poniedziałek, 15 stycznia 2018

Givenchy Rouge Interdit Vinyl Noir Revelateur 16, czyli o czarnej pomadce, która czyni róż

Lubicie kosmetyczne dziwadła i szalone gadżety? Ja bardzo :D Ale szczerze Wam powiem, że czarna pomadka Givenchy Rouge Interdit Vinyl Noir Revelateur nr 16, trafiła do mnie przez przypadek. Jaki? Po prostu zgadałam się ze znajomą, która sprzedała mi ją mniej więcej połowę taniej (oczywiście jako nową, nieużywaną). A że w gruncie rzeczy Inga Givenchy lubi, to nie mogła się oprzeć takiej okazji. W sumie w tym miejscu warto byłoby wspomnieć, że czerń lubię jeszcze bardziej, ale w sumie po co... Na pewno po tylu latach wiecie :P Jak zatem układa się nasza niespodziewana znajomość? Dobrze czy może raczej średnio? Zapraszam Was do czytania! ;)
Givenchy Rouge Interdit Vinyl Noir Revelateur 16
Opakowanie jest iście boskie. Jak przystało na Givenchy! Czarne, półprzezroczyste, z tasiemeczką, za pomocą której możemy wyciągnąć pomadkę. Wewnątrz znajduje się logo i plastikowa imitacja wstążeczki. Super! Co ciekawe, całość nie ma tendencji do niszczenia się. Sam sztyft jest ścięty na ukos, co naprawdę bardzo lubię, bo po prostu wygodniej mi pomadką o takim kształcie malować usta. Według mnie są one bardziej precyzyjne i "ładniej" się zużywają xD Ile kosmetyku znajdziemy wewnątrz? 3.3g. - czyli ani dużo, ani mało. Pomadka posiada lekko słodki zapach i szminkowo-słodki posmak. Mam nadzieję, że wiecie, o co mi chodzi :P
Givenchy Rouge Interdit Vinyl Noir Revelateur 16
Sama szminka jest mięciutka i pięknie sunie po ustach, jednocześnie nie gibiąc się we wszystkie strony oraz nie kalecząc o opakowanie (mam jedną taką Burberry, przed malowaniem najlepiej włożyć ją do lodówki... :/). Co ciekawe, zawsze nakładam jej sporo i jeśli już jej używam, to również często, ale chyba nie ma ona zadatków na coś totalnie niewydajnego. Pamiętajcie również, że ta pomadka nie zastyga na ustach i ma ona bardziej formę balsamu, niż szminki.
Givenchy Rouge Interdit Vinyl Noir Revelateur 16
Sztyft, jak już mówiłam, jest właściwie kruczoczarny :D Gdy pomalujemy nim usta, jego góra nabiera jednak delikatnego, różowawego połysku. A co z ustami? Kolor potrafi być różny (inaczej wygląda u mnie i inaczej u mojej mamy), ale ogólnie rzecz biorąc, jest to zawsze odcień różu. W naszym przypadku chłodnego, i u mojej rodzicielki dość mocno wpadającego w fiolet. U mnie znowu przypomina on coś w rodzaju różu z błękitną poświatą ;)
Givenchy Rouge Interdit Vinyl Noir Revelateur
Wykończenie Givenchy Rouge Interdit Vinyl Noir Revelateur jest typowo przejrzyste, faktycznie jakby winylowe, wygładzające wszystkie nierówności (dzięki temu nie ma tendencji do podkreślania suchych skórek, zmarszczek oraz blizn). Jednak po wytarciu wierzchniej powłoki nie musimy się obawiać, że kolor zniknie z naszych ust całkowicie. Dlaczego? Ponieważ na wzór azjatyckich tintów pięknie wgryza się on w wargi. Tak więc z warstwą błysku pomadka tkwi u mnie bez jedzenia około 2 godzin, a sam kolor jeszcze godzinę lub dwie dłużej. Weźcie jednak poprawkę na to, że ja bardzo szybko "zjadam" wszystko, co tylko na usta nałożę :P Taka uroda. Choć przy ilości szminek, jaką posiadam, powinnam się raczej z tego cieszyć xD To tak w ramach dygresji... ;)
Givenchy Rouge Interdit Vinyl Noir Revelateur
Co ciekawe, producent dotrzymał też słowa w kwestii właściwości pielęgnacyjnych produktu, ponieważ działa ona niczym najlepsza pomadka ochronna. Odżywia, wygładza, nawilża i uelastycznia nasze wargi oraz - co ważne zimą - chroni je całkiem dobrze przed zimnem. Jedyną wadą pomadki jest jej cena, gdyż normalnie kosztuje ona aż 149zł. Warto jednak polować na promocje, gdyż w Sephorze od czasu do czasu pojawiają się rabaty rzędu 20% , raz do roku nawet 30%, a być może przypadkiem poszczęści się Wam tak jak mnie i będziecie miały okazję kupić ją jeszcze taniej... Bo jak za te 75-80zł jestem z niej bardzo zadowolona, ale cena regularna wydaje mi się  dość wysoka. Cóż jednak poradzić, płacimy też za luksusowe opakowanie, prestiż i markę ;)
A Wy lubicie kosmetyczne gadżety? Podoba Wam się ten produkt? Miałyście kiedyś czarną szminkę? A może macie jakichś swoich ulubieńców marki Givenchy? Koniecznie dajcie znać! :)


