poniedziałek, 19 października 2020

Jesienna pielęgnacja i kwasy, czyli mój hit: Tonik Krave Kale - Lalu - yAha

Choć już coraz więcej osób stosuje w pielęgnacji kwasy i retinol przez cały rok, to właśnie jesienią myśli  się o nich szczególnie intensywnie. Jest to polecany przez kosmetologów moment, aby zacząć z nimi swoją przygodę, lub podziałać na skórę silniej niż zawsze, ze względu na brak słońca (wiele tych substancji jest fotouczulająca). A jesień w tym roku jest chyba wyjątkowo mroczna i deszczowa :D Co potrafią kwasy? Głównie złuszczają skórę, i poleca się je do walki z trądzikiem, zmarszczkami, zmęczoną, poszarzoną cerą, oraz w wielu innych przypadkach. Dodatkowo potrafią także uelastycznić, dodać blasku, zniwelować część przebarwień, a często także zadziałać przeciwzapalnie.  Dziś na tapecie jeden z moich ulubionych produktów tego typu, czyli tonik Krave Kale - Lalu - yAha! Jak się u mnie spisał? Już Wam mówię :)
tonik Krave Kale - Lalu - yAha
Tonik Krave Kale - Lalu - yAha umieszczony został w plastikowej butelce, zawierającej 200 mililitrów preparatu, ważnego 12 miesięcy od pierwszego otwarcia. Opakowanie jest twarde i porządne, z chyba niezniszczalną etykietą, zakręcanym korkiem oraz dozownikiem, którym możemy wylać dokładnie tyle toniku, ile nam potrzeba. Co mówi o nim producent? "Tonik zawiera 5,25% kwasu glikolowego pozyskanego z trzciny cukrowej, który jest niezwykle skutecznym i delikatnym składnikiem złuszczającym skórę. Tonik Krave Kale - Lalu - yAHA zawiera wyciągi z zielonych warzyw, czyli jarmużu, szpinaku i pietruszki, których właściwości przeciwutleniające pozytywnie wpływają na stan cery oraz opóźniają proces starzenia. Intensywne nawilżenie zapewnia aloes, kwas hialuronowy oraz witamina B5, a alantoina łagodzi skórę oraz niweluje podrażnienia przynosząc całkowitą ulgę wrażliwej skórze." Jego pH waha się między 3.5 a 4.0 i należy go stosować 2 albo 3 razy w tygodniu. Krave jest oczywiście "Made in Korea" ;)
tonik Krave Kale - Lalu - yAHA
Tonik Krave Kale - Lalu - yAHA ma delikatny, kwaskowo - "zielony" zapach, który jest dla mnie wyczuwalny jedynie z butelki. Jego konsystencja jest typowo wodnista, więc mimo tego, że lubię aplikować tego typu produkty palcami, tym razem postawiłam na waciki ;) Nakładałam go zgodnie z zaleceniami producenta, 3 razy w tygodniu, no może czasem 4... Po przetarciu nim twarzy, całość pięknie wchłania się do matu, a reszta pielęgnacji ładnie z nim współpracuje (ja po kwasach odczekuję z aplikacją kremu i serum około 30 minut). Bardzo cenię go za fakt, że nie szczypie, nie piecze, nie powoduje zaczerwienień, a cera nie łuszczy się w widoczny sposób. Tonik Krave Kale - Lalu - yAHA po prostu zupełnie nie powoduje podrażnień, a kwasy - umówmy się - potrafią czasem narozrabiać ;) Przy tego typu kuracjach warto szczególnie zadbać o nawilżenie i regenerację cery, oraz oczywiście stosować filtry SPF.
Tonik Krave Kale - Lalu - yAHA
Jak więc Krave Kale - Lalu - yAHA działa na skórę? Co tu dużo gadać... Rewelacyjnie! Stosowany regularnie z całą stanowczością znacząco przyczynił się do redukcji zaskórników. Pory są oczyszczone, a na twarzy pojawia się mniej niedoskonałości. Co ważne - gdy zaczęłam jego stosowanie, nie pojawił się u mnie żaden "wysyp" ani nic podobnego. Dodatkowo skóra jest po nim po prostu ładniejsza. Koloryt staje się bardziej jednolity, cera jest gładsza, bardziej jędrna, zmarszczki są jakby mniej widoczne... Ze względu na połączenie kwasów AHA z substancjami łagodzącymi i nawilżającymi, świetnie powinien się on sprawdzić u osób posiadających cery wrażliwe. Mimo, że posiadam ogromne tendencje do rumienia, nigdy nie odnotowałam, by pojawił się on po użyciu toniku Krave. Z chęcią będę do niego wracać :) Jego koszt waha się od 140 do nawet 250zł.
Znacie markę Krave? Stosujecie jesienią kwasy? Jaki jest Wasz ulubiony produkt? Dajcie znać w komentarzach :)



22 komentarze :

  1. Ja muszę teraz wprowadzić jakieś kwasy do mojej pielęgnacji. Ten tonik mnie zaciekawił ale szkoda, ze taki drogi :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze powiem, że jeśli chodzi o kwasy to ciężko o coś dobrego i taniego 🤔 Może Bielenda Professional coś by miała, ale szczerze powiem, że nic nie testowałam 😕

      Usuń
    2. Hejka😁 Ja lubię bardzo tonik żelowy marki Norel dr Wilsz, z kwasem migdałowym. Kosztuje ok. 50 zł i wystarcza na kilka miesięcy codziennego stosowania. Można go kupić w Douglas. Polecam szczerze!

      Usuń
    3. Testowałam go już 😉 też dobrze wspominam 😁

      Usuń
  2. Bardzo lubię kwasowe kosmetyki i stosuję :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam kwasy i to jaka jest po nich moja skora, tego nie znam ale chetnie poznam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też zostałam fanką 😂 Najczęściej sięgam po glikolowy, azaleinowy i salicylowy, a Ty? 😊

      Usuń
  4. Na razie mam spory zapas toniku Pixi, który już mi uszami wychodzi, bo ileż można, ale Twój wygląda całkiem interesująco. Może kiedyś wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie widzę, że dostajecie go hurtowe ilości 😁 ale wiesz, kuracja na jesień zawsze się przyda 😉

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Zdarza się i tak 😉 ja pierwszy raz widziałam go na instagramie u myskinstoryy 😊

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. W sumie jakby się przyjrzeć, to jest w tym trochę racji 😜

      Usuń
  7. Poprę komentarz Łukasza, opakowanie wygląda jak lek :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie znałam tej marki i też nigdy nie używałam kwasów :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, no to się uchowałaś 😁 ale ja też dość długo wgl ich nie używałam 😉

      Usuń
  9. Zupełnie nie znam tej marki, ale lubię tego typu toniki. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie słyszałam i nie znam. Chętnie przyjrzę się bliżej produktom tej marki.

    OdpowiedzUsuń
  11. zupełnie nie mam pojęcia jak pielęgnować swoją skórę, nie mam do tego jakoś smykałki, chociaż czasami chciałabym trochę bardziej się tym zająć ;-)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo mi miło, że chcesz do mnie zaglądać i czasem zostawić po sobie komentarz ;* Jeśli zaobserwujesz mojego bloga: daj znać! ;) Na pewno Cię wtedy odwiedzę :)