Jakiś czas temu, z koreańskiego sklepu Jolse, dotarły do mnie dwa kosmetyki z serii SecretKey 24K Gold Premium. Zdecydowałam się na przetestowanie First Essence oraz First Serum :) Kosmetyki te zawierają w sobie witaminy, ekstrakt z kawioru, wiciokrzewu oraz drobinki 24 karatowego złota. Ponadto znajdziemy w nich także kwas hialuronowy, niacynamid i adenozynę, które mają zagwarantować nam głębokie nawilżenie, poprawę elastyczności, rozjaśnienie przebarwień oraz zmniejszenie widoczności zmarszczek. Brzmi super! Ale jak te dwa gagatki sprawdziły się na mojej kapryśnej ostatnio cerze? Czy wszystko, co się świeci to złoto? :D Zapraszam do lektury! ;)
Pierwszym z kosmetyków, o których dziś mowa, jest SecretKey 24K Gold Premium First Essence. Jest to produkt, który został umieszczony w dużej (aż 150ml!), szklanej butelce z matowego szkła. Mimo tego, że jest ona odkręcana, to okazała się całkiem wygodna, choć ja zdecydowałam się powiększyć jej otwór wyjmując plastikowy "dziubek" ułatwiający dozowanie. Całość wygląda naprawdę bardzo elegancko, ekskluzywnie, oraz nie niszczy się i nie wyciera, chociaż podczas użytkowania na butelce potrafią zostać ślady palców ;) Bardzo przypadł mi do gustu zapach tejże serii, bo jest on bardzo delikatny, świeży i przyjemnie "zielony" :)
Konsystencja kosmetyku jest dość rzadka i niemalże przypomina wodę, ale jednak czuć w niej jakiś element "żelowości". Wewnątrz butelki pływają małe pęcherzyki powietrza, oraz maleńkie płatki złota :) Sprawdziłam również, że produkt ten po wyschnięciu nie klei się i jeśli od razu nie nałożymy nic innego na twarz, po kilku minutach prawie go nie czuć ;) Kosmetyk skutecznie przywraca skórze odpowiednie nawilżenie, elastyczność, odświeża, łagodzi pieczenie i dobrze przygotowuje ją do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych :) Na pewno solo nie zdziała on cudów, ale zastosowany podczas pielęgnacji wieloetapowej, znacząco "podbija" działanie innych kosmetyków. Dodatkowo esencja jest naprawdę bardzo wydajna ;) Jej koszt to 27.20$.
Drugim kosmetykiem, który miałam okazję wypróbować, jest SecretKey 24K Gold Premium First Serum. Umieszczono je w eleganckiej, szklanej buteleczce z matowego szkła, zawierającej 30ml produktu. Pompka działa bez zarzutu i całość jest naprawdę wygodna w użyciu, a przy okazji dobrze sprawdza się w transporcie. Zapach kosmetyku, jest dokładnie taki sam jak w przypadku esencji, ale konsystencja jest trochę gęstsza i bardziej przypomina żel. Wydaje mi się także, że w serum pływa też trochę więcej płatków złota ;) Niestety w moim przypadku było ono totalnie niewydajne i w momencie kiedy wypaćkałam całą butelkę tegoż produktu, zostało mi jeszcze ponad pół esencji :P (Co ciekawe, z powodzeniem można ją sobie potem przelać do opakowania po serum - wtedy jest zdecydowanie wygodniej :D). Po nałożeniu na esencję, kosmetyk ten bardzo szybko wnikał w skórę i również nie pozostawiał po sobie uczucia lepkości ani ciężkiego filmu, choć czuć było, że coś na naszą cerę zostało już nałożone. Ogólnie rzecz biorąc jest to dobra baza pod każdy krem, która zapewniała ładne wygładzenie i nawilżenie skóry. Niestety muszę ze smutkiem przyznać, że w momencie kiedy owo serum się skończyło, nie zauważyłam absolutnie żadnej różnicy w stanie cery, ani działaniu reszty kosmetyków. Wyglądało to mniej więcej tak, jakby całą robotę w tym zestawie "odwalała" esencja... A koszt tego niedziałającego serum to aż 26.50$ :P
Podsumowując mój wywód: duet ten zapewnił mojej cerze naprawdę bardzo dobre nawilżenie, a co za tym idzie, lekko zniwelował widoczność zmarszczek mimicznych oraz zagwarantował jej elastyczność. Nie zauważyłam jednak obiecanego przez producenta rozjaśnienia skóry ani przebarwień, które się na niej znajdują. Komplet za grosz nie radził sobie również z moim rumieniem, więc w tej materii ratowały mnie głównie kremy oraz maści. I co najważniejsze - odnoszę wrażenie, że za cały efekt, który uzyskałam, odpowiada jedynie esencja, a serum jest totalnie zbyteczne, bo gdy go zabrakło, nie odczułam jakiejkolwiek różnicy. Jeśli więc chciałybyście coś z tej linii wypróbować, z czystym sumieniem polecam SecretKey 24K Gold Premium First Essence.
A Wy miałyście styczność z kosmetykami tej marki? A może znacie tę linię z własnego doświadczenia? Dajcie koniecznie znać! Zdradzicie, czym aktualnie nawilżacie swoją cerę? :)
Podsumowując mój wywód: duet ten zapewnił mojej cerze naprawdę bardzo dobre nawilżenie, a co za tym idzie, lekko zniwelował widoczność zmarszczek mimicznych oraz zagwarantował jej elastyczność. Nie zauważyłam jednak obiecanego przez producenta rozjaśnienia skóry ani przebarwień, które się na niej znajdują. Komplet za grosz nie radził sobie również z moim rumieniem, więc w tej materii ratowały mnie głównie kremy oraz maści. I co najważniejsze - odnoszę wrażenie, że za cały efekt, który uzyskałam, odpowiada jedynie esencja, a serum jest totalnie zbyteczne, bo gdy go zabrakło, nie odczułam jakiejkolwiek różnicy. Jeśli więc chciałybyście coś z tej linii wypróbować, z czystym sumieniem polecam SecretKey 24K Gold Premium First Essence.
A Wy miałyście styczność z kosmetykami tej marki? A może znacie tę linię z własnego doświadczenia? Dajcie koniecznie znać! Zdradzicie, czym aktualnie nawilżacie swoją cerę? :)