Ostatnio złożyło się tak, że w mojej głowie spokojnie kiełkuje sobie pożądanie. Powoli... Delikatnie... Ale jednak xD Obiektem "chcenia" są głównie kosmetyki, ale oczywiście nie ukrywam, że poza tym, co tu pokazane, chciałabym jeszcze np. nowe trampki, czarną piżamę (wiecie, jak trudno taką kupić? Jeszcze dodatkowo jak ma się wymagania typu "długie spodnie bez ściągacza i koszulka z krótkim rękawem", to już w ogóle robi się Meksyk), nie pogardziłabym też szlafrokiem, także czarnym ma się rozumieć (zostanę miss oddziału reumatologicznego xD), w sumie chciałabym też nową torebkę i telefon, ale tym nie będę już Was zanudzać... Skupię się więc dziś tylko na tym, co dotyczy tematyki bloga oraz kwestii kosmetycznych. O czym więc marzy Inga? Głównie o kolorówce, bo pielęgnacją czuję się "nasycona", choć i ona się tu znalazła. Ale zobaczcie najlepiej same! :D
1. Too Faced Just Peachy Matte Eye Palette - Wpadła mi w oko już bardzo dawno i mamy w tym momencie relację, którą świetnie obrazuje współpraca "rozum - serce". Dlaczego? Ano dlatego, że rozum mówi "I tak będziesz jej rzadko używać, najczęściej robisz kreski, a Twoje makijaże niezbyt Cię satysfakcjonują...". Z kolei serce rzecze coś na kształt "Ale zobacz, jaka piękna, te maty takie śliczne, przecież uwielbiasz matowe cienie! W końcu stworzono coś dla Ciebie, przecież nic, tylko brać! A malowanie poćwiczysz i będzie ekstra". I tak się bujam, właściwie od premiery tej paletki w Polsce, i ani w jedną, ani w drugą. Brak funduszy również nie pomaga xD Cena? 185zł.
2. Nabla Dreamy Eyeshadow Palette - w jej przypadku uległam chyba jakiejś zbiorowej histerii na to cudo, ale przyznać muszę, iż nie dość że opakowanie idealnie trafia w moje gusta, to jeszcze zawartość jest naprawdę cudowna. Te kolory, te metaliczne cienie, napigmentowane maty... Tylko wkładać do wirtualnego koszyka i zamawiać! Niestety, jak wyżej... Współpraca serca z rozumem nie wypada w tym przypadku najlepiej i choć bardzo chciałabym ją mieć, to chyba musi poczekać, wszak to typowa zachcianka :P Cena? 159zł. (kupiona)
3. Too Faced Diamond Light Highlighter - dobra, wszyscy wiedzą, że mam milion rozświetlaczy, ale komu w sumie przeszkadzałby ten milion pierwszy? xD Inga lubi się świecić, a ten daje po oczach pierwszorzędnie! (tak, już robiłam rekonesans w sieci, nie raz...) Do tego różowe (mnie przypominające trumienkę xD) opakowanie, mozaikowy wzór, bajera o diamentach i ja jestem kupiona. Wszak diamenty to najlepszy przyjaciel kobiety, nieprawdaż? xD Koszt? 169zł.
4. Smashbox 24 Hour Photo Finish Eyeshadow Primer - miałam jej miniaturę i co tu dużo gadać - skradła moje serce... Idealnie się rozprowadzała, a także świetnie nakładało się na nią cienie, które trzymały się od nałożenia, aż do zmycia. Pomogła przetrwać mi w nienagannym makijażu niejedną imprezę. Chciałabym, nie powiem, ale na razie zużywam budżetowy produkt Hean, który niestety się do niej nie umywa :( Cena? 89zł.
1. Too Faced Just Peachy Matte Eye Palette - Wpadła mi w oko już bardzo dawno i mamy w tym momencie relację, którą świetnie obrazuje współpraca "rozum - serce". Dlaczego? Ano dlatego, że rozum mówi "I tak będziesz jej rzadko używać, najczęściej robisz kreski, a Twoje makijaże niezbyt Cię satysfakcjonują...". Z kolei serce rzecze coś na kształt "Ale zobacz, jaka piękna, te maty takie śliczne, przecież uwielbiasz matowe cienie! W końcu stworzono coś dla Ciebie, przecież nic, tylko brać! A malowanie poćwiczysz i będzie ekstra". I tak się bujam, właściwie od premiery tej paletki w Polsce, i ani w jedną, ani w drugą. Brak funduszy również nie pomaga xD Cena? 185zł.
