czwartek, 30 kwietnia 2015

Ulubieńcy kwietnia :)

Ulubione kosmetyki w tym miesiącu, to zarówno te, które były u mnie już jakiś czas, ale dopiero odkryłam ich potencjał, jak i całkowite nowości (a rodząca się wielka miłość zaczęła się akurat w kwietniu ;)). Jest coś z akcesoriów, jest kolorówka, pojawiło się coś do pielęgnacji twarzy. Zapraszam zatem do oglądania :)
Zacznę może od akcesoriów. Pierwszym moim ulubieńcem został pędzel Zoeva 322 Brow Line. Maluję brwi od dawna. Używałam skośnych pędzelków, różnego rodzaju szczoteczek, spiralek (coś jak do tuszu), kredek, cudów na kiju. No mniejsza ;) Muszę jednak powiedzieć, że tym narzędziem jest piękniej, łatwiej i lepiej (nie wiem z czego to wynika, ale jakiś czas temu mama powiedziała do mnie "jakoś ładnie ostatnio malujesz brwi" ;)) Cienia nie zmieniłam, za to narzędzie owszem. I jest różnica ;) Drugi ulubieniec, również tej samej marki Zoeva 315 Fine Liner. Przyznam bez bicia, podchodziłam do niego jak pies do jeża. Bo zagięty, bo grubszy niż mój ulubieniec Maestro, bo trzeba malować pod innym kątem. Ale kiedy w końcu wzięłam go do ręki, usiadłam przed lusterkiem i zaczęłam malować, to świetna i kształtna kreska wyszła właściwie sama. I to już za pierwszym razem. Każdy kolejny jest tak samo dobry, jak nie lepszy. Mam wrażenie, że nim po prostu nie da się namalować "brzydalka" :D
Rozświetlacz w kompakcie Provoke o wdzięcznej nazwie Star Shimmer leżał u mnie w domu od jesieni. I na fali zachwytów Kobo, niezbyt go kochałam. Teraz przyszła wiosna, a on pokazał się w pełnej krasie. Trwałość, wygląd opakowania, tłoczenie, efekt na policzkach, wszystko niesamowicie mi się podoba. Na pewno zasługuje na pełną recenzję! Wszystkie blade twarze, o zimnym odcieniu powinny być z niego zadowolone ;) Najnowszą i największą miłością obdarzyłam tusz do rzęs Diora Diorshow Iconic Overcurl. Nie lubię klasycznych szczoteczek, ale ten produkt skradł moje serce. Ostatnia maskara L'oreal So Cuture była dobra, ale ta jest naprawdę świetna. Efekt i trwałość w stu procentach mnie satysfakcjonuje. I to piękne opakowanie!
Jedynym produktem reprezentującym część pielęgnacyjną jest moje, ostatnio ulubione, serum nawilżające do twarzy Caudalie Vinosource S.O.S. Thirst Quenching Serum. Bardzo żałuję, że się skończyło i mimo tego, że czeka na mnie inny specyfik, zastanawiam się, czy czasem od razu nie kupić drugiego opakowania. Moja skóra dawno nie polubiła aż tak żadnego produktu. Pełną recenzję możecie znaleźć tutaj. Błyskawiczne wchłanianie i świetny efekt - tak mogłabym je w skrócie opisać.
Jak widać, kwietniowi ulubieńcy są zarówno starszymi, jak i nowszymi nabytkami, które świetnie się u mnie sprawdziły i z przyjemnością ich używałam. Znacie może któryś z tych produktów? Chciałabym Wam jeszcze na koniec życzyć pięknego i udanego Weekendu Majowego, oraz zaprosić na kolejny post, dotyczący długo wyczekiwanego przeze mnie JoyBoxa. Miłego dnia!

niedziela, 26 kwietnia 2015

Nowości, nowości, nowości, czyli o tym, jak kwiecień kusił promocjami ;)

