab Esteticus Serum Nawilżenie i Wypełnienie z 15% trehalozą, 10% peptydem SNAP-8 i małocząteczkowym kwasem hialuronowym

Ostatnio wiele razy pisałam Wam, że miewam problemy z odbudową bariery hydro - lipidowej skóry. Problem ten lubi nawracać, więc chętnie goszczę u siebie produkty, które pomagają się z nim uporać. Idąc tym tropem, postanowiłam wypróbować kosmetyk Basiclab Esteticus Serum Nawilżenie i Wypełnienie z 15% trehalozą, 10% peptydem SNAP-8 i małocząteczkowym kwasem hialuronowym, które dedykowane jest wszystkim rodzajom skóry, jakie ten problem dotyka, oraz rekomenduje się je podczas kuracji wysuszających (retinol, kwasy, tretynoina). Jak się u mnie sprawdziło? Już Wam mówię ;)

Basiclab Esteticus Serum Nawilżenie i Wypełnienie z 15% trehalozą, 10% peptydem SNAP-8 i małocząteczkowym kwasem hialuronowym
Basiclab Esteticus Serum Nawilżenie i Wypełnienie z 15% trehalozą, 10% peptydem SNAP-8 i małocząteczkowym kwasem hialuronowym umieszczono w białym, prostym opakowaniu z pipetą. Przyznam szczerze, że ten minimalizm mnie urzekł i całość bardzo mi się podoba ;) Kosmetyk jest zdatny do użytku 3 miesiące od pierwszego otwarcia oraz kryje w sobie 30ml emulsji. W sklepie producenta można dostać także mniejsze wersje tego serum.
Basiclab Esteticus Serum Nawilżenie i Wypełnienie z 15% trehalozą, 10% peptydem SNAP-8 i małocząteczkowym kwasem hialuronowym
Co na temat Basiclab Esteticus Serum Nawilżenie i Wypełnienie z 15% trehalozą, 10% peptydem SNAP-8 i małocząteczkowym kwasem hialuronowym mówi sam producent? "To aktywne serum w postacie emulsji na bazie neuropeptydu SNAP - 8, trehalozy, koenzymu Q10 skwalanu i niacynamidu. Zapewnia wielokierunkowe działanie nawilżające, odbudowujące barierę lipidową oraz wypełniające zmarszczki mimiczne." Jednym z bardzo ciekawych składników, które ono zawiera, jest trehaloza. "Skutecznie przyczynia się ona do poprawy kondycji cery zwiększając poziom nawilżenia i redukując efekt ściągnięcia. Jest to jeden z najskuteczniejszych składników nawilżających skórę, wykorzystywany również w farmacji" (ja np. lubię krople do oczu zawierające ten składnik). Trehaloza nie tylko nawilża ale i wzmacnia naturalne funkcje bariery ochronnej naskórka. Łagodzi i przeciwdziała podrażnieniom. Zwiększając poziom nawilżenia skóry zwiększa jej elastyczność i jędrność a także wygładza drobne zmarszczki.  Brzmi obiecująco, nieprawdaż? ;) 
Basiclab Esteticus Serum Nawilżenie i Wypełnienie z 15% trehalozą, 10% peptydem SNAP-8 i małocząteczkowym kwasem hialuronowym
Wewnątrz buteleczki, znajduje się gęsta emulsja w kremowym kolorze. Momentami formuła zdawała mi się tak skoncentrowana, że wątpiłam, czy akurat pipeta jest tu najlepszym sposobem dozowania i nie lepiej spisałoby się np. opakowanie z pompką. Mimo wszystko, całość działa w miarę sprawnie, szczególnie jeśli przechowujemy kosmetyk w temperaturze pokojowej. Mimo deklaracji producenta, że serum jest bezzapachowe, ja wyczuwam tu bardzo delikatną, słodkawą nutę. Po nałożeniu na twarz łatwo je rozsmarować, ale potrzebuje ono chwili, żeby się wchłonąć. Serum pozostawia po sobie lekki, ale dość mocno świecący film, jednak nie musicie się obawiać - nie klei się ;) Co ważne - nie warto też przesadzać z ilością nakładanego kosmetyku ;) Dodatkowo zauważyłam, że muszę uważać co pod nie nakładam, ponieważ dwa razy zrolowało mi się na dwóch różnych produktach. U mnie świetnie zdawało egzamin w pielęgnacji nocnej. Rolowanie zniechęciło mnie do stosowania go pod makijaż i wybaczcie - nie spróbowałam ani razu :P
Basiclab Esteticus Serum Nawilżenie i Wypełnienie z 15% trehalozą, 10% peptydem SNAP-8 i małocząteczkowym kwasem hialuronowym
Jak zatem działa u mnie Basiclab Esteticus Serum Nawilżenie i Wypełnienie z 15% trehalozą, 10% peptydem SNAP-8 i małocząteczkowym kwasem hialuronowym? Świetnie! Przede wszystkim, moje problemy z barierą hydrolipidową szybko zostały zażegnane. Skóra stała się pięknie nawilżona, odżywiona i ukojona, a rumień zupełnie mi nie dokuczał. Wszystkie niedoskonałości oraz przebarwienia znikały szybciej, a moja cera była jędrna, gładka, miła w dotyku, elastyczna - no wyglądała naprawdę ładnie :) Dodatkowo nie da się ukryć, że moje zmarszczki na czole i bruzdy nosowo wargowe stały się mniej widoczne. Nie odnotowałam również częstszego niż standardowego pojawiania się wszelakich niedoskonałości. 
Generalnie pomimo nieprzyjemnej akcji z rolowaniem, bardzo podoba mi się działanie tego produktu i jeśli macie problemy z barierą hydrolipidową skóry, bądź planujecie wdrożyć jesienią kurację retinoidami, warto się w nie zaopatrzyć. Na stronie BasicLab kosztuje 190zł, ale producent bardzo często na swoim instagramie oferuje kody rabatowe, więc można upolować je taniej :)
A Wy miałyście już styczność z kosmetykami BasicLab? Macie jakichś swoich ulubieńców? A może miałyście okazję testować już to serum i podzielicie się wrażeniami? Dajcie koniecznie znać!




