poniedziałek, 8 lipca 2019

Mały powrót - czyli filtry na wakacjach :) It's Skin UV Away Moist Jumbo Sun Block w akcji

Nie wiem jak Wam, ale mnie po urlopie wraca się do normalnego życia jakoś wyjątkowo trudno :) Zostawmy jednak to, co nieprzyjemne, wszak nasz pobyt w chorwackim Trogirze, to jedne z najlepszych wakacji na jakich byłam. Piękne miejsce, plaże, wspaniali właściciele apartamentu w którym mieszkaliśmy, stare miasto wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO i do tego my :D Jedyne na co mogłabym narzekać, to upał :P Zwiedzanie było trochę utrudnione, ale plażowanie i pływanie w taką pogodę sprawdzało się idealnie (polecam wszystkim płetwy! ;)). Przechodząc jednak do meritum - jak w 32 stopniach (lub więcej) uchronić się przed niechcianą opalenizną? I czy z pomocą  It's Skin UV Away Moist Jumbo Sun Block mi się to udało? Już Wam mówię!
 It's Skin UV Away Moist Jumbo Sun Block
Filtr  It's Skin UV Away Moist Jumbo Sun Block znajduje się w zwykłej, pomarańczowobiałej tubie "na klik", która nie jest szczególnie urodziwa, ale za to całkiem porządna. Przetrzymała bez uszczerbku dwutygodniowe noszenie na plażę w plecaku, kamyczki, wielokrotne zamykanie, otwieranie i ściskanie. Po tych wszystkich "przygodach" nie zeszły z niej nawet napisy :P Całość jak na azjatycki filtr jest stosunkowo duża, wszak wewnątrz opakowania znajdziemy aż 150ml. Dozownik był wygodny, a z wnętrza łatwo było wydostać odpowiednią ilość kosmetyku. Mimo tego, że opakowanie po prostu mi się nie podoba, nie sposób odmówić mu trwałości i funkcjonalności. Ochrona kremu  It's Skin UV Away Moist Jumbo Sun Block wynosi SPF 50 PA +++. Jest on przeznaczony do stosowania zarówno do twarzy jak i ciała oraz jest filtrem chemicznym.
 It's Skin UV Away Moist Jumbo Sun Block
Filtr  It's Skin UV Away Moist Jumbo Sun Block ma konsystencję lekkiej, białej emulsji, która bardzo łatwo rozsmarowuje się po skórze i jednocześnie bardzo szybko w nią wnika nie pozostawiając po sobie świecącej łuny. Jeśli nałożymy dokładnie przepisową ilość, wchłonie się w naszą skórę niemalże do matu (nie ma klejenia!). Był on na tyle niewyczuwalny, że chętnie smarował się nim także mój mąż. Zapach z kolei jest bardzo delikatny oraz świeży, właściwie niemalże niewyczuwalny. Co ważne - emulsja nie bieli skóry. Na swojej oczywiście bym tego nie zauważyła, ale mój Rafał też nie chodził "cały na biało". Używany na twarzy nie spowodował u żadnego z nas wysypu niedoskonałości ani żadnych niepokojących zmian. Nie stosowałam go pod makijaż, ale biorąc pod uwagę wchłanianie, oraz wykończenie, myślę że dobrze sprawdziłby się także w tej roli.
 It's Skin UV Away Moist Jumbo Sun Block
It's Skin UV Away Moist Jumbo Sun Block sprawdził się u nas bardzo dobrze. Był wyjątkowo przyjemny w użytkowaniu, a jednocześnie dobrze chronił skórę przed promieniami słonecznymi podczas kilkugodzinnej, codziennej ekspozycji. Stosowany był przez nas najpierw przed pójściem na plażę, a potem zazwyczaj reaplikowaliśmy go jedynie raz. Tym sposobem ja niemal się nie opaliłam, a mąż nie spalił (on był opalony już przed urlopem). Dodatkowo emulsja całkiem dobrze wytrzymała ciągły tryb "woda-plaża". Skąd wiem, że filtr jest skuteczny? Drugiego lub trzeciego dnia nierówno się nim posmarowałam, a po przyjściu do hotelu zauważyłam na dole pleców piekącą, czerwoną plamę :P Więcej nie popełniłam tego błędu i smarowałam się już dokładniej. Poza tym, złapałam jeszcze odrobinkę opalenizny na rękach i dekolcie podczas wieczornych wyjść "na zachód słońca", wszak wtedy nakładałam filtr już tylko na twarz i szyję ;) Ja z miłą chęcią ponownie zabrałabym go na urlop. Mój egzemplarz pochodzi z Jolse i kosztował bodajże około 12$, co przy tej wydajności oraz jakości wydaje mi się bardzo przyzwoitą kwotą.
A jaki jest Wasz ulubiony filtr do ciała? Jesteście w stanie polecić mi coś dobrego? :) Znacie markę It's Skin? A może macie wśród jej asortymentu jakieś swoje hity? Dajcie znać!