2. Nabla Dreamy Eyeshadow Palette - w jej przypadku uległam chyba jakiejś zbiorowej histerii na to cudo, ale przyznać muszę, iż nie dość że opakowanie idealnie trafia w moje gusta, to jeszcze zawartość jest naprawdę cudowna. Te kolory, te metaliczne cienie, napigmentowane maty... Tylko wkładać do wirtualnego koszyka i zamawiać! Niestety, jak wyżej... Współpraca serca z rozumem nie wypada w tym przypadku najlepiej i choć bardzo chciałabym ją mieć, to chyba musi poczekać, wszak to typowa zachcianka :P Cena? 159zł. (kupiona)
3. Too Faced Diamond Light Highlighter - dobra, wszyscy wiedzą, że mam milion rozświetlaczy, ale komu w sumie przeszkadzałby ten milion pierwszy? xD Inga lubi się świecić, a ten daje po oczach pierwszorzędnie! (tak, już robiłam rekonesans w sieci, nie raz...) Do tego różowe (mnie przypominające trumienkę xD) opakowanie, mozaikowy wzór, bajera o diamentach i ja jestem kupiona. Wszak diamenty to najlepszy przyjaciel kobiety, nieprawdaż? xD Koszt? 169zł.
4. Smashbox 24 Hour Photo Finish Eyeshadow Primer - miałam jej miniaturę i co tu dużo gadać - skradła moje serce... Idealnie się rozprowadzała, a także świetnie nakładało się na nią cienie, które trzymały się od nałożenia, aż do zmycia. Pomogła przetrwać mi w nienagannym makijażu niejedną imprezę. Chciałabym, nie powiem, ale na razie zużywam budżetowy produkt Hean, który niestety się do niej nie umywa :( Cena? 89zł.
5. Mac Lipstick w kolorze Snob - chodzi mi po głowie ładnych kilka lat, ale nadal się na nią nie skusiłam... Nie wiedzieć czemu :P Ostatnio ciągnie mnie do wszystkich kosmetyków barwiących usta na "barbie róż" i nic na to nie poradzę xD Myślę, że w połączeniu z czarnymi ubraniami (w sumie to już chyba tylko takie mam w szafie), czarnymi włosami oraz kreską na oku wygląda to dobrze i raczej nie "plastikowo", więc moja kolekcja sukcesywnie się o takie odcienie powiększa. Z racji tego, że jednak należałoby zachować rozsądek, to kolor Snob nadal pozostaje w sferze marzeń, bo mam już kilka podobnych, różowiutkich kolorów... Ale tego nie i w sumie smutno mi z tego powodu, bo on taki piękny! :( Koszt? 89zł.
6. L'oreal Super Liner Gel Intenza - to mój ukochany eyeliner, którego zużyłam mnóstwo opakowań, ale niestety ostatnio nigdzie nie mogę go dostać. Jestem w ciężkiej rozpaczy, bo nic mu nie dorównuje, ja chcę moich kresek, a on dostępny jest właściwie tylko w zagranicznych drogeriach (widywałam go nawet w chorwackich i bułgarskich DM'ach). L'oreal, dlaczego u nas go nie ma?! Black Liner chce! xD Cena? W sumie nie wiadomo, zazwyczaj płaciłam za niego około 30zł. (kupiony)
7. Tarte Shape Tape Concealer w kolorze Fair - bo poszukiwania korektora idealnego dla mnie trwają... Ten ma w większości dobre recenzje (a w sumie to chyba nie widziałam jeszcze złej), jest produktem niemalże kultowym i bardzo chciałabym go mieć, ale cena u nas w kraju jest chora, za wysyłkę z USA chcą szalone pieniądze ("jedynie" 61zł :P), a znajoma (znajomego xD) tam mieszkająca, ma na głowie ślub więc na razie nie chcę zawracać jej głowy swoimi chciejstwami... Ale może kiedyś? No i jednak warto byłoby też poczekać na przypływ gotówki, bo w portfelu na razie hula wiatr. Cena? Ponoć 25$ na miejscu, 121zł na stronie tarte, albo 169zł u nas :P (kupiony)
8. Hermes Eau Des Merveilles Bleue - uwielbiam klasyczną wersję tego zapachu. Naprawdę! Jest on dość nietypowy, trochę męski, z mocno wyczuwalną dla mnie nutą wetiwerii, ale marzy mi się również jego trochę lżejsza wersja. Dla mnie ta kompozycja również pachniała bosko, ale była - właściwie zgodnie z tym, co wskazuje flakon - bardziej "niebieska", wodna i morska, jednocześnie zachowując swoje pierwotne "ciepło". Wiem, że cały ten mój opis brzmi z deka paradoksalnie, ale naprawdę ja te perfumy odczuwam ;) Koszt? Duży xD Bo to chyba limitka była.
