Wiosną wspominałam Wam, że trochę żałuję z rezygnacji z cyklu o ulubieńcach kosmetycznych. Wcześniej pojawiał się on co miesiąc, potem na długo zarzuciłam tę serię wpisów, a dziś wracam z drugim już postem z nowej edycji "hitów ostatnich miesięcy" ;) Stwierdziłam, że sama bardzo chętnie czytam tego typu posty u innych, a osobiście nie zawsze wspominam o tym, co polubiłam szczególnie lub mówię o tym za mało dosadnie xD Zapraszam Was więc do lektury! :D
Pierwszym i chyba jedynym produktem z tego grona, który nie doczekał się oddzielnej publikacji na blogu, jest Vitamin 75 Maximizing Cream by Wishtrend. Jest to krem witaminowy (producent wspomina głównie o wit. E) oparty na rokitniku, mający za zadanie dogłębnie nawilżyć, odmłodzić i rozjaśnić skórę, a także zapobiegać utracie elastyczności :) Zdecydowałam się na jego zakup, kiedy robiłam porządki w komodzie, w której przechowuję kosmetycznie zapasy i znalazłam w niej jakieś próbki tego produktu. Po ich zużyciu pomyślałam - to chyba jest coś dla mnie :) Teraz kończę słoiczek i naprawdę jestem z niego bardzo zadowolona ;) Mam też nadzieję, że uda mi się jednak napisać oddzielny post na temat tego cuda ;) Drugim kosmetykiem, który zrobił na mnie niemałe wrażenie, jest Su:m 37 Time Energy Skin Resetting Repairing Serum. W jego przypadku zachwyciło mnie chyba wszystko: piękna butelka, elegancki, choć dość mocny aromat, konsystencja oraz działanie. Po pierwsze zmiany na skórze zauważyłam naprawdę bardzo szybko, a po drugie - były one naprawdę widowiskowe (uwielbiam swoją skórę bez bordowych plam!). Ogólnie rzecz biorąc, moja cera faktycznie stała się piękniejsza, a ja z chęcią do tego kosmetyku wrócę :) Jeśli interesuje Was pełna recenzja tego produktu, znajdziecie ją tutaj.
Kupiłyście kiedyś jakiś kosmetyk tylko dlatego, że miał ładne opakowanie? No ja oczywiście kupiłam i to nie jeden. Ale zdecydowanym hitem w tej kategorii okazał się TonyMoly Cats Wink Clear Pact. Ta śmieszna, kocia puderniczka skrywa wewnątrz produkt, który naprawdę szalenie polubiłam i zużyłam go już w dwóch egzemplarzach, a trzeci grzecznie czeka w kolejce :) Kosmetyk pięknie wygładza skórę, elegancko wygląda przez większość dnia, nie wysusza i nie wchodzi w zmarszczki. Lepszego pudru od lat nie miałam (tu znajdziecie jego recenzję). Czwartym hitem z tego posta, jest Laneige Stained Lip Glasstick w odcieniu 08 Peach Moonstone :) W tym przypadku także piękne opakowanie idzie w parze z genialną zawartością, wszak ta tyci pomadka jest naprawdę świetna! Ma ona formę lekkiego balsamu koloryzującego, który przyjemnie nawilża, oraz jednocześnie jest bardzo trwała, gdyż wgryza się w nasze wargi niczym azjatyckie tinty. Mnie wiernie towarzyszyła ona przez całe lato i nadal to właśnie tą pomadkę ciągle noszę w torebce, katując dosłownie dzień w dzień. Zdecydowanie warto w nią zainwestować! Tutaj znajdziecie więcej szczegółów na jej temat ;) Moim kolejnym małym hitem, jest Colourpop No Filter Concealer Fair 06. Jak zapewne wiecie, poszukiwania korektora który by mi odpowiadał, trwało u mnie naprawdę długo. W końcu okazało się, iż ta właśnie amerykańska marka zaproponowała mi to, czego potrzebowałam :) Przyzwoite krycie, prosta aplikacja, bardzo jasne odcienie w wielu tonacjach kolorystycznych i elegancki wygląd przez cały dzień - w końcu! Jedyny jego minus to fakt, że z opakowania jednak ścierają się napisy :P Ale mimo wszystko już czeka na mnie następny :) Pełną recenzję tego kosmetyku znajdziecie tutaj.
Jak zapewne dobrze wiecie, Inga balsamów do ciała używać nie lubi. Potem człowiek się klei, piżama się klei, a do tego na skórze często pozostaje jakiś dziwny film. Dlatego z wyborem czegoś, co godne byłoby nałożenia na moje ciało, zawsze jest cyrk. Tym razem jednak, wyjątkowo nie miałam się do czego przyczepić i Dr Irena Eris Spa Resort Mauritius Nawilżający Balsam - Żel naprawdę podbił moje serce. Nie kleił się, pięknie pachniał, był bardzo lekki i przyjemny w użyciu, a do tego robił to, co do niego należy - pięknie nawilżał moją skórę. Teraz pewnie będę kupować go do końca świata xD Całą recenzję tego cuda przeczytacie tu.
I tym razem to już wszystko :) Miałyście może okazję testować któregoś z moich ulubieńców? A może podzielicie się czymś, co Wam ostatnio przypadło do gustu? Dajcie koniecznie znać :) Jeśli macie ochotę, możecie też zostawić w komentarzu link do swojego posta na temat hitów kosmetycznych ;)
Moi ulubieńcy nadal jeszcze w przygotowaniu :D
OdpowiedzUsuńTo może za jakiś czas wypłyną ;)
UsuńTo serum Su:m wygląda ciekawie. Ta marka od wielu lat mnie intryguje, ale nigdy nie zdecydowałam się na testy.