No i znowu mamy tutaj tak zwany "szał ciał" (słyszałam jeszcze wersję "szał pał") ;) Kwiecień niestety zewsząd kusił czym się dało! Douglas, Sephora, Rossmann, Natura, Weekendy Zniżek, Joy box, który też do mnie leci (a jakże!) i tak dalej. W związku z tym, w ramach odświeżenia szafy (dobra, ciuchami nie będę zanudzać ;)) i wizerunku, jest trochę nowości makijażowych, pielęgnacja tym razem zeszła na dalszy plan :) Moja fascynacja make - upem znowu trochę odżyła :) Zapraszam Was do oglądania!
Zacznijmy może od akcesoriów i narzędzi do wykonywania makijażu:
W związku z zakupem ostatnich pędzli, wszystkie moje dotychczasowe poleciały do mamy. No i nagle okazało się, że o ile mam cały komplet, a nawet aż nadto do malowania oczu, to brak mi pędzli do twarzy. Co z bronzerem, różem, rozświetlaczem, korektorem, podkładem? No nie, ja nie potrafię nałożyć ich dwoma pędzlami :D Więc przyleciał do mnie w kwietniu Zoeva Vegan Face Set, zawierający pędzle 102, 104, 106, 110, 128 i 142. Do tego jeszcze wąziutki pędzelek do eyelinera nr 315 Fine Liner i Luxe Face Finish, nr 100 i mam komplet na najbliższe kilka lat. Moje poprzednie pędzle były u mnie na pewno 5 wiosen, a teraz służą jeszcze mojej mamie. Zoeva wydaje mi się równie dobrą inwestycją (Zaskoczyły mnie one swoją urodą. Na zdjęciach może tego nie widać, ale trzonki przypominają niebo nocą, są na nich jakby maleńkie gwiazdeczki. Polecam!).
Ostatnio mam fazę na lakiery nude. Tym razem skusiłam się podczas Wekeendu Zniżek z Twoim Stylem na Golden Rose Rich Color nr 120, przygarnęłam też świetną bazę wyrównującą płytkę paznokcia Golden Rose Smoothing Base. Pomadka Żelowa Inglot nr 61 była zakupem planowanym również z okazji zniżki, jednak nie miałam wybranego koloru. Na zakupach byłam z mamą, więc oczywiście z nią udałam się do sklepu. (Nasze dialogi podczas ich oglądania, pamiętam do dziś. Mamo, a może tą wezmę?, E, nie bo brzydka/paskudna/będziesz blado wyglądać/ za ciemna/ za pomarańczowa, itd, itp). W końcu, po długiej debacie, wzięłam nr 61 i okazał się to strzał w dziesiątkę! Rewelacyjny, lekko brudny róż, świetnie u mnie wygląda. Pomadkę pokochałam, używam jej praktycznie non stop od zakupu :) Mamo, dzięki! :D Do tego, mamy jeszcze równie trafiony zakup Zoeva Lip Crayon w kolorze Tender Rose oraz róż Zoeva Luxe Color Blush w odcieniu Shy Beauty, który jest ekstra, ale do ciepłych karnacji. Mnie wybitnie w nim źle i już na starcie chętnie bym się go pozbyła. Za to mogę powiedzieć, że świetnie się z nim pracuje i długo się trzyma :)
I teraz łupy z Rossmanna, dorwane w promocji -49%. Ta tura, to chyba jedyna, która budzi we mnie szybsze bicie serca. Jestem podkładomaniaczką, przyznaję się otwarcie ;) Ten kosmetyk towarzyszy mi codziennie, kończy się jakoś bardzo szybko (tamtej wiosny kupiłam 3 podkłady, żadnego już od dawien dawna nie ma) i lubię testować produkty z różnych półek cenowych. Co więc do mnie trafiło? Rimmel Lasting Finish Nude w kolorze 010 Light Porcelain, Max Factor Facefinity nr 40 Light Ivory (zastanawiam się tylko, czy aby nie będzie ciut za ciemny), oraz kupiony z polecenia Wioli N. z bloga Parę chwil u mnie Manhattan Easy Match Make Up nr 30 Soft Porcelain. Z kolei w ramach uzupełnienia braków korektorowych wrzuciłam do koszyka L'oreal Lumi Magique  nr 1 Light (jego recenzja tutaj) oraz nowość, Wibo Deluxe Brightener. A jako fanka rozświetlaczy, za całe 4zł postanowiłam nabyć jeszcze Lovely Silver Highlight :) W następnych etapach będzie już spokojnie :D
W Sephorze, która kusiła i dniami Vip i promocją -40% na swoje kosmetyki (przy wymianie starego na nowe), postanowiłam w końcu kupić paletkę, którą chcę już od Bożego Narodzenia, czyli Urban Decay Naked Basics :) Bardzo mi ona odpowiada, świetnie cieniuje się nią oko i wszystkie kolory wyglądają fajnie w towarzystwie kreski ;) I druga, ostatnia rzecz, Marc Jacobs Genius Gel, czyli kwietniowa nowość polskich Sephor. Wybrałam kolor 10 Ivory Light. Podkład bardzo mi odpowiada, jednak używając go, trzeba dbać, aby nie posiadać żadnych suchych skórek.
Z racji tego, że Ujędrniający Sorbet Nawilżający z Dębem Paragwajskim Tołpa, nagle zniknął ze wszystkich drogerii, kiedy moja mama składała zamówienie w jednej z aptek internetowych, niewiele myśląc, poprosiłam ją, by dodała go do koszyka. Bardzo ten kosmetyk lubię, zwłaszcza na lato. Pełną recenzję możecie znaleźć tutaj. Przy okazji zakupów w Rossmannie dorzuciłam do koszyka kapsułki Rival de Loop Hydro. Za 2.99 mogę wypróbować, a może akurat... ;)
I ostatnia nowość, właściwie bardziej z marca, niż z kwietnia. Chęć posiadania cuda o nazwie Foreo Luna, odczuwałam od listopada, jednak nie do końca wiedziałam, czy jest mi niezbędna do życia. Po miesiącu używania, okazało się, że bardzo się polubiłyśmy ;) Luna trafiła do mnie właściwie z zaskoczenia. Mój biedny mąż, któremu mówiłam o niej od jesieni, w końcu nie wytrzymał, i ostatniego dnia promocji zabrał mnie do Douglasa ze słowami "kupujemy, bo ja już nie mogę o tym słuchać, będziesz miała na imieniny". No i jest :P Wersja do cery normalnej i wrażliwej, w kolorze cudownego różu :D
Kwiecień obfitował zatem zarówno w moje zakupy, jak i we wspaniały i jakże przedwczesny prezent. Ostatnio cieszyłam się tak z nowego telefonu ;) I jeszcze moje pytanie do Was: znacie może Max Factor Facefinity? Sprawdzi się on na cerze normalnej? 

