Przez ostatnich kilka dni spadły na mnie chyba wszystkie możliwe plagi :D Po udanym weselu lekko się pochorowałam, mój komputer odmówił posłuszeństwa, a gdy już udało się postawić go na nogi, okazało się, że usunął sobie 5gb zdjęć. Te blogowe miałam na karcie aparatu, ale części prywatnych raczej już nie odzyskam :( Po wylaniu gorzkich żali, przejdźmy jednak do tematu dzisiejszego posta - mgiełki udającej krem, czyli Ans19 + Cica Panthenol Cream Mist. Czy zdała u mnie egzamin? Wpisała się w aktualną pielęgnację? Same zobaczcie :)
Mgiełka Ans19 + Cica Panthenol Cream Mist znajduje się w biało - zielonym opakowaniu, mieszczącym 120ml kosmetyku. Całość jest ważna 12 miesięcy od otwarcia. Bardzo mocnym punktem tego produktu, jest idealny atomizer który dozuje perfekcyjną, piękną mgiełkę, delikatnie otulającą twarz. Całość jest tak drobna, że na skórze nie czuć żadnej pojedynczej kropelki! Takie atomizery chyba tylko w Azji... Całość ma za zadanie koić, nawilżać i lekko rozświetlać cerę. Kosmetyk ten zawiera pantenol, wąkrotkę azjatycką, niacynamid oraz kwas hialuronowy - moja cera bardzo lubi chyba wszystkie te składniki :D
Konsystencja mgiełki, jest jak na produkt tego typu jest dość nietypowa. To białe, leciutkie, dość rzadkie mleczko. Bardzo podoba mi się także zapach tego produktu - subtelny, ziołowy, ale czuć go tylko podczas dozowania. Wrażliwcy powinni być zadowoleni, wszak nie będą musieli męczyć się z nim dłużej niż te kilka sekund. A z kolei koneserzy poczują się przez moment jak w ziołowym ogródku :D
Jak więc to cudo działa? Zacznę może od słów mojego męża, nieświadomego z jakim produktem ma do czynienia: "popryskałem się tą Twoją mgiełką i normalnie jakbym się kremem posmarował, co to jest?". Odpowiem. Niby mgiełka, ale nałożona w większej ilości, faktycznie jest w stanie zastąpić krem, zwłaszcza cerom tłustym (taką ma mój mąż). Ja stosowałam ją rano na esencję lub serum, czasem w ciągu dnia na makijaż (ładnie go scala i nawilża cerę jednak warto zachować umiar. Mgiełka nie niszczy makeupu, ale można się po niej świecić) oraz wieczorem na koniec rutyny pielęgnacyjnej. I przyznać muszę, że ten delikatny, biały płyn pięknie otula cerę bez efektu kleistości.
Ans19 + Cica Panthenol Cream Mist naprawdę elegancko i szybko nawilża oraz koi cerę bez żadnych efektów ubocznych. Dodatkowo, poza nawilżeniem, mgiełka serwuje całkiem ładne wybielenie mojego rumienia, a także elegancki glow. Byłam szczerze zdziwiona, że tego typu produkt, może tak skutecznie udawać krem :) Myślałam, że może to być zbędny gadżet, ale szczerze powiedziawszy - jestem z tego produktu zadowolona ;) Jego cena wynosi na Jolse 17$ i jeśli macie ochotę spróbować czegoś innego, to naprawdę polecam.
Znacie tego typu mgiełki? Jaki jest aktualne Wasz ulubiony krem? Albo czego w tym momencie używacie? Dajcie koniecznie znać!
Ja coraz bardziej lubię kosmetyki w sprayu. Nie tylko toniki czy mgiełki, ale też bardziej treściwe. Ba nawet odżywkę do włosów też już kupiłam. Dla mnie to jest po prostu wygodne. Ten skład też jest ciekawy, bo moja cera dobrze reaguje na wąkrotkę :D
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię taką formę 🙂 Szybko, wygodnie i bez pośrednictwa rąk 😁 odżywkę do włosów oczywiście też mam 😉 moja skóra też uwielbia wąkrotkę ❤️❤️❤️
UsuńDla mnie na wagę złota jest łagodzenie i nawilżenie :)
OdpowiedzUsuńTo też powinna Ci się ta mgiełka spodobać 😉❤️
UsuńJa raczej takich mgiełek nie stosuję ;)
OdpowiedzUsuńJa długo nie mogłam się przekonać do żadnych 😁 teraz kocham wszystkie 😂
UsuńPrzyznam, że nie znam marki, ale musiałabym ją dogłębnie sprawdzić, bo bardzo interesuje mnie skład produktu.
