czwartek, 30 listopada 2017

Givenchy Le Rouge a Porter, czyli o skrajnościach, mieszanych uczuciach i zmianach zdania słów parę

Macie czasem tak, że same nie wiecie, co sądzić o danym produkcie? Może raz Was denerwuje, a potem okazuje się, że chyba jednak go lubicie? Może raz działa bardzo dobrze, a raz gorzej? Albo czasem sprawdza się źle ze względu na niesprzyjające czynniki środowiskowe, lub zdrowotne, a po ich zmianie, nagle coś między Tobą a danym kosmetykiem zaczyna iskrzyć? Ja tak mam z pomadką Givenchy Le Rouge Porter. Czyli relacja bywa skomplikowana... Ale od początku!
Givenchy Le Rouge a Porter
Według mnie, samo opakowanie kosmetyku jest iście zjawiskowe i nie będę kłamać, że to ono w dużej mierze zachęciło mnie do zakupu pierwszej z nich. Czarna skóra, srebro, eleganckie logo, tłoczenia, ozdobny dół... Niewątpliwie to jedna z piękniejszych pomadek z jaką miałam styczność. Całość ma formę dość wąskiego, ale wygodnego sztyftu, którego jest wewnątrz 2.2g. Czyli niewiele :P Pomadka jest jednak na tyle twarda, że nie rozmaśla się podczas malowania i jednocześnie na tyle miękka, że bez problemu naniesiemy na usta wymarzoną ilość warstw, bo intensywność odcienia bez problemu możemy sobie stopniować ;)
Givenchy Le Rouge a Porter Parme Silhouette Rose Fantaisie
Pierwszym odcieniem, jaki do mnie trafił, był kolor nr 106 o nazwie Parme Silhouette (komu jeszcze kojarzy się z szynką parmeńską? xD), który właściwie idealnie wpasowuje się odcieniem w kolor moich warg (jest to coś pomiędzy nude a sinym fioletem). Przy ich nierównej pigmentacji jest to jak najbardziej pożądany efekt, nie będę ukrywać ;) Z kolei drugi z kolorów jaki posiadam, nr 202 Rose Fantaisie to chłodny, różowy cukiereczek, na które ostatnio mam niebywałą fazę :P 
Givenchy Le Rouge a Porter Parme Silhouette Rose Fantaisie
Zapach pomadki niestety nie przypomina mi niczego super. Ot, jest przyjemny, może odrobinę budyniowy, lekko słodki, ale z pewnością nie jest to żaden zachwycający aromat. W kwestii smaku niestety jest podobnie, wszak mam wrażenie, iż na dobrą sprawę chyba w ogóle go nie ma... Jeśli więc nie lubicie intensywnie pachnących i smakowych szminek - to może być coś dla Was ;)
Givenchy Le Rouge a Porter Parme Silhouette Rose Fantaisie
Givenchy Le Rouge a Porter to pomadka, po której nie możemy oczekiwać głębokiego, intensywnego koloru już przy pierwszym pociągnięciu. A nawet przy dziesiątym xD Jest to raczej koloryzujący balsam, których ja jestem od bardzo dawna wielką fanką. Dlaczego? Nie trzeba przykładać się specjalnie do ich aplikacji, zazwyczaj lekko odżywiają nasze usta i dobrze komponują się w codziennym makijażu z mocno podkreślonym okiem, które zazwyczaj mi towarzyszy. Jaki jest więc stricte produkt Givenchy? Na pewno lekki, bardzo słabo wyczuwalny na ustach nawet przy grubej warstwie, nie podkreślający załamań naszych warg oraz suchych skórek. Poza tym, jak widzicie wykończenie pomadki jest świetliste, lekko przejrzyste i lśniące.
Givenchy Le Rouge a Porter Rose Fantaisie
Jeśli więc jest to bardziej balsam niż szminka, jak wygląda kwestia pielęgnacyjna? Niestety na dobrą sprawę u mnie zależy to od dnia i ogólnej kondycji ust. Bo bywają dni takie, kiedy faktycznie pomaga i czuję ulgę zaraz po jego nałożeniu, ale zdarza się tak, że "dobry Boże nie pomoże" - wtedy ratuje mnie już tylko typowy, nawilżający, bezbarwny balsam i to jeszcze nie każdy xD Co ciekawe, mam wrażenie, że nr 202 radzi sobie w materii nawilżenia lepiej niż 106. I jeszcze jedna ważna informacja: jak długo nacieszycie się warstwą koloru na ustach? Myślę, że nie jedząc i nie pijąc Le Rouge a Porter wytrzyma jakieś 2 godziny. Potem po prostu ładnie znika z ust nie pozostawiając po sobie bałaganu. 
Givenchy Le Rouge a Porter Parme Silhouette
Jak więc podsumowałabym tę serię? Dla mnie jest to ciekawa linia łącząca koloryzację z pielęgnacją, jednak z pewnością nie o spektakularnym działaniu. Na pewno ich zaletą są śliczne kolory, jeszcze piękniejsze opakowania oraz fakt, iż nie wysuszają one ust, ba! Nawet lekko je pielęgnują. A wadą? Krótkotrwały efekt oraz cena. Tak, bo cena jest iście szalona, gdyż za jedną normalnie zapłacić trzeba aż 159zł. Ja jednak kupiłam Parme Silhouette za bodajże 119zł a Rose Fantaisie na wyprzedaży za 89zł. I tak, jeśli macie ochotę je wypróbować, warto polować na promocje. Ja jednak nie skorzystam z kolejnej i nie będę testować następnych odcieni, mimo iż wydaje mi się, że jednak nie są do końca równe ;) A Wy? Znacie te pomadki? Jakie macie odczucia względem nich? Chętnie się dowiem! Bo ja raz je kocham, a czasem mam wątpliwości xD Wtedy zdradzam na prawo i lewo :P
P.S. Jeśli szukacie niezawodnej pomadki w podobnych, balsamowo - odżywczych  klimatach, z czystym sumieniem polecam YSL Rouge Volpute Shine :)