poniedziałek, 24 sierpnia 2020

Wakacyjne nowości: Edycja 2020

W lipcu nie trafiło do mnie zbyt wiele produktów kosmetycznych, a jeśli już, to były to głównie prezenty, które mogliście oglądać na moim instagramie. Cały pierwszy miesiąc wakacji był dla nas bardzo nerwowy i właściwie praktycznie w stu procentach spędziliśmy go z mężem w domu... (nie, nie kwarantanna, ale nie cierpiąca zwłoki operacja oraz rekonwalescencja z powikłaniami). Z tego powodu zrezygnowałam z publikacji posta z raptem bodajże trzema czy czterema nowościami, ale postanowiłam zrobić wakacyjne podsumowanie wszystkiego, co do mnie przybyło :) Zapraszam Was serdecznie do czytania i (głównie) oglądania! Mam nadzieję, że coś wpadnie Ci w oko ;)

Skin79 Lovely pump up eyeliner liquid camouflage
Jeśli chodzi o kwestię kolorówki, to pojawiło się jej u mnie przez ostatnie dwa miesiące naprawdę mało. Pierwsza rzecz, to pewniak, który towarzyszy mi chyba już od 10 lat, czyli Skin79 Super+ Beblesh Balm Cream Vip GoldTutaj znajdziecie jego pełną recenzję. W Hebe można było dostać go swojego czasu w naprawdę świetnej cenie i cóż... Nie potrafiłam mu się oprzeć. Drugim kosmetykiem jest Lovely Liquid Camouflage Conceal&Contour. To już moje trzecie opakowanie i muszę przyznać, że bardzo go lubię. Nie ciemnieje w ciągu dnia, nie uwydatnia linii mimicznych w okolicach oczu (choć ja i tak prawie ich nie mam), dobrze zakrywa cienie, jest trwały i wygodnie się go stosuje. Dużą zaletą jest także jego niska cena, ale niestety musimy liczyć się także z faktem, że jest średnio wydajny. Tylko trzecia rzecz to zupełna nowość, ale chyba już wkradła się w moje łaski. Jest to Lovely Pump Up Brush Eyeliner i coś czuję, że fanki malowania kresek pisakami powinny być usatysfakcjonowane. Ma elastyczną końcówkę w formie pędzelka, jest trwały i posiada piękny, głęboki kolor. Czego chcieć więcej? ;)
Eucerin Anti-Pigment Dual Serum Rozświetlające do Twarzy Przeciw Przebarwieniom Skóry
Eucerin Anti-Pigment Dual Serum Rozświetlające do Twarzy Przeciw Przebarwieniom Skóry zdecydowałam się kupić ze względu na fakt, iż miałam wrażenie, że moja dotychczasowa walka z nimi to coś, co przypomina akcję Don Kichota ze słynnymi wiatrakami. Jedno zniknęło, witamy drugie! Do niacynamidu i kwasu azaleinowego, który już stosuję, dołączył więc jeszcze jeden składnik - tiamidol. To specyfik zalecany typowo przy zmianach typu melasma i hiperpigmentacji (z którą od lat mam na pieńku), a ja stosuję go także na przebarwienia pozapalne. Na pewno napiszę Wam o nim coś więcej jak zużyję buteleczkę ;) Kupiłam je oczywiście z polecenia inti_skin.
Purito benton skinoren
W związku z tym, że mój poprzedni produkt z niacynamidem się skończył, a to jeden z filarów mojej pielęgnacji, postanowiłam wypróbować coś nowego i porównać słynnego "Rekinka" z Purito Galacto Niacin 97 Power Essence. Kosmetyk ten zawierająca 92% filtratu ze sfermentowanych drożdży oraz 5% niacynamidu i także działa rozjaśniająco, przeciwzmarszczkowo, nawilżająco, a do tego wspomaga kontrolę nadmiernej produkcji sebum. Sprawdzimy, który będzie u mnie lepszy ;) Na tonik Benton Aloe BHA Skin Toner skusiłam się pod wpływem impulsu, robiąc zakupy w Hebe. Miał bardzo dobrą cenę, ciekawił mnie już od lat i wpadł do koszyka. W wakacje trafiła do mnie także trzecia już tuba Skinoren Rosacea. Kwas azaleinowy dobrze sprawdza się u mnie zarówno jeśli chodzi o wszelkie zmiany zaskórnikowe, rumień, jak i w przypadku wszelakich przebarwień. Od dłuższego czasu zawsze mam go w domu i zapewne szybko się to nie zmieni :D
somebymi yuja niacin
W ostatnim miesiącu kupiłam także dwa produkty koreańskiej marki SOME BY MI, z linii Yuja Niacin. Bardzo dobrze sprawdza się u mnie SOME BY MI Yuja Niacin 30 Days Blemish Care Serum, które dzięki zawartości 82% wyciągu z koreańskiej yuzu  i 5% niacynamidu rozjaśnia przebarwienia oraz nawilża skórę. Serum hamuje wytwarzanie się melaniny, rewitalizuje matową skórę i dostarcza jej witalności, dzięki zawartości 12 rodzajów witamin. Jeśli czujecie się zaciekawione - tu znajdziecie całą recenzję. Tym razem, postanowiłam nabyć do kompletu także SOME BY MI Yuja Niacin Brightening Moisture Gel Cream, czyli lekki żel rozświetlający z tej samej linii :) Zobaczymy, jak się sprawdzi ;)
