Kosmetyków, które trafiły do mnie w marcu było, hmmm... Sporo. Na swoje usprawiedliwienie, mam właściwie jedynie to, że część z nich dostałam od męża, część od mamy, a i firmy, z którymi współpracuję nie zapomniały o mnie w Dzień Kobiet :) Udało mi się nawet wygrać jeden konkurs, co było dla mnie ogromnym zaskoczeniem, wszak zawsze mam wielkiego pecha do takich rzeczy :P Tym sposobem nazbierała się całkiem pokaźna gromadka różnych cudeniek, począwszy od perfum, a skończywszy na niezbędnikach, typu płyny micelarne. Swoją drogą, jakoś to wszystko wyjątkowo mnie cieszy :D Kto ciekawy, co się u mnie pojawiło? Zapraszam do oglądania! (Noo, i czytania też, ale wiem, że to robi zdecydowanie mniej osób :D Taka karma ;))
Na sam początek idzie marka Kneipp i set Herbal Bath Collection, zawierający sześć olejków do kąpieli tejże marki :) Do tego zakupu zachęciła mnie Ania z bloga Kosmetykoholizm. Na razie ich nie używałam, bo aktualnie mam do dyspozycji tylko prysznic (nad czym ubolewam, bo jestem amatorką wanny), ale liczę na to, że przypadną mi do gustu :) Na zdjęciu widać jeszcze Tangle Angel Xtreme, którą zakupiłam do moich rosnących jak szalone włosów (są już do talii), bo po prostu "brakowało mi ręki" by komfortowo uczesać je Tangle Teezerem. Produkt okazał się dobry, łatwo rozczesuje kosmyki, tylko nabija się z niego pół mojej rodziny, a mama okrzyknęła go "najbardziej kiczowatą szczotką świata" :P Cóż, na moją szczerą do bólu rodzicielkę zawsze można liczyć :D
Tutaj z kolei widać efekty służbowego wyjazdu mojego męża ;) Z węgierskiego DM'u przywiózł mi w ramach niespodzianki dwa żele dezynfekujące do rąk marki Lolliland o zapachu Mojito i Mango, żel pod prysznic Balea Frost Flower, piankę Garten Eden (do dziś nie rozgryzłam, czy ona jest pod prysznic, czy do rąk, a niemiecki zapomniał mi się na amen :P) i żel do golenia Sweet Mandarin, również firmy Balea. Cwaniak dobrze wie, co lubię :D <3
Efektem jednej z moich wizyt w Biedronce (u rodziców mam ją po drugiej stronie ulicy, a w związku z rodzinną sklerozą, bywamy w niej czasem po trzy razy dziennie) był zakup Płynu Micelarnego Garnier 3w1. Jest to jeden z moich ulubionych miceli, więc z pewnością się przyda ;) Z kolei z Korei Południowej przyleciały do mnie Toner (czyli na nasze taki tonik) oraz Krem Wodny z linii Premium Lettuce&Cucumber marki Skinfood. Aktualnie używam ich razem z emulsją i esencją z tej serii, i cóż... Całość zapowiada się obiecująco! :)
Na tym zdjęciu z kolei widać prezenty, jakie dostałam od firm z którymi współpracuję, z okazji Dnia Kobiet :) Marka Dr Irena Eris przysłała mi swój nowy tusz do rzęs Perfect Lashes Mascara 3w1 (mam nadzieję, że będzie tak samo świetna, jak wydłużający tusz tej marki! - recenzja) a Evree sprezentowało mi olejek Essential Oils. Bardzo dziękuję za miłe drobiazgi i pamięć! :*
