Jak już kiedyś pisałam, mgiełki do twarzy bardzo długo traktowałam po macoszemu... Twierdziłam, że nic nie dają, nie są to niczego potrzebnie i tak właściwie po co to komu. Moje nastawienie do tego tematu zmieniło się jakiś rok temu, wraz z króliczkiem TonyMoly, i od tej pory mgiełki towarzyszą mi niemal każdego dnia. W dodatku zaraziłam tym swojego męża, który bardzo często na tego rodzaju "oprysk" decyduje się z własnej woli i wyłącznie dlatego, że ma ochotę. Tym razem, właściwie nam obojgu towarzyszyła mgiełka Mojito Water Grapefruit Water Mist marki The Saem, którą testowaliśmy na mojej skórze wrażliwej, która ostatnio szaleje jak dzika i męża - typowo tłustej, z zaskórnikami i tendencją do trądziku. Jak ów produkt sprawdził się w tak trudnych warunkach? Zapraszam do lektury! :)
Mgiełka znajduje się w plastikowym, ale bardzo przyjemnym dla oka opakowaniu przypominającą mi osobiście butelki napojów gazowanych (kojarzycie ten charakterystyczny dół? xD). Całość zawiera 100ml i perfekcyjnie dozujący płyn atomizer. Bez problemów i z przyjemnością można wypryskać się mgiełką w dowolnej ilości, najlepiej z odległości 20cm ;)
Niewątpliwą zaletą mgiełki, jest boski, grejpfrutowy zapach, który naprawdę uwielbiam i budzi on we mnie naprawdę ciepłe uczucia (uwielbiam te owoce ale jak na złość przy lekach które biorę nie powinno się ich spożywać, więc szukam namiastki). Jest wiernie oddany, nieprzesłodzony, świeży, w sam raz dla amatorów tych owoców. Warto również wspomnieć, że jeśli wypryskamy się nią nawet dość hojnie, całkowicie się wchłonie i nie pozostawi po sobie klejącej warstwy. Za to idealnie niweluje ściągnięcie skóry po jakimś inwazyjnym oczyszczaniu i przyjemnie chłodzi (ostatnio miałam taki żel, który fundował mi taką atrakcję).
Mgiełki używałam sobie najczęściej jako tradycyjnego toniku, choć zdarzało mi się stosować ją w oszczędnych ilościach w ciągu dnia. Nie rujnowała makijażu ;) Jako tonik z kolei, sprawdzała się niemal idealnie. W kwestii zalet: wspomaga nawilżenie, przyspiesza wchłanianie kosmetyków, nie klei się, można się nią delikatnie odświeżyć, a nawet zaryzykowałabym stwierdzenie, że lekko łagodzi swędzenie. Jedyną wadą jaką zaobserwowałam, to fakt, że gdy dostanie się do worka spojówkowego - szczypie. Ale mnie oczy drażni praktycznie wszystko, więc to skomplikowany i trudny temat :P
W ramach podsumowania powiem Wam, że jestem z tego produktu naprawdę zadowolona. Sprawdził się w przypadku skóry wrażliwej oraz skóry tłustej (nie spowodował wysypu), pięknie pachniał, był stosunkowo wydajny i nie kosztował majątku (na Jolse 7.90$). A do wyboru macie jeszcze wersję limonkową, oraz cytrynkę, czyli dla każdego coś miłego :) Znacie ten produkt? Używacie na co dzień mgiełek, czy wolicie tradycyjne toniki? A może stosujecie jedno i drugie? Albo nic? Dajcie koniecznie znać! ;)
Niewątpliwą zaletą mgiełki, jest boski, grejpfrutowy zapach, który naprawdę uwielbiam i budzi on we mnie naprawdę ciepłe uczucia (uwielbiam te owoce ale jak na złość przy lekach które biorę nie powinno się ich spożywać, więc szukam namiastki). Jest wiernie oddany, nieprzesłodzony, świeży, w sam raz dla amatorów tych owoców. Warto również wspomnieć, że jeśli wypryskamy się nią nawet dość hojnie, całkowicie się wchłonie i nie pozostawi po sobie klejącej warstwy. Za to idealnie niweluje ściągnięcie skóry po jakimś inwazyjnym oczyszczaniu i przyjemnie chłodzi (ostatnio miałam taki żel, który fundował mi taką atrakcję).
