Wspominałam już kilka razy, że z perfumami bywa u mnie bardzo różnie. Przez lata miałam z nimi wyjątkowo trudną relację i ze względu na ciągłe migreny nie używałam ich wcale, a gdy do świata zapachów wróciłam, okazało się, że mój gust okazał się stosunkowo specyficzny. Tak jak pisałam w recenzji NOU Jasmin, moja rodzina określa należące do mnie perfumy jako "męskie", "zwracające na siebie uwagę" oraz "dziwne". I do tego towarzystwa NOU Bergamot zdecydowanie pasuje dużo lepiej niż wersja Jasmin :) Czas więc na jej recenzję ;)
Woda perfumowana NOU Bergamot także pochodzi z serii NOU Flowers, inspirowanej sześcioma różnymi, kwiatowymi ogrodami. Cóż to takiego ta bergamotka? Po prostu gorzka pomarańcza, która jest składnikiem wielu kultowych i klasycznych receptur :) W ramach ciekawostki dodam, że bergamotka wykorzystywana jest także do aromatyzowania herbaty Earl Grey ;) A jak producent opisuje swój twór? Same przeczytajcie: "Właśnie wkraczasz do ogrodu NOU Bergamot. Spacer rozpoczyna się od zapachów cytryny, bergamoty i kardamonu, ale po chwili wyczujesz również świeżość przed chwilą zerwanych z gałązki zielonych liści. Zamarzy ci się filiżanka orzeźwiającego napoju i wtedy, nieoczekiwanie, pojawią się zapachy jaśminu, zielonej herbaty, irysa oraz lilii. Dreszcz emocji popchnie cię tajemniczą alejką w głąb ogrodu. W jednym z najpiękniejszych zakamarków zielonego buszu odkryjesz drzewo cedrowe, wokół którego tańczą nuty piżma." W nutach głowy producent deklaruje więc obecność cytryny, bergamoty, kardamonu i zielonych liści, nuty serca grają jaśmin, zielona herbata, irys oraz lilia a pobrzmiewające na końcu nuty bazy to piżmo i drzewo cedrowe.
Opakowanie perfum NOU Bergamot zwraca na siebie uwagę na półce. Tak jak we wszystkich zapachach z tej serii, jest czarne, klimatyczne, z roślinną grafiką. Po wyjęciu flakonu z kartonika, naszym oczom ukazuje się prosta, ale elegancka buteleczka z naklejką. Sama etykietka przyklejona do szkła jest dobrej jakości, ale według mnie, bardziej elegancko wyglądałaby ona z grawerem. Mam wrażenie, że odrobinę przyoszczędzono również korku, który wykonano z plastiku, ale za to należy pochwalić najważniejsze - atomizer! Daje on bardzo ładną, średniej wielkości chmurę i naprawdę dobrze się spisuje, wydobywając z zewnątrz piękną mgiełkę. Zaraz po rozpyleniu, ja czuję w tym zapachu gorzko-kwaśne, może odrobinę męskie i stosunkowo ostre dla nosa cytrusowe nuty. Jest nietypowo, czyli jest dobrze. Po około godzinie, do głosu dochodzi odrobina damskiej słodyczy w postaci kwiatów (wydaje mi się, że najbardziej czuć irys), ale główne akordy nadal grają owoce cytrusowe oraz zielona herbata. Na samym końcu zaś, faktycznie zaczynają pobrzmiewać ciepłe nuty charakterystyczne dla piżma i cedru, ale nadal są one okraszone bergamotową goryczką. Pod względem trwałości jest to aromat naprawdę przyzwoity, wszak czuć go na mojej skórze przez mniej więcej 7-8 godzin. Około 2-3 godziny projekcja zapachu jest typowo przeciętna (czyli na odległość ramion), a przez kolejne 5 godzin - bliskoskórna (czuć go, gdy ktoś np. się nad nami pochyli, my sami już nie za bardzo).