czwartek, 23 kwietnia 2015

Caudalie Vinosource S.O.S. Thirst Quenching Serum, czyli o dobrym serum nawilżającym

Przez ostatni tydzień panowała na blogu grobowa cisza. Wynikało to z tego, że w tamten czwartek beztrosko wybrałam się do rodziców i utknęłam u mamy na dłużej ;) A w związku z tym, że miałam wrócić po dwóch dniach, mój komputer ze wszystkimi zdjęciami i innymi danymi został w domu. Prosty i prozaiczny powód ;) Jednak już jestem z recenzją serum nawilżającego Vinosource S.O.S. Caudalie. Jak się ono u mnie spisało? 
Zacznijmy może od początku, czyli od opakowania serum (zawiera 30ml produktu). Jest ono ciężkie, porządne, dość proste, ale naprawdę ładne. Pompka się nie zacina i nie strzela kosmetykiem na wszystkie strony. Napisy, które znajdują się na buteleczce, tkwią na niej od początku, do końca użytkowania produktu, więc opakowanie nie traci na estetyce. Jednym słowem - nie ma się do czego przyczepić. Serum wystarczyło mi na 2 miesiące codziennego użytkowania, rano i wieczorem.
Co zatem z konsystencją? Jest dość rzadka, lejąca, przypomina mi trochę maślankę, lub jakiś inny nabiał ;) Bardzo łatwo nanieść serum na skórę (wystarcza 1 pompka na twarz) i wchłania się ono w tempie błyskawicy. Bardzo mi się to podoba, wszak jestem okropnie niecierpliwym elementem :D Bardzo przypadł mi też do gustu zapach serum. Jest delikatny, może lekko cytrusowo-winogronowy, nic konkretnego, jednak ma on w sobie to coś ;) Warto wspomnieć, że jest to idealny kosmetyk pod makijaż, wszelkie podkłady i kremy BB trzymają się na nim wyśmienicie.
Serum S.O.S Caudalie Vinosurce ma za zadanie w sposób intensywny i ciągły, dostarczać substancje nawilżające do naszej skóry. Mamy w nim wodę winogronową, kwas hialuronowy, polifenole z pestek winogron. Producent zapewnia również, że używając go, nie musimy obawiać się żadnych alergii, ani zaskórników. Jak zatem sprawdziło się ono u mnie? Spójrzmy prawdzie w oczy - świetnie! Gdy pokazywałam je w poście zakupowym, M. napisała mi, że spisało się u niej tylko poprawnie. Nie spodziewałam się zatem fajerwerków ;)  Jednak po zużyciu całego opakowania, muszę stwierdzić, że ostatnim, tak fajnym serum nawilżającym, było dla mnie Vichy Aqualia. Mam skórę normalną, wrażliwą i skłonną do przesuszeń. Twarz po użyciu tego kosmetyku, właściwie momentalnie staje się jędrna, nawilżona i gładka. Nie jest to jednak efekt krótkotrwały. Któregoś razu, z okazji migreny, przez calusieńki dzień nie używałam żadnego kosmetyku pielęgnacyjnego, a jednak twarz, mimo mojej fatalnej kondycji, wyglądała na nawodnioną jeszcze kolejnej doby. Suche skórki, zaskórniki, ani inne niespodzianki nie pojawiły się. Szczególnie zaskoczyło mnie jednak to, jak świetnie uspokaja skórę, wszystkie zaczerwienienia idą dzięki niemu w odstawkę. Na pewno jeszcze się spotkamy! Niestety wadą jest w jego przypadku cena. W zależności od miejsca, wynosi ona od 70 do 100zł (choć jak na kosmetyk z takim składem, to nadal znośna kwota). Warto więc szukać najkorzystniejszych ofert, a także rozejrzeć się w swoich okolicznych aptekach, gdyż czasem najciemniej bywa pod latarnią! :)
P.S. Wybieracie się jutro na rossmannowe łowy? :) Co planujecie kupić? ;)