W tym miesiącu - trochę przypadkowo - trafiły do mnie dwa nowe flakony perfum i perfumetka. Pierwszą butelkę Hermes Eau Des Merveilles, jako jedyną, kupiłam sobie sama. Miesiąc temu trafiła do mnie miniaturka tego zapachu, i mimo że jest on całkowicie "nie mój" to tak mi się spodobał, że nie mogłam przejść obojętnie obok całego flakonu. Jego aromat jest ciepły, lekko męski, mocny, i szalenie ciekawy, bardzo lubię nim pachnieć :) Z kolei Un Jardin Sur Le Nil Hermes dostałam od męża na Dzień Kobiet i ósmą rocznicę naszej pierwszej randki, która wypada tego samego dnia :D Może to trochę głupia do obchodzenia okazja, ale zawsze miło dostać taki prezent i piękne kwiaty :) Swoją drogą - zapach strasznie mi się podoba! Perfumetkę Zara Fruity nabyła dla mnie podczas zakupów w tymże sklepie mama :) Jeśli jeszcze nigdy nie zwróciłyście uwagi na zapachy tej marki, to polecam to zrobić, bo często są bardzo ładne, tanie (10ml kosztuje 15.90, pełnowymiarowe wody bodajże 49zł) i trwałe :) Mój pachnie oczywiście owocami - chyba głównie słodkim grejpfrutem :)
Lakiery Semilac w odcieniach Pink Marshmallow, Strong White oraz Queen of the Night udało mi się wygrać w konkursie na blogu Odcienie Nude. Bardzo się z tego cieszę, wszak moja przygoda z hybrydami właściwie dopiero się rozpoczyna i nie miałam w swojej kolekcji zbyt wielu odcieni. Dziękuję bardzo :* A że czasem używam też klasycznych emalii, kupiłam jeszcze swój ulubiony lakier, czyli Golden Rose Rich Color nr 120 :)
Jeśli chodzi o kolorówkę, troszeczkę poszalałam :P Z okazji promocji w Naturze, trafiły do mnie dwa kosmetyki Kobo: ukochany cielisty cień o nazwie Mono Eyeshadow 145 Sandy Beach, oraz konturówka Long Lasting Lip Liner 104 English Rose. Z obu produktów jestem zadowolona :) W dodatku dobrze mi się też one kojarzą, wszak przyjechały ze mną z weekendu w górach ;) Catrice Pure Brilliants Colour Lip Balm, to z kolei impulsywny zakup, którego dokonałam, gdy wygrzebałam ową kredeczkę z koszyczka wyprzedażowego w Rossmannie. Kosztowała grosze, więc stwierdziłam, że spróbuję. I cóż, okazała się nawet ciekawa :) W dodatku jak ładnie świeci, haha :D L'oreal Brow Artist Plumper, to już stały bywalec mojej kosmetyczki. O tym, że się kochamy, pisałam już tutaj i tutaj, więc nie będę się powtarzać, ale bardzo wszystkim polecam :) Na pomadkę Givenchy Le Rouge A Porter 106 Parme Silhouette skusiłam się po kilku przychylnych recenzjach, które widziałam zarówno na polskich, jak i anglojęzycznych blogach. A że uwielbiam piękne (zwłaszcza skórzane :D) opakowania połączone ze świetną zawartością, nie mogłam przejść obok niej obojętnie. Na razie się lubimy, ale co będzie dalej? Czas pokaże ;) Ostatnią nowością jest z kolei bodajże już wycofana pomadka Catrice Ultimate Shine Gel Color, która była dołączona do magazynu Elle (chyba, w każdym razie całość kosztowała 9.99). Wybrałam sobie kolor 060 Don't Pink and Drive, ale gdyby Wam się on nie spodobał - do wyboru są dwa. W każdym razie - ostatnio bardzo chętnie tej pomadki używam i absolutnie nie żałuję zakupu :)
Znacie może któryś z tych kosmetyków? Może coś lubicie, albo dacie znać, że zaliczyłam wtopę? Co ciekawego trafiło do Was w tym miesiącu?
