Moja cera od ponad roku szaleje, obierając coraz to nowe kierunki, sprawiając iż ja muszę na bieżąco dostosowywać się do aktualnej sytuacji (chyba warto wspomnieć, że nie jest to wina złej pielęgnacji, tylko objawy choroby i skutki uboczne leków, które biorę, bo wtedy ten cyrk się zaczął) A to grudki na policzkach oraz czole, a to rumień, a to zmarszczki... Do tego należy dodać jeszcze fakt, iż moja skóra jest cienka i łatwo ją odwodnić Udało mi się tego dokonać podczas stosowania kwasu migdałowego, a że wtedy w ręce wpadła mi akurat miniatura Sulwhasoo Essential Firming Cream EX i wydała mi się zachęcająca, postanowiłam zamówić na Jolse pełnowymiarowe opakowanie. Jak spisało się na dłuższą metę? Same zobaczcie!
Samo opakowanie nie jest za bardzo w moim guście, ale widać po nim, że to kosmetyk marki premium. Czuć w dłoni jego ciężar, jakość każdego materiału i dokładne wykonanie. Białopomarańczowy słoiczek zawiera aż 75ml produktu (choć naprawdę nie wygląda!), który jest ważny 12 miesięcy od otwarcia. Wewnątrz opakowania, znajduje się biały, stosunkowo gęsty krem. Stosowany na serum nawilżające lub tonik z kwasami, gładko sunie po skórze i nie spływa z palców, generalnie świetnie współpracując ze wszystkimi produktami, które w międzyczasie stosowałam. Nie liczcie jednak na to, że ów kosmetyk wchłonie się na Waszej twarzy do matu ;) Pozostawia on po sobie delikatny film, ale na całe szczęście nie jest on klejący ani powodujący jakikolwiek dyskomfort.
Bardzo ciekawą rzeczą w tym produkcie jest zapach - świeży, mocno ziołowy, dość męski, ale jednocześnie nie narzucający się. Mnie bardzo się on podoba, ale znam osoby, które nie są w stanie go znieść, więc polecam na początek zakup próbek lub miniatury. Sulwhasoo Essential Firming Cream EX zdarzało mi się stosować pod bazę pod makijaż lub krem BB. Z każdym współpracował bez zarzutu, a makeup pięknie się na nim trzymał.
Jakie obietnice składa nam wobec Sulwhasoo Essential Firming Cream EX producent? Krem ten ma za zadanie ujędrnić, odżywić oraz ogólnie poprawić wygląd naszej skóry. Generalnie nic specjalnego ;) A co umieszczono wewnątrz? Sulwhasoo opracowało JISUN Firming Complex ™, czyli specjalny koktajl z jagód goji, czarnej fasoli oraz maranty, która jest w sumie także rośliną doniczkową :P Przejdźmy jednak do konkretów i podsumujmy jakie efekty zauważyłam po jego zużyciu. Na pewno cera podczas użytkowania jest bardziej jędrna i moje mocno widoczne ostatnio zmarszczki na czole są w odwrocie. Skóra stała się gładka, rozświetlona, przebarwienia są mniej widoczne, rumień wyciszony, a wszystkie ranki goiły się dużo szybciej niż zazwyczaj. Dodatkowo nie narzekam już na ściągnięcie, łuszczenie oraz odwodnienie. Co ważne - nie przysporzył mi on żadnych problemów w postaci zaskórników lub pryszczy ;) Za to również wielki plus.
Podsumowując: generalnie Sulwhasoo Essential Firming Cream EX jak i cała mnie seria zachwyciły. Krem, tonik, serum i wiele innych produktów świetnie się u mnie sprawdziło, o czym najlepiej świadczy fakt, iż już leci do mnie kolejny zestaw miniatur (one wychodzą najkorzystniej cenowo). Za pełnowymiarowy produkt musimy zapłacić około 70$, ale myślę że ze względu na jego pojemność i genialne działanie - warto. Dodam też, że moja mama również została jego fanką :)
A Wy znacie Sulwhasoo Essential Firming Cream EX? Albo może chociaż o nim słyszałyście? Dajcie koniecznie znać! Jakiego kremu do twarzy aktualnie używacie?
Samo opakowanie nie jest za bardzo w moim guście, ale widać po nim, że to kosmetyk marki premium. Czuć w dłoni jego ciężar, jakość każdego materiału i dokładne wykonanie. Białopomarańczowy słoiczek zawiera aż 75ml produktu (choć naprawdę nie wygląda!), który jest ważny 12 miesięcy od otwarcia. Wewnątrz opakowania, znajduje się biały, stosunkowo gęsty krem. Stosowany na serum nawilżające lub tonik z kwasami, gładko sunie po skórze i nie spływa z palców, generalnie świetnie współpracując ze wszystkimi produktami, które w międzyczasie stosowałam. Nie liczcie jednak na to, że ów kosmetyk wchłonie się na Waszej twarzy do matu ;) Pozostawia on po sobie delikatny film, ale na całe szczęście nie jest on klejący ani powodujący jakikolwiek dyskomfort.
Bardzo ciekawą rzeczą w tym produkcie jest zapach - świeży, mocno ziołowy, dość męski, ale jednocześnie nie narzucający się. Mnie bardzo się on podoba, ale znam osoby, które nie są w stanie go znieść, więc polecam na początek zakup próbek lub miniatury. Sulwhasoo Essential Firming Cream EX zdarzało mi się stosować pod bazę pod makijaż lub krem BB. Z każdym współpracował bez zarzutu, a makeup pięknie się na nim trzymał.
