Prawdopodobnie w momencie, w którym czytacie te słowa, ja siedzę gdzieś w czarnej dziurze nad jeziorem, na budżetowym urlopie w domu należącym do mojej cioci. Są problemy z internetem, ale za to jest wygodnie, cicho, przyjemnie i naprawdę można się zresetować, mimo pogody (tak, wcześniej pobraliśmy sporo odcinków seriali do obejrzenia na wypadek ulewy xD) Wiem, że większość z Was kocha latem upał i słońce, jednak ja należę do tej mniejszości, która dobrze się czuje z chmurami i przy temperaturze oscylującej w okolicy 22 stopni Celsjusza. Wracając jednak do tematu dzisiejszego posta... Jak zapewne wiecie, Inga kocha koty miłością wielką i wszystko z motywem kota jest ekstra, więc lata temu, gdy dojrzałam gdzieś puder TonyMoly Cats Wink Clear Pact, wiedziałam że musi być mój (wiecie, coś na zasadzie "muszę, bo się uduszę" xD). Jak więc sprawdziło się u mnie coś, co kupiłam właściwie wyłącznie dla opakowania? Czy taka historia może skończyć się dobrze? W kociej atmosferze zapraszam do lektury najsłodszego pudru do twarzy jaki w życiu miałam! :D
No dobrze, zacznijmy zatem od głównej atrakcji - opakowania! Jak same widzicie, jest to przeurocza, różowiutka głowa kotka, który ma oczka, wąsy, uszka, no rewelacja xD Wszystko jest utrzymane w popularnym w Azji stylu Kawaii (czyli bodajże z japońskiego: słodkie, urocze. Oglądałam niedawno z napisami jakąś ichniejszą dramę i główna bohaterka poza "arigato" najczęściej powtarzała właśnie "kawaii" :P). Co ważne, poza tym, że puderniczka aż kipi od słodyczy, jest o dziwo naprawdę wygodna i całości komfortowo się używa. Łatwo ją otworzyć, wewnątrz znajduje się dobrej jakości lusterko, milusi puszek, którym dobrze wykonuje się "poprawki", oraz oczywiście najważniejsze - 11 gramów produktu. Na szczęście pomimo tego, że ciągle go gdzieś wożę i wala się a to w walizkach, a to w kosmetyczkach, a to w torebce, koci pyszczek nie dorobił się jeszcze żadnej rzucającej się w oczy rysy.
Puder TonyMoly Cats Wink Clear Pact występuje w dwóch odcieniach do wyboru. Pierwszy z nich, nr1 Clear Skin wpada w różowe tony i jest odrobinę jaśniejszy, niż nr2 Clear Beige (ten z kolei jest bardziej neutralny, lekko wpadający w żółć). Ogólnie rzecz biorąc, miałam już obie wersje i na mojej twarzy wyglądają one właściwie jednakowo. Obie są bardzo jasne, więc bladziochy powinny być zadowolone :P W dodatku żaden z nich nie ciemnieje! ;) Wykończenie, jakie serwuje nam puder, to coś pomiędzy satyną, a matem i szczęście produkt ten nie posiada żadnych drobinek (ja wolę raczej rozświetlić strategiczne miejsca rozświetlaczem). Po otwarciu opakowania wita nas słodki aromat przypominający mi kolorowe, pudrowe cukierki, dostępne między innymi w Biedronce xD Nie jest on jednak wyczuwalny podczas nakładania, ani w czasie noszenia kosmetyku na twarzy. Kiedy podniesiemy puszek, możemy z kolei zobaczyć wytłoczoną kocią łapkę - nie da się ukryć, znowu jest uroczo, ale ta niestety ściera się po dwóch, trzech użyciach ;)
TonyMoly Cats Wink Clear Pact nakładam pędzlem Zoeva 106. Przy takim stosowaniu, na szczęście nie pyli on zbyt mocno, co widać szczególnie po tym, iż lusterko nie wymaga czyszczenia przy każdej aplikacji. Kosmetyk użyty w rozsądnej ilości, zapewnia mi delikatny, satynowy mat, dobrą trwałość i piękne wygładzenie (cera jest gładsza zarówno w dotyku jak i optycznie). Po jego użyciu, makijaż zaczyna wyglądać gorzej dopiero po około 10 godzinach. Warto jednak zauważyć, że gorzej, nie znaczy źle, bo nawet po tym czasie nie uwidaczniają się suche skórki, kosmetyk nie wchodzi w zmarszczki a ja się nie świecę (nie wiem jednak jak sprawdzi się w przypadku skóry tłustej, moja ostatnio oscyluje pod tym względem gdzieś pomiędzy cerą mieszaną a suchą - generalnie ruski cyrk xD). Po tym czasie zdarza mu się uwidocznić pory na nosie, gdzieniegdzie delikatnie wytrzeć (dobrze znosi poprawki), ale nawet pod koniec dnia wygląda na twarzy przyzwoicie. Co ważne, puder ten nie wysusza mojej bardzo kapryśnej ostatnio skóry, nie podrażnia jej w żaden sposób, nie prowokuje powstawania niedoskonałości, nie warzy się i nie powoduje "efektu maski". Brawo!