odżywki anwen
W te wakacje moja uwaga skupiła się w dużej mierze na pielęgnacji włosów, w którą "wkręciła mnie" mama :D Za jej sprawą, kupiłam sobie Odżywki Anwen. Postawiłam na Nawilżający Bez, Proteinową Magnolię i Emolientową Różę, a od Madzi I Love Dots dostałam Emolientową Akację ;) Na moich włosach na razie najlepiej sprawdza się wersja bzowa i z chęcią kupiłabym drugie opakowanie :D Ogólnie rzecz biorąc, mimo iż nie jestem fanką naturalnych odżywek, to te naprawdę bardzo przyzwoicie się u mnie sprawowały, a moja mama jest nimi wręcz zachwycona ;) U niej widać spektakularną zmianę na plus, ale miała też bardziej zniszczone włosy (a ja z kolei wcale :P). W ofercie posiada je na przykład sklep z naturalnymi kosmetykami coolnatur.pl :)
kerastase
Ostatnie miesiące obfitowały także we "włosowe współprace", a dzięki nim miałam okazję w końcu poznać kilka kosmetyków Kerastase, które od jakiegoś czasu mnie interesowały, ale jakoś moja wrodzona oszczędność w materii pielęgnacji włosów nie pozwalała mi na ich zakup ;) Zdecydowałam się więc wypróbować na sobie Odżywkę Kérastase Résistance Fondant Extentioniste, Szampon - Kąpiel Specifique Bain Anti-Pelliculaire, który zawiera cynk i kwas salicylowy, a także Maskę Nawilżająco - Kojącą Kerastase Specifique, Masque Hydra - Apaisant. Jej recenzję już możecie przeczytać w tym miejscu. Chociaż już teraz mogę Wam zdradzić, że jest świetna i mimo ceny kupię kolejną :D
drunk elephant cle de peau basiclab
W wakacje zawitała do mnie także paczka od Interendo. Znalazłam w niej zestaw miniatur Drunk Elephant, składający się z serum z kwasem glikolowym T.L.C. Framboos Glycolic Night Serum oraz kremu Lala Retro Whipped Cream. Poza tym dostałam także bardzo ciekawy krem tonujący Cle de Peau, oraz serum  Basiclab Kuracja Przeciwzmarszczkowa do Twarzy Nawilżenie i Rozświetlenie. Patrycja, bardzo Ci dziękuję ;* Z przyjemnością wszystko przetestuję :)
o'right szampon odżywka peeling
Jakiś czas temu dotarły do mnie także produkty do włosów O'right. Miałam okazję przetestować  Szampon z Jagód Goji. Myję włosy codziennie i muszę przyznać, że ten produkt naprawdę genialnie się u mnie sprawdza. Pięknie, owocowo pachnie, dobrze się pieni i bez problemów domywa włosy i skórę głowy z zanieczyszczeń. Przy mojej stosunkowo wrażliwej skórze, nie powoduje swędzenia skalpu, a włosy zyskują objętość, pięknie błyszczą i ładnie „odbijają się” od skóry głowy. To ostatnie bardzo trudno osiągnąć przy niskoporowatych włosach za łopatki, więc to naprawdę spore osiągnięcie. Drugim produktem, jest O’Right Odżywka ze Złotej Róży do Włosów Farbowanych i Zniszczonych. Odżywka chroniąca kolor do włosów farbowanych i zniszczonych. Opracowana na bazie wyselekcjonowanego olejku z róży złotej i roślinnej formuły chroniącej kolor. Odżywia włosy, przedłuża trwałość koloru. Pozostawia włosy jedwabiste i naprawdę gładkie. Dodatkowo po użyciu pięknie pachną i łatwo się rozczesują. Na moich włosach sprawdza się ona naprawdę dobrze ;) Trzeci kosmetyk, to z kolei O’Right Enzymatyczny Peeling Bambusowy :) Ma on za zadanie przywrócić równowagę w nawilżeniu skóry głowy i przeciwdziałać gromadzeniu się nadmiaru sebum, martwego naskórka oraz pozostałości innych produktów. Kosmetyk ten przy długich włosach dość ciężko nałożyć mi samodzielnie na skalp, ale przy odrobinie wprawy, albo krótszych włosach nie stwarza to problemu. Podczas aplikacji, bardzo przyjemnie chłodzi i od razu czuć jego dobroczynne działanie. Jedyny minus jaki zauważyłam - chyba jest on nieszczególnie wydajny... Peeling stosowany raz w tygodniu, ładnie oczyszcza, łagodzi mój skalp oraz na dłuższą metę poprawia kondycję skóry głowy (swędzenie znika!) W ramach bonusu - włosy są pięknie odbite od nasady i naprawdę puszyste. Peelingu nie zaleca się stosować na uszkodzoną skórę głowy, ale moja łuszczyca na głowie aktualnie odeszła w zapomnienie, więc nie było to dla mnie ograniczeniem. Znacie już tę markę?