środa, 15 kwietnia 2015

O jasnych podkładach słów kilka

Dzisiejszy post jest swoistą kontynuacją moich wynurzeń na temat jasnych podkładów, i odysei  o moich poszukiwaniach tego idealnego. Nie jest prosto go znaleźć, mając do wyboru niezbyt wiele. Czasem dochodzą jeszcze inne czynniki, które dodatkowo to utrudniają. Są to na przykład dostępność, ściśle określone fundusze, które możemy na kosmetyk przeznaczyć, bądź mocno wybijający się ton skóry (jak np u mnie, za żółty fluid wygląda po prostu źle). Zaliczyłam już chyba godziny w drogeriach, perfumeriach, sklepach internetowych, i w końcu udało mi się wytypować kilka kosmetyków z różnych półek, które są dla mnie dobre. Postanowiłam, że się nimi podzielę, bo może znajdzie się ktoś podobny do mnie, z suchą/normalną skórą i z różowymi podtonami (choć w tym zestawieniu są też kosmetyki w ciepłej tonacji, jednak raczej neutralne). Zapraszam do czytania dzisiejszego tasiemca wszystkie Zainteresowane :)
Yves Rocher Podkład Wygładzająco-Rozświetlający
Odcień: 000 Różowy Beż - Mimo tego, że na zdjęciu na ręce wygląda na dość ciemny, idealnie dopasowuje się do odcienia mojej skóry. Jest jaśniutki i różowawy.
Krycie: Średnie, ale zakryje co trzeba. W przypadku większych zmian, warto jednak zaopatrzyć się w korektor, przy mniejszych wystarczą dwie warstwy fluidu.
Wykończenie: Rozświetlenie, lekki glow.
Opakowanie: Ładne, skromne, pompka nie szwankuje, napisy się nie ścierają. Może brakuje trochę zatyczki, ale jest blokada pompki.
Trwałość: Całkiem dobra, podkład ładnie wygląda na buzi cały dzień, jednak przy moim katarze ściera się w okolicy nosa.
Filtr: Brak
Cena: W cenie regularnej 78zł, ale wszystkie wiemy, jak jest w Yves Rocher, przy dobrych wiatrach można go kupić od 50 do 70% taniej.
Dostępność: Sklep internetowy, sklepy stacjonarne, oferta wysyłkowa.
Dior Star
Odcień: 010 Ivoire - To najciemniejszy i najbardziej żółty podkład ze wszystkich moich fluidów. Obstawiam, że idealny może być latem. Teraz mógłby być jaśniejszy, ale różnica praktycznie nie jest widoczna.
Krycie: Średnie, ale mnie zadowala. Tak jak w przypadku YR, warto mieć korektor na większe zmiany, resztę spokojnie "zaszpachluje" ;)
Wykończenie: Również lekki glow, rozświetlenie, efekt zdrowej skóry.
Opakowanie: Piękna, wręcz biżuteryjna buteleczka, dobra, niestrzelająca pompka i nieścierające się napisy - czego chcieć więcej? ;)
Trwałość: Chyba najlepsza ze wszystkich, u mnie ściera się najmniej.
Filtr: Spf 30
Cena: 215zł, do kupienia od czasu do czasu około 20-30% taniej.
Dostępność: perfumerie Sephora, Douglas i inne.
Marc Jacobs Genius Gel
Odcień: 10 Ivory - Light Najjaśniejszy ze wszystkich moich podkładów (najnowszy, kwietniowy zakup), odcień jest dla mnie świetny, wydaje mi się, że również stosunkowo neutralny, ani różowy, ani żółty.
Krycie: Delikatne, ale można je stopniować, dwie warstwy i dochodzimy do średniego.