Zapach Nou Bergamot, określiłabym jako bardzo świeży, gorzkawy, mocno cytrusowy i absolutnie nie nadający się dla każdej z pań oraz na prezent. Szablonowo zapach ten pasuje raczej do pory letniej oraz wiosennej, ale jeśli o to chodzi, ja bywam przewrotna i czasami w ciepłe pory roku wybieram aromaty ciężkie, a zimą "mrożę" dodatkowo aurę zimnymi, orzeźwiającymi świeżakami. Jeśli chodzi on Wam po głowie, poszukajcie w Rossmannach testera, by zobaczyć czy coś, co prawie można by nazwać unisexem, będzie Wam się dobrze "nosić". W ramach ciekawostki dodam, że NOU Bergamot przypomina mi Hermes Un Jardin Sur le Nil. I nawet nie chodzi tu o nuty zapachowe, wszak jedyny wspólny punkt w tych kompozycjach to irys, ale o klimat, jaki oba te aromaty tworzą. Jaka jest więc ich cena? Płacąc 69.90 za 50ml zapachu otrzymujemy w zamian naprawdę dobrą jakość oraz dodatkowo wspieramy rodzimy rynek.
A czy Wy znacie zapachy marki Nou? A może kojarzycie serię Flowers lub narobiłam Wam ochoty na przyjrzenie się jej bliżej? Dajcie koniecznie znać!
Opakowanie perfum NOU Bergamot zwraca na siebie uwagę na półce. Tak jak we wszystkich zapachach z tej serii, jest czarne, klimatyczne, z roślinną grafiką. Po wyjęciu flakonu z kartonika, naszym oczom ukazuje się prosta, ale elegancka buteleczka z naklejką. Sama etykietka przyklejona do szkła jest dobrej jakości, ale według mnie, bardziej elegancko wyglądałaby ona z grawerem. Mam wrażenie, że odrobinę przyoszczędzono również korku, który wykonano z plastiku, ale za to należy pochwalić najważniejsze - atomizer! Daje on bardzo ładną, średniej wielkości chmurę i naprawdę dobrze się spisuje, wydobywając z zewnątrz piękną mgiełkę. Zaraz po rozpyleniu, ja czuję w tym zapachu gorzko-kwaśne, może odrobinę męskie i stosunkowo ostre dla nosa cytrusowe nuty. Jest nietypowo, czyli jest dobrze. Po około godzinie, do głosu dochodzi odrobina damskiej słodyczy w postaci kwiatów (wydaje mi się, że najbardziej czuć irys), ale główne akordy nadal grają owoce cytrusowe oraz zielona herbata. Na samym końcu zaś, faktycznie zaczynają pobrzmiewać ciepłe nuty charakterystyczne dla piżma i cedru, ale nadal są one okraszone bergamotową goryczką. Pod względem trwałości jest to aromat naprawdę przyzwoity, wszak czuć go na mojej skórze przez mniej więcej 7-8 godzin. Około 2-3 godziny projekcja zapachu jest typowo przeciętna (czyli na odległość ramion), a przez kolejne 5 godzin - bliskoskórna (czuć go, gdy ktoś np. się nad nami pochyli, my sami już nie za bardzo).
Zapach Nou Bergamot, określiłabym jako bardzo świeży, gorzkawy, mocno cytrusowy i absolutnie nie nadający się dla każdej z pań oraz na prezent. Szablonowo zapach ten pasuje raczej do pory letniej oraz wiosennej, ale jeśli o to chodzi, ja bywam przewrotna i czasami w ciepłe pory roku wybieram aromaty ciężkie, a zimą "mrożę" dodatkowo aurę zimnymi, orzeźwiającymi świeżakami. Jeśli chodzi on Wam po głowie, poszukajcie w Rossmannach testera, by zobaczyć czy coś, co prawie można by nazwać unisexem, będzie Wam się dobrze "nosić". W ramach ciekawostki dodam, że NOU Bergamot przypomina mi Hermes Un Jardin Sur le Nil. I nawet nie chodzi tu o nuty zapachowe, wszak jedyny wspólny punkt w tych kompozycjach to irys, ale o klimat, jaki oba te aromaty tworzą. Jaka jest więc ich cena? Płacąc 69.90 za 50ml zapachu otrzymujemy w zamian naprawdę dobrą jakość oraz dodatkowo wspieramy rodzimy rynek.
A czy Wy znacie zapachy marki Nou? A może kojarzycie serię Flowers lub narobiłam Wam ochoty na przyjrzenie się jej bliżej? Dajcie koniecznie znać!
