Odkąd w Polsce nastała moda na koreańskie rytuały pielęgnacyjne, wszyscy interesujący się tym choć w niewielkim stopniu wiedzą, że wieczorne oczyszczanie twarzy powinno być dwuetapowe. I to nawet jeśli nie nosicie makijażu! Usunąć wszak trzeba nie tylko makeup, ale także SPF, który zazwyczaj ciężko zmyć samym żelem, pielęgnację, codzienne miejskie zanieczyszczenia... Pierwsze mycie należy wykonać produktem na bazie oleju, najlepiej z emulgatorem (tłuszcz przyciąga tłuszcz - taka magia), a drugie - kosmetykiem na bazie wody, czyli po prostu zwykłym żelem, bądź pianką (mydłom mówimy nie, przez zasadowy odczyn, który niszczy barierę hydrolipidową). Dziś więc, chciałabym przedstawić duet marki
Dermalogica, który przez ostatni miesiąc towarzyszył mi niemal codziennie. Poznajcie więc
Precleanse Preparat Myjący, oraz
Special Cleansing Gel. Jak się sprawdziły? Już Wam mówię!
Dermalogica Precleanse Preparat Myjący umieszczono w wygodnym, plastikowym opakowaniu z pompką, które zawiera 150 mililitrów kosmetyku, ważnego 24 miesiące od otwarcia. Całość utrzymano w stonowanej, biało - szarej kolorystyce, która bardzo elegancko prezentuje się w łazience. Butelka nie sprawia żadnych problemów w użytkowaniu. Dozownik działa bez zarzutu, odmierzając odpowiednie ilości produktu (ja używam 2 - 3 pompek do demakijażu). Kosmetyk pachnie przepiękną, naturalną lawendą, której zapach znam z ogródka mojej mamy :) Co obiecuje nam producent? "Lekki olejek delikatnie upłynnia sebum i inne zanieczyszczenia pochodzenia tłuszczowego, umożliwiając szybkie ich usunięcie za pomocą wody. Głęboko oczyszcza bez naruszania bariery lipidowej, redukuje zanieczyszczenia skóry pozostawiając w rezultacie czystszą i gładszą cerę. PreCleanse zawiera w składzie olej z nasion ogórecznika, oraz oliwę z oliwek i moreli. Formuła wzmocniona jest także działaniem orzecha z Kukui i oleju z otrębów ryżu. PreCleanse rekomendowany jest dla każdego rodzaju skóry, idealny nawet do skóry tłustej i skłonnej do trądziku".
Warto nadmienić, że o ile nie jestem fanką olejków, tak z tego byłam naprawdę zadowolona. Po pierwsze, bez problemu się spłukiwał, elegancko emulgując w kontakcie z wodą. Po drugie: nie zostawiał na moich szkłach kontaktowych mgły, której szczerze nienawidzę, oraz przez którą na długo zrezygnowałam z olejków... No i rzecz ostatnia: naprawdę świetnie radził sobie z usuwaniem nawet wodoodpornego makijażu, w tym oka. Po spłukaniu go, nie widać było nawet resztek makijażu. Co ważne - podczas stosowania olejku moja cera nie miała problemów z rumieniem, a kłopot z zaskórnikami nie odnowił się. Zdecydowanie tym razem jestem na tak! A teraz pora na kosmetyk na bazie wody! ;)
Dermalogica Special Cleansing Gel umieszczony jest w butelce w kształcie walca, która posiada ciekawy system otwierania "na klik". Całość zawiera 250 mililitrów kosmetyku i ważna jest 12 miesięcy od otwarcia. Butelka utrzymana jest w eleganckiej, biało - szarej kolorystyce. Zamknięcie całkiem nieźle się sprawdza. Na rękę możemy wylać dokładnie taką ilość preparatu na jaką mamy ochotę, choć od czasu do czasu należy go wyczyścić, bo potrafi "zatkać się" zaschniętymi resztkami kosmetyku. Co producent mówi o zawartości butelki? "Ten delikatnie pieniący się żel przeznaczony jest do każdego rodzaju skóry. Dokładnie usuwa zanieczyszczenia bez odzierania skóry z naturalnej bariery hydrolipidowej. Dzięki zawartości ekstraktu z mydłodrzewu preparat delikatnie usuwa zanieczyszczenia oraz nadmiar sebum, melisa łagodzi i wycisza skórę, podczas gdy wyciąg z lawendy działa antybakteryjne. Nie zawiera sztucznych barwników i środków zapachowych." Kosmetyk ma żelową, dość rzadką konsystencję i nie pieni się zbyt mocno, co akurat dla mnie jest zaletą, wszak świadczy o tym, że nie zawiera mocnych detergentów i nada się do wrażliwej skóry ;) Pachnie leciutko i bardzo świeżo, ale aromat jest wyczuwalny jedynie z butelki. Według mnie - mimo tego że żel jest rzadki, jego wydajność stoi na bardzo dobrym poziomie. Już odrobina wystarczy, by skutecznie umyć twarz.
Skóra po zastosowaniu tego produktu jest dokładnie oczyszczona, ale czuć, że kosmetyk robi to bardzo delikatnie. Po jego użyciu moja cera jest blada i niezaczerwieniona, a w moim przypadku to spory sukces. Dodatkowo po myciu nie odczuwam żadnego nieprzyjemnego ściągnięcia, podrażnienia ani swędzenia :) Nawet na dłuższą metę, przy stosowaniu dwa razy dziennie nie wysusza oraz nie powoduje wysypu niedoskonałości. Myślę, że nie będzie nadużyciem, jeśli powiem, że faktycznie pomaga, chroniąc naturalną barierę hydrolipidową.
Duet ten, zarówno w postaci kosmetyków pełnowymiarowych, jak i miniatur, możecie dostać na
Topestetic. Olejek kosztuje 185zł, a żel: 166zł. Biorąc pod uwagę, że to kosmetyki profesjonalne, oraz fakt, że są naprawdę skuteczne i warte tych kwot, to jeśli tylko możecie sobie na nie pozwolić: spróbujcie. U mnie ten zestaw naprawdę świetnie zdał egzamin z oczyszczania problematycznej cery.
A Wy stosujecie dwuetapowe oczyszczanie? Jakich produktów najchętniej do niego używacie? Znacie markę Dermalogica? Dajcie koniecznie znać!