61 komentarzy :

  1. Bardzo lubię Givenchy. Na tą wersję miałam swego czasu chęć, ale nie byłam pewna czy czarny sztyft będzie mnie pozytywnie nastrajał do używania;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie nastraja, nawet bardzo pozytywnie, ale my mamy w sumie zupełnie inne upodobania kolorystyczne ;)

      Usuń
    2. Nie aż tak znowu zupełnie:)

      Usuń
    3. Zupełnie nie, ale trochę jednak tak :) Pamiętam, że swojego czasu czerni nie lubiłaś, ale chyba trochę się to zmieniło :)

      Usuń
  2. uwielbiam opakowania tych pomadek:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, a najlepsze jest to, że na żywo, są jeszcze ładniejsze ;)

      Usuń
  3. Kolor na ustach piękny i wykończenie bardzo korzystne dla ust :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda :) Od razu wyglądają na gładsze, pełniejsze i po prostu ładniejsze ;) Choć kolor u każdego wychodzi trochę inny :D

      Usuń
  4. Takie cudaki zupełnie nie są dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja raczej nie jestem gadżetomanka jeśli chodzi o kosmetyki. Wręcz przeciwnie wolę proste opakowania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu nawet nie tyle chodziło mi o opakowanie tej szminki, co o czarny sztyft malujący na różowo ;)

      Usuń
  6. Podoba mi się to, że na każdych ustach wygląda inaczej. Przypuszczam, że u mnie byłoby podobnie jak u Twojej mamy, bo u mnie każda pomadka niby różowa, wygląda na bardziej fioletową, co akurat mnie cieszy. Azjatyckie tinty to w ogóle wynalazek, który strasznie mnie kusi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem szczerze, że ja też lubię lawendowe, liliowe i fioletowe odcienie na ustach ;) a azjatyckie tinty są niby fajne, ale mnie jeszcze nie udało się trafić na taki, który nie wysuszałby ust... Choć teraz czeka na mnie jeden z Etude House, zobaczymy ;)

      Usuń
  7. Ja jestem trochę taka Pani gadżet choć ostatnio mocno ograniczyłam takie zakupy. Efekt na ustach bardzo mi się podoba i mogłabym ją mieć tym bardziej że Givenchy nie miałam nic :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też staram się ograniczać, ale idzie mi hmm... źle xD a efekt na ustach jest bardzo ładny, i co fajne - u każdego inny ;)

      Usuń
  8. Przy Twoim typie urody wygląda zjawiskowo, ale u mnie nie byłoby już tak kolorowo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo :) Ale może u Ciebie wyglądałaby zupełnie inaczej ;)

      Usuń
  9. wow ale fajny cudak, w życiu bym nie pomyślała że taki ciemny kolor pomadki wyczaruje na ustach róż, i to na dodatek tak niejednoznaczny w swoim kolorze :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jednak ;) Ja też bym nie pomyślała :D Trafiła do mnie przypadkiem, ale jednak bardzo się polubiłyśmy :)

      Usuń
  10. No, no. no bardzo ciekawy produkt. Taką czarną pomadkę to i ja chętnie bym miała w swojej kolekcji :D.