Testera bym poszukała, czytając mam mieszane uczucia. Markę oczywiście znam, ciężko jej nie spotkać na blogach w ostatnim czasie :P
OdpowiedzUsuńCóż, taka prawda, że ten zapach nie jest dla każdego :) ale mnie się podoba! ;)
UsuńLubie bergamotke ale wole ja jednak w swiecach do domu ;)
OdpowiedzUsuńBergamotkę można spotkać też w wielu klasycznych i spokojniejszych wydaniach ;)
UsuńTego zapachu jeszcze nie znam, ale bardzo mnie ciekawi :)
OdpowiedzUsuńJest nietypowy, warto go przetestować na sobie ;)
UsuńA Ja myślę, że mi mógłby się zapach spodobać :) Muszę go powąchać przy okazji wizyty w Rossmannie :)
OdpowiedzUsuńNo to musisz go wypróbować i zakupić ;) Ja myślę, że warto, szczególnie jeśli nie przepadasz za słodkościami w perfumach :)
UsuńWedług mnie nie jest to zapach typowo damski - ja określiłam je na swoim blogu jako unisex. Zapach ciekawy i nietuzinkowy
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100%, to nie jest zapach typowo damski :) Dopiero w środkowych nutach przebija się w nim odrobina słodyczy, ale podejrzewam, że na mężczyźnie byłaby ona jeszcze mniej wyczuwalna ;) Mimo wszystko mój mąż nie chciał go wypróbować, ostatnio ciągnie go w stronę skóry i drewna agarowego :)
UsuńZ chęcią poznałabym ten zapach.
OdpowiedzUsuńTo zapraszam do Rossmanna :)
UsuńMam inne perfumy tej firmy - bardzo mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńA które? :)
Usuńmarki nie znałam, jednak nie wiem czy się skuszę. Może tak, jednak trudno się zdecydować bez znania zapachu. Może będą gdzieś dostępne testery to wypróbuje! Ciekawa recenzja!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Weronika S.
pasjeweroniki.blogspot.com
Dziękuję :) Zerknij jeszcze w stronę Jasmin, on jest bardziej kobiecy i uniwersalny ;)
Usuńkocham jaśmin, mam piwonie tej marki a bergamotka na pewno jest orzeźwiająca, pobudzająca latem lubię sięgać właśnie po takie zapachy
OdpowiedzUsuńOj, mnie NOU Peony nie przypadło do gustu ;)
UsuńJa mam jasmin i całkiem lubię chodź alezy to od humoru haha
OdpowiedzUsuńJak to z perfumami, bardzo wiele zależy od nastoju :)
UsuńNie znam tej firmy, a ten zapach wydaje się być dość specyficzny... Chyba nie dla mnie :D
OdpowiedzUsuńTo zerknij w stronę Jasmin, jest ładny, kwiatowo - owocowy, kobiecy :)
UsuńCoś czuję żeby mi się ten zapach spodobał bo lubię taki eświeże zielone zapachy :). Ja miałam zapach CHERRY BLOSSOM i był bardzo fajny :)
OdpowiedzUsuńTen ma bardzo charakterystyczną goryczkę, lepiej nie kupować w ciemno ;)
UsuńZ tą marką mam różne relacje. Polubiłam zapach 'jaśmin', za to w ogóle nie pasuje mi 'frezja'. Musiałabym sprawdzić tester :)
OdpowiedzUsuńMnie odpowiadał tylko Jasmin i Bergamot ;)
UsuńNiestety mnie ta seria nie porwała :(
OdpowiedzUsuńA co testowałaś?
UsuńNie dla mnie raczej. Lubię kwiatowo owocowe, słodkawe zapachy :)
OdpowiedzUsuńOj, to zdecydowanie nie :D
UsuńTa gorzka nuta trochę mnie odrzuca od tego zapachu, mimo że zawiera cytrusowe nuty
OdpowiedzUsuńNo właśnie dlatego lepiej go przetestować przed powąchaniem, bo fanki cytrusów w słodkim wydaniu mogą poczuć się zawiedzione ;)
UsuńOstatnio miałam okazję wypróbować Peony, ale to nie moja bajka. Te też mi się skojarzyły z Hermesem po powąchaniu. No i też bywam przewrotna w kwestii zapachów ma konkretną porę roku. Czasem chcę np. zaznać trochę lata zimą😂
OdpowiedzUsuńOj, Peony też mi się nie podobało... A co do zapachów i pór roku - po co się ograniczać :D
Usuń