34 komentarze :

  1. Dobrze, że nie bieli i nie lepi się (nieznoszę tego), a dodatkowo trafiła mu się sesja plenerowa:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, akurat tak wyszło 😁 a lepienia i bielenia ja też nie znoszę, jeszcze do tego piasek się poprzykleja i trauma dzieciństwa 😂

      Usuń
  2. Na mnie czeka filtr z Eisenberg i będę go stosować na wakacjach a, że są krótkie to pewnie wystarczy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ile ma mililitrów? Dokąd się wybierasz? :)

      Usuń
  3. W tym roku raczej nigdzie się nie wybieram, ale filtry stosuję i tak. Chętnie wypróbuję, zwłaszcza że nie bieli i jest bezproblemowy w nakładaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na pewno się przyda taki kosmetyk w mojej wakacyjnej walizce :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Z tej marki nic nigdy nie miałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A z koreańskich firm to chyba właśnie ona jest obecna u nas w kraju najdłużej :)

      Usuń
  6. W słoneczne dni filtry UV są u mnie obowiązkowe, bez względu na to, czy jestem na urlopie, czy kibluję w pracy ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiedziałam, że mają w swojej ofercie filtry.
    W ogóle muszę bliżej przyjrzeć się temu co mają w swoim asortymencie bo mam wrażenie, że mnóstwo fajnych kosmetyków mnie omija.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze powiedziawszy ja mam podobnie 😂 ten filtr zamówiłam z polecenia sprzedawcy, bo szukałam czegoś do ciała.

      Usuń
  8. A ja nadal przed urlopem ^^
    Ja używam tego, co akurat oferują sklepy czy drogerie. Mogę Ci nie polecić marki KOLASTYNA, bo mój mąż mimo wysmarowania się nią i powtarzania tej czynności kilkukrotnie i tak się spiekł. ;/ Nigdy takie coś mi się nie zdarzyło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jaki spf miał ten filtr? Choć ja do kolastyny za bardzo nie mam zaufania 😉

      Usuń
  9. Filtr to must have wakacyjnej walizki :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Markę znam, ale tego produktu nie miałam. Ja stosuję i chwalę sobie produkty z Kolastyny, Lirene czy Nivea, tanie i skuteczne ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolastynie za bardzo nie ufam, jakoś tak średnio się lubimy, ale Lirene i Nivea miałam i są całkiem ok 😊

      Usuń
  11. Ja jestem przed urlopem, ale dokladnie wiem o czym piszesz hahaha :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja lubię filtr z miya, ale bardzo lubię się opalać i używam go tylko w największe upały

    OdpowiedzUsuń
  13. Ciekawa propozycja, z tej marki miałam jedynie serum, ale dawno temu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też miałam ich ampułkę, bardzo dawno temu, chyba granatową :)

      Usuń
  14. Nie wiedziałam, że it's skin ma takie filtry

    OdpowiedzUsuń
  15. O czizes moja kolekcja będzie musiała się jeszcze bardziej rozrosnąć xD

    OdpowiedzUsuń
  16. Mi też się po urlopie ciężko wraca do rzeczywistości. Miałam urlopu 2 tygodnie w czerwcu i po powrocie przez ponad tydzień nie wiedziałam jak się nazywam ;) Z filtrów ciężko coś mi polecić, bo ja akurat zawsze z nimi na bakier :c

    OdpowiedzUsuń
  17. Fajny :D
    I od razu przypomniała mi się historia z jeżowcem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten już na szczęście był nieżywy :D Widać różnicę, prawda? xD

      Usuń

Bardzo mi miło, że chcesz do mnie zaglądać i czasem zostawić po sobie komentarz ;* Jeśli zaobserwujesz mojego bloga: daj znać! ;) Na pewno Cię wtedy odwiedzę :)