wtorek, 9 stycznia 2018

Kosmetyczne top 10 roku 2017.

Rok 2017 skończył się z przytupem już ponad tydzień temu, chyba więc pora, aby po raz ostatni do niego wrócić. Chciałabym opowiedzieć Wam o moich ulubieńcach i najczęściej używanych kosmetykach minionych dwunastu miesięcy, jednocześnie zaznaczając, że produkty, które pokazywałam w poprzednich latach, w ogromnej większości nadal kocham i ciągle kupuję, więc jeśli szukacie informacji o moich kosmetycznych hitach - warto zerknąć również tam :) (Hity 2016Makijażowe hity 2015 oraz Pielęgnacyjne hity 2015). Wróćmy jednak do teraźniejszości i razem zobaczmy, co skradło moje serce w roku 2017 :) (i jednocześnie wybaczcie wszystkie ewentualne wtopy, piszę do Was z grypą :P).
Ulubieńcy 2017
Ulubieńcy 2017 Eau Des Merveilles Hermes
Zacznę może od zapachów. W 2017 roku moim zdecydowanie ulubionym zapachem był Eau Des Merveilles Hermes. Jej nuty głowy zawierają pomarańczę, cytrynę i żywicę elemi, z kolei nuty serca wybrzmiewają ambrą, pieprzem, fiołkiem i różowym pieprzem, a gdy już dotrwamy do nut bazy, możemy zapoznać się z aromatem jodły, mchu dębowego, cedru i madagaskarskiej wetywerii. Zapach ten jest dla mojej osoby absolutnym zaskoczeniem, nigdy nie pomyślałabym, że dosłownie pokocham coś tak dla mnie nietypowego. Dlaczego? Gdyż aromat jest jak na mnie dość ciężki, morsko-leśno-drzewny o mocnej, cytrusowej nucie, w dodatku bardzo męski i niesamowicie uzależniający. Do tego tak trwały, że wita mnie codziennie gdy otwieram szafę, co dodatkowo skłania mnie do użycia akurat jego. I do tego ten cudowny (już drugi mój) flakon. Miłość, po prostu miłość... Choć zdecydowanie nie dla każdego i absolutnie nie polecam kupowania tego zapachu w ciemno, lub nawet bez ponoszenia go na sobie cały dzień ;)
Ulubieńcy 2017 Mac pro longwear concealer ysl rouge volpute shine
W kwestii kosmetyków kolorowych, moje serce podbił między innymi Mac Pro Longwear Concealer NW15 (recenzja). Niewątpliwą zaletą tego korektora jest ogromna gama kolorystyczna w różnych tonacjach, wygodne opakowanie i naprawdę świetna współpraca z moją cerą. Zużyłam przez to aż dwa opakowania i bez zastanowienia kupiłabym trzecie (a znając życie zapewne tak się stanie). Pięknie kryje, nie wchodzi w zmarszczki oraz trwa na twarzy calusieńki dzień. Co ciekawe - nie wysusza moich skłonnych do tego okolic oczu ;) Kolejnym z kosmetyków, który okazał się hitem minionego roku, jest Yves Saint Laurent Rouge Volpute Shine nr47 Beige Blouse. Nie będę ukrywać, bardzo długo chodziłam za tą pomadką, bo odstraszała mnie cena, ale za to w 100% mnie usatysfakcjonowała. Zużyłam ją już prawie całą i praktycznie nie wychodzę bez niej z domu, bo nie dość że nadaje ustom kolor, to jeszcze genialnie nawilża nawet tak suche oraz problematyczne wargi, jak moje. Jednocześnie całkiem długo, jak na tego typu formułę, się na nich utrzymuje. Ja jestem na tak, i to bardzo. Podczas ostatnich promocji, kupiłam sobie z urodzinowych pieniędzy inny odcień :)
Ulubieńcy 2017 Catrice ICONails Laneige Lip Mask Elite Models
Jak pewnie wiecie, Black Liner bez czarnego lakieru do paznokci nie potrafi żyć xD I w 2017 w tej materii przydarzyła mi się ciekawa przygoda. W Golden Rose nie mieli czerni, którą kupowałam zawsze, więc poszłam do pobliskiego Hebe i złapałam pierwszy czarny lakier, który wpadł mi w ręce. Był to Catrice ICONails Gel Laquer 20 Black To The Routes. Trafił do mnie z przypadku, a okazało się, że na stopach trwa w stanie niezmienionym 2-3 tygodnie, a u dłoni (faktycznie bez nakładania topu) trzyma się obiecywany tydzień. Dodatkowo ma on naprawdę wygodny pędzelek i dość rzadką konsystencję, czyli dokładnie tak, jak lubię ;) Naprawdę jestem pod wrażeniem i na pewno kupię go po raz kolejny :)
Ulubieńcy 2017 Catrice ICONails Laneige Lip Mask Elite Models
