Przez mój urlop, lekkie zawirowania, malutki "niedoczas", zmiany w umeblowaniu mieszkania i aktualne przeziębienie, mam na blogu lekkie "tyły". Zastanawiałam się nawet, czy jeszcze ten post publikować, ale w ankiecie na moim instagramie, wszystkie orzekłyście, że mimo tego że właściwie już niemal połowa sierpnia, chcecie moje nowości zobaczyć :) No więc oglądajmy! :D
Czy ktoś pamięta jeszcze czerwcową promocję w Rossmannie, kiedy to można było nabyć sporo taniej między innymi maszynki do golenia? Zaopatrzyłam się wtedy w klasyczne Gilette Venus oraz wkłady do niej, a także rączkę i wkłady do Gilette Venus Swirl, która ma aż 5 ostrzy oraz śmieszną metalową kulkę, pomagającą w dopasowaniu się jej do naszego kształtu ciała. Stosunkowo ciekawa promocja czeka nas również od 21 sierpnia, więc jeśli pragniecie poznać szczegóły, zajrzyjcie do Eweliny :)
Poza tym kupiłam jeszcze kilka drobiazgów do ogólnego użytku. AA Hydro Sorbet Balsam Chok Chok wpadł mi w oko w reklamie na fb i niechętnie, ale poszłam go zakupić (z balsamami do ciała mam trudną relację). I co się okazało? Jest miłość! Prawdopodobnie pokuszę się o napisanie mu pełnej recenzji. Na piankę Roślinną Piankę Myjącą do Twarzy Soraya Plante zdecydowałam się chyba przy okazji jakiejś promocji i nie ukrywajmy - wszechobecnej mody na tę serię, a także dlatego, że jest wychwalana pod niebiosa. Zobaczymy, czy będzie tak samo dobra, jak mój aktualny ulubieniec Iunik :) Trzecim produktem z tego zdjęcia jest rzecz, którą wypatrzyłam u swojej szwagierki :) Ona kupiła ten kosmetyk dla swojego synka, ale ja oczywiście Micelarną Piankę do Mycia Pinio o zapachu banana kupiłam do mycia rąk :P Miło się jej używa i ma przyjemną cenę. Nabędziecie ją w Biedronce ;)
Poza tym, jeszcze w czerwcu mąż zafundował mi jako prezent na rocznicę ślubu zestaw Sulwhasoo First Care Activating Serum EX. W jego skład wchodzi rzeczone serum w trochę zmienionej buteleczce (tutaj znajdziecie jego recenzję, bardzo się polubiliśmy), kosmetyczka oraz miniaturki. Wyjątkowo spodobał mi się krem Sulwhasoo Essential Firming Cream EX oraz Concentrated Ginseng Renewing Serum (już zamówiłam sobie 40 próbek tego drugiego na ebay :P - czyli "cebula deal"). Poza tym w zestawie były jeszcze Essential Balancing Emulsion EX oraz Essential Balancing Water EX (na polskie po prostu tonik i emulsja ;)).
Tutaj z kolei widać kosmetyki, które dostałam do testów od jolse. Zdecydowałam się na BHA Blackhead Power Liquid Cosrx między innymi dlatego, że nadal walczę z niedobitkami skórnych niedoskonałości. Robi dobre wrażenie, na pewno niebawem pojawi się jego recenzja a ja w przyszłości sięgnę też po wersję z kwasami AHA. Poza tym, trafiła do mnie również pomadka z edycji limitowanej TonyMoly Bling Cat w kolorze Heroine Pink, bo nie mogłam się jej oprzeć :D Opakowanie po prostu wymiata :P Po zużyciu miniaturki, skusiłam się także na pełnowymiarowy krem Sulwhasoo Essential Firming Cream EX. Zużyłam go już bardzo dużo i z pewnością niebawem napiszę jego recenzję, ale już mogę Wam zdradzić, że na pewno będzie ona pozytywna :)
Ten zestaw marki Clarena dostałam w prezencie od sklepu Fryzomania i zdążyłam napisać już jego recenzję. Ogólnie rzecz biorąc, zarówno Bali Cocoshell Peeling jak i Iceland Balm Nawilżający Balsam do Ciała zrobiły na mnie dobre wrażenie :)
Jak zapewne pamiętacie, przebarwienia to moja zmora od lat. Dlatego strasznie się cieszę, że dostałam od Interendo Shark Sauce Holy Snails. Połączenie niacynamidu z kilkoma innymi składnikami aktywnymi sprawia, że produkt ten jako jeden z niewielu, na mojej skórze naprawdę świetnie się sprawdza i jest wyjątkowo skuteczny ;) Dołączam do jego fanek bez większego zastanowienia :D W paczuszce znalazłam także puder Althea Petal Velvet Powder, z limitowanej, urodzinowej edycji :) Bardzo Ci dziękuję ;*