P.S. Zapraszam Was również tutaj na azjatycki konkurs! (w którym niestety z powodu niedostępności kremu Lioele Pink Alaska zmieniła się główna wygrana, ale może akurat ta zainteresuje Was bardziej? Miałam próbkę aktualnej nagrody głównej, i myślę, że to jak najbardziej godny zastępca! ;) Jeśli z jakiegoś powodu nie chcecie już przez to brać udziału w konkursie, proszę o informację i bardzo przepraszam za to zamieszanie ;*) A ja jadę odwiedzić moje "ulubione" ostatnio miejsce - przychodnię :/
Na tym zdjęciu z kolei widać prezenty, jakie dostałam od firm z którymi współpracuję, z okazji Dnia Kobiet :) Marka Dr Irena Eris przysłała mi swój nowy tusz do rzęs Perfect Lashes Mascara 3w1 (mam nadzieję, że będzie tak samo świetna, jak wydłużający tusz tej marki! - recenzja) a Evree sprezentowało mi olejek Essential Oils. Bardzo dziękuję za miłe drobiazgi i pamięć! :*
W tym miesiącu - trochę przypadkowo - trafiły do mnie dwa nowe flakony perfum i perfumetka. Pierwszą butelkę Hermes Eau Des Merveilles, jako jedyną, kupiłam sobie sama. Miesiąc temu trafiła do mnie miniaturka tego zapachu, i mimo że jest on całkowicie "nie mój" to tak mi się spodobał, że nie mogłam przejść obojętnie obok całego flakonu. Jego aromat jest ciepły, lekko męski, mocny, i szalenie ciekawy, bardzo lubię nim pachnieć :) Z kolei Un Jardin Sur Le Nil Hermes dostałam od męża na Dzień Kobiet i ósmą rocznicę naszej pierwszej randki, która wypada tego samego dnia :D Może to trochę głupia do obchodzenia okazja, ale zawsze miło dostać taki prezent i piękne kwiaty :) Swoją drogą - zapach strasznie mi się podoba! Perfumetkę Zara Fruity nabyła dla mnie podczas zakupów w tymże sklepie mama :) Jeśli jeszcze nigdy nie zwróciłyście uwagi na zapachy tej marki, to polecam to zrobić, bo często są bardzo ładne, tanie (10ml kosztuje 15.90, pełnowymiarowe wody bodajże 49zł) i trwałe :) Mój pachnie oczywiście owocami - chyba głównie słodkim grejpfrutem :)
Lakiery Semilac w odcieniach Pink Marshmallow, Strong White oraz Queen of the Night udało mi się wygrać w konkursie na blogu Odcienie Nude. Bardzo się z tego cieszę, wszak moja przygoda z hybrydami właściwie dopiero się rozpoczyna i nie miałam w swojej kolekcji zbyt wielu odcieni. Dziękuję bardzo :* A że czasem używam też klasycznych emalii, kupiłam jeszcze swój ulubiony lakier, czyli Golden Rose Rich Color nr 120 :)
Jeśli chodzi o kolorówkę, troszeczkę poszalałam :P Z okazji promocji w Naturze, trafiły do mnie dwa kosmetyki Kobo: ukochany cielisty cień o nazwie Mono Eyeshadow 145 Sandy Beach, oraz konturówka Long Lasting Lip Liner 104 English Rose. Z obu produktów jestem zadowolona :) W dodatku dobrze mi się też one kojarzą, wszak przyjechały ze mną z weekendu w górach ;) Catrice Pure Brilliants Colour Lip Balm, to z kolei impulsywny zakup, którego dokonałam, gdy wygrzebałam ową kredeczkę z koszyczka wyprzedażowego w Rossmannie. Kosztowała grosze, więc stwierdziłam, że spróbuję. I cóż, okazała się nawet ciekawa :) W dodatku jak ładnie świeci, haha :D L'oreal Brow Artist Plumper, to już stały bywalec mojej kosmetyczki. O tym, że się kochamy, pisałam już tutaj i tutaj, więc nie będę się powtarzać, ale bardzo wszystkim polecam :) Na pomadkę Givenchy Le Rouge A Porter 106 Parme Silhouette skusiłam się po kilku przychylnych recenzjach, które widziałam zarówno na polskich, jak i anglojęzycznych blogach. A że uwielbiam piękne (zwłaszcza skórzane :D) opakowania połączone ze świetną zawartością, nie mogłam przejść obok niej obojętnie. Na razie się lubimy, ale co będzie dalej? Czas pokaże ;) Ostatnią nowością jest z kolei bodajże już wycofana pomadka Catrice Ultimate Shine Gel Color, która była dołączona do magazynu Elle (chyba, w każdym razie całość kosztowała 9.99). Wybrałam sobie kolor 060 Don't Pink and Drive, ale gdyby Wam się on nie spodobał - do wyboru są dwa. W każdym razie - ostatnio bardzo chętnie tej pomadki używam i absolutnie nie żałuję zakupu :)
Znacie może któryś z tych kosmetyków? Może coś lubicie, albo dacie znać, że zaliczyłam wtopę? Co ciekawego trafiło do Was w tym miesiącu?