OdpowiedzUsuńZ mojej perspektywy naprawdę warto :) Jestem zachwycona tym, co potrafi zrobić ze skórą ;)
Usuńwitaminowy krem i serum ciekawią mnie najbardziej, muszę poczytać sobie dokładnie o serum :-)
OdpowiedzUsuńPoczytaj o serum, bo naprawdę warto ;) a na temat kremu postaram się jeszcze napisać :)
UsuńKoniecznie muszę wypróbować wszystkie Twoje hity <3 Ten puder kociak strasznie mi się podoba <3
OdpowiedzUsuńTen puder kosztuje chyba około 28zl a naprawdę jest genialny :) i do tego to opakowanie xD
UsuńOooo, nie znam nic :o
OdpowiedzUsuńJakby coś, to warto poznać :D
UsuńSuper, że powróciłaś do wpisu o ulubieńcach, faktycznie łatwiej wówczas "wyłapać" czyjeś perełki, niż w przypadku publikowania samych recenzji ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie teraz też mi się tak wydaje :) sama lubię takie wpisy, ale długo zajęło mi, żeby do nich wrócić :P
UsuńNa to serum mam sporą ochotę po Twojej recenzji. O balsamie Eris chętnie poczytam :)
OdpowiedzUsuńSerum jest genialne, bardzo polecam :) a z kolei balsam jest świetny dla "opornych" xD
UsuńNie znam tych produktów, ale chętnie sukcesywnie będę testować. 😊
OdpowiedzUsuńPolecam bardzo :)
UsuńSu:m37 mnie kusi, ale ceny tych produktów już mniej :)
OdpowiedzUsuńNo niestety, ale do tanich to one nie należą :(
UsuńSerum bardzo mi sie podoba, juz Ci pisalam, wydaje sie idealne dla mojej cery :D
OdpowiedzUsuńNa pewno jest genialne dla "buraczków" :D Ale na wielu innych polach też mi się sprawdziło, więc polecam z czystym sumieniem ;)
UsuńNie znam żadnego z ulubieńców:)
OdpowiedzUsuńTak w sumie to chyba niezbyt popularne produkty ;)
UsuńTeż bardzo chętnie czytam tego wpisy :) Akurat wymienionych przez Ciebie produktow nie miałam okazji używać.
OdpowiedzUsuńJa dopiero niedawno zdałam sobie z tego sprawę i też dlatego wróciłam do takich wpisów ;)
UsuńPuderniczka wygląda świetnie :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, zawsze robi furorę :D
UsuńWynajdujesz same perełki :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Staram się :D
UsuńU mnie ulubieńcy pojawiają się rzadko, bo jak coś polubię to używam dopóki się nie skończy :) Chętnie poczytam opinię o tym kremie witaminowym, jest tam rokitnik który moja skóra bardzo lubi :)
OdpowiedzUsuńTe rzeczy ze zdjęć też generalnie są prawie puste ;) a recenzję kremu postaram się napisać :)
UsuńNie znam żadnego z tych kosmetyków ;)
OdpowiedzUsuńSumek mnie najbardziej ciekawi :p w ogóle oprócz kremu pod oczy ( najlepszy jaki miałam ) i genialnego sztyftu do mycia twarzy nic od nich nie miałam
OdpowiedzUsuńPolecam, myślę że też mogłabyś być z tego serum zadowolona :)
UsuńPrzy ostatnich zakupach dumałam nad Colourpop No Filter Concealer, ale ostatecznie zrezygnowałam. Musi wpaść do koszyka przy kolejnym zamówieniu :)
OdpowiedzUsuńTak, zdecydowanie! :) Ja bez zastanowienia zamówiłam drugą sztukę :D
UsuńPamiętam wpis o serum i nie ukrywam że mocno mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńKorektor interesujący :)
OdpowiedzUsuńŻadnego z tych produktów nie znam.
OdpowiedzUsuńNie mam ulubieńców ale musze powąchać tą serię od Irenki ;D
OdpowiedzUsuńPrzepięknie pachnie mango! :)
UsuńMało ostatnio kupuję kosmetyków, ale moim odkryciem w ubiegłym miesiącu była maska do włosów Biovax z bambusem i olejem awokado. Dzisiaj zużyłam ostatnią porcję i koniecznie muszę zakupić nowe opakowanie, bo dawno żaden produkt nie robił tak dobrze moim włosom :)
OdpowiedzUsuńKrem witaminowy, masło dr Ireny Eris i pozostałe kosmetyki bardzo mnie zaciekawiły :)
OdpowiedzUsuńJa oddałam ten mój za ciemny Colourpop koleżance i jest zachwycona! :D
OdpowiedzUsuńJa też lubię czytać tego typu wpisy:) Produkty znam tylko z Twojego bloga, zainteresowałaś mnie tym kremem czekam na recenzję.
OdpowiedzUsuńPuderniczka jest mega!
Perełki, a mi nie znane produkty... jeszcze :D
OdpowiedzUsuńMam chętkę na coś z Colourpop, ten super lekki balsam też mnie zaciekawił :) Moje ostatnie hity: http://bit.ly/ulubiency08
OdpowiedzUsuńJa wyciągnęłam 2 tygodnie temu balsam dr Ireny Eris i już go uwielbiam❤️
OdpowiedzUsuńJa ostatnio polubiłam masła do ciała. Widac do wszystkiego można się przyzwyczaić ;)
OdpowiedzUsuńNic z tych rzeczy nie miałam, więc z chęcią wypróbowałabym wszystkie. :) Balsam Dr Ireny Eris na pewno mam w planach.
OdpowiedzUsuńSerum wydaje się być naprawdę intrygujące. Też nie lubię kiedy nabalsamowane ciało się klei :)
OdpowiedzUsuń