piątek, 21 lipca 2017

O False Lash Telescopic L'oreal oraz o tym dlaczego nie lubię pisać o tuszach słów kilka

Nie lubię pisać recenzji tuszów do rzęs. No nie lubię i już. Pomijając fakt, że ostatnio całe kilka miesięcy mam fazę "na nie", to zawsze, jakbym się nie starała, problem sprawiają mi zdjęcia. Bo szczoteczka zawsze wychodzi nieostra, bo rzęsy wiecznie wyglądają na posklejane, nawet jeśli nie są (a moje jeszcze dodatkowo lubią same z siebie sklejać się na górze i robią się z nich takie "trójkąciki" - taki mam fason chyba), bo korektor wszedł w zmarszczki, bo one to wyglądają chyba jak Rowy Mariańskie, a na żywo prezentują się całkiem przyzwoicie. No obłęd. W ciapki. Albo nie, obłęd w trampkach, takich czerwonych, co je mam już 12 lat i nadal są super. Przechodząc jednak od tych abstrakcyjnych porównań do tematu, dziś chciałabym jednak przemóc swą niechęć i przedstawić Wam False Lash Telescopic L'oreal. Bo warto!
False Lash Telescopic L'oreal
Opakowanie tuszu jest proste, srebrne, rozszerzające się ku dołowi. Niby nie niszczy się i nie wyciera, ale też nie jest za pięknie i posiada trochę niedoróbek. Mimo wszystko, nie jest najgorzej, jestem w stanie przymknąć oko na zgrzewy na nakrętce i nierówności przy podstawie. Wewnątrz opakowania znajdziemy 9ml tuszu, ważną pół roku od otwarcia (choć ja zużywam maskary maksymalnie w dwa miesiące, więc jakoś szczególnie się z nimi nie zżywam). Co do zapachu, to powiedziałabym, że to plastelina w stylu plastik fantastic. Nic miłego, ale też nie jest męczący, bo żeby go poczuć, trzeba się mocno "wwąchać" :P Szczoteczka tuszu jest bardzo wąska, długa, smukła, oraz dość prosta, jedynie na środku posiada małe zwężenie. Jest oczywiście wykonana z sylikonu, bo szczerze przyznam, że maskar z klasycznymi "spiralkami" już nie zdarza mi się kupować, a jak gdzieś taką dostaję - oddaję w lepsze ręce. Nie lubię tego typu aplikatorów i koniec ;) Trzeba przyznać, że szczoteczka jest bardzo prosta w obsłudze. Nabiera optymalną ilość tuszu, ładnie wyczesuje rzęsy i już przy pierwszym użyciu udało mi się osiągnąć satysfakcjonujący efekt. Trudno się też nią upaćkać xD Wręcz powiedziałabym, że aby tego dokonać, trzeba wykazać się wyjątkowymi umiejętnościami manualnymi ;) Konsystencja tuszu również raczej temu nie sprzyja. Podoba mi się, że jest dokładnie taka jak należy: ani nie zbyt sucha, ani też nie za mokra.
False Lash Telescopic L'oreal
Maskara ma ładny, czarny kolor, który nie blaknie w ciągu dnia. I teraz najważniejsze: tusz się nie osypuje! Pomijam już fakt, że nienawidzę tego, jak mało czego w makijażu, ale przy soczewkach kontaktowych, to średnio komfortowe, by szukać w oku poprzyklejanych do szkieł czarnych pyłków, lub co chwilę płukać je kroplami. Następna rzecz: ostatnio ze względu na nowe leczenie jestem wyjątkowo senna i zdarza mi się spać w dzień. I tu na szczęście maskara również zdaje egzamin. Rzęsy są po niej są jednocześnie na tyle sztywne, iż elegancko trzymają kształt i na tyle elastyczne, że wygodnie się z nimi egzystuje :D (miałyście kiedyś takie tusze, że włoski były twarde jak patyki? :D Ja tak :P) W dodatku nawet po dwugodzinnej drzemce wstaję bez efektu pandy. Ba, nawet bez jednego, czarnego pyłka! Francja elegancja - w sam raz dla śpiącej królewny :P
False Lash Telescopic L'oreal
Przechodząc jednak do sedna... Jaki efekt otrzymamy po wytuszowaniu rzęs maskarą False Lash Telescopic L'oreal? Według mnie naprawdę bardzo dobry! Rzęsy są pięknie wydłużone, mocno pogrubione i naprawdę ładnie rozdzielone, czego niestety chyba nie oddaje poniższe zdjęcie, więc musicie uwierzyć mi na słowo :P Moje włoski nie są teraz jakieś wybujałe, a ta maskara sprawia, że wyglądają na długie (czasami praktycznie do brwi :D), gęste i naprawdę ładne ;) Co ważne - tusz nie ma tendencji do pozostawiania grudek, a zazwyczaj nakładam 2-3 warstwy, więc jeśli jakiś to robi - od razu fakt ten wychodzi na światło dzienne.
False Lash Telescopic L'oreal review
Cena tuszu False Lash Telescopic L'oreal również należy do całkiem przyzwoitych. W sklepach internetowych, bądź na różnego rodzaju promocjach, możemy go kupić praktycznie już za około 30zł. I szczerze powiem - jak najbardziej warto, ja z pewnością zaopatrzę się w kolejne egzemplarze, i maskara ta dołączy do grona moich ulubionych. A Wy znacie ten tusz L'oreal? Też go polubiłyście? A może wręcz przeciwnie i polecacie coś innego? Dajcie znać! ;)