9. Nivea Mousse Świeży Ogórek&Herbata Matcha - nie lubię się balsamować, ale moja skóra lubi być smarowana xD Taki mały paradoks... Myślę jednak, że gdybym kupiła sobie taki na przykład musik, w dodatku pachnący herbatką oraz ogórkiem (uwielbiam jedno i drugie), to w końcu połączenie fajowej konsystencji z miłym aromatem, przekonałoby mnie do codziennego wypaćkania choćby samych łydek, bo to głównie one wołają o pomoc. Koszt? 19.99zł. (kupiony)10. It's Skin Power 10 Formula VE Effector - to skoncentrowany krem wodny o działaniu odmładzająco - antyoksydacyjnym, na temat którego naczytałam się dobrych opinii i oczywiście już chodzi mi on po głowie. Kosmetyk bazuje na stabilnej pochodnej witaminy E, producent obiecuje cuda na kiju, a że ja jestem podatna na takie rzeczy, to właściwie już bym go chciała :P Cena? od 35 w Korei po 69zł u nas.
Na początku tygodnia kupiłam tą paletkę Nabla <3 Kusiła mnie też ta TF, ale jednak co Nabla to Nabla:D Dlatego w Sephorze postawiłam już na coś bardziej ekstrawaganckiego :D
OdpowiedzUsuńA ten ogórek Nivea to trochę meh. Pachnie ładnie i ma świetną formułę, ale na skórze zapach zmienia się w coś dziwnego. Oddałam siostrze.
Ja z chciejstw mam na 1 miejscu Mbrush, które przygarnę na pewno za jakiś czas bo czuję, że to będzie to:)
Może też sobie kiedyś kupię, choć z cieniami do powiek mam dziwną relację :P Ciekawe, czemu ten ogórek robi się taki... Chociaż powiem Ci, że mnie i tak kusi, żeby spróbować xD Z kolei do Mbrush na razie nie czuję nic, ale w sumie zawsze to się może zmienić :D
UsuńDo mnie wlasnie dotarly korektory tarte, wczoraj nalozylam pierwszy raz... i pod koniec dnia mialam zmarszczki.... dam im jeszcze szanse, ale moj clarins nigdy mi tego nie robil (cudo a nie korektor!). Ja swoje zamowilam ze strony producenta. Paszla doszla szybciutko (pierwsza proba zamowienia z amazon skonczyla sie faiskiem,mdalam za niego milion monet, a produkt nigdy nie dotarl). Widzialam, ze chyba za usd 80 jest darmowa dostawa
OdpowiedzUsuńOooo... Dzięki Ci wielkie za opinię! ;* Ja bardzo lubię korektor Mac Pro Longwear, ale zerknę na Clarins, ciekawe, czy mieliby kolor dla bladziocha :) Ja liczę na pomoc tej znajomej, a jak nie, to chyba odpuszczę temat całkowicie... ;) Oddali Ci chociaż pieniądze za ten pierwszy zakup?
UsuńJak zamawiałam z tarte to wysyłka była darmowa :)
OdpowiedzUsuńTo może ta wysyłka jest darmowa od jakiejś kwoty...? Już zgłupiałam xD
Usuńten mus Nivea musi być świetny :D jak tylko go spotkam to kupię :D
OdpowiedzUsuńMam identyczny plan xD ale niestety jak ostatnio byłam w rossmannie to go nie mieli :(
UsuńTen mus z Nivea to i ja chcę :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że ma wzięcie :D Ja jak tylko spotkam, to kupię ;)
UsuńSama też bym mogła pomarzyć o takich rzeczach :D Piękna ta kolorówka :D
OdpowiedzUsuńPrawda? Same piękności :D
UsuńWidzę też dużo moich marzeń :D Paletka z Too Faced bardzo kusi choć też się nie maluje za często kolorowymi cieniami ale chyba w końcu się na nią skuszę w przypływie większej gotówki więc może to potrwać :D
OdpowiedzUsuńTo widzę, że mamy bardzo podobnie :) Chcica jest, ale kasy i sposobności do użytkowania znacznie mniej xD
UsuńKurcze mamy wspolne mazenia co do Too Faced <3
OdpowiedzUsuńTo trzymam kciuki, żeby kiedyś się spełniły! ;*
UsuńPaletki są cudne!