P.S. Zapraszam Was również tutaj na azjatycki konkurs! (w którym niestety z powodu niedostępności kremu Lioele Pink Alaska zmieniła się główna wygrana, ale może akurat ta zainteresuje Was bardziej? Miałam próbkę aktualnej nagrody głównej, i myślę, że to jak najbardziej godny zastępca! ;) Jeśli z jakiegoś powodu nie chcecie już przez to brać udziału w konkursie, proszę o informację i bardzo przepraszam za to zamieszanie ;*) A ja jadę odwiedzić moje "ulubione" ostatnio miejsce - przychodnię :/
Dziwna ta szczotka :P Zapachów nie znam, może kiedyś powącham. Cień z Kobo jest również moim ulubionym i również skusiłam się na magazyn z tym samym kolorem pomadki.
OdpowiedzUsuńNo jej uroda jest dyskusyjna :D ale dla długich włosów jest dobra ;) a co do pomadki - tak się złożyło, że kupowałam tą gazetę na wielopokoleniowych zakupach (z mamą i babcią) i babcia też nie odpuściła, musiałam jej wziąć tą samą ;)
Usuńbalea <3
OdpowiedzUsuńJa też lubię, zwłaszcza mydełka i żele ;)
UsuńO kurde, sporo tego :) Jak zaczynałam czytać ten post, to już się zastanawiałam czym teraz mnie skusisz, ale obyło się bez niespodzianek :) Ufff... bo po zakupach na dolce.pl byłoby ciężko z funduszami :)
OdpowiedzUsuńHehe :D To całe szczęście, jak w portfelu bieda ;) A co fajnego kupiłaś na dolce.pl? :)
UsuńTrzecie już opakowanie różu Dior Rosy Glow, tusz Dior Diorshow Iconic Overcurl (to dla mnie nowość), bo zawsze z wyższopółkowych tuszy decydowałam się na Chanel - teraz odmiana. Mam nadzieję, że się sprawdzi :D Oraz jedne z ulubionych perfum Versace Crystal Noir :)
UsuńTo fakt, można się spłukać ;) Róż i tusz uwielbiam, a perfum nie znam :) Może jak będę pamiętać, to powącham w perfumerii ;)
UsuńJa różu używam od kiedy tylko wszedł do limitowanki Diora. Wtedy od razu poleciałam kupić jego pierwsze opakowanie. Później na szczęście się okazało, że wszedł do stałej kolekcji, więc cały czas sukcesywnie dokupuję kolejne opakowania. Jak na razie lepszego nie znalazłam :)
UsuńTo już bardzo długo... Ale fakt, ja też jeszcze lepszego nie znalazłam :) Dobrze, że wszedł do stałej kolekcji i oby nam go nie wycofali! :D
UsuńOby ! :D O ile dobrze pamiętam to chyba to była limitowanka 2012? :)
UsuńNie mam pojęcia, wtedy jeszcze prawie się nie malowałam, nie mówiąc już o makijażu kosmetykami Diora ;)
UsuńTa Balea to mydło w piance:) Uwielbiam pomadkę Givenchy, moja najulubieńsza i w najładniejszym opakowaniu;) Muszę dopisać wstęp do swoich nowości i może w końcu opublikuję heh.
OdpowiedzUsuńTak czułam, że jak tak napiszę, to ktoś kto zna niemiecki mnie oświeci :D Pisz, pisz, ja czekam! :D A Givenchy mi też się podoba, ale mój kolor jest bardzo mało widoczny :P Jak moje usta niemal... Ale jak się kupuje bez oglądania to tak jest ;) Nie wiem, czy teraz nie wzięłabym innego :)
UsuńJa ze swojego jestem zadowolona choć na ustach wygląda inaczej niż np jak widziałam zdjęcia u innych. Ale to normalne bo chyba jeszcze mi się nie zdarzyło żeby kolor wyglądał u mnie tak samo jak u kogoś mimo, że ten sam...
UsuńAle kłamczuszek bo jest więcej niż 21:D
Bo lakiery miałam wpisane jako jedną pozycję, haha :D I chyba tonik z kremem Skinfood też ;) Moja też oczywiście wygląda inaczej, ale ja mam ciemne usta, chociaż i tak nie tak ciemne jak np moja mama...
UsuńA to jakaś inna matematyka haha :D
UsuńNooo! Blogowa, wysoce skomplikowana i bardzo indywidualna :D
UsuńZapachy intrygujące
OdpowiedzUsuńSą specyficzne, ale mnie bardzo się podobają :)
UsuńTeż czaję sie na Semilac Pink Marshmallow :) To idealny kolorek na wiosnę :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100% :) W dodatku chyba wskoczy on na miejsce mojego ulubieńca ;)
Usuńogrom nowości i to jakie perełki :)
OdpowiedzUsuńzaczarowana-oczarowana.pl
Zazdroszczę tuszu z Dr Irena Eris ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że kiedyś będzie mi dane użyć kosmetyków Balea :).