Na tym zdjęciu widać z kolei dwa zapachy marki NOU z linii Flowers. Pierwszy z nich - Jasmin już doczekał się swojej recenzji, a drugi z nich - Bergamot, jest jeszcze w fazie testów, która niestety trochę się opóźnia, bo złapałam jakąś infekcję i od dobrego tygodnia mój nos konsekwentnie odmawia mi posłuszeństwa ;) Jednak mimo wszystko, moja opinia na jego temat na pewno się pojawi się na blogu :)
I to już wszystko, co tym razem miałam zamiar Wam pokazać. Coś wpadło Wam w oko? Znacie któryś z tych produktów? Jeśli macie ochotę - zostawcie linki do swoich postów z nowościami :) Chętnie zajrzę ;)
Poza tym, jeszcze w czerwcu mąż zafundował mi jako prezent na rocznicę ślubu zestaw Sulwhasoo First Care Activating Serum EX. W jego skład wchodzi rzeczone serum w trochę zmienionej buteleczce (tutaj znajdziecie jego recenzję, bardzo się polubiliśmy), kosmetyczka oraz miniaturki. Wyjątkowo spodobał mi się krem Sulwhasoo Essential Firming Cream EX oraz Concentrated Ginseng Renewing Serum (już zamówiłam sobie 40 próbek tego drugiego na ebay :P - czyli "cebula deal"). Poza tym w zestawie były jeszcze Essential Balancing Emulsion EX oraz Essential Balancing Water EX (na polskie po prostu tonik i emulsja ;)).
Tutaj z kolei widać kosmetyki, które dostałam do testów od jolse. Zdecydowałam się na BHA Blackhead Power Liquid Cosrx między innymi dlatego, że nadal walczę z niedobitkami skórnych niedoskonałości. Robi dobre wrażenie, na pewno niebawem pojawi się jego recenzja a ja w przyszłości sięgnę też po wersję z kwasami AHA. Poza tym, trafiła do mnie również pomadka z edycji limitowanej TonyMoly Bling Cat w kolorze Heroine Pink, bo nie mogłam się jej oprzeć :D Opakowanie po prostu wymiata :P Po zużyciu miniaturki, skusiłam się także na pełnowymiarowy krem Sulwhasoo Essential Firming Cream EX. Zużyłam go już bardzo dużo i z pewnością niebawem napiszę jego recenzję, ale już mogę Wam zdradzić, że na pewno będzie ona pozytywna :)
Ten zestaw marki Clarena dostałam w prezencie od sklepu Fryzomania i zdążyłam napisać już jego recenzję. Ogólnie rzecz biorąc, zarówno Bali Cocoshell Peeling jak i Iceland Balm Nawilżający Balsam do Ciała zrobiły na mnie dobre wrażenie :)
Jak zapewne pamiętacie, przebarwienia to moja zmora od lat. Dlatego strasznie się cieszę, że dostałam od Interendo Shark Sauce Holy Snails. Połączenie niacynamidu z kilkoma innymi składnikami aktywnymi sprawia, że produkt ten jako jeden z niewielu, na mojej skórze naprawdę świetnie się sprawdza i jest wyjątkowo skuteczny ;) Dołączam do jego fanek bez większego zastanowienia :D W paczuszce znalazłam także puder Althea Petal Velvet Powder, z limitowanej, urodzinowej edycji :) Bardzo Ci dziękuję ;*
Na tym zdjęciu widać z kolei dwa zapachy marki NOU z linii Flowers. Pierwszy z nich - Jasmin już doczekał się swojej recenzji, a drugi z nich - Bergamot, jest jeszcze w fazie testów, która niestety trochę się opóźnia, bo złapałam jakąś infekcję i od dobrego tygodnia mój nos konsekwentnie odmawia mi posłuszeństwa ;) Jednak mimo wszystko, moja opinia na jego temat na pewno się pojawi się na blogu :)
I to już wszystko, co tym razem miałam zamiar Wam pokazać. Coś wpadło Wam w oko? Znacie któryś z tych produktów? Jeśli macie ochotę - zostawcie linki do swoich postów z nowościami :) Chętnie zajrzę ;)
Ciekawe rzeczy u Ciebie wypatrzyłam ;)
OdpowiedzUsuńTo super :) Co Ci wpadło w oko?