Następnym hitem zeszłego roku, okazała się całonocna maska do ust Lip Sleeping Pack Laneige. Jest to jeden z niewielu produktów, który dobrze sprawdza się na moich wrażliwych, skłonnych do pęknięć, wysuszeń oraz podrażnień ustach. Otula je grubą, odżywczą warstwą, nie szczypie gdy są poranione, świetnie regeneruje i nawilża, a dodatkowo ujednolica kolor ust, ładnie pachnie i jest przyjemna w stosowaniu. W stu procentach polecam ;) Jeśli chcecie wiedzieć więcej - tutaj znajdziecie całą recenzję :) Gadżetem, który skradł moje serce w zeszłym roku jest Pęseta Punktowa Salon Elite Models. Nie wiem czy wiecie, ale żeby moje brwi wyglądały tak, jak w poprzednim poście, muszę spędzić naprawdę sporo czasu na namiętnym wyrywaniu ich. Pęseta, nożyczki i nożyk do podgalania to mój stały zestaw kata brwi, który naprawdę często wykorzystuję, bo gdyby nie on, miałabym jedną, wybujałą i zrośniętą monobrew xD Salon Elite Models wyprodukował pęsetę, którą łatwo złapać włoski, bez problemu je wyrywa, a nie np. ucina przy skórze oraz naprawdę nie tępi się szybko. Przy cenie około 12zł z całą stanowczością nie wymagam niczego więcej, bo jest super ;)
Ulubieńcy 2017 Lily Lolo rozświetlacz bronzer
W kwestii konturowania, niekwestionowanymi hitami są kosmetyki Lily Lolo. Pierwszym z nich jest Rose Illuminator. Ma on piękny, chłodny odcień - idealnie nadający się dla zimnych i bladolicych dam (ale ponoć dla innych typów urody też pasuje), można za jego pomocą wyczarować na policzkach piękną taflę, łatwo się z nim pracuje, jest szalenie wydajny i naprawdę trwały. Do tego ta piękna minimalistyczna, czarno - biała puderniczka z lusterkiem. Ja jestem zakochana! <3
Ulubieńcy 2017 Lily Lolo rozświetlacz bronzer
Drugim z kosmetyków, który opanował makijaż twarzy i sprawił, że róż do policzków poszedł w odstawkę, a ja w końcu ogarnęłam "obsługę" bronzera, jest Lily Lolo Pressed Bronzer Honolulu. Ma on dość ciemny odcień, przez co na jasnej cerze wystarcza go dosłownie odrobina, ale za to jego kolor jest naprawdę wyjątkowo piękny i szalenie twarzowy. Nie za ciepły, nie za chłodny, idealnie dopasowuje się chyba do każdej karnacji. Dodatkowo konsystencja sprawia, że naprawdę bardzo łatwo go nałożyć i ładnie rozetrzeć (a właśnie to sprawiało mi zawsze największy problem). Jeśli jeszcze tego duetu nie znacie, naprawdę bardzo go polecam! Nawet niewprawne dłonie powinny bez problemu dać sobie radę z konturowaniem ;)
Ulubieńcy 2017 żel pod prysznic the body shop tonymoly tomatox
Kolejnym z kosmetyków, który bardzo polubiłam w roku 2017 są Żele pod Prysznic The Body Shop. Na zdjęciu widzicie akurat wersję zapachową Mango, ale szczerze powiedziawszy uwielbiam też grejpfruta, satsumę, moringę, brzoskwinię, borówkę i wiele innych (zwłaszcza tych cytrusowych). Za co? Żele te świetnie się pienią, pięknie pachną, są wydajne, i co najważniejsze, o dziwo toleruje je moja skóra. Co to znaczy? Jeśli czytacie mojego bloga już jakiś czas, na pewno wiecie, że choruję na łuszczycę, i czasem z byle jakiego powodu potrafi wysypać mnie na potęgę. Te żele na szczęście nic takiego nie robią, ale niestety nie są zbyt tanie. Choć 12.90 na wyprzedaży już tak nie boli ;)
Ulubieńcy 2017 żel pod prysznic the body shop tonymoly tomatox
Ostatnim hitem 2017 roku jest Maseczka TonyMoly Tomatox Magic Massage Pact. Zdradzę Wam teraz w tajemnicy - chyba pierwszy raz odkąd prowadzę bloga - że tak szczerze powiedziawszy, to ja niekoniecznie przepadam za maseczkami... Mam  wrażenie, że bardzo wiele z nich daje totalnie mierne efekty. Tomatox jest jednak inny. Skóra po jego zmyciu jest rozjaśniona, rozświetlona, miękka, gładka i mam wrażenie, że nawet lekko nawilżona. Przy regularnym stosowaniu naprawdę wybielił mi piegi i różnej maści plamki, a do tego przyjemnie pachniał i aż chciało się go stosować. Między innymi przez to śmieszne opakowanie i wysoką skuteczność. Bardzo się polubiliśmy więc niesamowicie się cieszę, że od Interendo dostałam na urodziny drugi egzemplarz :)
I to już wszystko na dziś. Co myślicie na temat moich osobistych hitów 2017 roku? Miałyście może styczność z którymś z nich? Wam też skradł serce? A może wręcz przeciwnie? ;) Dajcie znać! I bez skrępowania możecie zostawiać linki do swoich ulubieńców ostatniego roku :)

