środa, 5 lipca 2017

The Saem Iceland Hydrating Soothing Gel, czyli góra lodowa na wyłączność

Żele aloesowe zna już chyba każdy. Ja również miałam okazję na własnej skórze przekonać się, że są świetne i mają zbawienne działanie na wiele różnych dolegliwości. A że z natury jestem ciekawska - mojej uwadze nie mogły umknąć inne produkty tego typu, wszak istnieją podobne kosmetyki z zawartością arbuza, śluzu ślimaka, bambusa, ogórka, oraz między innymi wody mineralnej z Islandii! U mnie zaraz po wyżej wspomnianym żelu aloesowym, największe zainteresowanie wzbudził właśnie ten ostatni, czyli Kojący Żel Nawilżający The Saem Iceland Hydrating Soothing Gel :) Jak zatem sprawdził się u mnie kolejny podobny produkt rodem z Korei? Zapraszam na recenzję!
The Saem Iceland Hydrating Soothing Gel
The Saem umieściło swój produkt w plastikowej butelce w kształcie góry lodowej, która niewątpliwie dość mocno rzuca się w oczy. Nie da się ukryć, że jest wyjątkowa i śliczna *.* Mieści ona 300 mililitrów przezroczystego żelu, którego głównym składnikiem jest woda mineralna z Islandii (kosmetyk zawiera jej aż 98%).
The Saem Iceland Hydrating Soothing Gel
Nie będę ukrywać - strasznie przypadł mi do gustu zapach tego produktu. Dla mojego nosa jest to połączenie oceanicznej świeżości z naszą swojską konwalią. Cudo! Dodatkowo kosmetyk ma też świetną konsystencję. Żel jest tak gęsty, że według mnie lekko zakrawa na galaretkę, jednak w żaden sposób nie utrudnia to aplikacji. W kontakcie ze skórą, zamienia się on w wodę, i praktycznie w momencie wsiąka w skórę, nie każąc czekać nam na cały proces wchłaniania zbyt długo. Co za tym idzie, kosmetyk świetnie nadaje się na wszystkich niecierpliwców, którzy nie potrafią zbyt długo usiedzieć na miejscu. Warto również wspomnieć, że Iceland Hydrating Soothing Gel wchłania się praktycznie do matu ;) 
The Saem Iceland Hydrating Soothing Gel
Żel The Saem jest kosmetykiem bardzo uniwersalnym. Stosowałam go do twarzy, ciała i włosów, w takiej samej roli jak żel aloesowy. I jak zdał egzamin na tym polu? Ładnie radził sobie z nawodnieniem mojego suchego do bólu skalpu (praktycznie po jednym użyciu odczułam znaczące zmniejszenie świądu). W kwestii pielęgnacji twarzy najlepiej sprawdzał się chyba przy łagodzeniu zaczerwienień i przesuszeń (uwielbiam stosować go do szyi i dekoltu!). Jednak najbardziej polubiłam ten żel do pielęgnacji ciała ;)
The Saem Iceland Hydrating Soothing Gel
Dlaczego? Dlatego, że bardzo przyzwoicie je wygładza, chłodzi, łagodzi oraz nawilża. Idealnie nadaje się więc na nadchodzące lato ;) Żel jest szybki i łatwy w stosowaniu, dobrze radzi sobie z łagodzeniem skutków uderzeń, po których zawsze zostają mi fioletowe siniaki (oj, chłodek jest wtedy bardzo mile widziany) oraz świetnie spisuje się w roli produktu po goleniu. Generalnie uważam, że jest to genialny zamiennik balsamu do ciała dla antyfanek tej instytucji. Jeśli tak jak ja, ciągle macie problem z regularnym smarowaniem się - znajdziecie w nim sprzymierzeńca. Może nie natłuszcza i nie nawilża tak wybitnie, jak tłuste masła do ciała, ale świetnie nadaje się do codziennego, regularnego dbania o skórę normalną. Ja przy jego pomocy pozbyłam się przesuszeń na łydkach, w dodatku odbyło się to szybko, łatwo, przyjemnie i bez uczucia lepkości, czyli tak jak lubię ;) Warto również wspomnieć, że żel ten świetnie koi ból oraz swędzenie, które z racji towarzyszącej mi od jakichś 15 lat łuszczycy potrafią nieźle dać mi popalić. Jego koszt to niecałe 12$ na Jolse.
W ramach podsumowania powiem Wam, że ja z Iceland Hydrating Soothing Gel The Saem bardzo się polubiłam. Jego działanie nie jest może spektakularne, ale stosowany systematycznie dobrze radzi sobie z moją skórą, pomaga łagodzić niektóre dolegliwości i jest genialny jeśli chodzi o komfort stosowania, co pozwoliło mi wyrobić sobie nawyk codziennego balsamowania się.  Nic się nie klei, kosmetyk błyskawicznie się wchłania a ja od razu mogę założyć piżamę lub ubrania. Tego mi było trzeba! ;) A Wy? Znacie ten kosmetyk? Lubicie żelowe konsystencje w pielęgnacji? Dajcie znać! ;)