65 komentarzy :

  1. Odpowiedzi
    1. I chyba najlepiej indywidualnie rozważyć czy warto, bo opinie są skrajne, a w sumie i moje uczucia też są lekko mieszane ;)

      Usuń
  2. Kolory ładne to prawda, ale chyba też miałabym mieszane odczucia, a na pewno co do ceny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano właśnie, ta pomadka ma i wady, i zalety ;) Ja polecam dobrze przemyśleć ewentualny zakup :)

      Usuń
  3. Ja mam dwie wersje i z obu jestem bardzo zadowolona. Żadnych trudnych spraw etc:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A u mnie znowu trudne sprawy i ukryta prawda xD jeszcze od czasu do czasu szpital się przewija, hahaha :P

      Usuń
  4. Dla samego opakowania bym mogła jedną kupić, piękne są =) Ja mam takie mieszane relacje z podkładem Fit Me! z Maybelline. Niby nic z pielęgnacją obecnie nie kombinuję, a on zawsze wygląda na skórze inaczej =)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie to opakowanie bardzo przyciągało do zakupu :D a z kosmetykami jak widać czasami tak jest... Myślę, że u mnie wiele może zależeć od stanu zdrowia i skóry ;)

      Usuń
  5. Jedne z najładniejszych opakowań pomadek w ogóle :) kolory całkiem ładne zwłaszcza 202.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się ;) piękniejszych szminek w swojej kolekcji nie mam :)

      Usuń
  6. Odcień pomadki jest bardzo ładny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Delikatnie ale mi sie podoba, zwlaszcza aspekt pielegnacyjny :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niby tak, ale ja chyba wolę YSL Volpute Shine w tej materii ;) te są na drugim miejscu :)

      Usuń
  8. Nie znam, ale wyglądają naprawdę ciekawie :) szkoda, że nie do końca się sprawdziły

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak nie w 100%, ale czytając recenzje innych dziewczyn widziałam, że niektóre bywają naprawdę zadowolone ;)

      Usuń
  9. Chyba 106 dla mnie :) Chociaż ten drugi kolor też niczego sobie :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie znam tych pomadek ale opakowanie przypomina elegancki pokrowiec na pióro <3 Przepiękne ... Nie mam stacjonarnej możliwości zakupu produktów tej marki więc ich nie znam ale podziwiam za każdym razem na zdjęciach <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, faktycznie opakowanie może się kojarzyć z czymś takim :) a Givenchy jest tylko w sephorze i na iperfumy ;)

      Usuń
  11. Kup zniewalającą pomadkę w kolorze szynki parmeńskiej... Jakbym usłyszała taką reklamę, to musiałabym to mieć :D A tak na poważnie, to cena trochę powala i jednak po takich pomadkach spodziewałabym się czegoś lepszego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem co to znaczy, ale za każdym razem myślę o numerze 106 - "szynka parmeńska" xD szczerze - ja też miałam duże oczekiwania i ciut się zawiodłam, ale widziałam że niektóre dziewczyny są w pełni zadowolone ;)

      Usuń
  12. Produkty mają śliczne opakowania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedne z ładniejszych jakie znam - zdecydowanie :)

      Usuń
  13. Wygląda ładnie i delikatnie, ale raczej odpuszczę sobie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Decyzję o ich zakupie na pewno trzeba dobrze przemyśleć... ;)