Jakie obietnice składa nam wobec Sulwhasoo Essential Firming Cream EX producent? Krem ten ma za zadanie ujędrnić, odżywić oraz ogólnie poprawić wygląd naszej skóry. Generalnie nic specjalnego ;) A co umieszczono wewnątrz? Sulwhasoo opracowało JISUN Firming Complex ™, czyli specjalny koktajl z jagód goji, czarnej fasoli oraz maranty, która jest w sumie także rośliną doniczkową :P Przejdźmy jednak do konkretów i podsumujmy jakie efekty zauważyłam po jego zużyciu. Na pewno cera podczas użytkowania jest bardziej jędrna i moje mocno widoczne ostatnio zmarszczki na czole są w odwrocie. Skóra stała się gładka, rozświetlona, przebarwienia są mniej widoczne, rumień wyciszony, a wszystkie ranki goiły się dużo szybciej niż zazwyczaj. Dodatkowo nie narzekam już na ściągnięcie, łuszczenie oraz odwodnienie. Co ważne - nie przysporzył mi on żadnych problemów w postaci zaskórników lub pryszczy ;) Za to również wielki plus.
Podsumowując: generalnie Sulwhasoo Essential Firming Cream EX jak i cała mnie seria zachwyciły. Krem, tonik, serum i wiele innych produktów świetnie się u mnie sprawdziło, o czym najlepiej świadczy fakt, iż już leci do mnie kolejny zestaw miniatur (one wychodzą najkorzystniej cenowo). Za pełnowymiarowy produkt musimy zapłacić około 70$, ale myślę że ze względu na jego pojemność i genialne działanie - warto. Dodam też, że moja mama również została jego fanką :)
A Wy znacie Sulwhasoo Essential Firming Cream EX? Albo może chociaż o nim słyszałyście? Dajcie koniecznie znać! Jakiego kremu do twarzy aktualnie używacie?
Najważniejsze, że rumień wyciszony :)
OdpowiedzUsuńI zmarszczki są mniej widoczne ❤️
UsuńFajna marka, choć dla mnie ich zapachy takie nie do końca super😅
OdpowiedzUsuńNo mogłabyś nie być zadowolona, to Ci szczerze mówię ;)
UsuńChyba pierwszy raz widzę tę markę :)
OdpowiedzUsuńFakt, ona rzadko przewija się na blogach ale warto ją poznać, u mnie daje świetne rezultaty :)
UsuńMnie ta marka zauroczyła w sumie od pierwszego użycia First Serum :D Masz jakieś sprawdzone źródło miniatur/próbek warte polecenia?
OdpowiedzUsuńA mam :D odezwij się do mnie gdzieś na priv, to Ci podeślę :) Pod moim zdjęciem na górze są ikonki przekierowujące do fb i instagrama ;)
UsuńCiekawie się zapowiada ;) mam nadzieję przetestować.
OdpowiedzUsuńPolecam 😘
UsuńNie znam marki. Sam kremik zapowiada się obiecująco, najbardziej efekt "mniej widocznych zmarszczek" ;)
OdpowiedzUsuńNiestety ona chyba nie jest zbyt znana, a szkoda 😉
UsuńSkoro zmarszczki są mniej widoczne, to muszę koniecznie poznać ten krem :)
OdpowiedzUsuńMoje na czole pięknie się wypełniły 😁
UsuńPierwszy raz widzę markę, ale dobrze, że jesteś zadowolona z działania :)
OdpowiedzUsuńJestem nawet bardzo zadowolona 😁
UsuńNie znam marki, ale chętnie zapoznam się z nim bliżej
OdpowiedzUsuńPolecam w takim razie 😊 mam nadzieję, że też będziesz zadowolona 😉
UsuńSuper, że się u Ciebie sprawdziły. Ja obecnie używam takiego misz-maszu - kremu z Botanic Mango, Mincer BotoLiftX i Estee Lauder DayWear
OdpowiedzUsuńA nie znam niestety nic :) Mam nadzieję, że msz masz daje radę ;)
UsuńJa używam różnych kremów w poszukiwaniu tego jedynego
OdpowiedzUsuńTo chyba jak każdy :D
UsuńOj przydalby mi sie taki korektor zmarszczek hihihi, zaciekawil mnie ten kremik i to bardzo :D
OdpowiedzUsuńPolecam zamówić w takim razie ;)
UsuńFajnie, ze sie u Ciebie sprawdził. Pierwszy raz g widzę i juz na pierwszy rzut oka spodobało mi sie opakowanie
OdpowiedzUsuńMnie z kolei średnio ono zauroczyło, ale nie można odmówić mu genialnej jakości i świetnego wnętrza :)
UsuńKrmeik wygląda naprawdę świetnie, ostantio zrobiłam sobie przyjemnosc i zamówiłamkosmetyk z firmy Purito. KOjarzysz moze ? :D
OdpowiedzUsuńOczywiście 😊 miałam kilka rzeczy i orientuję się w ich ofercie 😉
Usuńa ja jeszcze nigdy nie miałam produktó marek koreańskich :)
OdpowiedzUsuńNie znam tego kremu, ale ciekawy jest :)
OdpowiedzUsuń