57 komentarzy :

  1. Muszę Ci uwierzyć na słowo, że w realu rzęsy wyglądają lepiej, bo tu na fotce wg. mnie są poniekąd posklejane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie dlatego nienawidzę pisać recenzji tuszy :D no na żywo nie są, serio! ;) ale ja też mam takie rzęsy, które kępkami schodzą się do góry w takie jakby "trójkąciki" :P

      Usuń
  2. nie znam tego tuszu ale efekt mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Moim zdaniem nawet na tej fotce wyglądają całkiem spoko. Wiem jak trudno zrobić zdjęcia rzęs. Mnie zawsze szlag trafia. Napisałabym częściej o jakimś tuszu, zwłaszcza jak jestem zadowolona z jakiegoś. Ale te zdjęcia ech!:O Jak trudno się upaćkac to coś dla mnie hehe. Chociaż wydaje mi się, że go miałam parę lat temu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ujdą, ale też nie jestem z niego zadowolona, bo na żywo jest sto razy lepiej :/ I też mnie zawsze szlag trafia i z tego samego powodu o tuszach nie piszę, ale ten naprawdę mi pasował... Może ludzie chociaż na słowo uwierzą :P Trudno się ubrudzić, a tusz fajny i cena niezła - warto wg mnie spróbować ;)

      Usuń
    2. Ja to w ogóle nie lubię robić zdjęć kolorówki na sobie bo mój aparat robi mega fochy przy zdjęciach twarzy i często gie widać ten makijaż:D Jak już robię ryjek to telefonem, ale tel to też wiadomo, szału nie ma;D Popisałabym więcej o kolorówce, ale te foty:P No cena najs, zwłaszcza jak jeszcze -50%;D

      Usuń
    3. No cena bardzo najs xD Ja z kolei pierdzielę się z lustrzanką, ale to muszę do łazienki, "oświecić się" przyzwoicie, wyciągnąć aparat co waży "5kilo", masakra xD Potem jeszcze kombinacje alpejskie z pozowaniem, ustawianiem podglądów, luster, z resztą pewnie sama to znasz. Zrobisz z 50 sweetfoci i np. żadna się nie nadaje, albo w porywach dwie :P I do tego np kolory przekłamane, albo inny uj :/ - z pamiętnika blogera, haha xD

      Usuń
    4. U mnie w łazience to by wyszedł jedynie rozmaz. Mam możliwość jedynie przy oknie:P ja biorę w jedną rękę tel, a w drugą lusterko albo na oślep. Takie konfiguracje powodują, że najczęściej mam chamską minę:P Najbardziej mnie rozwala jak wyjdę blada jak ściana hehe, takie foty aparat często mi robi. wczoraj próbowałam zdjęcie ust zrobić. Oczywiście wyszło mi jakbym miała krzywo umalowane, a mam po prostu nieco krzyżowy zgryz przez 8ki które nie wiadomo po co wyrosły bo mi się nie mieszczą:P Brak słów:P