    OdpowiedzUsuń
  11. Podoba mi się! Lubię takie bajery 😊

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo ciekawy gadzet, ale i sam efekt na ustach bardzo mi sie podoba :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale ładnie się prezentuje :). Lubię tego typu, nieoczywiste produkty i w sumie kusi mnie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to jak kusi, to przy najbliższej okazji trzeba brać :D

      Usuń
  14. hah spodobało mi się a efekt na Twoich ustach jest bardzo fajny . Ciekawa jestem jakby u mnie to wyglądało :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ma coś w sobie takie 'nieoczywistego' ale ja chyba wolę klasyczną G ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w klasyczną jeszcze się nie zaopatrzyłam :P

      Usuń
  16. bardzo mi się podoba, takie zdrowe usta się wydają :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A moje na pewno takie nie są xD Mam na nich bliznę, ciemniejszą plamkę... Ta pomadka naprawdę poprawia wygląd ust ;)

      Usuń
  17. Bardzo lubię w ulubieńcach minionego roku umieściłam Rouge Interdit w odcieniu 06 Rose nocturne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale mnie to nie dziwi, to super pomadki :) Lecę obczaić, co to za kolor ;)

      Usuń
  18. Bardzo ładny połysk.

    www.natalia-i-jej-świat.pl

    OdpowiedzUsuń
  19. Wow :D Fajny bajer z tym kolorem :D
    Pomadka świetnie się błyszczy! :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Piękny kolor wychodzi na Twoich ustach:). Ja bym pewnie celowała w jakiś róż, jednak ten czarny sztyft jest dla mnie zbyt mroczny, mimo tego jak ładnie wygląda ta pomadka w makijażu;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, u mnie to tam wiesz, mrok przez cały rok xD Ale się z nią polubiłam, pasuje do wielu makijaży, atrakcyjnie wygląda i jeszcze dodatkowo świetnie działa :)

      Usuń
  21. Bardzo ładny efekt na ustach :3

    OdpowiedzUsuń
  22. Nieoczywista i piękna, a sam efekt końcowy bardzo korzystny dla ust :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Przepięknie wygląda ta pomadka,zdecydowanie to mój kolor na ustach,bardzo lubię blade róże

    OdpowiedzUsuń
  24. Z takich dziwnych pomadek miałam kiedyś zieloną, też zmieniała kolor na różowy, ale ona była jeszcze bardziej trwała, kolor zostawał na ustach na kilkanaście godzin. Nie pamiętam niestety już z jakiej była marki, bo było to daaawno temu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zielone swojego czasu miało chyba też Bell :) A dawno temu to takie cudo miała moja babcia, wymalowałam się tym za dziecięcia i matka mnie nie mogła domyć dwa dni xD

      Usuń
  25. Ciekawy a zarazem "dziwny" produkt ;D lecz prezentuje się cudnie

    OdpowiedzUsuń
  26. U mnie jest różnie z takimi gadżetami. Do niektórych podchodzę nieufnie, a na niektóre decyduję się szybko.

    OdpowiedzUsuń
  27. Daje przepiekny kolor po utlenieniu,. Co ciekawe z tej serii mam czarny róż do policzków :) daje również subtelny rózowy odcień

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, też bym chętnie wypróbowała ten róż! :)

      Usuń
  28. Pięknie wygląda na ustach <3 Narobiłaś mi ochoty na taką magiczną pomadkę! Od razu przypomniały mi się z dzieciństwa lalki Barbie i kucyki pony, których włosy zmieniały kolor pod wpływem wody... Zawsze o takiej zabawce marzyłam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ja, brzmi fajnie! :D Choć ja zabawki nie kojarzę, za mojego dzieciństwa były takie lalki Barbie ;)

      Usuń
  29. A ja już myślałam, ze to naprawdę będzie czarny kolor :D Też lubię takie gadżety, chociaż tutaj chyba kolor jednak nie mój, bo za chłodny (jednak może inaczej wyglądałby u mnie?).

    OdpowiedzUsuń
  30. Ale ślicznie wygląda na ustach! Uwielbiam takie gadżety, muszę na nią zapolować w czasie wyprzedaży/promocji :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Piękna szminka! A na ustach prezentuje się super!

    OdpowiedzUsuń
  32. Kolor, który wgryza się w usta brzmi super, tinty to ja lubię, aczkolwiek cena... luksusowa :D

    OdpowiedzUsuń

Bardzo mi miło, że chcesz do mnie zaglądać i czasem zostawić po sobie komentarz ;* Jeśli zaobserwujesz mojego bloga: daj znać! ;) Na pewno Cię wtedy odwiedzę :)