Już dawno przestałam stosować zwykłe podkłady. Wprawdzie w moich przepastnych szufladach nadal jest kilka sztuk, ale niestety leżą sobie one niekochane, gdyż z każdym jest coś "nie tak"... Zazwyczaj przy każdej możliwej okazji, sięgam po azjatyckie kremy BB, ponieważ według mnie, z tradycyjnymi fluidami wygrywają one pod każdym względem. Mimo to wśród nich - jak wszędzie - są egzemplarze lepsze i gorsze ;) Dziś zatem pora powiedzieć kilka słów na temat Dr.G Perfect Pore Cover BB. Jak wypadł na tle konkurencji? Czy jestem z niego zadowolona? Warto się na niego skusić? Już Wam mówię!Opakowanie produktu jest proste, wszak to niby zwykła tuba, ale czymś jednak urzeka. Chyba chodzi tu o ten wyjątkowo niefotogeniczny, srebrny błysk. Całość ma 45ml, a na jej zużycie mamy aż 12 miesięcy. Dużym plusem tubki jest fakt, że nie schodzą z niej napisy i posiada ona miejsce na zapisanie daty otwarcia. Po otworzeniu opakowania wita nas dziubek z malutkim otworem. Na szczęście nie ma z nim problemów i nawet jeśli postawimy krem na nakrętce, nie leje się on jak szalony. Zawiera filtr SPF 30 PA ++, czyli jak na moje standardy - mogłoby być lepiej, mimo że i tak pod spód używam zawsze zwykłego filtra. Co mówi o nim producent? "Produkt maskuje pory, zmniejsza ich widoczność oraz kamufluje blizny potrądzikowe. Zapewnia zadowalający poziom krycia i matowe wykończenie. W składzie zawiera limonkę, ekstrakt z kapusty oraz melisy, dzięki którym reguluje wydzielanie sebum. Dodatkowo nawilża, odżywia, a także zapobiega podrażnieniom skóry". Dr.G Perfect Pore Cover BB ma delikatny, pudrowy aromat, który bardzo słabo czuć nawet podczas nakładania. Konsystencja jest typowa dla kremu BB, ani szczególnie gęsta, ani lejąca. Mnie najwygodniej nakładało się go gąbeczką. Pamiętajcie jednak, że kosmetyk równie dobrze wygląda jeśli użyjemy palców, uprzednio delikatnie rozgrzewając go na dłoni. Jaki odcień ma ten BB? Chłodny, nieco różowawy, tradycyjnie lekko szary, ale dla mnie zimą minimalnie za ciemny. Nie odcina się mocno od szyi, ale jednak bardziej komfortowo czułabym się, gdybym nie musiała maskować tego pudrem. Cóż, znam kremy, które lepiej pasują do mojego kolorytu. Na szczęście nie ciemnieje on w ciągu dnia. Co z wykończeniem? Jak na krem BB mało błyszczące i fanki mokrego glow nie będą zadowolone. Myślę, że satyna to dobre określenie. Na plus Dr.G Perfect Pore Cover BB należy zaliczyć trwałość, wszak przypudrowany naprawdę trzyma się na mojej cerze od nałożenia, aż do zmycia nawet w okolicy nosa. Co z kryciem? Myślę, że należy je określić jako średnie. Przykryje mniejsze niedoskonałości, ale przy większych niespodziankach lepiej zaaplikować drugą warstwę, lub sięgnąć po korektor. Czy krem faktycznie posiada właściwości nawilżające? Nie :D Nie oczekujmy, że kosmetyk kolorowy będzie robił za nas to samo, co pielęgnacja. To ona jest podstawą dobrego wyglądu naszej cery. Za to Dr.G Perfect Pore Cover BB nie wysusza, nie powoduje wysypu niedoskonałości (ale zmywam go dwuetapowo lub specjalną pianką do usuwania kremów BB) i nie wywołuje podrażnień na mojej twarzy. Ponadto nie podkreśla suchych skórek i nie zbiera się w zmarszczkach, więc myślę, że spokojnie mogę go polecić posiadaczkom cery mieszanej i jednocześnie wrażliwej.Co z ceną i dostępnością? Za Dr.G Perfect Pore Cover BB na Jolse zapłacicie niecałe 17$ i jeśli tylko macie odrobinę ciemniejszą ode mnie karnację - warto. Trwałość, wydajność, wygląd i wiele innych aspektów są naprawdę na wysokim poziomie :) A Wy? Znacie ten kosmetyk? A może lubicie inny krem BB tejże marki? Albo macie całkiem innego faworyta? Dajcie koniecznie znać!
Kiedyś miałem uwielbiałem go chociaż kolorki trochę jasne
OdpowiedzUsuńFakt, jasne... Ale bladziochy też muszą się czymś malować 😁
UsuńWyglada naturalnie bardzi mi się podoba ten efekt choc nie wiem czy znalazłabym kolor dla siebie
OdpowiedzUsuńPorównując nasze karnacje, to chyba musiałabyś celować w inną markę :)
UsuńNie miałam okazji używać jeszcze tego kremu BB, ale powoli zaczynam się przekonywać do tego typu produktów, więc chętnie go wypróbuję. :)
OdpowiedzUsuńJak ja już zaczęłam, to podkłady niemal całkowicie poszły w odstawkę ;)
UsuńFajnie, że na plus można tu zaliczyć trwałość. Ja nie miałam jeszcze tego kremu BB u siebie.
OdpowiedzUsuńTak, nieźle się spisuje nawet pod maską ;)
UsuńAlez on jest jasny hahaha dla mnie za jasny, ale dobrze ze jest godny polecenia :D
OdpowiedzUsuńGodny, zdecydowanie. Choć niestety gama odcieni jest niemal żadna...
UsuńNie słyszałam wcześniej o tym kosmetyku, dobrze, że jest warty uwagi.
OdpowiedzUsuńChyba Dr.G w Polsce jest stosunkowo słabo znany ;) A szkoda :)
UsuńBardzo ciekawy krem BB. Ja się właśnie przekonuję do tego typu kosmetyków, tym bardziej, że naczytałam się, że przecież coś z kolorem nie musi być podkładem i może dawać skórze np. nawilżenie.
OdpowiedzUsuńMoże, ale nie musi ;) Te obietnice nie zawsze mają pokrycie, ale kremy BB na pewno nie wysuszają, jak np. wiele podkładów :)
UsuńNie dla mojej karnacji, ale Tobie pasuje :)
OdpowiedzUsuńMusiałabyś szukać czegoś np w ofercie Missha :) Oni mają duży wybór odcieni ;)
UsuńKremów BB nie używam :)
OdpowiedzUsuńGdybyś kiedyś chciała jakiś wypróbować, to polecam zacząć od tych z Korei ;)
Usuń