76 komentarzy :

  1. Tomatox też uwielbiam, a nad Laneige się zastanawiam. Kusisz tymi perfumami, bo bardzo lubię zapach żywicy elemi i czasami mam ochote na taki bardziej "męski" zapach. Co do łuszczycy- Mój Mąż na nią choruje, więc wiem jak jest.Żel aloesowy i masło shea bardzo pomagają na wysyp.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też stosuję i faktycznie jest poprawa :) Laneige warto wypróbować, a z kolei perfumy polecam najpierw wypróbować ;)

      Usuń
  2. Jestem ciekawa tego zapachu. Myślę, że mógłby mi się spodobać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To polecam powąchać go w jakiejś perfumerii, albo poszukać gdzieś próbek :)

      Usuń
  3. Ja też w promocji zawsze kupuję kilka sztuk :D jeśli lubisz maseczki, to faktycznie wypróbuj Tomatoxa, dobra rzecz ;) a YSL opakowania ma piękne, ale ja do tej pory poznałam tylko tę pomadkę i jestem zachwycona :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, kochana ja ogolnie kocham zapachy Hermes, mnie uwiodl Galop <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie też, jestem jeszcze fanką un jardin sur le nil :) dostałam na gwiazdkę trzeci flakon i kocham je wielką miłością ;)

      Usuń
  5. TSB mocno kusi! W końcu będę musiała coś zakupić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno znajdziesz coś dla siebie! :) Moje ulubione linie zapachowe to chyba właśnie mango i grejpfrut ;)

      Usuń
  6. Pomidorka kiedyś kupię! A ulubieńcy jeszcze się tworzą, znaczy się jeszcze w mojej głowie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem bardzo ciekawa Twoich hitów :) A pomidorka polecam ;)

      Usuń
  7. Ciekawa jestem tego kolorku pomadki YSL. W tym roku planuję kupić choć jedną pomadkę tej firmy, ponieważ bardzo lubię tę firmę. Chciałam też wypróbować żele pod prysznic The Body Shop, ale do tej pory się nie udało. Przy następnych zakupach internetowych może w końcu wrzucę ich żel lub balsam do koszyka. Tę maskę pomidorka również bym chętnie wypróbowała, choć w tej chwili mam nadmiar masek i muszę je wykorzystać przed datą przydatności :D :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomadka jest naprawdę genialna, bardzo ją polecam :) Jak wygląda na ustach znajdziesz w podlinkowanej recenzji ;)

      Usuń
  8. Świetne podsumowanie 2017 roku :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawią mnie kosmetyki Lily Lolo ☺

