piątek, 22 listopada 2019

Nowości z ostatnich dwóch miesięcy

Dzisiejsze nowości zbierałam równo od 25 września, kiedy to w dniu publikacji poprzedniego posta z moimi szaleństwami, przyszły do mnie dwie nowe rzeczy :D Mam nadzieję, że tym razem obejdzie się bez podobnych "złośliwości" ze strony losu, choć dodam, że niestety, ale czekam na kilka przesyłek z Korei, więc taki układ rzeczy jest możliwy :P Przejdźmy jednak do rzeczy... Co trafiło do mnie tym razem? Zapraszam do oglądania!
black liner nowości
nowości wibo pro beauty sponge eyeiner eveline precise brush liner max factor masterpiece
Po bardzo długim czasie od premiery, podczas promocji w Rossmannie, w ręce wpadła mi gąbeczka Wibo Pro Beauty Sponge. Nie spodziewałam się po niej żadnych cudów, ale powiem Wam, że zrobiła na mnie pozytywne wrażenie oraz chętnie będę do niej wracać. Ma ją także moja mama i obie mamy identyczne odczucia. Drugą rzeczą z tego zdjęcia, jest eyeliner Eveline Precise Brush Liner. Pisałam obszerną recenzję na jego temat (klik) i mimo faktu, iż z czasem pędzelki faktycznie są ciut gorsze jakościowo (tzn. nie trzymają tak dobrze kształtu), to mnie nadal bardzo łatwo narysować nimi kreskę. Są tanie, wytrzymują długo po otwarciu, ja chętnie do niego wracam i wracać będę :) Ostatni na zdjęciu jest tusz Max Factor Masterpiece Max, którego jeszcze nigdy nie miałam, a to chyba już klasyk :)
nowości the wet brush loreal maska do włosów botanicals lavender kallos jasmine
W ostatnim czasie zdecydowałam się wymienić też swoją szczotkę do włosów. Kolejny raz postawiłam na The Wet Brush, tym razem będzie towarzyszyć mi czacha ;) Starą czeszę koty i to także ich ulubione narzędzie do tego "przykrego obowiązku". Z krótkowłosą Rozetką spokojnie daje sobie radę solo, a długowłosą Lilkę muszę doczesywać w newralgicznych miejscach grzebykiem :D Poza tym, w Elle znalazłam maskę do włosów L'oreal Botanicals Lavender Soothing Therapy Masque, a z kolei Kallos Jasmine Nourishing Hair Mask trafiła do mnie tylko dlatego, by załapać się na darmową wysyłkę szczotki. Miałam ją już kiedyś, ładnie pachniała, ale spektakularnego działania brak ;)
dr jart mist momo puri bcl krem
Na produkt Dr Jart+ Ceramidin Cream Mist zdecydowałam się z polecenia Myskinstoryy, która bardzo pomogła mi na początku mojej drogi z kwasami i często radzi mi nadal, a łatwym egzemplarzem nie jestem :D (tu wielkie podziękowania ;*) Z kolei zakup kremu BCL Momo Puri Moisture Gel to skutek agitacji Interendo :D Nawet nie wiecie, jak ta seria pięknie pachnie :)
Hanyul Brown pine leaven missha artemisia mist
Kosmetyk Hanyul Brown Pine Leaves Optimizing Serum to moja próba szukania zamiennika dla Sulwhasoo First Care Activating Serum EX. Bardzo je polubiłam, a chciałam wypróbować coś innego i tańszego, więc gdy wyczytałam na jednym z bodajże malezyjskich blogów (xD), że oba te kosmetyki są do siebie podobne, postanowiłam zaryzykować. Zobaczymy. Poza tym, pod wpływem chyba całego Instagrama, na którym trwał szał ciał na na nową serię Missha Time Revolution Artemisia zakupiłam Treatment Essence Mist Type, czyli po prostu esencję w mgiełce. Ostatnio jakoś wolę taki sposób aplikacji płynnych produktów ;)
Pure Artemisia Fresh Calming Water, Pure Artemisia Watery Calming Fluid Pure Artemisia Watery Calming Cream
Na punkcie marki Hanyul w ogóle załączyła mi się mini fiksacja i chyba cała moja aktualna pielęgnacja nawilżająca stoi pod znakiem tej firmy. Zdecydowałam się na linię Pure Artemisia, zawierającą w sobie ekstrakt z bylicy, która ma za zadanie łagodzić, nawadniać oraz uspokajać skórę. Trafiły więc do mnie Pure Artemisia Fresh Calming Water, Pure Artemisia Watery Calming Fluid, oraz Pure Artemisia Watery Calming Cream. Jak na razie testy esencji, fluidu i kremu przebiegają bardzo pozytywnie, a wrażenia ze stosowania tej linii mam wyjątkowo dobre. I ten cudowny, zielony zapach! Za jakiś czas, na blogu na pewno pojawi się recenzja wszystkich produktów, a ja na bank zakupię jeszcze czarną i białą serię :P Czekajcie więc na ostateczny werdykt ;)
Hair Shampoo Nutrient Fortifying Clinic, Hair Tonic Nutrient Fortyfying Clinic
Z kolei mój mąż powoli zaczyna marudzić, że tworzą mu się zakola. Wychodząc z założenia, że lepiej zapobiegać, niż leczyć, postanowiłam że wypróbujemy linię Tosowoong do włosów wypadających. Tak trafił do nas Hair Shampoo Nutrient Fortifying Clinic, oraz Hair Tonic Nutrient Fortyfying Clinic. Na spółkę stosujemy szampon i szczerze Wam powiem, że ja już go kocham, a mój Rafał używa wcierki. Zobaczymy, co zdziała, bo szczególnie jej jestem ciekawa :)
W ostatnim czasie, dostałam także paczkę od Kasi Myskinstoryy, która podesłała mi kilka produktów do przetestowania. Trafiły więc do mnie Tonik Żelowy Złuszczająco - Rozjaśniający Lynia, Maseczka The Ordinary Salicyd Acid 2% Masque, Odżywka do Włosów Beaver Tea Tree Nourishing Balance Conditioner (myślę nad pełnowymiarową, jest ekstra!), miniaturki kremów Lancome i Annayake, oraz Krem pod Oczy Context Vitamin C All Day Eye Cream. Kochana, bardzo, bardzo Ci dziękuję ;*
I to już wszystko, co trafiło do mnie od publikacji ostatniego posta z nowościami :) Wpadło Wam coś w oko? Czekacie na jakąś recenzję? A może znacie któryś z tych produktów? Dajcie koniecznie znać!