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś uda Ci się je kupić, opcji jest wiele :)
UsuńTa szczotka podoba mi się bardzo i ma rączkę ;)
OdpowiedzUsuńTuszu Eris nie znam kompletnie, a produktów Balea zazdroszczę:)
Ach, a moja mama mówi, że to szczyt kiczu :D Ale mnie też się podoba ;)
UsuńŻele z Balea bardzo lubię używać. Jak za taką cenę są naprawdę dobre :) Resztę kosmetyków mniej więcej kojarzę, ale nie miałam okazji testować :)
OdpowiedzUsuńNie stosowałam tych produktów, ale niektóre kojarzę. U mnie pojawił się tonik różany z evree i maseczka z nacomi. Jestem bardzo ciekawa jak Twoje produkty się sprawdzą :)
OdpowiedzUsuńTeż rozważam zakup tego toniku evree, lubię ich kosmetyki :)
UsuńSkrzydlata szczotka :) Dobry mąż tyle prezencików :)
OdpowiedzUsuńNajlepszy! <3 ;)
UsuńTangle Angel zamówiłam, bo TT nie daje rady na moje włosy, nie rozczesuje i jeszcze w dodatku robi mi kołtuny :( I mi tam się podoba, akurat czarna jest ładna :P Te perłowe są średnie :P
OdpowiedzUsuńMnie też czarna się podoba, ale jakoś wszyscy się z niej nabijają :D Cóż, niech sobie gadają :P
UsuńO, zaciekawiła mnie ogórkowo-sałatkowa seria ze SkinFooda :P Czytałam już nawet o pomidorowej xD
OdpowiedzUsuńZapraszam Na Mojego Bloga Sakurakotoo
Używam jej już ze dwa tygodnie i zapowiada się obiecująco! ;)
UsuńMam pytanie, czy będzie kiedyś wpis o pielęgnacji Twoich włosów?
OdpowiedzUsuńBo na blogu prawie nic o tym nie ma :(
A jestem ciekawa jak o nie dbasz, że są takie piękne :)
Ja bardzo chętnie bym coś napisała, ale szczerze powiedziawszy, to nawet nie mam o czym :( Cała moja pielęgnacja sprowadza się do codziennego mycia i nałożenia odżywki. Włosów nie suszę, nie kręcę, nie prostuję, zawsze były jedwabiste i niskoporowate. Nigdy się nie rozdwajały, nie wypadały, więc nie kombinowałam z nimi jakoś specjalnie. Farbuję raz na 5-6 miesięcy farbą l'oreal casting creme gloss w kolorze ciemny brąz i to właściwie cała historia :)
UsuńPięknie, pięknie ;)
OdpowiedzUsuńSporo tych nowości :) A co do włosów do talii, to jest co pielęgnować. Moje są do ramion i zastanawiam się czy ich nie podciąć, bo sprawiają kłopot przy suszeniu :)
OdpowiedzUsuńJa swoich wcale nie suszę :)
UsuńIstne szaleństwo, sporo dobroci :)
OdpowiedzUsuńZ całości w oko wpadły mi zapachy ;) Nigdy nie wąchałam niczego od Hermesa :)
OdpowiedzUsuńA warto, zapachy są bardzo oryginalne :)
UsuńSzczota piękna, ja mam srebrno-czarne ;))
OdpowiedzUsuńChyba miałam ten sam kolor konturówki z kobo ,niestety już ją skończyłam :((
OdpowiedzUsuńnaprawdę bardzo fajna kolekcja ;)
OdpowiedzUsuńUmilacze do kąpieli Kneipp są fajne, ja najbardziej lubię olejek:) Masz trochę cudownych nowości- niech się przyjemnie używają:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo ;*
Usuńmatko jak ten tusz pięknie zapakowali!
OdpowiedzUsuńUwielbiam zapachy Zary ale ubolewam że nigdzie ich dostać nie moge ;( Hermes musze powachać ! masz fajnego męza ;D
OdpowiedzUsuńDla mnie najfajniejszego :D i fakt, szkoda, że zara nie sprzedaje swoich perfum przez internet...