    OdpowiedzUsuń
  10. Żele z TBS uwielbiam, ale tak jak piszesz z wyprzedaży cena jeszcze możliwa, ale bez podziękuje :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też w regularnej cenie ich nie kupuję, na promocjach robię sobie zapas ;)

      Usuń
  11. Znam tylko bronzer Honolulu, który też bardzo polubiłam 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba bardzo uniwersalny produkt :) I co najważniejsze - dobrej jakości ;)

      Usuń
  12. Maseczka pomidorowa i Laneige do ust są na mojej liście zakupów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że będziesz z nich zadowolona tak samo, jak ja ;)

      Usuń
  13. U mnie dziś będzie kosmetyczne podsumowanie roku:) z Twoich znam pęstę, odkryłam ją dwa lata temu i kocham! Korektor znam, ale bez miłości, ale na ogólnie nie przepadam za korektorami;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Z The Body Shop lubię masła do ciała, właśnie w kolejce czeka wersja Mango :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mój ulubiony zapach, razem z grejpfrutowym :D

      Usuń
  15. Lakierem mnie zaciekawiłaś, bo sama jeszcze zazwyczaj używam lakierów klasycznych. Maluję też nimi paznokcie mojej babci, której lakier trzymać się nie lubi, więc taka trwałość może w końcu dałaby radę ;) Chciałam sprawdzić w sieci, jakie są inne kolory i to chyba była limitka :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, mnie się wydaje że one normalnie są w szafach catrice... Moje paznokcie z hybrydami niezbyt się lubią :(

      Usuń
  16. Rozświetlacze Lily Lolo też bardzo polubiłam, a Lip Sleeping Pack Laneige jej cały czas na mojej liście zakupowej!

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie znam ani jednego, ale spodobała mi się ta maseczka całonocna na usta. Może wówczas moje byłyby w lepszej kondycji nad ranem i gotowe na mocno wysuszające szminki. Lakierów klasycznych już nie używam, bo wolę hybrydy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje paznokcie z kolei strasznie nie lubią hybryd a ja nie lubię ich robić ;) a maskę do ust bardzo polecam, w takiej roli świetnie się sprawdza :)

      Usuń
  18. linka do swoich ulubieńców nie zostawię, bo póki co opublikowałam tylko tych niekosmetycznych:D posty o kosmetycznych faworytach minionego roku dopiero się tworzą

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem w takim razie ciekawa, co tam zagości ;)

      Usuń
  19. Kolejny raz spotykam się z produktami których nie znam :)

    http://kiudlis.blogspot.com/2018/01/jestes-nikim-dopoki-nie-znajdziesz.html

    OdpowiedzUsuń
  20. Żele TBS pozostawiają zapach w łazience na długo po myciu, są ekstra : ) Zaciekawiła mnie ta maska-pomidor, muszę ją kupić na urodziny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, ja też je uwielbiam :D a pomidora polecam :)

      Usuń
  21. Z tych o których tutaj piszesz szczególnie upodobałam sobie maskę Laneige, to wręcz mój hit życia:D Ale lubię też żele TBS i LL. Ten różowy nałożony bardzo delikatnie wygląda u mnie podobnie jak Champagne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano, nie da się ukryć, że to spory hit ;) ja muszę sobie w końcu kupić inną wersję :P a w sumie nie spodziewałabym się, że rozświetlacz będzie wyglądać podobnie, choć może to kwestia ilości :)

      Usuń
    2. Ja wszystkie wszamałam oprócz wanilii:)
      Tak, kwestia ilości bo np. duża ilość to już wygląda u mnie zbyt chłodno:)

      Usuń
    3. Ja to nie lubię waniliowego zapachu w kosmetykach za specjalnie, więc na tę wersję raczej się nie skuszę :) grejpfrut mnie kusi ;)

      Usuń
  22. W zeszłym roku oszalałam na punkcie kosmetyków o zapachu mango ^^ i też pozdrawiam chora z łóżka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio to chyba większość moich znajomych i rodziny była chora :( Masakra, zdrowiej szybko! ;)

