Nie planowałam w styczniu wielu zakupów. Ale moje "nieplanowanie", i planowanie też, zazwyczaj żyje swoim życiem i generalnie w 80-90% przypadków nic z niego nie wychodzi. Cóż, taka karma, pewnych rzeczy się nie przeskoczy... Nie byłam też w stanie przeskoczyć faktu, że nie dało się zrobić zdjęć do tego posta od 6 dni, a te które widzicie, są niestety najlepszymi. U mnie w okolicy panują egipskie ciemności, całymi dniami palę światło i już naprawdę brak mi słońca. Naprawdę! Wiosno, przychodź... A tymczasem na poprawę humoru obejrzyjmy moje styczniowe nowości na tychże fatalnych fotkach z lampą błyskową xD
Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie skorzystała z promocji na kosmetyki naturalne w Rossmannie :P Na szczęście doszłam do porozumienia z mamą i zrobiłyśmy zakupy na pół. Ona skusiła się na jakąś chemię gospodarczą, a do mnie trafiły Szampon Dodający Objętości Papaja& Bambus Alterra oraz Żel pod Prysznic Limonka&Agawa, również marki Alterra. Z kolei na wyprzedażach w The Body Shop kupiłam kilka prezentów oraz coś dla siebie. Z racji tego, że ostatnio, kiedy posiadłam coś z serii brzoskwinkowej, przypadkowo powędrowało to do Interendo, postanowiłam nadrobić zaległości w poznawaniu nowych linii zapachowych i w końcu nabyłam Żel pod Prysznic oraz Lotion do Ciała Vineyard Peach. W sumie szkoda, że ta seria nie jest dostępna w TBS regularnie (między innymi jak malina i jagoda).
Tutaj z kolei widać najzwyczajniejsze w świecie uzupełnienie braków w produktach do higieny. Odżywkę Garnier Fructis Goodbye Damage bardzo polubiłam i kiedy na początku miesiąca była w promocji w Biedronce, kupiłam sobie 3 albo 4 sztuki. Do zdjęć dotrwała jedna xD. Jest też oczywiście kolejna butla szamponu Pharmaceris H Łupież Tłusty, który skutecznie hamuje swędzenie mojej łuszczycowej skóry głowy (pod warunkiem, że akurat mnie nie wysypie, bo wtedy nie daje rady) oraz Płyn do Higieny Intymnej Facelle Aloe Vera. Jest tani, polecany w wielu miejscach i sprawdził się też u mnie, więc z chęcią nabyłam kolejną butlę. Następnym zakupem z Biedronki jest też zgrabny pakiecik ukochanego Płynu Micelarnego Garnier 3w1 ;)
Na tym zdjęciu widać moją zimową orkę na ugorze, czyli nowości i znane już kosmetyki do walki ze spierzchniętymi ustami. Po tym jak mój poziom irytacji osiągnął stan krytyczny, w końcu kupiłam polecaną na prawo i lewo do pielęgnacji trudnych warg Lano-Maść Ziaja (składa się z czystej lanoliny i jest przeznaczona do pielęgnacji brodawek sutkowych u matek karmiących). Co ciekawe, pęknięci,e z którym nie mogłam dać sobie rady ponad 2 tygodnie, zniknęło po niej w 3 dni... Brawo! Kolejnym zakupem, jeszcze z grudnia, jest Innisfree Canola Honey Lip Balm Smooth Care. Bardzo mi ta pomadka odpowiadała, więc zdecydowałam się zakupić ją po raz drugi. Vitamin 75 Maximizing Cream by Wishtrend poznałam, gdy na Hello Asia dostałam trochę jego próbek. Potestowałam, spodobał mi się i cóż - jest pełnowymiarowe opakowanie ;) Przy okazji promocji zdecydowałam się także na Aloe 92% Shower Gel Holika Holika. Z racji tego, że moja łuszczyca lubi aloes, o czym dane mi było dowiedzieć się podczas stosowania żelu, postanowiłam zobaczyć, jak w akcji sprawdzi się to myjadełko ;) Pewnie wyciągnę je, kiedy znowu będę wyglądać gorzej :P Ostatnim już kosmetykiem z tego zdjęcia, jest My Beauty Essence Flower Beauty Power Miya, która atakowała mnie z każdej możliwej strony na facebooku, instagramie i na blogach. W końcu nie wytrzymałam i postanowiłam zobaczyć, cóż za esencję stworzyła polska firma :)
