Jak zapewne wiecie, bardzo długo nie mogłam przekonać się do sypanych pudrów. Dlaczego? Wiecznie miałam problem z ich nakładaniem, wszak dla mnie użycie rano produktu tego typu oznaczało "masz obsypane spodnie i pół pokoju gratis". Gdy już opracowałam sobie na nie własny sposób, okazało się, że trafiłam wśród nich na kilka perełek. Jedną z nich jest Deborah Dress Me Perfect Loose Powder nr 0, który dostałam od Basi :) Czym mnie urzekł? Same przeczytajcie!
Puder znajdujemy w plastikowym opakowaniu z sitkiem, które zawiera 25g i jest ważne 2 lata od otwarcia. Według mnie, właśnie ono jest najsłabszym punktem tego produktu. Pudełeczko wykonano z cienkiego, podatnego na ryski plastiku, które też dość ciężko się zakręca (coś jakby gwint nie do końca do siebie pasował), a jednocześnie samo bardzo łatwo się odkręca :P Taki paradoks. Irytujące jest też to, że naprawdę dbam o swoje kosmetyki, a jego wieczko wygląda już jak po wojnie, co dobrze ilustruje kolejne zdjęcie ;) Sitko jest plastikowe, klasyczne. Ja jestem zwolenniczką tych wykonanych z siateczki, ale i to udało mi się okiełznać, więc finalnie powiedzmy, że wszystko mi już jedno ;)
Deborah Dress Me Perfect Loose Powder występuje w dwóch kolorach do wyboru (biały i beżowy). Ja posiadam ten nr 0. W opakowaniu przybiera on typowy, biały odcień, ale po nałożeniu na twarz nadaje jej lekko chłodną poświatę. Warto zauważyć, że on nie bieli. Posiada też bardzo delikatne, malusieńkie drobinki, które najpierw uznałam za jego wadę, ale potem paradoksalnie okazały się największą zaletą ;) Wykończenie, jakie serwuje nam puder, to coś pomiędzy satyną, a matem, delikatnie okraszone od czasu do czasu pojawiającą się subtelną mini drobinką. Zapach kosmetyku, jest typowo kwiatowy i dość ciężki, ale ja już na tyle się do niego przyzwyczaiłam, że nie czuję go nawet podczas aplikacji ;)
Deborah Dress Me Perfect Loose Powder nakładam na twarz puszkiem. Przy takim stosowaniu, na szczęście nie pyli on zbyt mocno. Kosmetyk wklepany w rozsądnej ilości, zapewnia mi delikatny, satynowy mat, dobrą trwałość i piękne wygładzenie (cera jest gładsza zarówno w dotyku jak i optycznie). Po jego użyciu, makijaż zaczyna wyglądać gorzej dopiero po około 10 godzinach. Jednak nawet po tym czasie nie uwidaczniają się suche skórki, makeup nie wchodzi w zmarszczki a ja się nie świecę (w złym tego słowa znaczeniu). Puder Deborah bardzo dobrze znosi też poprawki, które zdarza mi się wykonywać wokół mojego wiecznie zasmarkanego nosa ;) Co ważne, kosmetyk nie wysusza mojej bardzo kapryśnej ostatnio skóry, nie podrażnia jej w żaden sposób, nie prowokuje powstawania niedoskonałości, nie warzy się i nie powoduje "efektu maski". Po prostu geniusz! Dodatkowo świetnie nadaje się także pod oczy ;)
Moim skromnym zdaniem, jest to jeden z lepszych pudrów, jakie możemy dostać w Rossmannie i zdecydowanie warto polować na niego podczas promocji. Poza tanio wyglądającym oraz szybko niszczącym się opakowaniem, nie mam mu właściwie nic do zarzucenia, wszak pięknie utrwala, ślicznie wygląda na twarzy, jest przyjemny w użytkowaniu i ma przyzwoitą cenę (regularna to bodajże coś koło 50zł).
Znacie Deborah Dress Me Perfect Loose Powder? Co o nim myślicie? A może zachęciłam Was do zakupu? Dajcie koniecznie znać :)
Mi wygodniej z prasowanymi, ale nie mam jakiegoś problemu z sypkimi jeśli dobrze się sprawdzają😊 Z tej marki miałam na razie róż i paletkę. Jakość bez zarzutów.
OdpowiedzUsuńNo właśnie ja też wolę prasowańce, ale w tym tak się zakochałam, że używam przy każdym makijażu. Jest cudowny ❤️
UsuńPrzyznaje kochana ze mnie zachecilas, choc obecnie nie narzekam na brak dobrych pudrow, mysle ze ten kiedys trafi w moje rece <3
OdpowiedzUsuńCieszę się w takim razie bardzo 😊 mam nadzieję, że jak go wypróbujesz, to będziesz tak samo zadowolona jak ja 😁
UsuńNie miałam go, zaś puder Lily Lolo bardzo lubię sypki właśnie :)
OdpowiedzUsuńA używasz wersji matującej czy rozświetlającej? 😊
UsuńTeż go bardzo lubię, tylko ja mam ten beżowy :)
OdpowiedzUsuńNo to super :)
UsuńDobrze wiedzieć :) Pomijając opakowanie, sam puder wygląda bardzo przyzwoicie, jeśli nie wysusza i nie podrażnia to jest dla mnie :)
OdpowiedzUsuńDodatkowo nie wchodzi w zmarszczki i pięknie wygładza! 😊 nie licząc opakowania - ideał ❤️
UsuńSpodziewałam się że gorzej wypadnie, a tu całkiem fajny puder :)
OdpowiedzUsuńNawet bardzo fajny! 😁
UsuńCóż, pudrów nie używam, ale dobrze, że u Ciebie się sprawdził :)
OdpowiedzUsuńTo tak jak moja mama ;)
UsuńJa to w ogóle nie lubię się z pudrami i rzadko używam. No chyba że w formie podkładów mineralnych
OdpowiedzUsuńJa z kolei z minerałami niekoniecznie się lubię ;)
UsuńOo..taaaki fajny ten puder? Muszę zerknąć w jego kierunku :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny! Zdecydowanie polecam :)
UsuńLubię takie sypane pudry, tego jeszcze nie miałam. Zazwyczaj wybieram odcień biały.
OdpowiedzUsuńTen też jest właśnie biały ;)
UsuńJa jeszcze nic tej marki nie miałam :)
OdpowiedzUsuńChyba warto nadrobić :)
UsuńTak czekałam na to zdjęcie słoiczka po wojnie i się nie doczekałam :P
OdpowiedzUsuńZobacz na drugim zdjęciu jakie podrapane jest wieczko! :)
UsuńMyślę , że tako puder to obowiązkowy produkt każdej kosmetyczki :)
OdpowiedzUsuńDokładnie ;)
UsuńSuper, że jesteś z niego zadowolona. Nie miałam go jeszcze, ale będę mieć na uwadze ;)
OdpowiedzUsuńWarto go kupić podczas promocji w rossmannie ;)
UsuńJa akurat nie używam pudru, nie mam takiej potrzeby. Cieszę się, że u Ciebie produkt się sprawdza. 🙂
OdpowiedzUsuńRozumiem o co chodzi :)
UsuńLubię takie pudry, ale tez ich nakładanie nie jest moim ulubionym sposobem.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, wszędzie się sypie ;)
UsuńJak pokończą mi się moje pudry to go z chęcią wypróbuję. ;)
OdpowiedzUsuńJa zdecydowanie wolę prasowane pudry
OdpowiedzUsuńFajnie, że jesteś zadowolona :)
OdpowiedzUsuńDla mnie był zbyt liliowy :D