Mgiełki używałam sobie najczęściej jako tradycyjnego toniku, choć zdarzało mi się stosować ją w oszczędnych ilościach w ciągu dnia. Nie rujnowała makijażu ;) Jako tonik z kolei, sprawdzała się niemal idealnie. W kwestii zalet: wspomaga nawilżenie, przyspiesza wchłanianie kosmetyków, nie klei się, można się nią delikatnie odświeżyć, a nawet zaryzykowałabym stwierdzenie, że lekko łagodzi swędzenie. Jedyną wadą jaką zaobserwowałam, to fakt, że gdy dostanie się do worka spojówkowego - szczypie. Ale mnie oczy drażni praktycznie wszystko, więc to skomplikowany i trudny temat :P
W ramach podsumowania powiem Wam, że jestem z tego produktu naprawdę zadowolona. Sprawdził się w przypadku skóry wrażliwej oraz skóry tłustej (nie spowodował wysypu), pięknie pachniał, był stosunkowo wydajny i nie kosztował majątku (na Jolse 7.90$). A do wyboru macie jeszcze wersję limonkową, oraz cytrynkę, czyli dla każdego coś miłego :) Znacie ten produkt? Używacie na co dzień mgiełek, czy wolicie tradycyjne toniki? A może stosujecie jedno i drugie? Albo nic? Dajcie koniecznie znać! ;)
Nie znam tego produktu, ale uwielbiam zapach grejpfruta, ale sam jego smak, hm, to za leży :D
OdpowiedzUsuńLubię toniki mgiełki, ponieważ łatwiej się je aplikować, nie muszę używać dodatkowych wacików, a i moja skóra raczej nie lubi zbędnego pocierania. Wiele mgiełek można stosować też na makijaż, co zawsze jest dodatkowym plusem takich produktów :)
Zgadza się ;) Tak naprawdę tego typu produkty mają bardzo szerokie zastosowanie ;) Ja uwielbiam i smak i zapach, ale jeść za bardzo nie mogę właśnie, nad czym strasznie ubolewam :D
Usuńbardzo lubię zapach grejpfruta, mgiełka wygląda ciekawie :) od jakiegoś czasu używam toników w formie mgiełki i uwielbiam to :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio też się na takie przerzuciłam :) Staram się ograniczyć zużycie wacików i stawiam teraz gdzie się da na produkty w formie atomizera ;)
UsuńUżywałam i bardzo dobrze sprawdza się przy tłustej skórze polecam :)
OdpowiedzUsuńTo super, miło to czytać ;)
UsuńNie znam, ale bardzo lubię mgiełki. Spodziewałam się, że będzie droższa, a tu taka niespodzianka :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio też polubiłam, staram się też dodatkowo ograniczyć zużycie wacików ;) Kosmetyki The Saem raczej nie są jakieś bardzo drogie :)
UsuńJa uwielbiam mgiełki i toniki, a jak mają taki atomizer jak ten Twój - to już w ogóle bomba! =) Chętnie się skuszę =)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio też wolę produkty z atomizerem :) A Ty masz jakichś swoich ulubieńców? ;)
UsuńO, nowy pościk o nadzwyczajnej porze i tak szybciej jakoś:) Ja z limonki jestem zadowolona i nawet wydajna:)
OdpowiedzUsuńZłapało mnie coś i poczułam potrzebę napisania czegoś xD niebywałe ostatnio... Ja jestem ciekawa jak pachnie limonka, bo to jest super ;) może jeszcze kiedyś się skuszę :)
UsuńNo dlatego szoku doznałam:D Ale to dobrze bo chętnie czytałbym częściej:P Nie wiem czy limonka w Twoim guście, ale w moim na pewno:D Jak dokończę Bentona to zacznę stosować też typowo jako toniku to wtedy pewnie więcej mi się zużyje. Grejpfrutowe zapachy ogólnie też lubię:)
UsuńJa w sumie też :P może jak dojdę do jakiegoś względnego ładu to będzie częściej... Lubię cytrusowe zapachy, więc może akurat by mi się podobała, pamiętam że Fancy też chwaliła tamtą wersję u siebie :)
UsuńA tak też pamiętam, ogólnie sporo razy mi się przewinęła. W ciemno nie brałam :D Ja chce mniej, ale za dużo energii mam:D
UsuńTo zazdroszczę xD
UsuńŻebym jeszcze do wszystkiego była taka wyrywna:D
UsuńHehe :D
UsuńU mnie to różnie bywa, czasem mam ochotę na mgiełki czasem na zwykły tonik. Fajnie, że ta dba o nawilżenie chociaż ciekawe co powiedziałyby moje oczyska 😜
OdpowiedzUsuńNormalnie to wgl się do oczu nie dostaje, ale czasem bywa tak, że jak w nie napryskam, to szczypie xD
UsuńAle mi zrobiłaś smak na Mojito! Zawsze na Krupówkach idę do mojej ulubionej knajpy żeby się go napić, bo tam robią najlepsze na świecie!