OdpowiedzUsuńNa cosdna jest podany cały skład 😉
UsuńNie spotkałam się jeszcze z taką formą kremu. Zaciekawiłaś mnie i chętnie bym go wypróbowała :) Ja obecnie używam na dzień Ziaja Liście Manuka, a na noc jakąś zieloną serię od Eveline.
OdpowiedzUsuńOj, jak ja dawno nie miałam nic z Ziaji 🤔 Chyba nam coś nie po drodze 😁 Za to z Eveline wypróbowałabym ich tą olejkową nowość 🙂
UsuńPierwszy raz widzę, ale działanie mi się podoba :). Niby mgiełka, trochę krem, zależy od potrzeb :D
OdpowiedzUsuńNo dokładnie, można używać wg uznania 😁
UsuńKurcze mgiełka działająca w odpowiedniej ilości jako krem? W sumie... to może być świetne:D. Nie spodziewałam się po niej tego.
OdpowiedzUsuńSzkoda tych zdjęć prywatnych :(
No szkoda, szczególnie zdjęć małej Rozetki ☹️ A w tym roku ona kończy 10 lat...
UsuńJestem bardzo ciekawa działania tej mgiełki, pierwszy raz o niej słyszę :)
OdpowiedzUsuńA ja trafiłam na nią przypadkiem, ale jestem zadowolona, że ją poznałam 😜
Usuń<jestem go bardzo ciekawa, mysle, ze na lato bylby dla mnie zbawieniem :D
OdpowiedzUsuńNa lato byłaby fajna całkowicie zamiast kremu 😁
Usuńtej jeszcze nie znam, ale czas to zmienić!
OdpowiedzUsuńTo daj znać jak się sprawdziła 😁
UsuńGrunt, że nawilża. Z tym wybieleniem to mnie zaskoczyłaś, ja osobiście nie potrzebuję takiej mgiełki, ale dobrze wiedzieć, że taka jest.
OdpowiedzUsuńMa pantenol i zioła, między innymi wąkrotkę, którą moja skóra lubi, więc pewnie dlatego ukoił mój dość specyficzny rumień 😉
UsuńLubię taką formę kosmetyków - mgiełki, spraye - to bardzo wygodne :) Chętnie go poznam :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio też właśnie polubiłam tego typu rzeczy ❤️
UsuńBardzo ciekawa forma kosmetyku, chętnie poznam bliżej :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że też Ci się sprawdzi 😉
UsuńJak ja czasem chlusnę to jest fontanna, a tu mówisz nie czuć nawet kropelki😅😆 Choć to bardziej kwestia mojej skłonności do przesady😝 Tej nie znam, ale dorobiłam się w końcu tej z Shangpree😅 Ogólnie „boję się” mgiełek, ale jestem na nie otwarta😂 Także typowy konflikt wewnętrzny😜
OdpowiedzUsuńMiałabym prośbę. Jak będziesz na moim blogu z tel. to mogłabyś napisać czy działa Ci możliwość dodania odpowiedzi do istniejącego komentarza?🤔
Od paru dni nie mogę odpisywać na komentarze z tel. i nie wiem czy to tylko tak u mnie czy w ogóle nie działa. Nie mogę kliknąć polecenia odpowiedz.
Niektóre mgiełki mają też takie lipne, „fontannowe” atomizery 🤔 ja kiedyś mgiełek nie używałam i nie lubiłam, ale jak odstawiłam waciki, to kocham je miłością wielką ❤️ Wygodniej niż paluszkami 🙂
UsuńJa z kolei kiedyś używałam mgiełek albo wód termalnych potem przestałam, a od kilku miesięcy znowu oswajam:D Za mną się nie trafi. Te typowo koreańskie mają najlepsze atomizery.
UsuńWiesz, jak to brzydko mawiał mój dziadek, "tylko krowa nie zmienia poglądów" :D Ja też kiedyś nie cierpiałam mgiełek, teraz jak nie ma atomizera, to albo smutek, albo szukam butelki do przelania bo wygodniej :P
Usuń