Podsumowując, chyba pierwszy raz zdarzyło mi się, że kosmetyk kupiony tylko dla ładnego opakowania okazał się u mnie strzałem w dziesiątkę :) Jakiś czas temu zużyłam jedno opakowanie w kolorze nr1, teraz używam odcienia nr2 otrzymanego od Interendo, a w kolejce na zimę, czeka na mnie jeszcze jeden jaśniejszy ;) W sumie ostatnio to naprawdę jeden z moich ulubionych pudrów, a w dodatku gdzie go nie wyjmę, wywołuje on zainteresowanie koleżanek :P Jego koszt wynosi w tym momencie na Jolse 7.66$, czyli około 28.50zł a jestem z niego bardziej zadowolona, niż np. z Diora xD
Miałyście już może styczność z tym produktem? Kupujecie czasem kosmetyki tylko z powodu ładnego opakowania? Skusiłby Was taki koci puder? Dajcie koniecznie znać! :)
No to skoro tak to muszę go wreszcie spróbować, bo czaje się na niego z tych samych powodów co Ty xD
OdpowiedzUsuńKupuj, opakowanie ma fajowe i zawartość też się dobrze u mnie sprawdza ;)
UsuńDla niestety za jasny ;( a jest śliczny i cena też ok. W sumie kupiłam, bo zobaczyłam u Ciebie :D
OdpowiedzUsuńOoo, bardzo szkoda że jest za jasny :( Z jednej strony mi miło, że to ja byłam przyczyną zakupu, a z drugiej szkoda, że kolor okazał się nieodpowiedni...
Usuńopakowanie cudo!!! :)
OdpowiedzUsuńFakt, robi robotę :D
UsuńJeżeli lepszy od Diora to na pewno warto przetestować :)
OdpowiedzUsuńCóż, taka prawda xD u mnie daje sobie radę lepiej :P
UsuńJa bym go mogła kupić chociażby ze względu na motyw kota :D Wypróbuję z pewnością!
OdpowiedzUsuńDo kota dołączyli całkiem niezłą zawartość, można brać! ;)
UsuńBardzo fajnie wygląda ten puder. Chętnie bym przetestowała :>
OdpowiedzUsuńPolecam, nie jest drogi a u mnie świetnie się sprawdził :)
UsuńNie miałam styczności z tym produktem i jakoś dotychczasowo TonyMoly kojarzyło mi się z ładnymi opakowaniami, ale wcale nie tak dobrymi kosmetykami... Ale skoro faktycznie jest to tak dobry puder, możliwe, że się skuszę :D
OdpowiedzUsuńSzczerze przyznam, że ta marka też kojarzy mi się z marną jakością, ale ten produkt naprawdę pozytywnie mnie zaskoczył :)
UsuńOch, TonyMoly... Firma jest taka "loveHate". Początkowo miałam tego całe mnóstwo ze względu na opakowania, potem mi przeszło, ale pomidorek Tomatoxa nadal lubię. Pudrem mnie zaciekawiłaś, ale po Innisree No sebum Mineral powder, które jakoś mnie nie zachwyciło trwałością, podchodzę z mieszanymi uczuciami trochę do tego.