Dermika Maseczki Piękności oraz Młodości
Ostatnimi czasy dotarł do mnie cały set - Dermika Maseczki Piękności oraz Młodości. To zestaw nowoczesnych produktów opracowanych w oparciu o najnowsze składniki i technologie. Receptury maseczek pozwalają nie tylko zadbać o kondycję skóry, ale również poczuć się jak w profesjonalnym spa. Przeznaczone są do każdego typu cery, od suchej przez mieszaną do tłustej, od młodej po dojrzałą, dla osób o różnych potrzebach. Cała linia składa się z dziesięciu masek przeznaczonych do twarzy, oraz jednej pod oczy i na powieki. U mnie w ruch pierwsza poszła ta o nazwie "Ukojenie" - zawierała kompleks witaminowy i d-panthenol ;)
Dermika Blooming Skin
Teraz pora na kilka słów o linii Dermika Blooming Skin, która zainteresowała mnie już w momencie, kiedy pierwszy raz ukazała się mym oczom w Rossmannie :D Leciutkie konsystencje, opakowania, olejek z nasion kaktusa, ekstrakt z hibiskusa - to wszystko nieodparcie kojarzyło mi się z moimi ukochanymi kosmetykami z Korei, co jeszcze bardziej potęgowało chęć ich wypróbowania ;) Kilka dni później, trafiły pod mój dach trzy z sześciu produktów, a w ruch od razu poszło Blooming Skin Serum Nawilżająco-Rozświetlające zapewniające skórze nawilżenie, wygładzenie, ochronę antyoksydacyjną oraz redukcję pierwszych objawów starzenia się skóry. Jest świetne do stosowania w miejscu toniku, zamiast esencji ;) Blooming Skin Enzymatyczna Maska Wygładzająca poza ekstraktem z hibiskusa i olejku z nasion kaktusa, zawiera także enzymy złuszczające, które skutecznie usuwają martwe komórki naskórka, prowadząc do jego wygładzenia, poprawy kolorytu oraz pozostawiają skórę świeżą i gotową do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych. Z kolei Blooming Skin Ultranawilżająca Emulsja Rozświetlająca na razie czeka na swój debiut, ale po cichu liczę na lekką, nieklejącą konsystencję i dobre nawilżenie. Obym się nie zawiodła :P
Kilka dni temu dostałam także kremowy rozświetlacz Vita Liberata Blur Luminosity Rose, który nadaje się zarówno do twarzy, jak i do ciała. Mam nadzieję, że będę miała okazję wypróbować go na plaży jeszcze w tym roku :D Dodatkowo z Topestetic trafiły do mnie także ampułki Sesderma Factor G Biostimulating Ampoules. To 7 dniowa kuracja, w której każda z fiolek pełni inną rolę. jedna ujędrnia, druga regeneruje, trzecia odżywia, czwarta ujednolica koloryt, piąta zagęszcza, szósta chroni skórę, a siódma - odmładza. Jeśli mój urlop wypali, będę ich używać zaraz po powrocie. Zazwyczaj wtedy tego typu wspomagacze są mi najbardziej potrzebne :)
Melli care krem do rąk stóp
Ostatnimi dwoma produktami, są kosmetyki mało znanej, ale bardzo ciekawej marki Melli Care. Trafił do mnie Zmiękczająco - Nawilżający Krem do Pielęgnacji Stóp Pomegranate&Lichee Foot Cream, oraz Odżywczo - Kojący Krem do Rąk Patchouli&Lemon Hand Cream. Przy udziale biotechnologów i biochemików pierwotnie stworzono kremy do pielęgnacji dłoni oraz stóp dla osób chorujących na cukrzycę, ponieważ to one stwarzają nie lada problem podczas zmagania się z tym schorzeniem. Dzięki temu kosmetyki Melli Care mają właściwości pielęgnujące, lecznicze i jednocześnie przepięknie pachną ;) W tym momencie wegańskie kremy, oraz wszystkie inne kosmetyki dostępne w ofercie dedykowane są dla osób, które zmuszone są – z różnych powodów – do szczególnej dbałości o skórę dłoni oraz stóp. Jestem ciekawa, jak poradzą sobie u mnie i nie omieszkam podsunąć ich także mojemu bratu, który bardzo często zmaga się z popękaną skórą dłoni ;)
I to już wszystko na dziś. Co wpadło Wam w oko? A może podzielicie się linkiem i pokażecie, co trafiło ostatnio do Was? Chętnie zerknę. Miłego dnia! :)