OdpowiedzUsuńCo do produktu, to niestety nie miałam, ale jestem fanką wszelkich mgiełek:)
Ja też uwielbiam mojito ale niestety mogę tylko bezalkoholowe ;) Ale mimo wszystko jest pycha :D jeśli lubisz mgiełki, to polecam spróbować :)
UsuńNa IG pisałam, że urocze ma opakowanie! Zapach pewnie przypadłby mi do gustu
OdpowiedzUsuńTak, ja też jestem fanką tego opakowania *.*
UsuńJa teraz akurat wklepuję tonik dłońmi, ale czasem sięgam też po wodę termalną :) Mgiełka wygląda ekstra!
OdpowiedzUsuńDłońmi też dobrze, ponoć nie powinno się stosować zbyt wiele wacików... Ale z drugiej strony spray jest dla mnie dużo wygodniejszy ;)
UsuńJuż samo opakowanie przyciąga wzrok. Pewnie polubiłabym się z taką mgiełką :)
OdpowiedzUsuńW sumie to i opakowanie, i zapach i działanie są bardzo fajne ;)
UsuńMgiełka przyciąga uwagę przez nazwę i opakowanie :) Myślę, że moja cera by się z nią polubiła :) Ostatnio używam głównie toników, mgiełki dawno nie miałam :)
OdpowiedzUsuńA ja znowu porzuciłam toniki na rzecz mgiełek :) a nawet jeśli mam tonik, to przelewam go sobie do buteleczki z atomizerem :D
UsuńBardzo lubię ostatnio mgiełki wszelkiego rodzaju i taką do twarzy również posiadam i jestem zadowolona. A jeszcze gdyby pachniała jak grapefruit byłabym w siódmym niebie :)
OdpowiedzUsuńA co fajnego masz? :)
UsuńWiesz, ja tez jakos tak bez emocji do mgiełek podchodziłam, ale chyba powyciągam je z szuflady;)
OdpowiedzUsuńMoże warto, ja się w końcu przekonałam i absolutnie nie żałuję ;)
UsuńUwielbiam mgiełki i dokładnie tak jak Ty czesto stosuję jako tonik. Marki nie znam kompletnie
OdpowiedzUsuńMarka z Korei, nic ekskluzywnego, ale kosmetyki są przyjemne :)
UsuńCudowną ma butelkę! Chyba też bym zdecydowała się właśnie na wersję grejpfrutową, bo uwielbiam te owoce ;) Szczypanie w oczy może nie jest najprzyjemniejsze, ale w końcu zawsze można zamykać je przy stosowaniu takiego produktu :)
OdpowiedzUsuńJa dokładnie tak robię! Oczy zamykam ale czasem jeszcze mimo to coś wpadnie xD
UsuńOd zawsze sie zastanawialam po co mi taka mgielka hehe
OdpowiedzUsuńbuziaki:*
WWW.KARYN.PL
Wymieniłam sporo rzeczy, do których się przydaje ;) ja najbardziej lubię przyspieszanie wchłaniania innych kosmetyków :)
UsuńFajne opakowanie, wygląda jak oranżada.
