W ostatnim czasie rzadziej piszę o swoich ulubionych produktach. Jest to spowodowane faktem, iż chyba testuję mniej kosmetyków niż kiedyś, jestem bardziej wymagająca niż dawniej i dużo rzadziej się maluję. Tym razem jednak, uzbierało się kilka rzeczy, które naprawdę pokochałam, z chęcią bym do nich wróciła i czystym sumieniem mogę powiedzieć, że świetnie się u mnie sprawdziły na przestrzeni niemalże ostatniego pół roku :) Zapraszam do lektury!
1. Cosrx AHA 7 Whitehead Power Liquid - Właściwie jest to produkt, który "uratował mi twarz". Ostatecznie wymiótł z mojej cery wszelkie zaskórniki i będę go kochać miłością wielką. Sprawił, że moja skóra stała się ładnie nawilżona oraz rozświetlona, a zmarszczki i pory stały nie były już tak widoczne. Dodatkowo zaskórniki naprawdę zniknęły! Część sama z siebie, a kilka "zatwardziałych elementów" łatwoudało mi się wycisnąć - bez żadnych ranek i uszkodzeń skóry. Przy stosowaniu go raz, lub dwa razy w tygodniu, nie pojawia się nic nowego. Moja twarz jest jest tak gładka jak dawniej i po prostu dużo ładniejsza, zarówno w makijażu, jak i bez :D (recenzja)
2. Cosrx Low pH Good Morning Gel Cleanser - Długo leżał u mnie w zapasach, a finalnie okazał się naprawdę świetnym kosmetykiem, który doceniłam nie tylko ja. Świetnie nadaje się on do mycia twarzy rano (jak sama nazwa wskazuje), ale używałam go również do drugiego etapu demakijażu. Żel świetnie oczyszczał cerę z nocnej pielęgnacji lub resztek makijażu, nie szczypał w oczy, był łagodny i nie powodował ściągnięcia ani zaczerwienienia skóry. Z miłą chęcią kupię go jeszcze raz, bo dawno nie miałam żelu, który tak przyjemnie by mi się stosowało, oraz był tak świetnie tolerowany przez moją skórę.
3. Holy Snail Shark Sauce - Jest to chyba niezbyt znany specyfik, który w końcu pomógł mi z szybkim pozbywaniem się przebarwień po niedoskonałościach i w łagodzeniu rumienia. Po nałożeniu na twarz jest praktycznie niewyczuwalny, a plamki po pryszczach znikały maksymalnie w ciągu 14 dni kuracji (normalnie trwa to kilka miesięcy xD). Rumień - praktycznie od razu. Kosmetyk ten działał w tym przypadku w sumie nawet lepiej od korektora :P Dodatkowo jest szalenie wydajny. (recenzja)
4. Sulwhasoo Essential Firming Cream EX - Jest to produkt, który towarzyszy mi od początku lata i zapewne będzie jeszcze przez bardzo długi czas, wszak zaopatrzyłam się w kolejne mililitry kremu i stosuję go przynajmniej raz w tygodniu na noc ;) Zachwyciło mnie jego działanie: cera podczas użytkowania jest bardziej jędrna a zmarszczki wygładzone. Skóra stała się gładka, rozświetlona, przebarwienia są mniej widoczne, rumień znacznie wyciszony, a wszystkie ranki goiły się szybciej niż zazwyczaj. Dodatkowo świetnie działa na ściągnięcie, łuszczenie oraz odwodnienie. Nie przysporzył mi też on żadnych problemów w postaci zaskórników lub pryszczy ;) (recenzja)
5. Natural Secrets Esencja Aloesowa - Długo myślałam, że porządną esencję są w stanie stworzyć tylko Azjaci, ale ten kosmetyk zmienił moje zdanie na ten temat. Jest to naprawdę dobry, naturalny produkt, który bez problemu możemy dostać w Polsce, dodatkowo wspierając rodzimą gospodarkę. Ma konsystencję rzadkiego żelu, nie klei się i wchłania do matu. Poza tym świetnie koi mój rumień, pięknie nawilża oraz rozświetla cerę. Esencja ta szybko pomogła mi także zaleczyć ogniska łuszczycy (porównując czas potrzebny do zaleczenia zmian stosując wyłącznie medykamenty). (recenzja)
6. EOS Organic Stick Balsam do Ust Sweet Mint - Dawno temu zdecydowałam się na popularne "jajeczko" tej marki i tak się zraziłam, iż długo myślałam, że balsamy tej marki to przereklamowane buble. Oczywiście do czasu, aż pewnego pięknego dnia podczas promocji w Rossmannie nie skusiłam się na wersję "słodka mięta" w sztyfcie. Nagle okazało się, że cudownie nawilża, odżywia, oraz dba o ogólną kondycję moich ust, jednocześnie nadając im subtelnego blasku i leciutko chłodząc. Nie bójcie się jednak tego efektu, wszak jest on bardzo delikatny, nie to co np. w Carmex ;). Dodatkowo pięknie pachnie i słodko smakuje :D Oto moja nowa miłość w kategorii "pomadka ochronna w sztyfcie". Kiedy ta dobije dna - lecę po następną ;)
7. Lovely Liquid Camouflage Conceal&Contour - Długo na niego polowałam, ale kiedy już do mnie trafił, w stu procentach spełnił moje oczekiwania. Nie ciemnieje w ciągu dnia, nie uwydatnia linii mimicznych w okolicach oczu (choć ja i tak prawie ich nie mam), dobrze zakrywa cienie, jest trwały i wygodnie się go stosuje. Dużą zaletą jest także jego niska cena, ale niestety musimy liczyć się także z faktem, że jest średnio wydajny. Szkoda, ale mimo wszystko go lubię :)
Gdyby nie fakt, iż pisałam o nich w poście "Makijaż na wakacjach" na pewno znalazłyby się w tym zestawieniu jeszcze dwa produkty. Krem BB Missha Cho Bo Yang, oraz sypki puder Deborah Dress Me Perfect Loose Powder. Nie będę się jednak powtarzać, więc jeśli Was one ciekawią, kliknijcie w powyższy link :) Warto! ;)
I to już wszystko na dziś :) Czy znacie któryś z przedstawionych przeze mnie kosmetyków? Może jest on także Waszym ulubieńcem? A może widzicie tu jakiegoś swojego bubla? Dajcie znać w komentarzach!