Podczas styczniowych wyprzedaży skusiłam się także na moją ukochaną pomadkę Yves Saint Laurent Rouge Volpute Shine. Zdecydowałam się na podobny, dzienny odcień nr 8, z racji tego że poprzedni się już kończy ;) Kolejnym zakupem jest powrót do korzeni, czyli Revlon Colorstay Normal/Dry Skin Ivory 110. Tak, znowu skusiłam się na zakup podkładu, bo nie wiedzieć czemu - miałam ochotę na jakąkolwiek odmianę. Na razie jestem nawet zadowolona ;) Poza tym, nabyłam jeszcze tani, a dobry Prasowany Puder Ryżowy Ecocera (poprzedni już zużyłam, a byłam z niego zadowolona, więc z chęcią powtórzyłam zakup). W Rossmannie skusiłam się z kolei na dwa lakiery do paznokci L'oreal Nail Laquer nr 220 oraz 674. Do tego w styczniu kupiłam jeszcze gąbeczkę Blend it! o ciekawym, ściętym z jednej strony kształcie. Niby jest fajna, ale na stronie sklepu, jej kolor był burgundowy. Co przyszło - każdy widzi xD Przy okazji nabyłam też mój ulubiony pędzelek do kresek Maestro 790r.0.
Od marki Naturativ dostałam z kolei bardzo miły prezent karnawałowy :) Znalazłam w paczce, którą dostałam, Olejek Rozświetlający, Łagodząco - Nawilżającą Maseczkę do Twarzy z Biopudrem Ryżowym oraz bardzo fajną maskę karnawałową, która niestety nie załapała się na to zdjęcie, ale możecie obejrzeć ją na moim instagramie :)
Od sklepu Shibushi dostałam z kolei paczkę zawierającą kosmetyki mało znanych, koreańskich marek. Od jakiegoś czasu testuję zatem krem nawilżający Deep Moist Cream Oak Tree Sam marki Polatam oraz Tea Tree Scalp Clinic Hair Pack firmy Lador, czyli po prostu - odżywkę do skóry głowy ;) Szczerze powiem, że pierwsze wrażenie jest całkiem dobre i myślę, że mamy szansę się polubić ;) Zarówno z tymi produktami jak i z kompetentnymi właścicielami sklepu - świetnie doradzają! :) Do tego dostałam również dwie maseczki w płachcie Natural Pacific w wersji Calendula oraz Camellia.
W styczniu trafił też do mnie lekko spóźniony, ale jakże miły prezent świąteczny od Patrycji z bloga beautypedia Patt :) W jego skład wchodził Olej Werbena do Włosów Niskoporowatych Anwen, Tymiankowy Żel do Twarzy Sylveco, Pianka Kojąca Daily Fresh Bamboo Holika Holika, Rozjaśniająco - Energetyzujący Krem pod Oczy Clochee oraz Multifunkcyjny Peeling do Twarzy Resibo. Kochana, dziękuję Ci bardzo raz jeszcze, jest super ;*
I to już wszystko na dziś ;) Znacie coś z moich ostatnich nabytków? A może coś po prostu wpadło Wam w oko? Dajcie koniecznie znać! Będę czekać na Wasze opinie :) Z chęcią poczytam też o Waszych nowościach, więc bez skrępowania możecie zostawić link ;)
Na tym zdjęciu widać moją zimową orkę na ugorze, czyli nowości i znane już kosmetyki do walki ze spierzchniętymi ustami. Po tym jak mój poziom irytacji osiągnął stan krytyczny, w końcu kupiłam polecaną na prawo i lewo do pielęgnacji trudnych warg Lano-Maść Ziaja (składa się z czystej lanoliny i jest przeznaczona do pielęgnacji brodawek sutkowych u matek karmiących). Co ciekawe, pęknięci,e z którym nie mogłam dać sobie rady ponad 2 tygodnie, zniknęło po niej w 3 dni... Brawo! Kolejnym zakupem, jeszcze z grudnia, jest Innisfree Canola Honey Lip Balm Smooth Care. Bardzo mi ta pomadka