P.S. Na sesję niestety nie załapał się balsam do ust Dr Jart+ Ceramidin Lipair, ale na pewno będzie miał on na blogu swoje 5 minut ;) 

42 komentarze :

  1. Podoba mi sie ta esencja Artemisia. Uzywam esencji codziennie ale do tej pory nie mialam zadnej takiej zagramanicznej 😂 no, procz Hada labo tej slynnej, ja kocham wielce. Czy ta artemisia jest do niej podobna?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to było hada labo tokyo z Rossmanna czy hada labo z Japonii? 🙂 Jeśli to drugie, to można się spodziewać podobieństwa, choć te mgiełki są chyba bardziej wodniste i pachną 😉 Używałam jak na razie tylko złotego hada labo i ciężko mi się odnieść do wszystkich esencji, które tworzą, szczególnie że to raczej bardziej toniki 😁

      Usuń
    2. To była hada labo z rosmana, ale i tak mi się podobała :D Nie wiem, jak wygląda ta japońska, bo jak kiedyś próbowałam tego szukać w necie to mi się pojawiło dużo wyników, a że wszystkie miały takie krzaczki zamiast literek, to cholera wie, co to :DDD
      To co ja miałam z Rossmanna (właściwie jedno opakowanie czeka w zapasie) to jest w postaci opakowania z pompką, a sam produkt jest taki raczej żelkowy, coś bliżej serum, aniżeli esencji, ale wchłania się super i ja normalnie na to nakładam serum :)
      A jak pachnie ta Artemisia? Pytam, bo dla mnie zapach ma znaczenie i jeśli coś smierdzi, to ja będę unikać używania :DDD

      Usuń
    3. Zapach ma ziołowy, trochę męski, ja bardzo takie lubię :) A hada labo z rossmanna niestety nie ma nic wspólnego z tymi "First Essence", one mają zazwyczaj konsystencję płynu. No i jednak składy ciekawsze, a dodatkowo chyba żadna się nie lepi ;)

      Usuń
    4. Hmmmm, ciekawe, czy ten zapach by mi podszedł :D
      Zdecydowanie ten produkt hada labo z roska to nie jest woda, tylko taki żelek troche, ale w sumie ma napisane, że to lotion a nie essencja. Mimo wszystko używam tego jak esencję:)
      Czyli jakbym kupiła Artemisia w sprayu to na to jeszcze taką żelkową esencję użyć też czy już wtedy tylko serum?