50 komentarzy :

  1. Odpowiedzi
    1. Nietypowe :) Ale nie da się ukryć, że to ono w dużej mierze przyczyniło się do chęci przetestowania tego produktu ;)

      Usuń
  2. Muszę go mieć :) nie lubie tłustych balsamów, mam podobny tylko aloesowy i jest świetny !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz żel aloesowy, to ten też powinien przypaść Ci do gustu :)

      Usuń
  3. Pierwszy raz widzę, ale wygląda mega! chętnie sama bym go przetestowała!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szata graficzna jest ekstra, ale zawartość również jest niczego sobie :) ja jestem zadowolona i polecam, zwłaszcza na lato ;)

      Usuń
  4. Strasznie mnie zaciekawiłaś tym produktem. Zapisuję sobie i przy kolejnym zamówieniu z Jolse pewnie wpadnie mi w ręce <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że również będziesz zadowolona! :)

      Usuń
  5. Chyba pozostanę przy żelu aloesowym, bo taniej wychodzi :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cena ważna rzecz ;) Ale to się mniej lepi i jako balsam - wolę The Saem :)

      Usuń
  6. U Ciebie zawsze tego typu cuda łoł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ja lubię dziwadełka wszelkiej maści ;)

      Usuń
  7. Ma świetne opakowanie <3
    https://xthy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego zwróciłam na niego uwagę ;) Ale zawartość też jest bardzo fajna :)

      Usuń
  8. Konwalia! Tak to może być też zapach mojego islandziego misia :D Nie wpadłabym na to sama.. :D
    Cóż mogę rzec.. nie znoszę Cię teraz jeszcze bardziej za tą recenzję, bo teraz tym bardziej muszę mieć ten żel.. :D Będzie następnym zakupem z cyklu żeli do twarzy. Bo do ciała aż chyba byłoby mi go szkoda :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wczoraj jak wariatka siedziałam przy stole w jadalni i wąchałam ten żel :P Przykro mi, że tak wyszło, ale naprawdę mi się spodobał :D Uwielbiam go do ciała, szyi i dekoltu, do twarzy mam tyle mazideł, że trochę zszedł na dalszy plan ;)

      Usuń
  9. Mi konsystencje nie przeszkadzają. Może być masło, balsam, żel, olejek bylebym była zadowolona z działania:) Do tego dwa wymogi, ma ładnie pachnieć albo przynajmniej nie pachnieć niczym (jeśli miałby pachnieć brzydko:P). Ładne opakowanie to też zawsze atut heheh. Zresztą ja tyle tego zużywam, że produkty zmieniają się u mnie jak w kalejdoskopie. Jednych nie zdążę opisać a już kończę drugie:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie same konsystencje też nie, oby się szybko wchłaniały :D W sumie to mamy chyba podobne wymagania, tyle tylko, że u mnie tak szybko mazidła do ciała się nie zmieniają :P Chociaż z tym idzie mi całkiem sprawnie, bo przyjemnie mi się go stosuje :)

      Usuń
  10. Z pewnością największe wrażenie robi opakowanie w kształcie lodowca i bąbel powstający wewnątrz przezroczystej butelki! Sam żel faktycznie wydaje się być bardzo uniwersalny, a do tego ma lekką konsystencję i szybko się wchłania. To ważne, szczególnie jeśli stosuje się go do rąk. Tłuste mazidła zawsze mogą coś niechcący ubrudzić i narobić niepotrzebnych problemów ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opakowanie jest ekstra, nie da się ukryć ;) A ja właśnie dlatego nie lubię tłustych mazideł, do niczego :D Chociaż czasem stosuję, jak już bardzo muszę :P