poniedziałek, 17 sierpnia 2020

BasicLab Serum Peptydowe pod Oczy z Argireliną 10% Nawilżenie i Ujędrnienie, czyli moje nowe odkrycie

Co według Was najbardziej zdradza wiek kobiety? Moim zdaniem, są wygląd okolicy oczu oraz utrata jędrności  skóry na policzkach ;) Z tym drugim jeszcze nie mam problemów, choć od dawna staram się temu zapobiegać, ale moja skóra wokół oczu, mimo że nadal jest w niezłej kondycji, nie wyglądała już jak w wieku 20 lat :P Właśnie dlatego staram się dbać o nią regularnie i tym razem wytoczyłam cięższe działa. Peptydy :D Zdecydowałam się na BasicLab Serum Peptydowe pod Oczy z Argireliną 10% Nawilżenie i Ujędrnienie. Czy jestem z niego zadowolona? Już Wam mówię!

BasicLab Serum Peptydowe pod Oczy z Argileniną 10% Nawilżenie i Ujędrnienie
BasicLab Serum Peptydowe pod Oczy z Argireliną 10% Nawilżenie i Ujędrnienie umieszczono w białym, szklanym opakowaniu z pipetą, które zawiera 15 mililitrów oraz jest ważne tylko 3 miesiące od otwarcia. Ze względu na fakt, że kosmetyk ten (nawet stosowany rano i wieczorem) jest szalenie wydajny, postanowiłam podzielić się nim z mamą, więc również znajdziecie tu wrażenia 55latki ;)  We dwie zużyłyśmy opakowanie praktycznie "na styk", także spokojnie możecie się nim z kimś podzielić ;)
BasicLab Serum Peptydowe pod Oczy z Argileniną 10% Nawilżenie i Ujędrnienie
Co mówi o nim producent? BasicLab Serum Peptydowe pod Oczy z Argireliną 10% Nawilżenie i Ujędrnienie stworzono na bazie Acetylo Hexapeptide-8. Argirelina to peptyd nazywany „bezpiecznym botoksem”, który zapewnia wielokierunkowe działanie. Pobudza fibroblasty do produkcji włókien kolagenowych, dzięki czemu skóra zagęszcza się, staje się młodsza i jędrniejsza. Działa na głębokie warstwy skóry zastępując składniki wypełniające, co przyczynia się do jej naturalnego wygładzenia. Poza tym, dzięki zawartości niacynamidu, serum widocznie poprawia barierę lipidową naskórka sprawiając, że cienka skóra pod oczami jest lepiej nawilżona i bardziej odporna na działanie czynników zewnętrznych. I na koniec coś ekstra: Kofeina, która skutecznie stymuluje mikrokrążenie redukując obrzęki i zasinienie, a to wszystko okraszono jeszcze mocno nawilżającym kwasem hialuronowym. To wszystko ma nam zagwarantować wygładzenie, efekt liftingu, zniwelować cienie pod oczami, oraz zapewnić nawilżenie, elastyczność i blask.
BasicLab Serum Peptydowe pod Oczy z Argileniną 10% Nawilżenie i Ujędrnienie
BasicLab Serum Peptydowe pod Oczy z Argireliną 10% Nawilżenie i Ujędrnienie nie posiada za bardzo zapachu, co jak na kosmetyk przeznaczony do wrażliwych okolic wydaje się plusem :) I teraz pora na opis konsystencji, którą uwielbiam! To leciutka "gęsta woda", która jak już mówiłam, jest szalenie wydajna i wystarczy odrobina, by bez problemu rozprowadzić ją pod oczami oraz na powiekach. Dużą zaletą jest również fakt, że produkt ten błyskawicznie wchłania się do matu, co czyni go idealną bazą pod makijaż, a wieczorem bez problemu można zastosować na niego jeszcze krem (choć obie z mamą używałyśmy go solo, bo jesteśmy leniami :D). Od razu po nałożeniu czuć odświeżenie, ponieważ kosmetyk bardzo delikatnie chłodzi i niesamowicie przyjemnie stosowało mi się go w upały. Nie zauważyłam także, aby serum migrowało, albo podrażniało oczy.
BasicLab Serum Peptydowe pod Oczy z Argileniną 10% Nawilżenie i Ujędrnienie
Co jednak z działaniem? Obie z mamą stwierdziłyśmy jednogłośnie, że BasicLab Serum Peptydowe pod Oczy z Argireliną 10% Nawilżenie i Ujędrnienie jest genialne oraz widać znaczącą różnicę w wyglądzie skóry wokół oczu zarówno u osoby młodszej, jak i starszej. Kosmetyk faktycznie zapewnił  nam wygładzenie i lifting tej okolicy, co u mnie poskutkowało tym, że moje zmarszczki nie są widoczne wcale, a mamy ładnie się zredukowały. Cienie pod oczami również są u nas mniej zauważalne. Moja mama ma także spory problem z obrzękami, ale twierdzi, że przy regularnym stosowaniu także one są znacznie mniejsze. No i dodatkowo skóra faktycznie jest jędrna, bardziej elastyczna, nawilżona, a spojrzenie staje się po prostu świeższe, przez co my wyglądamy młodziej. 
Podsumowując: Zarówno ja, jak i moja mama (31 i 55 lat) jesteśmy z BasicLab Serum Peptydowe pod Oczy z Argireliną 10% Nawilżenie i Ujędrnienie niesamowicie zadowolone i po zużyciu pierwszego opakowania od razu bierzemy się za drugie. Za opakowanie standardowo zapłacimy 64.90zł i według mnie, jak najbardziej warto ;) Znacie kosmetyki marki Basiclab? Czym aktualnie pielęgnujecie okolice oka? Macie jakiegoś swojego ulubieńca? Dajcie koniecznie znać!