Ten korektor z Lovely jest już kultowy :)
OdpowiedzUsuńTo prawda :) Ciekawe, czy uda mi się kiedyś upolować ten kultowy z wibo :D Nie mam jakoś do nich szczęścia :P
UsuńA nie znam żadnego z tych kosmetyków! 😆
OdpowiedzUsuńZawsze można nadrobić! ;)
Usuńprzyznam że najbardziej jestem ciekawa na swojej skórze Holy Snail Shark Sauce :)
OdpowiedzUsuńJak masz problem z rumieniem i przebarwieniami, to to świetny produkt ;)
UsuńZdecydowanie muszę się wyposażyć w Cosrx AHA 7 Whitehead Power Liquid :D
OdpowiedzUsuńBardzo polecam ten produkt! Świetnie działa i jest bardzo wydajny ❤️
UsuńTeż bardzo polubiłam korektor Lovely i też z pewnością pojawi się w ulubieńcach! Natomiast eos się u mnie zupełnie nie sprawdza - czy to jajko, czy sztyft.
OdpowiedzUsuńCiekawe czemu u mnie są takie rozbieżności 😉 a jaki rodzaj sztyftu miałaś? Może np. Sweet Mint jest lepsze a inne gorsze? Ja niby mam wymagające usta 🤔
UsuńSądziłam, że nawet z widzenia znam mnóstwo kosmetyków, ale te przedstawione przez ciebie są mi zupełnie nieznane.
OdpowiedzUsuńTak się czasem zdarza 😁
UsuńNajbardziej zaciekawił mnie krem i esencja. Z Lovely i Essence nie jest mi po drodze :)
OdpowiedzUsuńA czym Ci te marki podpadły? 😉
UsuńPo prostu podrażniają moją skórę, brrrr :D
UsuńAha 7 mam juz w planach, dzieku Tobie kochana <3
OdpowiedzUsuńTo mam nadzieję, że też będziesz z niego bardzo zadowolona 😘
UsuńŚwietna siódemka. Nic nie znam, ale bardziej mnie ciekawi korektor, więc na pewno wypróbuje :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że szybciej niż mnie uda Ci się upolować odpowiedni kolor 😂
UsuńO Cosrx AHA pamiętam z recenzji, zrobił na mnie spore wrażenie :)
OdpowiedzUsuńMoże pora wypróbować na sobie...? :)
UsuńKorektor z Lovely i u mnie się świetnie sprawdza. Cieszę się, że żel z Cosrx również i Ty polubiłaś. U mnie już drugie opakowanie w zapasach i na tym się nie skończy :D.
OdpowiedzUsuńOj, Cosrx to nawet pokochałam <3 Ja też na bank kupię drugie! ;)
UsuńZnam tylko korektor z Lovely jest boski :) a resztę chętnie wypróbuje na sobie :)
OdpowiedzUsuńJa chętnie bym do niego wróciła, ale pewnie znowu będę miała problem, żeby kupić swój kolor ;P
UsuńTen korektor z Lovely też lubiłam, ale zawsze o nim zapominam i kurzy się w szufladzie :)
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że on taki niewydajny ;)
UsuńTak prawdę mówiąc, to nie znamy żadnego produktu, za to prezentują się dobrze
OdpowiedzUsuńTak, opakowania są ładniutkie :D
UsuńUwielbiam ten korektor :)
OdpowiedzUsuńLubię czytać o ulubieńcach, a z Twoich ulubionych produktów nie znam żadnego ;(
OdpowiedzUsuńUwielbiam EOSy, mogłabym używać ich do końca życia :D
OdpowiedzUsuńRekinek bardzo, bardzo mnie kusi :) W ogóle posty z ulubieńcami zawsze są ciekawe :D
OdpowiedzUsuńMam liquid i esencję, a żel w planach do wypróbowania na kiedyś:)
OdpowiedzUsuńPo jakim czasie widziałaś efekty po Cosrx AHA 7 Whitehead Power Liquid?
OdpowiedzUsuńSądzę, że po miesiącu powinnaś widzieć już pierwsze zmiany :)
Usuń