      Usuń
  11. Samo opakowanie przykuwa wzrok ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę dlatego ten żel kupiłam :D ale na szczęście zawartość również mi się spodobała ;)

      Usuń
  12. Muszę obadać jego skład, ostatnio chciałam go zakupić, ale stwierdziłam, że muszę się powstrzymać, bo nie mam gdzie go do pielęgnacji wcisnąć. Samo opakowanie już zachęca, a jak wchłania się do matu to tym bardziej go chcę :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Do żelu aloesowego wracam regularnie, o lodowcowym nigdy nie słyszałam, ale Twoje recenzja brzmi zachęcająco! Chociaż jak wspomniałaś o arbuzowym, to też nabrałam na niego ochoty :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja właśnie w przyszłości na pewno wypróbuję jeszcze arbuzowy i ogórkowy :D

      Usuń
  14. Bardzo fajny produkt i jeżeli tak jak mówisz się nie klei to z chęcią bym go wypróbowała :)

    OdpowiedzUsuń
  15. samo opakowanie mi się podoba - jest nietypowe :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Czekałam na tę recenzję! Podoba mi się w każdym calu, zaraz luknę Jolse i może coś jeszcze wypatrzę :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Opakowanie na pewno zwraca uwagę :)

    OdpowiedzUsuń
  18. nie dość, że idealny na letnie dni, to jeszcze to rewelacyjne opakowanie!!
    Super :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Genialnie wygląda ♥ Powiem szczerze że za sam wygląd bym kupiła ♥

    OdpowiedzUsuń
  20. Wygląda prześlicznie :) Za konsystencją żelu średnio przepadam, bo jeszcze nie nauczyłam się, ile go potrzeba, żeby było dobrze. Jak dam za mało to jakoś tak szybko się wchłania i wydaje mi się, że skóra nic nie poczuje. A jak nabiorę więcej, to mi galaretka spływa po skórze i nie zawsze zdążę ją złapać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zawsze daję mniej, a potem ewentualnie dokładam ;) Ale ogólnie rzecz biorąc, to bardzo lubię żelowe konsystencje i bardzo często one u mnie goszczą :)

      Usuń
  21. O rany, jeszcze aloesowego nie zdążyłam kupić a tu teraz wyrosła mi góra lodowa ;) Na dekolt i szyję jak dobrze wpływa to coś for me ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Znowu coś ciekawego u ciebie. :) Chciałabym ten żel mieć, szczególnie na lato.

    OdpowiedzUsuń
  23. Opakowanie rzeczywiście bardzo przyciąga wagę, ale i skład mi się podoba :) Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  24. Z podobnych produktów miałam jedynie żel Holika Holika aloesowy. Przypuszczam że by mi się spodobał, wizualnie wygląda pięknie i smakowicie :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Śliczne ma opakowania, naprawdę wyjątkowe :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Oj ja mam problem z regularnym smarowaniem się balsamem, więc ten żel jest dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  27. butelka jest świetna! na pewno zwróciłaby moją uwagę:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Nie jestem przekonana, czy żele do mnie przemawiają, bo z aloesowym nie mam miłości :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Szybko wchłaniająca się, a do tego nawilżająca i chłodząca formuła przydałaby mi się na lato. Ostatnio nie mam energii do wmasowywania balsamów, a skóra niestety szybko to odczuwa.

    OdpowiedzUsuń
  30. Zapragnęłam właśnie tego żelu! Przydałby mi się taki produkt do skóry głowy właśnie, niestety mój skalp też jest przeraźliwie przesuszony :( Koniecznie kupię, jak tylko spotkam! :D

    OdpowiedzUsuń
  31. Opakowanie jest rewelacyjne. :-)

    OdpowiedzUsuń
  32. Takiego żelu jeszcze nie widziałam, bardzo mnie zaciekawił ;) choć na początek myśle o aloesowym

    OdpowiedzUsuń

Bardzo mi miło, że chcesz do mnie zaglądać i czasem zostawić po sobie komentarz ;* Jeśli zaobserwujesz mojego bloga: daj znać! ;) Na pewno Cię wtedy odwiedzę :)