      Usuń
    5. Każda widzę ma jakieś swoje sposoby :D Zdjęcia makro twarzy uwydatniają każde niedociągnięcie... A z ósemkami to i ja mam problemy, też mi się nie mieszczą :/

      Usuń
  4. Obłęd w trampkach hahahaha :D Dobre :D Też jestem krytyczna wobec zdjęć, zawsze uwidaczniają takie rzeczy, których nie widać na żywo. Albo zabierają kolory, które na żywo widać. Jak żyć? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! A jak człowiekowi zależy, żeby wszystko było ładnie, to dramat :P Czasem robię kilkadziesiąt zdjęć i jedno w miarę się nadaje :/ a najgorzej jest właśnie z okiem i produktami do oczu, typu tusze, cienie, eyelinery, korektory...

      Usuń
  5. Rzęsy, rzęsami, ale brwi masz boskie <3 <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żeby one tak wyglądały, muszę chyba pół wyrwać. Z góry i od dołu, po środku też, bo mi się zrastają :P Krzaczaste po tacie xD I generalnie nie polecam ;)

      Usuń
  6. Też mam ten problem ze zdjęciami efektów tuszu, że zawsze rzęsy wyglądają na posklejane, nawet jeśli na żywo takie nie są. Tusz daje fajny efekt, ale raczej się nie skuszę, bo ja wolę w przeciwieństwie do Ciebie,takie tradycyjne szczoteczki, z tymi silikonowymi zazwyczaj się nie mogę dogadać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że teraz mamy wybór i są takie i takie ;) Fajnie, że chociaż część z Was rozumie moje problemy i cieszę się, że nie jestem z tym sama :D

      Usuń
  7. Z pisaniem postów ogólnie o kolorówce mam problem, bo czy to tusze czy jakieś pomadki zawsze na zdjęciach u mnie wychodzą tragicznie :D Także doskonale rozumiem. U Ciebie jednak nawet na zdjęciu tusz wygląda na prawdę fajnie, mnie kusi ogólnie jeszcze ten sławny fioletowy tusz, ale ze względu na cenę jeszcze się na niego nie skusiłam. Znam wiele fajnych tuszy za 10-20 zł więc jakoś nie mogę się przekonać aby wydać więcej ale w końcu to zrobię xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wgl nie wyświetla mi Twoich postów na czytelniczej :( Odobserwowałam i zaobserwowałam jeszcze raz - może pomoże :)

      Usuń
    2. Zaobserwowanie jeszcze raz zazwyczaj pomaga, mam nadzieję, że i u Ciebie się naprawi ;) Po zmianie domeny coś się chyba pokopało :( A fioletowy So Cuture też jest bardzo dobry, czeka na mnie w zapasach ;) Kupiłam go drugi raz, może w końcu też się przemogę i napiszę jego recenzję, bo spisywał się naprawdę przyzwoicie :)

      Usuń
  8. Piękny efekt :) Też nie lubię recenzować tuszy, bo nie umiem zrobić zdjęcia własnego oka z bliska :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) A co do zdjęć - to pocieszające, że nie tylko ja jestem lewa w tej materii ;)

      Usuń
  9. Ja mam problem z tuszami L'oreal. Nie sprawdzają się u mnie :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No a ja z kolei bardzo je lubię i najczęściej kupuję :)

      Usuń
  10. Jaki śliczny wachlarz! I ja wpisuję na wish :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mam nadzieję, że i u Ciebie się sprawdzi ;)

      Usuń
  11. Zdjęcia ciężkie do zrobienia ale wyszły całkiem ładne :) tusz wydaje sie być warty przetestowania :p

    OdpowiedzUsuń
  12. Podobnie jak ty również nie lubię pisać o tuszach jakoś mnie to denerwuje. Przy zdjęciach szczoteczki i oka dostaję nerwicy :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety to chyba jedne z cięższych do zrobienia zdjęć ;)