odpowiadała, więc zdecydowałam się zakupić ją po raz drugi. Vitamin 75 Maximizing Cream by Wishtrend poznałam, gdy na Hello Asia dostałam trochę jego próbek. Potestowałam, spodobał mi się i cóż - jest pełnowymiarowe opakowanie ;) Przy okazji promocji zdecydowałam się także na Aloe 92% Shower Gel Holika Holika. Z racji tego, że moja łuszczyca lubi aloes, o czym dane mi było dowiedzieć się podczas stosowania żelu, postanowiłam zobaczyć, jak w akcji sprawdzi się to myjadełko ;) Pewnie wyciągnę je, kiedy znowu będę wyglądać gorzej :P Ostatnim już kosmetykiem z tego zdjęcia, jest My Beauty Essence Flower Beauty Power Miya, która atakowała mnie z każdej możliwej strony na facebooku, instagramie i na blogach. W końcu nie wytrzymałam i postanowiłam zobaczyć, cóż za esencję stworzyła polska firma :)
Podczas styczniowych wyprzedaży skusiłam się także na moją ukochaną pomadkę Yves Saint Laurent Rouge Volpute Shine. Zdecydowałam się na podobny, dzienny odcień nr 8, z racji tego że poprzedni się już kończy ;) Kolejnym zakupem jest powrót do korzeni, czyli Revlon Colorstay Normal/Dry Skin Ivory 110. Tak, znowu skusiłam się na zakup podkładu, bo nie wiedzieć czemu - miałam ochotę na jakąkolwiek odmianę. Na razie jestem nawet zadowolona ;) Poza tym, nabyłam jeszcze tani, a dobry Prasowany Puder Ryżowy Ecocera (poprzedni już zużyłam, a byłam z niego zadowolona, więc z chęcią powtórzyłam zakup). W Rossmannie skusiłam się z kolei na dwa lakiery do paznokci L'oreal Nail Laquer nr 220 oraz 674. Do tego w styczniu kupiłam jeszcze gąbeczkę Blend it! o ciekawym, ściętym z jednej strony kształcie. Niby jest fajna, ale na stronie sklepu, jej kolor był burgundowy. Co przyszło - każdy widzi xD Przy okazji nabyłam też mój ulubiony pędzelek do kresek Maestro 790r.0.
Od marki Naturativ dostałam z kolei bardzo miły prezent karnawałowy :) Znalazłam w paczce, którą dostałam, Olejek Rozświetlający, Łagodząco - Nawilżającą Maseczkę do Twarzy z Biopudrem Ryżowym oraz bardzo fajną maskę karnawałową, która niestety nie załapała się na to zdjęcie, ale możecie obejrzeć ją na moim instagramie :)
Od sklepu Shibushi dostałam z kolei paczkę zawierającą kosmetyki mało znanych, koreańskich marek. Od jakiegoś czasu testuję zatem krem nawilżający Deep Moist Cream Oak Tree Sam marki Polatam oraz Tea Tree Scalp Clinic Hair Pack firmy Lador, czyli po prostu - odżywkę do skóry głowy ;) Szczerze powiem, że pierwsze wrażenie jest całkiem dobre i myślę, że mamy szansę się polubić ;) Zarówno z tymi produktami jak i z kompetentnymi właścicielami sklepu - świetnie doradzają! :) Do tego dostałam również dwie maseczki w płachcie Natural Pacific w wersji Calendula oraz Camellia.
W styczniu trafił też do mnie lekko spóźniony, ale jakże miły prezent świąteczny od Patrycji z bloga beautypedia Patt :) W jego skład wchodził Olej Werbena do Włosów Niskoporowatych Anwen, Tymiankowy Żel do Twarzy Sylveco, Pianka Kojąca Daily Fresh Bamboo Holika Holika, Rozjaśniająco - Energetyzujący Krem pod Oczy Clochee oraz Multifunkcyjny Peeling do Twarzy Resibo. Kochana, dziękuję Ci bardzo raz jeszcze, jest super ;*
I to już wszystko na dziś ;) Znacie coś z moich ostatnich nabytków? A może coś po prostu wpadło Wam w oko? Dajcie koniecznie znać! Będę czekać na Wasze opinie :) Z chęcią poczytam też o Waszych nowościach, więc bez skrępowania możecie zostawić link ;)