P.S. Jeśli Wy też macie ochotę poznać BasicLab, to tak się akurat złożyło, że w sklepie internetowym marki, do północy 18 sierpnia możecie kupić wszystkie kosmetyki z 20% rabatem, używając kodu LATOZBASICLAB. 

wtorek, 11 sierpnia 2020

Paula’s Choice Water - Infusing Electrolyte Moisturizer, czyli o nawilżaniu z Topestetic

Kremy - żele to latem mój ulubiony sposób na szybkie oraz łatwe nawilżenie skóry twarzy. Ciągle poszukuję swojego świętego Graala w tej kategorii i bardzo lubię testować wszelkiego rodzaju nowości. Gdy pod koniec maja do mojego domu zawitał krem Paulas Choice Water - Infusing Electrolyte Moisturizer, byłam go niesamowicie ciekawa... Interesowała mnie zarówno sama marka, jak i fakt, jak z tego typu produktami radzą sobie zachodnie firmy. Czy jestem z niego zadowolona? Same przeczytajcie!
Paulas Choice Water - Infusing Electrolyte Moisturizer
Krem Paulas Choice Water - Infusing Electrolyte Moisturizer znajduje się w zwykłej, błękitnej tubce zamykanej na klik. Nie jest to nic ekstra, ale przynajmniej możemy być pewni, że stosując go zachowamy należytą higienę, oraz uda nam się zużyć produkt do końca ;) Całość zawiera 50 mililitrów i ważne jest 12 miesięcy od otwarcia. Co o swoim kosmetyku mówi producent? "Paulas Choice Water - Infusing Electrolyte Moisturizer to lekki, odświeżający krem do każdego typu cery z problemem odwodnienia, a także szarej, zmęczonej i pozbawionej blasku. Kosmetyk zawiera minerały (Potassium PCA, Magnesium PCA, Calcium PCA) zapewniające prawidłowy bilans wodny zarówno na powierzchni skóry, jak i w jej głębszych warstwach. Idealnie opracowana formuła wzbogacona o ekstrakty roślinne, ceramidy i skwalan, wzmacnia zatrzymywanie wilgoci, sprawiając, że cera pozostaje nawilżona przez dłuższy okres czasu. Krem poprawia strukturę naskórka i wygładza go bez ryzyka zapchania porów, dzięki czemu idealnie sprawdzi się jako nawodnienie skór problematycznych oraz trądzikowych. Dodatkowo zawarte w nim antyoksydanty (ekstrakt z alg, ekstrakt z czeremchy, ekstrakt z mangostanu) chronią przed negatywnym wpływem środowiska i spowalniają procesy starzenia. Lekka konsystencja kremu sprawia, że dobrze sprawdzi się do nakładania pod makijaż". 
Paulas Choice Water - Infusing Electrolyte Moisturizer
Paulas Choice Water - Infusing Electrolyte Moisturizer  ma białą barwę, i mimo że producent deklaruje brak zapachu - ja czuję w nim lekką, kremowo - kwiatową nutę. Konsystencja kosmetyku jest leciutka, przypominająca odrobinę "napowietrzony" mus. Po nałożeniu na twarz, całość bardzo szybko wchłania się niemalże do matu, pozostawiając po sobie przyjemne uczucie wygładzenia i lekkiego chłodu. Krem łatwo się rozprowadza, pięknie współpracuje z każdym serum nakładanym pod spód, można stosować go pod filtry, oraz pod makijaż. Nic się nie roluje, a kosmetyki kolorowe wyglądają na nim tak samo ładnie, co zawsze ;) Co ważne - kosmetyk okazał się też całkiem wydajny, już mała ilość produktu wystarczała mi na pokrycie całej twarzy :)
Paulas Choice Water - Infusing Electrolyte Moisturizer
Jak jednak działa Paulas Choice Water - Infusing Electrolyte Moisturizer? To ciekawy produkt, który pomimo tego, że jest naprawdę leciutki, dobrze radzi sobie z nawilżeniem mojej kapryśnej skóry. Cera podczas jego stosowania była jędrna, gładka, przyjemnie napięta oraz sprężysta. Ubolewam nad tym, że niestety nie łagodził mojego rumienia na policzkach, ale także go nie zaogniał, więc uznać należy iż po prostu nie taka jego rola ;) Podczas stosowania kremu, zauważyłam że pojawia się u mnie mniej zaskórników niż zwykle, ale przy równoczesnym stosowaniu innych środków - nie jestem w stanie powiedzieć do końca czy to głównie jego zasługa. Może tak być, bo krem pomaga zachować równowagę barierze hydrolipidowej (a ja miewam z nią problem), co ma wpływ na wszelkie zmiany, jednak wcale nie musi ;)
Podsumowując: Ja z kremu Paulas Choice Water - Infusing Electrolyte Moisturizer byłam zadowolona, a także chętnie wróciłbym do niego w przyszłości. Jego cena na Topestetic wynosi 153zł wraz z przesyłką i myślę, że jest ona adekwatna do jakości produktu, który ma za zadanie przede wszystkim skutecznie nawilżać, jednocześnie nie obciążając skóry. Macie swoich ulubieńców marki Paula's Choice albo polecacie coś z oferty Topestetic? Jakich kosmetyków nawadniających używacie latem? Dajcie koniecznie znać!