      Usuń
  13. A on nie jakiś nowy? bo pierwszy raz widzę ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znalazłam w jakichś zagranicznych internetach, że premierę miał w 2000 roku, więc raczej tak średnio nowy chyba :D

      Usuń
  14. Ja nie lubię silikonowych szczoteczek, bo nigdy nie zadowala mnie ich efekt i czuję się w sumie jakby moje rzęsy nie były pomalowane :D U Ciebie to wygląda o wiele lepiej, no i musze powiedzieć, że ładne brwi masz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są różne gusta, wiadomo :) A co do brwi - dziękuję, choć naprawdę muszę się sporo nawyrywać żeby tak wyglądały ;) Mam mega krzaczaste po tacie :P

      Usuń
  15. Już kiedyś słyszałam, że jest dobry, ale jeszcze go nie miałam. Ja bardzo lubię tusze z Mayblline i właściwie najczęściej sięgam po dwa ulubione, jedynie raz na jakiś czas robię jakieś odstępstwo z ciekawości ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie kiedyś ten różowy Maybelline uczulił i jakoś unikam przez to ich tuszy... Ale jeśli je lubisz, to po co zmieniać ;)

      Usuń
  16. Nie znam tego tuszu, ale podoba mi się szczoteczka i efekt wydłużenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Efekt genialny :) Ja uwielbiam maskary Miss Sporty Pump Up Booster :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, dzięki za polecenie :) Nigdy jej nie miałam ;)

      Usuń
  18. O bardzo fajny efekt daje :) ja jestem fanką mascar Eveline ale ostatnio mam ochotę na L'oreal :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Haha, no to zdjęcie oka zdecydowanie zdaje się oddawać słowa wstępu :D Jest wściekłe :D Ale rozumiem Twoją irytację, bo mi takie zdjęcie tuszu nie wyszło ani razu.. próbowałam :D Więc podziwiam, że ostatecznie Ci się udało! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No może troszeczkę xD Po trzech latach nabrałam trochę wprawy, ale i tak nienawidzę robić takich zdjęć :P

      Usuń
  20. No to skoro taki super to ja tuszomaniaczka muszę go zakupić. ;)
    Zdjęcie oka to dla mnie też bardzo trudna rzecz, ale tobie wyszło super! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;* Ale ja jakoś nie jestem z niego zbyt zadowolona :D

      Usuń
  21. Bardzo lubię tusze tej marki, niemal wszystkie, które miałam były bardzo ok, albo i super. Tego nie miałam, ale skoro jest świetny, to niewykluczone, że kiedyś się skuszę:)

    OdpowiedzUsuń
  22. wow ale mega długggie rzęsy :D super że się nie osypuje, ja też nosze soczewki i muszę uważać na tusze, bo już nie raz musiałam czyścić soczewki z czarnych kropek :P

    OdpowiedzUsuń
  23. Ogólnie tuszom robi się chyba najgorsze zdjęcia bo są dosyć małe i dlatego :D Ogólnie miałam go i byłam zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Bardzo lubię tusze Loreala, ale tego nie miałam jeszcze okazji używać. Ogólnie ja też mam problem z rzęsami i wiem, co masz na myśli mówiąc o trójkącikach - nie mam tego problemu na co dzień, ale czasem się zdarza :P Cieszy mnie fakt, że nie robi efektu pandy, bo mam tendencję do pocierania oczu i po takim "zabiegu" w połączeniu ze słabym tuszem wyglądam jak zombie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na co dzień też nie, ale bywają takie akcje i irytuje mnie to jak nie wiem ;)

      Usuń
  25. Produkty Loreal od jakiegoś czasu mnie zawodzą i rozczarowują, ale efekt na Twoich rzęsach mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
  26. Mam ochotę spróbować - gdyby do tego był wodoodporny, to byłby prawdziwym Graalem wśród tuszy! :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Mi też zdarza się mieć często drzemki w ciagu dnia, dlatego tusz muszę mieć trwały.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo mi miło, że chcesz do mnie zaglądać i czasem zostawić po sobie komentarz ;* Jeśli zaobserwujesz mojego bloga: daj znać! ;) Na pewno Cię wtedy odwiedzę :)