      Usuń
    5. Spokojnie możesz użyć ;) Generalnie ilość warstw może być dowolna, byle tylko pilnować, by nakładać je od najlżejszej, do najbardziej treściwej konsystencji, niezależnie od nazw :)

      Usuń
    6. A to spoko, to sobie to kupię jak skończy się listopad bez zakupów :D

      Usuń
  2. Koniecznie daj znać jak się sprawdza gąbka na dłuższą metę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja mama katuje ją strasznie dzień w dzień i świetnie to wytrzymuje 😁

      Usuń
  3. Bardzo ciekawe nowości, ciekawa jestem Twojej opinii. Ostatnio kupiłam krem Ordinary :)

    OdpowiedzUsuń
  4. szkoda, że kallos jaśminowy szału nie robi, moim nr 1 jest wersja bananowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie żaden kallos nie robi szału, nawet ten bananowy, więc moja opinia nie jest szczególnie miarodajna. Ale wolałam zapłacić kilka zł za maskę, niż za przesyłkę :P

      Usuń
  5. Bardzo interesujące kosmetyki. Zwłaszcza Dr. Jart mnie ciekawi, osobiście w drogerii widzę tylko maseczki z tej firmy, za to kosmetyków pełnowymiarowych niestety nie. Ciekawi mnie też Misha. Ogólnie bardzo sporo u Ciebie nowości, także większość przypadła mi tu do gustu. Pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pełnowymiarowe kosmetyki są chyba tylko w Sephorach, przynajmniej u mnie w mieście ;)

      Usuń
  6. Ostatnio bardzo mnie kuszą tusze Max Factor :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Muszę w końcu kupić tę gąbeczkę Wibo, bo już sporo poztywów o niej słyszałam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest dobra i za tę cenę jak najbardziej warto :)

      Usuń
  8. Ja nie lubię mgiełek, a też kupiłam tą żółtą i jeszcze jaką radochę z niej mam😆 Świat się kończy🤷🏽‍♀️ Kilka produktów znam🙃

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kiedyś nie lubiłam, teraz kocham ;) Tylko krowa nie zmienia poglądów :D

      Usuń
  9. Odpowiedzi
    1. Na szczęście z dwóch miesięcy i część to prezenty ;)

      Usuń
  10. No to czekam na wrażenia z linii Hanyul :D Kremu w sprayu jestem bardzo ciekawa :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Sporo ciekawych produktów, mnie szczególnie interesuje ta seria Pure Artemisia, mam wrażenie, że dla mnie mogłabym na chwilę zapomnieć o mojej niechęci do zamawiania z zagranicznych sklepów ( nie lubię czekać :P)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie lubię czekać, ale dla kosmetyków z Korei robię wyjątek :D Choć zamawiam zazwyczaj ze sklepów, które najszybciej wysyłają xD

      Usuń
  12. ale ta szczotka jest fajna! Też chce taką :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo fajne i potrzebne nowosci, lubie Dr jarta, musze skusic sie na ten krem :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Trochę tego jest ;) widzę mój ulubiony eyeliner z Eveline :) nie wyobrażam sobie bez niego makijażu.

    OdpowiedzUsuń
  15. Eyeliner jest najlepszym jaki miałam i będę do niego ciągle wracać, a gąbeczka również jest mi znana tylko inna wersja. Jest super, ale chętnie poznam jakąś droższą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie między beauty blenderem, to nie ma tu jakiejś mega różnicy...

      Usuń
  16. nie znam marki Hanyul i nigdy dotąd się z nią nie spotkałam :) Ale zaciekawiła mnie bardzo i chyba sobie ją kupię ☺

    OdpowiedzUsuń
  17. Jakie cuda i dobra prezentuje aż. Bardzo fajnie i lekko piszesz

    OdpowiedzUsuń
  18. Sporo ciekawych nowości. Ja mam na liście zakupowej kilka produktów marki lynia i czekam na jakąś promkę bo ostatnio się zagapiłam i zapomniałam zamówić.

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetne nowości! O większości nie słyszałam i z chęcią je przetestuję. Znam tylko Hado Labo Tokyo bo stosuję u siebie od pół roku. Najbardziej lubię ten zestaw kosmetyków https://www.hadalabotokyo.pl/pl/beauty-blog/.

    OdpowiedzUsuń
  20. Nic nie znam z Twoich nowości :) Najbardziej kusi mnie tonik z Lynia :) Miłego testowania :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo mi miło, że chcesz do mnie zaglądać i czasem zostawić po sobie komentarz ;* Jeśli zaobserwujesz mojego bloga: daj znać! ;) Na pewno Cię wtedy odwiedzę :)