czwartek, 6 sierpnia 2020

Dwuetapowe oczyszczanie twarzy z kosmetykami Lanbelle

Mam nadzieję, że po tym jak u nas w kraju zapanowała moda na pielęgnację azjatycką, wszyscy już wiedzą, że twarz najlepiej oczyszczać dwa razy :) Raz - za pomocą olejku z emulgatorem, a drugi - delikatnym żelem bądź pianką. Ja z pierwszym etapem miewałam problemy, wszak olejki często nie do końca się u mnie sprawdzały (ze względu na mgłę, którą pozostawiały na szkłach kontaktowych) więc czasem zastępowałam je produktami typu "bb cleanser" ;) Tym razem jednak wróciłam do tradycji i przetestowałam duet marki Lanbelle: Cleansing Oil - Naturalny Olejek do Demakijażu oraz Mycia Twarzy i Cleansing Gel - Delikatny Kokosowy Żel do Mycia Twarzy. Co wynikło z naszej relacji? ;) Same przeczytajcie!
Lanbelle: Cleansing Oil - Naturalny Olejek do Demakijażu oraz Mycia Twarzy i Cleansing Gel - Delikatny Kokosowy Żel do Mycia Twarzy
Lanbelle to marka koreańskich kosmetyków premium, którą dystrybutor 4seasonsbeauty.pl wybrał ze względu na filozofię, ciekawą historię marki oraz wyjątkowych ludzi, którzy ją tworzą. Wszystko rozpoczęło się od produktów, które Lanny Park (koreańska chemiczka) opracowała dla samej siebie. Miały one zaspokoić potrzeby jej bardzo wrażliwej i delikatnej skóry. Kosmetyki szybko zyskały coraz większą popularność wśród znajomych i rodziny, co było bodźcem do założenia firmy i profesjonalnej produkcji. Zasady, którymi kieruje się Lanny tworząc kosmetyki to czystość, wysoka zawartość składników aktywnych oraz ich najwyższa jakość. Wszystko to sprawiło, że kosmetyki marki Lanbelle trafiły do profesjonalnych salonów kosmetycznych oraz SPA w Europie :)
Lanbelle: Cleansing Oil - Naturalny Olejek do Demakijażu oraz Mycia Twarzy i Cleansing Gel - Delikatny Kokosowy Żel do Mycia Twarzy
Pierwszym z produktów, który miałam okazję testować, jest Lanbelle Cleansing Oil - Naturalny Olejek do Demakijażu oraz Mycia Twarzy, który jednocześnie jest naszym pierwszym etapem oczyszczania. Znajduje się on w ciężkim, szklanym opakowaniu z pompką (ma 150ml), które nie sprawia żadnych problemów w użytkowaniu. Dozownik działa bez zarzutu, odmierzając odpowiednie ilości produktu (ja używam 2 - 3 do demakijażu). Według mnie zapach tego kosmetyku to coś pomiędzy słonecznikiem a trawą cytrynową, choć według producenta, powinnam czuć w nim bergamotkę :D Co obiecuje nam producent? "Lanbelle Cleansing Oil to bardzo dobrze tolerowana przez skórę wysokiej jakości mieszanka naturalnych olejków, stworzona do demakijażu w sposób przyjazny dla skóry twarzy oraz oczu. Produkt redukuje poziom wydzielania sebum oraz doskonale nawilża skórę dlatego bardzo dobrze sprawdza się w przypadku cery tłustej oraz mieszanej. Uspokaja, koi oraz delikatnie myje skórę pozostawiając ją promienną oraz rozświetloną. Odpowiedni również do pielęgnacji cery delikatnej i wrażliwej. Subtelny aromat bergamotki sprawia, że rutynowy demakijaż staje się chwilą przyjemności i relaksu." Warto nadmienić, że o ile nie jestem fanką olejków, tak ten naprawdę dobrze się u mnie sprawdził! Po pierwsze, bez problemu się spłukiwał, pięknie emulgując. Po drugie: nie zostawiał na oczach i moich szkłach kontaktowych tej koszmarnej mgły, przez co często rezygnowałam z olejków... No i rzecz ostatnia: naprawdę dobrze radził sobie z usuwaniem nawet wodoodpornego makijażu, w tym oka. Co ważne - podczas używania go moja cera nie miała problemów z rumieniem, a kłopot z zaskórnikami znacząco się zredukował. Zdecydowanie tym razem jestem na tak!