Wykończenie: Półmatowe, również w moim guście.
Opakowanie: Eleganckie, obłe, ciągle przewraca je mój kot :P (Uwielbia buszować po szafkach, sama umie je otwierać. Nie pomagają ani groźby, ani prośby. Nie wejdzie w dzień, wejdzie w nocy. Dziękuję za uwagę i ewentualne współczucie ;)) 
Trwałość: Również dość dobra, poprawki w ciągu dnia wymaga tylko mój zakatarzony nos, ale to jakby norma.
Filtr: Brak
Cena: 189zł, również do kupienia 20-30% taniej.
Dostępność: Chyba tylko Sephora, internetowa i stacjonarne.
Revlon Photoready
Odcień: 001 Ivory - Kolor dość neutralny, jasny, całkiem nieźle dopasowuje się do odcienia mojej skóry.
Krycie: Znowu średnie (za typowymi tapetami jakoś nie przepadam).
Wykończenie: Lubię glow, ale to się świeci jak miliony monet! Drobinka na drobince, w słońcu dyskoteka. Z tego względu ulubieńcem chyba nie zostanie...
Opakowanie: Ładne, dość proste, z pompką, która nie sprawia problemów, napisy też trzymają się buteleczki.
Trwałość: Dość dobra, ale u mnie wszystkie podkłady nieźle się trzymają.
Filtr: Spf 20
Cena: Kupiłam go za 19.90, ale jeśli ktoś ma życzenie, można go nabyć chyba nawet za 69zł ;)
Dostępność: Drogerie internetowe, Rossmann, Hebe, Douglas, Superpharm, i wiele niesieciowych.
Revlon Colorstay Normal/dry skin
Odcień: 110 Ivory - Jaśniutki, różowy, mój pierwszy "niemalżeideał". Znaleziony którejś anemiczno-bladej zimy, kiedy już wszystko było za ciemne, a ja wyglądałam jak zombie przytłoczone sesją. Prawie wybawiciel.
Krycie: Jak to colorstay, średnie, a nawet lepsze niż średnie ;)
Wykończenie: Półmat, ale wygląda ładnie.
Opakowanie: Tragedia w czterech aktach. Bez pompki (ja swoją wydębiłam od kuzynki, będącej szczęśliwą posiadaczką serum do włosów z Avon-u. Idealnie pasuje.), jego uroda "po tuningu" jest jakby wątpliwa, ale przynajmniej napisy się nie ścierają. Krążą pogłoski, że producent w końcu wysłuchał modłów rzeszy kobiet, i ma się pojawić wersja z pompką.
Trwałość: Bardzo dobra, przynajmniej u mnie.
Filtr: Spf 20
Cena: Rónież od 19.90, w porywach do około 70zł.
Dostępność: Drogerie internetowe, Rossmann, Hebe, Douglas, Superpharm, i wiele niesieciowych.
Po co taki post publikuję? Bo sama często takich szukam. Porównań różnych podkładów, podsumowań, zbiorczych zdjęć... Łatwiej wtedy znaleźć tą igłę w stogu siana, więc pomagajmy sobie nawzajem :) Może akurat znajdzie się ktoś do mnie podobny, może dzięki temu jakaś kobieta uniknie nietrafionego zakupu lub (powszechnie niestety występującej) pomarańczy na twarzy. Linkuję również pełne recenzje jasnych fluidów, których kiedyś używałam, może któryś z tych również wzbudzi Wasze zainteresowanie (Max Factor CCRimmel Match PerfectionDior StarSkinfood Red Beam). Znacie któryś z tych kosmetyków? Może macie podobne problemy, i możecie polecić coś ciekawego? Czekam na Wasze komentarze :)
P.S. Dziękuję za zainteresowanie i życzenia zdrowia, oko już wraca do normy :)