OdpowiedzUsuńNoooo... *.*
UsuńNakrecilas mnie na ta baze od Smasboxa, kiedys uzywalam ich kremu BB i byl niesamowity! Faktycznie cera byla jak marzenie... Cos czuje, ze zaraz pobiegne na jakies kosmetyczne zakupy :)
OdpowiedzUsuńBaza jest rewelacyjna, naprawdę... Nigdy nie miałam lepszej :)
UsuńŚliczna jest ta paletka z Too Faced choć ja pewnie bym użyła raz bądź dwa i tyle :P. Pięknie wygląda ten flakon Hermes, ciekawa jestem zapachu :D
OdpowiedzUsuńJakby co, to polecam też żółty, jest boski! <3 Ja ostatnio mam jakąś fiksację na punkcie palet :P
UsuńObie paletki cieni są śliczne i obie również chętnie bym przygarnęła :D
OdpowiedzUsuńMnie się jeszcze marzy paleta z Colourpop ale nie chciałam przesadzać xD
UsuńJeśli chodzi o palety, to z obiema mam tak samo, chociaż szał na brzoskwiniową już mi minął. Nabla za to mocno kusi i mam nadzieję, że szybko skończy się na nią szał, bo te kolejne zdjęcia na instagramie nie pomagają w powstrzymywaniu się przed zakupem :D
OdpowiedzUsuńTak, zdecydowanie te wszystkie zdjęcia nie pomagają xD Mnie też! ;)
UsuńJak zwykle trafiłaś w moje gusta, wszystko bym przygarnęła :)
OdpowiedzUsuńHaha, no to miło :)
UsuńFajny pomysł na post! :) Mógłby skorzystać z niego ktoś, to chce kupić Ci prezent z jakiejś okazji, a totalnie nie ma pomysłu. Przynajmniej trafiłby w 10! :) Swoją drogą- widziałam kiedyś jakąś stronę, na które tworzy się listy chcianych i niechcianych prezentów, myślę, że to byłaby dla Ciebie fajna zabawa :)
OdpowiedzUsuńDzięki ;* nie kojarzę tej strony, ale w sumie to faktycznie mogłoby być ciekawe ;) a co do prezentów - ostatnio dostaję głównie pieniądze, bo nikt właśnie nie wie, co by mnie ucieszyło :D
UsuńTeż bardzo nie lubię się smarować mazidłami ;P ale pianka, hmm..może to rzeczywiście dobry pomysł :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie tak mi się wydaje, że w końcu może się udać ;)
UsuńMarzy mi się Nabla! Mam nadzieje ze nadejdzie w końcu dzień ze ja zamówię :D
OdpowiedzUsuńDziś widziałam ją w mintishop, chyba że czekasz np. na wypłatę albo przypływ gotówki :) To już inne historie :D
UsuńPaletka z Nabli to takze moje marzenie :)
OdpowiedzUsuńMoże nam się kiedyś spełni! :D
UsuńMatowa paletka z Too Faced jest cudna i pachnie obłędnie. Jak tylko zobaczyłam ją na stronie producenta, wiedziałam, że będzie moja <3 Korektor z Tarte mam i jeszcze trochę potestuję zanim ogłosze werdykt czy to korektor idealny :)
OdpowiedzUsuńMoże i moja kiedyś będzie... xD A recenzji korektora jestem bardzo ciekawa :)
UsuńPiękne te palety Nabla i Too Faced :) A musik Nivea chyba wreszcie wypróbuję, jak tylko wygrzebie się z masła do ciała, którego obecnie używam :)
OdpowiedzUsuńPrawda? Chociaż ja jestem jeszcze chora na paletkę colourpop :P
UsuńPaletki z Too Faced są mega! ♥
OdpowiedzUsuńZapraszam CAKEMONIKA :)
Paletka z nabli też mi się marzy ;p korektora też jestem ciekawa słyszę o nim same dobre opinie ;p
OdpowiedzUsuńPaletki też mi się marzą, nr 8 mnie zainteresował. Nie znam tego zapachu.
OdpowiedzUsuńPolecam jeszcze bardzo podstawową wersję, tą żółtą! :)
UsuńŚwietne produkty!