Lanbelle Cleansing Gel - Delikatny Kokosowy Żel do Mycia Twarzy
Lanbelle Cleansing Gel - Delikatny Kokosowy Żel do Mycia Twarzy to produkt, którym wykonywałam drugi etap oczyszczania, czyli mycie kosmetykiem na bazie wody ;) Umieszczono go w luksusowym opakowaniu, zawierającym 180ml produktu. Całość utrzymana jest w eleganckiej, biało - srebrnej kolorystyce. Pompka również działa bez problemów, jednak na dłuższą metę w przypadku tego produktu, niewygodna okazała się zakrętka. Nie jest to mimo wszystko wielki problem - po prostu powędrowała ona do szuflady, a żel stoi w łazience bez niej, co zdecydowanie poprawiło jego funkcjonalność. Kosmetyk ma żelową, dość rzadką konsystencję i nie pieni się zbyt mocno, co akurat dla mnie jest zaletą, wszak świadczy o jego delikatności ;) Do umycia całej twarzy, wystarczały mi 2 - 3 pompki. Teraz trochę o zapachu: według producenta ma on pachnieć kokosem. I znowu nos mówi mi w tej materii coś innego :D Dla mnie to aromat świeżości połączony z czymś lekko słodkim... Co na temat żelu rzecze etykieta? "Oczyszczający żel do mycia twarzy jest bardzo dobrze tolerowany przez skórę wrażliwą. Został stworzony aby dobrze oczyścić pory, nawilżyć oraz przywrócić świeżość skórze. Ekstrakty roślinne zawarte w produkcie chronią barierę hydrolipidową skóry i zmniejszają transepidermalną utratę wody, równocześnie dostarczając skórze nawilżenia. Żel uspokaja wrażliwą i delikatną skórę, dodaje jej blasku i wygładza ją. Składniki produktu pomagają chronić skórę przed skutkami stresu środowiskowego tworząc na niej warstwę ochroną i pozostawiając ją odświeżoną".
Lanbelle: Cleansing Oil - Naturalny Olejek do Demakijażu oraz Mycia Twarzy i Cleansing Gel - Delikatny Kokosowy Żel do Mycia Twarzy
Czy Lanbelle Cleansing Gel - Delikatny Kokosowy Żel do Mycia Twarzy się u mnie sprawdził? Zdecydowanie tak! Skóra po użyciu tego produktu, jest dokładnie ale bardzo delikatnie oczyszczona, a jednocześnie blada i niezaczerwieniona. Dodatkowo po myciu nie odczuwam żadnego nieprzyjemnego ściągnięcia, podrażnienia ani swędzenia :) Nawet na dłuższą metę, przy stosowaniu dwa razy dziennie nie wysusza i nie powoduje powstawania niedoskonałości. Wręcz powiedziałabym, że faktycznie pomaga, chroniąc naturalną barierę hydrolipidową. 
Cały duet kosztuje 313zł, ale oba produkty można kupić także oddzielnie (zestaw). Cena nie jest niska, jednak należy pamiętać, że to koreańskie kosmetyki premium, a dodatkowo na mojej trudnej do okiełznania skórze naprawdę dobrze się sprawdziły. Ode mnie mają piątkę z plusem ;)
A Wy stosujecie dwuetapowe oczyszczanie? Jakich produktów najchętniej do niego używacie? Znacie markę Lanbelle? Dajcie koniecznie znać!