OdpowiedzUsuńPrawda :)
Usuńchetnie sprawdziłabym i tego Twojego grapefriuta jak i wersje limonkową....troszke mnie martwi szczypanie jak dostanie się do oczu.....bo mam idealny talent do tego by wszystko w nich lądowało wcześniej czy później ;)
OdpowiedzUsuńPS: Wskakuje do obserwujących-jak spodoba CI się u mnie zachęcam do tego samego :)
UsuńWłaśnie ja też - iście wybitny ;) Ale powiem Ci, że taka sytuacja miała miejsce może ze 3 razy, więc nie trzeba się obawiać, inne dziewczyny testujące ten produkt nawet o tym nie wspomniały ;)
UsuńKocham wszystko o cytrusowych zapachach :) Już miałam kiedyś taką mgiełkę w koszyku, ale nie kupiłam :) Może następnym razem :)
OdpowiedzUsuńJa też mam ciężkiego fisia na punkcie cytrusów :)
UsuńOpakowanie zdecydowanie przyciągające :D A myślę, że i u mnie mgiełka mogłaby się dobrze sprawdzić, chociaż moje oczy też są dość wrażliwe...
OdpowiedzUsuńNa całe szczęście rzadko w nich ląduje, ale wypadało o tym wspomnieć ;)
Usuńostatnio często spotykam tą wodę w różnych wariantach na blogach, ciekawy produkt
OdpowiedzUsuńJa też już ją widziałam na kilku blogach :)
UsuńŚwietne opakowanie :D Ciekawe jak u mnie by się sprawdziła ta mgiełka :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że to wysoce prawdopodobne ;)
UsuńJuż samo opakowanie mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńAj, mnie też, bardzo! <3
UsuńGrejpfrutowy zapach mmm już go czuje ;p tak to prawda niestety grejpfruty kolidują z większością leków dlatego też ich unikam :( Kiedyś też jakoś nie szczególnie przywiązywałam wagę do toników, hydrolatów, mgiełek ;p teraz używam je regularnie :)
OdpowiedzUsuńAno właśnie :( Ja też już nie jem, nie piję soków, ale to moje ulubione owoce, stąd szukam choć namiastki ;)
Usuńraczej używam toniku, teraz obecnie z tołpy, ale zdarzają się też hydrolaty czy woda różana :)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś też stosowałam toniki, ale teraz wolę mgiełki :)
UsuńZnam ten ból, często biorę różne leki i wolę się nie tykać grejpfrutów:( a mgiełka wygląda cudnie! Sama bardzo lubię ich używać i tez mialam króliczka Tony Moly:)
OdpowiedzUsuńAno niestety, ja bardzo żałuję, że one wchodzą w interakcje :(
UsuńJa niestety za zapachem grejfruta nie przepadam ale opakowania to maja swietne :D
OdpowiedzUsuńJest jeszcze cytrynka i limonka :)
UsuńNa taki zapaszek bym się skusiła :)
OdpowiedzUsuńJest świetny dla fanek grejpfrutów! <3
UsuńCiekawi mnie zapach, bo krem The Body Shop grapefruitowy pachnie obłędnie :D
OdpowiedzUsuńO, tak naprawdę to te dwa aromaty są bardzo podobne :)
UsuńSuper mgiełka :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio używam toników z kwasami i jednak stosuję waciki... boje się atomizera i kwasów :)
OdpowiedzUsuńNo w takim wypadku to chyba lepiej mieć to pod kontrolą ;)
UsuńPodoba mi się 😁
OdpowiedzUsuńMi też się podoba :D
UsuńInteresujący produkt. Widze ostatnie, ze w blogosferze ostantio mgiełki bardzo są popularne :)
OdpowiedzUsuńAle ona musi cudnie pachną :)
OdpowiedzUsuńDopiero od jakiegoś czasu doceniam mgiełki.. i trudno jest mi sie bez nich obejść. uwielbiam w takiej formie również toniki i hydrolaty. To niezwykle odświeżające i przyjemne. Używam do odświeżenia skóry, do zdjęcia pudrowości makijażu, jak tonik, jako dodatkowe nawilżenie maseczki.. zastosowań jest wiele :-) tej konkretnej za to nie miałam ale również wybrałabym wersję Mohito
OdpowiedzUsuńJa różnie, zależy co mnie zainteresuje. Czasami wpadnie mi tradycyjny tonik, czasami mgiełka.
OdpowiedzUsuńTa wygląda bardzo apetycznie ... ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBaaardzo obiecujący produkt! Lubię zapach grejpfruta, szata graficzna wygląda świetnie, a skoro do tego ma świetne właściwości, to nic tylko brać! :D
OdpowiedzUsuń