czwartek, 18 lipca 2019

Pielęgnacja skóry problematycznej z marką iUNIK

Jak zapewne wszyscy dobrze wiedzą, na stan cery wpływają nie tylko produkty, które stosujemy w pielęgnacji naszej skóry, ale także dieta, woda, używki, ilość snu, a także stan naszego zdrowia i zażywane leki. W moim przypadku, właśnie z tym ostatnim był problem :P Rok temu w kwietniu, dostałam od reumatologa nowe cudo, które znacząco poprawiło stan mojego organizmu, ale za to pięknie zmieniło moją cerę z wrażliwej oraz skłonnej do odwodnienia, w niemalże trądzikową :D W czerwcu jednak, zmodyfikowano mi leczenie i wydaje mi się, że powoli wraca ona do "normy" (czyli zostały moje ukochane naczynka i "buraczek"). Co w towarzyszyło mi na ostatniej prostej w przygodzie z poprzednimi tabletkami? Trio marki iUNIK :) Jak spisało się na niełatwym gruncie, którym jest cera skłonna do zanieczyszczeń, wysuszenia i z rozszerzonymi naczyniami? Same przeczytajcie! ;) I trzymajcie kciuki, żeby lekarka w październiku nie zmieniła zdania i nie chciała wrócić już do tego medykamentu :P
iunik tea tree centella
Seria do cery problematycznej marki iUNIK, składa się z kilku produktów. Pierwszy z nich, Centella Calming Cream Gel, doczekał się już nawet osobnej recenzji ;) I to właśnie on zachęcił mnie do wypróbowania reszty linii. Bazuje ona głównie na zielonej herbacie, oraz bardzo popularnej ostatnimi czasy wąkrocie azjatyckiej (czyli właśnie wyżej wspomnianej centella asiatica).
iUNIK Centella Bubble Cleansing Foam
Pierwszym produktem z dziś recenzowanych, który miałam okazję używać w swojej codziennej rutynie, za każdym razem była pianka iUNIK Centella Bubble Cleansing Foam. Znajduje się ona w przyjemnej dla oka butelce, która dzielnie trzyma się przez cały okres użytkowania i bez uszczerbku przetrwała kilka podróży. Zawiera ona 150ml stosunkowo wydajnego produktu. Według obietnic producenta, ma ona także przyjazne dla skóry pH i zawiera aż 69% wąkrotki. Dozownik wypluwa nam na rękę elegancką, gęstą pianę, której aż chce się używać :)  Jaki ma zapach? Bardzo delikatny, zielony i naprawdę przyjemny! Pianka ta bardzo ładnie oczyszcza twarz z pozostałości olejku i makijażu oraz rano po wstaniu z łóżka. Nie pozostawia także po sobie uczucia ściągnięcia, ani wysuszenia, a twarz nie jest zaczerwieniona. Dodatkowo nie szczypie w oczy :D Ja z chęcią bym do niej wróciła i bardzo Wam ją polecam :) Jej cena wynosi 15.29$.
iUNIK Tea Tree Relief Toner
iUNIK Tea Tree Relief Toner znajduje się w plastikowej, przezroczystej butelce, zawierającej 200ml produktu, ważnego 12 miesięcy od otwarcia. Posiada ona wygodny dozownik, oraz dobrze sprawuje się w trakcie użytkowania. Ja w zależności od humoru, czasami stosuję go z butelki z atomizerem, a czasami używam wacików. Składa się on z 67% drzewa herbacianego i 20% centelli asiatica, oraz zawiera także niacynamid i adenozynę. Mimo tego, iż producent obiecywał żelową konsystencję, dla mnie to zwykły płyn ;) Aromat kosmetyku jest dla mnie podczas użytkowania prawie niewyczuwalny, choć z butelki leciutko czuć "zielone" nuty. W moją skórę tonik ten wnika do matu w kilka sekund. Genialnie sprawdza się zarówno na twarzy, szyi i dekolcie. Toner skutecznie przywraca skórze odpowiednie ph, odświeża, łagodzi, wygładza oraz dobrze przygotowuje ją do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych :) Przyzwoicie jak na tonik nawilża twarz, jednocześnie nie obciążając i nie zapychając jej. iUNIK Tea Tree Relief Toner znacząco przyspiesza także wchłanianie się w skórę innych kosmetyków, które po nim nakładamy :) Jego koszt to 18.70$.
I teraz pora na ostatni produkt z tej serii - iUNIK Tea Tree Relief Serum :) Umieszczono je w szklanej buteleczce z pipetą, która zawiera 50ml produktu i ważna jest 12 miesięcy od otwarcia. Całość jest estetyczna oraz wygodna, ale to zdecydowanie nic ekstra ;)  Serum zawiera 67% wody z drzewa herbacianego i 19,5% wody liściastej asiatica, która uspokaja, łagodzi, a także nawilża skórę. Wewnątrz buteleczki znajduje się zielony płyn o delikatnej, żelowo - wodnej (totalnie niewydajnej) konsystencji, która w moją skórę również wchłania się bardzo szybko. Nie pozostawia po sobie uczucia kleistości (choć minimalnie czuć je na twarzy). Przejdźmy jednak do działania. Osoby ze skórą tłustą może faktycznie mogłyby je polubić, ale ja mam wrażenie, że ten punkt pielęgnacji ani mi nie pomógł, ani nie zaszkodził. Może serum faktycznie sprawiało, że skóra była bardziej uspokojona, jaśniejsza, a rumień mniejszy, ale poza tym, nie jestem w stanie przypisać mu ani grama nawilżenia, zmniejszenia zmian zapalnych oraz niezapalnych, tudzież żadnych innych zasług. A wspominanie przez producenta o jego właściwościach przeciwzmarszczkowych to bujda na resorach :D Zdecydowanie bardziej, przypadł mi do gustu krem, do którego link znajdziecie na początku recenzji. Cena serum to 17$.
Podsumowując calusieńką serię - polubiłam się z kremem, chętnie po raz kolejny kupię piankę do mycia twarzy i dobrze sprawdził się u mnie tonik, ale serum właściwie mogłoby nie istnieć, wszak po prostu nic nie robi :D Jeśli więc macie ochotę zrobić zakupy, wszystkie produkty znajdziecie na zupełnie nowej stronie Jolse. Widziałyście już jej ostatnią odsłonę?
Znacie markę iUNIK? Macie wśród ich oferty jakichś swoich ulubieńców? Dajcie koniecznie znać!