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Wyniki Urodzinowego Rozdania! :)

Dziś ostatni mój post dotyczący Urodzin Bloga i Rozdania z nimi związanego :) Powiem szczerze, że bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie frekwencja, całkiem niedawno pojawił się u mnie 500 obserwator, dziś jest ich 567 :) Cieszę się, dziękuję i mam nadzieję, że zostaniecie ze mną na dłużej :) Bez zbędnego przedłużania przejdźmy jednak do ogłoszenia wyników :)
Zdobywczynią nagrody ze zdjęcia zostaje właścicielka losu numer: 

A więc:
Beauty B.

Paczkę postaram się wysłać jak najszybciej :) Maila już został do Ciebie wysłany ;) Chciałabym też dodać, że wszyscy, którym obserwacja po rozdaniu zaraz się odwidzi, mogą nie brać udziału w kolejnych konkursach ;) Gratuluję raz jeszcze i do następnego razu!

P.S. Jutro lub pojutrze pojawi się nowy post już na konkretny temat. Od jakiegoś czasu mam problem z okiem, i skutecznie utrudnia mi to siedzenie przed komputerem ;)

piątek, 10 kwietnia 2015

Urodzinowe Rozdanie - przypomnienie! :)

Już jutro kończy się konkurs z okazji pierwszych urodzin Black Liner :) Cała nagroda w przyszłym tygodniu trafi do nowej właścicielki, ale jeszcze dziś i jutro, można się zgłosić do zabawy. Zapraszam wszystkich zapominalskich! :) http://iwearblackliner.blogspot.com/2015/03/rozdanie-z-okazji-1-urodzin-bloga-i-400.html

środa, 8 kwietnia 2015

Diorskin Star 010 Ivoire, Christian Dior, czy to objawienie na miarę podkładowej gwiazdy? ;)