      Usuń
  23. Wszystkie powyższe kosmetyki to dla mnie nowość :) ❤

    OdpowiedzUsuń
  24. Laneige tak kusi swoimi produktami, ale pierw pewnie skuszę się właśnie na tą maseczkę na usta :). Żele z TBS używam od lat, ostatnio jednak szukam jakiś tańszych wersji :P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ładnie pachnące i tańsze są Palmolive ale mnie po nich wysypuje :/ ale może akurat będziesz zadowolona, ja najbardziej lubiłam zapach zielonego ;) ładny wg mnie aromat mają też niektóre żele Lirene, za granicą warto kupić Baleę, a nie lubię np naszej Isany ;) w ostatnim poście zakupowym pokazywałam też fajne produkty do mycia Farmony :)

      Usuń
  25. Nie miałam żadnego z Twoich ulubieńców, ale bardzo kuszą mnie te pełnowymiarowe maseczki Tony Moly i to nie tylko ze względu na ich urocze opakowania :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Nie używałam żadnego z tych produktów, ale kusi mnie ten bronzer z LL :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Lubię markę Lily Lolo :) Muszę kupić nową, porządną pęsetę :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Tomatox wygląda super, a i działanie mi się spodobało, zaraz będę szperać za nim w necie :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Moje podsumowania już zrobione - zostały mi jeszcze perfumy- ale to już na deser;). A Z Twoich hitów to kręci mnie pomadka YSL, i Lily Lolo oraz The Body Shop:)

    OdpowiedzUsuń
  30. i never heard of these brand but sound of mango its stunnig darling thanks for sharing kee posting..
    https://clicknorder.pk online shopping in lahore

    OdpowiedzUsuń
  31. A moja pomadka YSL leży i jełczeje :/ W życiu nie miałam tak problematycznej szminki i nie mam serca żeby jej używać :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej, szkoda :( A mnie ona naprawdę bardzo odpowiada...

      Usuń
  32. Eau Des Merveilles Hermes, nie znałam go wcześniej, muszę sprawdzić czy będzie mi pasował, bo z opisu wydaje się ciekawy.

    OdpowiedzUsuń
  33. Fajni ulubieńcy. W tym roku chciałabym wypróbować kosmetyki MAC własnie ten korektor oraz podkład, ale obiecałam że nie kupię ich dopóki nie wykończę swoich zapasów. :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Tyle się słyszy o tym korektorze z Maca, muszę go w końcu spróbować. Przydałaby mi się też taka pęseta. Mango z TBS mam w wersji wody toaletowej i sam zapach uwielbiam, za to mógłby być trwalszy. Moi ulubieńcy roku

    OdpowiedzUsuń
  35. Ja bardzo lubię chłodne rozświetlacze na ciepłym odcieniu skóry, bo nabierają wtedy fajnego delikatnie brzoskwiniowego tonu. Mam żółtawą, zdecydowanie ciepłą cerę i najlepiej się czuję właśnie w takich zimniejszych odcieniach. Lily Lolo jest mi obce jeżeli chodzi o produkty prasowane, ale w najbliższym czasie nie zamierzam tego zmieniać ;)
    Z serii ProLongwear MAC uwielbiam podkład!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z kolei u mnie one robią się bardziej srebrne, czasem wpadające w róż ;) A produkty prasowane LL dla mnie są nawet fajniejsze, niż sypkie ;)

      Usuń
  36. Ty wiesz że teraz muszę mieć te perfumy xd

    OdpowiedzUsuń
  37. Zapachy z Body Shopa sa chyba uzalezniajace! Akurat mango nie uzywalam, ale shea i wanilia sa niezwykle smakowite...

    OdpowiedzUsuń
  38. O muszę poszukać ten lakier Catrice, też lubię czarne pazurki. Mam czarny lakier tej marki z innej serii, ale jest najwyraźniej gorszy, bo trzyma tak średnio 2-3 dni.

    OdpowiedzUsuń
  39. Muszę sobie sprawić tego pomidorka i pęsetę.
    Moi ulubieńcy: http://cosmesfera.blogspot.com/2018/01/ulubiency-kosmetyczni-2017.html

    OdpowiedzUsuń

Bardzo mi miło, że chcesz do mnie zaglądać i czasem zostawić po sobie komentarz ;* Jeśli zaobserwujesz mojego bloga: daj znać! ;) Na pewno Cię wtedy odwiedzę :)