OdpowiedzUsuńNie znam tych produktów niestety, chociaż korektor Tarte mnie kusi ;)
OdpowiedzUsuńO czarnej piżamie się nie wypowiem,ale mi rownie trudno było znaleźć czarne szpilki na platformie ☺
OdpowiedzUsuńOstatnio strasznie długo zeszlo mi na szukaniu brązowej skorzanej kurtki☺
Pozdrawiam
Lili
Paletka z Nabla i mi się marzy. To chyba przez to, że każdy ją chwali :D A mus z Nivea mi nie odpowiada zapachem. Jakbym wcześniej widziała, że go chcesz, to bym Ci oddała. A tak to poszedł do Bratowej :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Bratowej posłuży ;) Ale bardzo Ci dziękuję za chęć podzielenia się ;* Może sobie upoluję na jakiejś promocji :) A ja z Nablą mam podobnie xD
UsuńPiękne kolory tych paletek :) Kosmetycznie chyba nic mi się nie marzy bo od dwóch lat u mnie totalny minimalizm. Za to marzy mi się wiosenny zestaw kolarskich skarpetek ;)
OdpowiedzUsuńW piątek w końcu uległam i zamówiłam Nablę Dreamy, bo wróciła do sklepów :D
OdpowiedzUsuńI chyba znów jej nie ma xD
Usuńmiałam balsam w spreyu z Vaseline i niestety był kiepski, dlatego teraz mam uprzedzenie do nowości Nivea...
OdpowiedzUsuńmam żółte It's Skin Power 10 Formula, ale jeszcze go nie przetestowałam, bo obecnie używam innego podobnego kosmetyku;)
OdpowiedzUsuńPaleta TF nie warta swojej ceny - kolory piękne ale ma więcej wad niż zalet ;D jak chcesz to mogę Ci swatche wysłać na IG tylko mi się tam przypomnij ;D
OdpowiedzUsuńDobrze usłyszeć jakiś głos rozsądku... Przyjrzę się jej jeszcze bliżej i poczytam dokładniej, a jak nie, to na pewno napiszę ;* Dzięki! :)
UsuńJestem ciekawa rozświetlacza z Too Faced ;)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio czytałam bardzo złą opinię o Nabli, że robi plamy i wcale nie jest taka super - od osoby, której ufam. I o Tarte też czytałam zarówno dobre, jak i złe opinie, ale to nie zmienia faktu, że też go chcę :D Tego musu Nivea użyłam jak dotąd raz, ale wcale się nie wydawał taki lekki na skórze, myślałam że się szybciutko wchłonie, a tu klops. Może wzięłam za dużo, zobaczymy
OdpowiedzUsuńHm, to zamówię Colourpop :P Tarte mam nadzieję że kiedyś w końcu wpadnie w moje ręce bo jestem przeokropnie ciekawa. A mus chyba mimo wszystko chciałabym chociaż wypróbować... Moje łydki pod względem wchłaniania mają jakieś nietypowe normy xD
UsuńO jejku ile cudowności :O
OdpowiedzUsuńFajne kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńHermes Eau Des Merveilles to piękny zapach :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią dopisałabym się do tej listy :D Same dobroci :) Nic z tego nie miałam
OdpowiedzUsuńpaletkę Nabla mam! i będę Cie kusić, bo jest piękna! zachcianka ale who cares :P a ten rozświetlacz trumienka z Toofaced też patrzy na mnie, ale kurczę chyba za dużo chce :)
OdpowiedzUsuńTen korektor Tarte to i ja bym sobie kupiła, ale odcienia dobrać nie mogę...
OdpowiedzUsuńA ja zamówiłam paletkę Just Peachy Mattes, nie mogłam się oprzeć. Ze zniżką -20%, więc tak nie bolało :)
OdpowiedzUsuńTe paletki i u mnie na wishliście się pojawiły, pianki z Nivea już mam, tylko muszę oficjalnie je otworzyć, bo póki co zdążyłam jedynie je obfotografować. Oj mi się marzy ostatnio sporo rzeczy głównie to kolejne maseczki :D
OdpowiedzUsuńwiele produktów z twojej listy jest i moim marzeniem:)
OdpowiedzUsuńJakbym widziała swoją wishlistę :D Ten zapach Hermesa jest cudowny, miałam próbkę i myślę o kupieniu go na lato :)
OdpowiedzUsuńJa na mojej liście marzeń też mam paletkę Dreamy Nabla i zestaw pomadek w płynie Love Kit. :)
OdpowiedzUsuńMus, pomadka i rozswietlacza z chęcią do mojej listy dopiszę. Barbi róż jest idealny na wiosnę.
OdpowiedzUsuń