Witam po świętach! Ja wczoraj wieczorem wróciłam do domu, i dziś zapraszam na nowy post, będący pierwszym, dotyczącym posiadanych przeze mnie podkładów. Mam nadzieję, że może wniosę do blogosfery coś nowego, zwłaszcza, że znaleźć fluid dla bardzo jasnej cery nie jest łatwo. Nie jestem w stanie zliczyć swoich wycieczek do drogerii, potem do perfumerii, godzin spędzonych przed komputerem i w różnych sklepach internetowych, w poszukiwaniu koloru idealnego. Często, jak już znalazłam podkład w fajnym kolorze, to właściwości mi nie odpowiadały, generalnie moja podkładowa odyseja jest długa i kręta, a ja włożyłam i nadal wkładam sporo wysiłku w znalezienie czegoś sensownego. I ciągle nie znalazłam, choć chyba jest coraz bliżej ;) Tymczasem porozmawiajmy może na temat Diora :D
Buteleczka (zawierająca 30ml kosmetyku) - nie da się ukryć - jest śliczna. Ciężka, szklana, ze zdobioną nakrętką i srebrną elegancką pompką, która się nie zacina i nie "strzela". Ja używam zazwyczaj dwóch porcji produktu, aby pokryć całą twarz. Zapach jest przyjemny, słodkawy, może lekko kwiatowy. W każdym razie, dzięki temu, że podkład nie zawiera alkoholu, nie musimy się obawiać nieprzyjemnych doznań (chyba, że komuś potrafi przeszkadzać wszystko, ale aromat wyczuwam jedynie podczas nakładania kosmetyku na skórę). Konsystencja jest bardzo przyjemna, stosunkowo gęsta i nie spływa z rąk, pędzli, ani twarzy. Wydajność jest bardzo dobra, używam go od grudnia i zużycia nie widać (w lutym i marcu zdradziłam go trochę z Yves Rocher).
Producent zaoferował nam 12 kolorów do wyboru. I może się to wydawać całkiem znośną liczbą, ale ja, patrząc na to ze swojej perspektywy, nie jestem usatysfakcjonowana. (Moje wybieranie podkładu na poziomie początkowym wygląda tak: podchodzę, oglądam najjaśniejszy, zazwyczaj okazuje się za ciemny i koniec wybierania.) W przypadku Star'a 010, o dziwo okazało się, że najjaśniejszy Ivoire, byłby dobrym kandydatem na bliższą znajomość. Za kilka dni, po przeprowadzeniu rekonesansu na jego temat, zdecydowałam się na zakup. I co się okazało? Kolor zaraz po nałożeniu, wydaje mi się za żółty. Jednak po około godzinie, jego odcień przestaje odcinać się od szyi i nabiera zimnych tonów (czyli tak jak chcę ;)), a ciągu dnia nie ciemnieje, Reasumując: po nałożeniu okazuje się średni, jednak ładnie dopasowuje się do skóry. Na zdjęciu wydaje się ciemny, jednak osoby, którym pasuje Revlon 110, powinny być zadowolone. Podkład stosunkowo trudno jest nałożyć. Trzeba włożyć trochę wysiłku, aby ładnie wyglądał, a na twarzy nie pozostały smugi. 
Od czasu przygody z jednym z podkładów Rimmel (recenzja), bardzo zwracam uwagę, czy podkład zasycha. Zależy mi na tym, żeby nie brudził ubrań, telefonu i wszystkiego, do czego się dotknę. Tutaj wygląda to dobrze, raczej nic takiego nie ma miejsca. Minimalny odcisk zostaje może jedynie na telefonie. Fluid trochę ściera się w okolicy nosa (ale ja z tych wiecznie zakatarzonych), jednak na reszcie twarzy trwa cały dzień i w dodatku ładnie wygląda :) Efekt, jaki daje przypomina lekki glow, skóra wygląda pięknie i zdrowo. Krycie jest średnie (można je też budować), i dla mnie jest zupełnie wystarczające, nie mam wiele do zakrycia. Warto wspomnieć, że fluid zawiera spf30 i nie zapycha, ale ja też nie mam do tego skłonności. Polecam go do skóry suchej i normalnej, posiadaczki cery mieszanej i tłustej chyba nie będą zadowolone (o czym świadczą m.in. opinie na Wizażu). Dużą wadą jest cena. Kiedy go kupowałam, kosztował 189zł, i mnie udało się dostać go w Sephorze 30% taniej. Z kolei teraz widzę, że kwota, jaką życzy sobie za niego Sephora, wynosi 215zł. (poniżej zdjęcie pełnego makijażu z jego użyciem, bez retuszu)
W ramach podsumowania: Mimo ciężkiego nakładania i ceny, jestem zadowolona z pierwszej podkładowej przygody z marką selektywną. Właściwości mi odpowiadają, kolor ładnie się adaptuje, a fluid długo utrzymuje się na twarzy i nie brudzi. Cena jest wysoka, ale przecież to w końcu Dior. Czy go kupić? Decyzję pozostawiam Wam :)

sobota, 4 kwietnia 2015

Życzenia Wielkanocne!

Jak już kiedyś mówiłam, nie jestem mistrzem w składaniu życzeń ;) Przed Świętami Wielkanocnymi, chciałabym Wam jednak życzyć, żeby były one pogodne, radosne i spokojne oraz spędzone w rodzinnej atmosferze. I żeby ten słodki Króliczek Wielkanocny pamiętał o jakimś drobiazgu dla Was! ;) Wesołego Alleluja!

czwartek, 2 kwietnia 2015

Co nowego w marcu? ;)

Zakupy w marcu są trochę skromniejsze niż w lutym (i bardzo dobrze ;)), ale mimo wszystko trochę tego jest. Głównie są to rzeczy kupione podczas weekendu zniżek w jednym ze sklepów internetowych. (W tle na środkowym zdjęciu kolażu, jest moje cudowne, super nowe, ekstra krzesło balkonowe ;) Z racji obrzydliwej pogody, cały komplet stoi w mieszkaniu i udaje domowy :( U Was też jest tak brzydko?) Zapraszam Was w końcu do oglądania, aby sobie ten paskudny dzień trochę umilić ;)