UsuńOj tam ja ubóstwiam mojego Angelka :D mam pudrowy róż z perłowym połyskiem i nie mogę bez niej żyć :D
OdpowiedzUsuńolejki Kneipp są super, a szczotka ogromnie mnie przyciąga
OdpowiedzUsuńCiekawy kształt ma ta szczotka, pierwszy raz taką widzę :D i wcale nie uważam, że kiczowata :D
OdpowiedzUsuńJa też nie, ale za to moja mama już tak :D reszta rodziny też się z niej nabija ;)
UsuńPoszalałaś :) Ja mam dwa flakony z Zary - biały i czarny. Fajne są :)
OdpowiedzUsuńMiałam chrapkę na Tangle Angel, ale ostatecznie zrezygnowałam ;)
OdpowiedzUsuńIle dobroci! <3 :D
OdpowiedzUsuńBiedroneczka wyszła z bardzo fajna promocją tego micelku;) W swoim rodzinnym domu Biedronkę też mam za płotem;)
OdpowiedzUsuńTo piąteczka! :)
UsuńRównież bardzo lubię micel z Garniera ;) Mam też ochotę na kosmetyki Balea, szkoda jednak że nie są u nas dostępne ;/
OdpowiedzUsuńPiękne szaleństwo :)
OdpowiedzUsuńgratuluję wygranych semilaczków:) mnie od czasu do czasu też zdarza się jeszcze malować paznokcie zwykłymi lakierami.
OdpowiedzUsuńDziękuję ;*
UsuńŚwietne nowości. Gratuluję wygranej, do każdego w końcu Fortuna się uśmiecha. Szczotka jest cudna. Mnie się bardzo jej kształt podoba.
OdpowiedzUsuńIle wspaniałych rzeczy :)
OdpowiedzUsuńsame perełki, a ta szczotka jest boska, ciekawi mnie najbardziej :,
OdpowiedzUsuńPłyny micelarne z Garniera też lubię :) Teraz jednak znalazłam jeszcze lepszy z Mixy, także serdecznie polecam ! :)
OdpowiedzUsuńObydwa flakony perfum przygarnęłabym i ja! Lubię wszystkie "ogródki" Hermesa. :-)
OdpowiedzUsuńNa zestaw Kneipp też mam ochotę! :-)
Mnie też podobają się jeszcze dwa, ale skąd brać na to fundusze i kiedy tego używać :D
Usuńsame wspaniałości!:)
OdpowiedzUsuńTa anielska szczotka jest na mojej liście zakupów, szukam czegoś z rączką. Masz rację, przy długich włosach z TT czasem trudno sobie poradzić :)
OdpowiedzUsuńGratuluję wygranej, mi ostatnio też się poszczęściło w konkursie z lakierami Semilac, co niezmiernie cieszy tym bardziej, że ja też dopiero niedawno zaczęłam przygodę z hybrydami :)
O, no to obie miałyśmy szczęście początkującego :D również Ci gratuluję! :)
UsuńAaaa ile tego!
OdpowiedzUsuńBalea, Dr Irena Eris - same perełki! <3
Też obchodzę rocznicę pierwszej randki;).
OdpowiedzUsuńPiękne zapachy wzbogaciły Twoją toaletkę. Mam nadzieję, że kiedyś zobaczę u Ciebie wpis, w którym pokażesz swój zbiór perfum:).
Pozdrawiam:).
Planuję takie coś w najbliższym czasie, więc zapraszam :)
UsuńOooo! Ten lakier Golden Rose to chyba kolor, który jakiś czas temu widziałam gdzieś na instagramie i bardzo mi się spodobał, już spisuję numerek! :)
OdpowiedzUsuńBardzo Ci go polecam, to już moja czwarta buteleczka :D
UsuńŚwietne nowości, na tą szczotkę czaję się już od dawna. Wygląda świetnie ;)
OdpowiedzUsuńNowości super, szczególnie Balea <3 Nie no szczotka mega jest :D
OdpowiedzUsuńTen kolor GR jest czymś, co za mną długo chodziło! Masz bardzo duże poczucie estetyki, co widać za pierwszym wejściem na Twój blog. Szalenie podoba mi się też oprawa graficzna, brawo! Zostaję na stałe żeby niczego już nie ominąć :)
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję, nie będę ukrywać, to dla mnie duży komplement :) pozdrawiam serdecznie! ;)
Usuńzazdraszaczam mercedesa wśród szczotek! mam nadzieje że zamieszka i u mnie niedługo ;)
OdpowiedzUsuń