      Usuń
  14. Przy takiej cenie spodziewałabym się samych pozytywów. Jednak kolorki są śliczne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy tej cenie same pozytywy ma YSL ;) tutaj jednak momentami coś zgrzyta ;)

      Usuń
  15. wizualnie fajnie wygląda i ten 202 piękny! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, opakowania mają piękne ;) A co do odcieni, to ja też właśnie wolę ten 202 :)

      Usuń
  16. Lubię Rosie, czasem to ona jest moim punktem kulminacyjnym w makijażu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z tych dwóch też wolę tą ;) Ta druga jest chyba aż za podobna do moich ust, choć zdarza mi się jej używać gdy chcę osiągnąć tylko efekt wyrównania kolorytu :)

      Usuń
  17. Nie miałam tych pomadek, ale cukierkowy róż idealnie trafia w mój gust;). Natomiast konsystencja wydaje mi się za lekka jak na moje zimowe potrzeby;). Bardziej jednak kusi mnie YSL;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. YSL jest chyba bardziej treściwa, choć zimą obie powinny dobrze zdać egzamin ;) Myślę, że trochę zależy też od ust, a moje są wyjątkowo kapryśne :/

      Usuń
  18. Pomadla chlodno rozowa, to kompletnie nie moj typ. Wole cieple odcienie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem :) Ja z kolei w tych ciepłych nie zawsze dobrze się czuję ;)

      Usuń
  19. Nie lubię mocnych kolorów na ustach dlatego myślę że bym się z nimi polubiła

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli tak, to z pewnością polubiłabyś i Givenchy i YSL ;)

      Usuń
  20. 106 zdecydowanie bardziej mi się podoba :) mogłabym go wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja znowu bardziej wolę tego różowego cukiereczka, ale używam obu ;) zależy jaki efekt chcę osiągnąć :)

      Usuń
  21. Idealny przykład,że nie zawsze jak kosmetyk ma tysiące pozytywnych opinii to u każdego się sprawdzi dobrze. Tak już jest :D Obydwa kolory bardzo mi się podobają. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, u każdego ta sama rzecz może sprawdzić się inaczej ;)

      Usuń
  22. ten różowy cukiereczek bardzo ładny, ale cena już nie ;) Opakowania mega śliczne ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Cena dość wysoka, ajednak mankamenty są :) Ale parme jest cudowny :)

    OdpowiedzUsuń
  24. pomadki mają cudne opakowania, w którym prezentują się naprawdę okazale, ale na ustach nie robią szału, moim zdaniem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodatkowo niestety zdjęcie zadziałało na ich niekorzyść :(

      Usuń
  25. Za taką cenę oczekiwałabym prawie ideału, tutaj jest chyba raczej o prostu poprawnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Nie lubię takiego wykończenia na ustach, więc produkt kompletnie nie dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo, wykończenie to w dużej mierze rzecz gustu :)

      Usuń
  27. Myślę że mimo pięknego opakowania, to nie polubiłabym się z tym produktem :)
    http://gingerheadlife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  28. Wspaniałe te kolory, zwłaszcza nr 106, ale ta cena trochę przegięta ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. Kolory sa piękne, takie delikatne ;)

    Pozdrawiam - http://izabiela.pl/

    OdpowiedzUsuń
  30. Myślę, że może to być produkt dla mnie, jednak w regularnej cenie nie skusiłabym się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W cenie regularnej to i ja bym się nie skusiła ;)

      Usuń
  31. The pink shade is lovely!

    https://dinamighty.com/

    OdpowiedzUsuń
  32. Mnie jakoś nie przekonują :P W sensie opakowania ładne, ale tak sama nie wiem co myśleć. Ja lubię kremowe, dobrze kryjące pomadki :) Dlatego bardzo pasuje mi MAC i Marc Jacobs!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele to na pewno rzecz gustu, ja lubię takie wykończenie, więc się skusiłam ;) a Maczki też kocham xD

      Usuń
  33. Zdecydowanie nie w moim stylu - ja lubię trwałe, mocne, kolorowe, matowe :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihi, ja znowu z takimi niekoniecznie się kocham ;) tzn używam, ale to nie są moi ulubieńcy :D Ale jak mówiłam - bardzo wiele zależy od gustu i upodobań :)

      Usuń
  34. Ja to bym jednak chciała, żeby za takie pieniądze było super hiper :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To super hiper z pewnością jest YSL :) dla mnie - ideał ;)

      Usuń

Bardzo mi miło, że chcesz do mnie zaglądać i czasem zostawić po sobie komentarz ;* Jeśli zaobserwujesz mojego bloga: daj znać! ;) Na pewno Cię wtedy odwiedzę :)