OdpowiedzUsuńJa lubię właśnie kotka i pomidorka, resztę już nie bardzo xD szczerze mówiąc, mnie te kosmetyki też kojarzą się ze słabą jakością, ale te dwa naprawdę lubię, więc po co sobie odmawiać ;) a z Innisfree niestety nie mam porównania :/
Usuńten kotek jest przesłodki:D
OdpowiedzUsuńTak, aż kipi od nadmiaru słodyczy xD
UsuńPewnie, że wybieram kolorówkę oczami:P Z brzydkich mi się smutno korzysta haha. Kotka obczajałam kiedyś, ale oba wyglądają na zbyt jasne dla mnie. Mam za to potworka ośmiorniczkę:D
OdpowiedzUsuńNo dla Ciebie niestety na 100% byłby za jasny :( a to fakt, z ładnej kolorówki i nie tylko dużo milej się korzysta xD
UsuńWcale się nie dziwię, też by mnie skusiło takie urocze opakowanie :D
OdpowiedzUsuńNo, genialne jest <3
UsuńRzadko kiedy ładne i słodkie :D opakowanie idzie w parze z dobrym działaniem... rewelacyjny ten puder:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
To fakt ;) nie spodziewałam się po nim zbyt wiele, ale pozytywnie mnie zaskoczył :)
UsuńCzuje sie zachecona, kochana opakowanie urzekajace ;)
OdpowiedzUsuńMożna brać :D
UsuńNo piękne jest to opakowanie <3 Sama pewnie skusiłabym się na puder tylko dla tego opakowania ;D
OdpowiedzUsuńHahaha :D trzeba przyznać, że bardzo się tonymoly udało :)
UsuńJejku no faktycznie urocze to pudełeczko<3 Też jestem zakochana w kotach<3 Super, że się sprawdził:) A tak w ogóle to wydaje mi się, że to świetny prezent dla kociar:)
OdpowiedzUsuńW sumie tak, każda kociara byłaby wziebowzięta :D
UsuńJak ładny i fajny to pełna radość :D
OdpowiedzUsuńTak! ❤️ Zdecydowanie ;)
UsuńJa często się łapię na to, że kupuję oczami, choć ten dla mnie zdecydowanie zbyt jasny, ale wygląda świetnie :D
OdpowiedzUsuńNo niestety, ale gama odcieni jest tak skomponowana, że zadowolone będą chyba głównie bladolice ;)
UsuńSamo opakowanie robi furore ;)
OdpowiedzUsuńTak, ekstra jest :D
UsuńNie dziwię się, że skusiło Cię to opakowanie :)
OdpowiedzUsuńOpakowanie bardzo zachęca, nie wiem czy to, ze się sprawdza ułatwiło moje życie.. Chyba mi się włączyła chciejka :D
OdpowiedzUsuńMnie też skusiłoby opakowanie, jest meeega urocze :)
OdpowiedzUsuńOd pierwszego spojrzenia na to opakowanie zakochałam się w nim xD. Także lubię koty, więc chętnie bym wypróbowała, tym bardziej po twojej recenzji tego produktu. Pozdrawiam! /Klaudia
OdpowiedzUsuńNASZ BLOG - klik
Cudowne opakowanie. Ja jeszcze nigdy nie kupiłam niczego ze względu na opakowanie, ale jeśli kiedyś będę miała taki kaprys, to na pewno wybiorę ten puder. Szkoda tylko, że nie ma wersji transparentnej, bo z tak jasnym odcieniem wyglądałabym niezdrowo. Zimą może jeszcze by się nadał, ale latem już zupełnie nie.
OdpowiedzUsuńJaki słodki! Teraz kusi mnie bardzo, ale kurczę, pudrów mam dość ;)
OdpowiedzUsuńPodobają mi się azjatyckie kosmetyki do makijażu. Bardzo fajnie, że często za słodkim opakowaniem stoi również dobra jakość. Teraz mam np. eyeliner z Pokemonem, już od dość dawna i praktycznie się kończy, ale o rany, to najlepszy eyeliner jakiego używałam! Na pewno niedługo kupię kolejne opakowanie ♥ I mam na wishliście kilka cudeniek z Tony Moly :)
Opakowanie jest takie super urocze :)
OdpowiedzUsuńJa dla samego opakowania chyba bym kupiła :D
OdpowiedzUsuńTo opakowanie i łapka wewnątrz są cudne, kiedyś kupiłam ten puder mojej przyjaciółce w prezencie i dosłownie pokochała ten puder, takie maleństwo a umie pozytywnie zaskoczyć:)
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, że Tony Moly robi też naprawdę dobre rzeczy, bo mam doświadczenie głównie z ładnie opakowanymi, a słabymi rzeczami. Tak, opakowania potrafią kusić ;), mnie akurat bardziej te luksusowe niż śmieszne. ;)
OdpowiedzUsuńCzęsto kupuję dla samego opakowania. Niestety nie ma odcienia dla mnie :( Wszystkie za jasne
OdpowiedzUsuńAle urocze opakowanie, ale zraziły mnie maseczki do twarzy marki.
OdpowiedzUsuńPowiem tylko: kawaii ♥ Szkoda, że nie jest mocno matujący, wtedy brałabym bez zastanowienia!
OdpowiedzUsuńJakie urocze opakowanie! <3 <3 <3
OdpowiedzUsuń