UsuńJak zwykle same fajne kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńMiło mi to słyszeć 😉
UsuńBardzo ciekawe nowości. Też walczę z przebarwieniami :)
OdpowiedzUsuńTa, to walka z wiatrakami ☹️
UsuńZnam jedynie piankę bananową z Biedronki :) Ta o zapachu gumy bananowej jest jeszcze lepsza :) Miłego testowania!
OdpowiedzUsuńO, to chyba następnym razem kupię 😁
UsuńO poszalalas kochana hihihi :D
OdpowiedzUsuńNa to wychodzi 😜
UsuńSporo nieznanych mi wcześniej produktów :). Zapachy Nou zdecydowanie opanowały blogi :P. Mnie ciekawi ogólnie ta seria plante Soraya, faktycznie wychwalana jest z każdej strony i sama bym się przekonała z chęcią :)
OdpowiedzUsuńTak, NOU są na bardzo wielu blogach :) Ale miło się je testuje, przynajmniej moje wersje ;)
UsuńFajne nowości :)
OdpowiedzUsuńDzięki! :)
UsuńMiłego testowania :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, mam nadzieję że obędzie się bez bubli 😜
UsuńMiłych testów :) Fajne nowości :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! 😘
UsuńCiekawe produkty
OdpowiedzUsuńCo Ci wpadło w oko? 😊
UsuńBaby shark turu turu baby shark ..;D
OdpowiedzUsuńMoja Julia dziś te maszynki venus kupiła a ja mam tą lamę z Biedry, słodko pachnie ;D
Jak opublikowałam tego posta, to dopiero poznałam tę pieśń 😂 a ten banan faktycznie jest słodziutki 😉
UsuńUrocze opakowanie ma ten hydro shark :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy post ♥
Mój blog - KLIK
Nooo, mnie też się podoba 😁
UsuńLubię zapach 'jaśmin'. Z tej firmy mam jeszcze 'frezję', ale on akurat nie przypadł mi do gustu.
OdpowiedzUsuńMnie frezja też się nie spodobała :)
UsuńNowości zawsze przyjemnie się czyta, więc nic dziwnego😁 Nowa butelka Sulwhasoo wygląda ładniej niż ta poprzednia👌🏼 Cosrx bardzo lubiłam ten płynik😆
OdpowiedzUsuńAno, złotko zawsze mile widziane ;) Szkoda, że to limitka :) Powiem Ci, że ten cosrx chyba też odpowiada ;) Stosuję już dłuższy czas i widać różnicę :)
UsuńSame cuda :) Sama znam balsam aa i też byłam z nieco całkiem zadowolona, moim zdaniem jest bardzo podobny do żelu aloesowego :)
OdpowiedzUsuńMoże i tak, choć żel miałam i ten balsamik bardziej mi się podoba :)
UsuńNie znam nic z Twoich nowości. A co do Twoich tyłów - ja ostatnie nowości pokazywałam kwietniowe :D. Nawet w denkach pokazywałam produkty, których nie pokazywałam jako nowości :P
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tymi kosmetykami Sulwhasoo - to jakaś kompletna nowość dla mnie.
OdpowiedzUsuńClarenę za to bardzo lubię :)
Bardzo ciekawe nowości :)
OdpowiedzUsuńMówisz, że ten Shark Sauce Holy Snails jest dobry na przebarwienia? Bo u mnie kurczę nic na te przebarienia nie działa... :/ A moje nowości tu: https://cosmesfera.blogspot.com/2019/08/nowosci-kosmetyczne-lipcowe.html
OdpowiedzUsuńMocno zazdroszczę Sulwhasoo, ale może kiedyś będzie mi dane. Jak na razie mocna ceebula ;P.
OdpowiedzUsuńNie znam niczego, tym bardziej jestem ciekawa opinii ;D
OdpowiedzUsuńNiech się wszystko dobrze sprawdza :)
OdpowiedzUsuń