33 komentarze :

  1. Nie słyszałam wcześniej o tej firmie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy raz czytam o produktach tej marki, ale muszę przyznać, że bardzo mnie nimi zainteresowałaś :) Kusi mnie szczególnie toner, bo zapowiada się naprawdę przyjemnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To w takim razie bardzo się cieszę :) toner i piankę zdecydowanie polecam ;)

      Usuń
  3. U mnie to serum też nic nie zrobiło :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam, ale też nie mam problematycznej cery :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem :) ale w razie czego, oni mają różne linie ;)

      Usuń
  5. Czyli wychodzi, że moje serum fajniejsze... Szkoda, że wiele nie uczyniło, ale dobrze, że chociaż pozostałe nie dały plamy👌🏼

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wychodzi na to, że fajniejsze. Moje to takie placebo :/

      Usuń
  6. Piankę z wielką chęcią bym poznała, ostatnio bardzo lubię taką formę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie ostatnio też wolę pianki :) klasyczne żele na razie czekają na swoje pięć minut ;)

      Usuń
  7. Nie słyszałam o tych kosmetykach, nie mam problemów z cerą ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zazdroszczę, mam nadzieję, że moja też wróci do poprzedniego stanu ;)

      Usuń
  8. Na szczęście nie mam jakoś problematycznej skóry, więc moja pielęgnacja kończy się na maseczce z glinki szarej i kremie :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Pierwszy raz widzę i czytam o tych kosmetykach :) Lubię takie pianki do oczyszczania twarzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ostatnio też, żele trochę poszły w odstawkę ;)

      Usuń
  10. Marka jest mi kompletnie obca.
    Ale oczywiście, jak po wszystkich Twoich recenzjach, mam ochotę na zakupy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To polecam zwłaszcza krem, piankę i toner, serum można sobie odpuścić ;)

      Usuń
  11. O firmie wcześniej nie słyszałam, ale serum mnie ciekawi :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to akurat placebo, polecam toner i piankę ;)

      Usuń
  12. Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej firmie i przyznam, że dopiero czytając Twój post dowiedziałam sie o jej istnieniu. Czuję sie zaciekawiona..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polskiego dystrybutora też mają, więc można robić zakupy gdzie się chce ;) a kosmetyków trochę jest :)

      Usuń
  13. Drzewo herbaciane ma piękny zapach. Bardzo fajna propozycja kosmetyków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat z tego trio pachnie chyba jedynie pianka ;)

      Usuń
  14. Nie znam tej firmy a ten tea tree serum wyglada ciekawie

    OdpowiedzUsuń
  15. Kompletnie nie znam tej firmy, ale wiem co to skóra problematyczna ;/ U mnie najlepiej sprawdzają się półprodukty - czyste oleje, hydrolaty. Ewentualnie sera, toniki, które sama sobie robię ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie mam cierpliwości i umiejętności do robienia oraz używania tego typu kosmetyków ;)

      Usuń
  16. Nie znam tej marki, ale muszę się chyba porozglądać na Jolse. ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Na Jolse jezcze nigdy nie robiłam zakupów. Może kiedyś się skuszę. Ciekawa seria, ale serum odpuszczam :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo mi miło, że chcesz do mnie zaglądać i czasem zostawić po sobie komentarz ;* Jeśli zaobserwujesz mojego bloga: daj znać! ;) Na pewno Cię wtedy odwiedzę :)