Chyba najbardziej ciesząca mnie rzecz, to Torba Zoeva o wdzięcznej nazwie Makeup Tote Zoe Bag. Nareszcie skończy się to beznadziejne pakowanie potrzebnych mi na wyjazd rzeczy, w milion kosmetyczek, plecaków i torebek. Ta torba mieści wszystko, czego potrzebuję, Kosmetyki, tablet, ładowarki, słuchawki, nawet jakiś ciuch i piżamę. Ja jestem zachwycona :)
Pozostając w temacie Zoevy, przyleciała do mnie jeszcze paletka Smokey i powiem szczerze, że jestem ciągle pod jej wrażeniem. Opakowanie bardzo w moim guście, piękne kolory i świetna pigmentacja. Wow. Pędzelek do eyelinera 315 Fine Liner, pozwala namalować ładne kreski, a płyn do mycia pędzli Inglot ładnie wyczyścić to, co powinien.
W marcu nie mogłam się też powstrzymać, i oczywiście kiedy tylko miałam taką okazję, zamówiłam zestaw Zoeva Rose Golden Complete Eye Set Vol.2. Okazało się, że jednak jest mi on potrzebny do pełni szczęścia ;) Pędzelki oczywiście są cudne, bardzo ładnie wykonane i wygodne w użyciu.
Tutaj trochę pielęgnacji i kolorówki do ust. Błyszczyk Nyx Butter Gloss (w kolorze Eclair) chciałam wypróbować już dawno, ze względu na to, że zbiera świetne opinie. Wahałam się, czy nie wziąć czasem ognistej czerwieni, ale żeby nie dublować kolorów, zdecydowałam się na odcień różu, którego jeszcze nie mam. W Biedronce skusił mnie Lip Smacker Chupa Chups o smaku arbuza. Lubię arbuz, i tylko i wyłącznie dlatego kupiłam to mazidło :P Z kolei podczas kupowania w Rossmannie pasty do zębów, mój wzrok przykuła szafa Rimmel, gdzie widniała magiczna plakietka "cena na do widzenia". Powyżej znajdowały się błyszczyki Rimmel Apocalips. Wzięłam odcień Phenomenon. Piękny jest!
W marcu moja mama skusiła się też na zakupy w Yves Rocher. Ja zdecydowałam się na zakup żelu pod prysznic Jardins du Monde: Grejpfrut z Florydy, jakichś żeli dla męża (i Bezbarwnej Konturówki do Ust, ale nie załapała się ona do zdjęcia :(). Przypadła mi jeszcze w udziale gratisowa woda perfumowana Moment de Bonheur, której mama nie chciała, bo ma już taką samą ;) Po prawej znajduje się Lawendowy Krem do Rąk Purederm kupiony w Hebe, będzie do torebki ;)
W łódzkiej Manufakturze była w tym miesiącu noc zakupów, podczas której mój mąż zapragnął kupić sobie taniej buty. W ramach zadośćuczynienia za poniesione straty moralne dostałam Aromatyczny Żel pod Prysznic Orchidea&Curacao (to chyba mój ulubiony zapach tej firmy, żel jest fajowy, świeci się! :D) oraz Odmładzające Serum do Dłoni Organique (wzięłam je z niewielką dopłatą za punkty). W związku z tym eventem, wszystko udało się kupić 20% taniej ;) 
Jakiś czas temu, na moją zgubę, znalazłam recenzję tego oto specyfiku u Sweet&Punchy ;) Ponoć L'oreal Kod Młodości Blask Rozświetlacz w Kremie jest fajny pod makijaż, i w ogóle. Więc kiedy zobaczyłam go na wyprzedaży w Super Pharm, w dodatku za chyba około 15zł (nie pamiętam teraz ile to było), zdecydowałam się na zakup. Bardzo jestem ciekawa, jak się sprawdzi!
Tym razem to już wszystko. Jednak na konto kwietnia już doleciało do mnie kilka rzeczy zamówionych jeszcze marcu. Niedobrze ;) Znacie może któryś z tych kosmetyków? :) Jak Wam idą przygotowania do Świąt? My z mężem już dziś jedziemy do moich rodziców! :)