piątek, 8 lutego 2019

Goodbye Red Skin by Nacomi, czyli Zmniejszająca Zaczerwienienia Maseczka do Twarzy

Jeśli zaglądacie do mnie od czasu do czasu, pewnie dobrze wiecie, że zaczerwienienia, naczynka i przebarwienia, to moja zmora oraz to na nich skupia się właściwie cała moja pielęgnacja. Rzadko sięgam po markę Nacomi, ale gdy przydarzyła się taka okazja, nie omieszkałam zobaczyć, jak sprawdzi się na mojej różowej, miejscami ciągle zaczerwienionej skórze ich Goodbye Red Skin by Nacomi, czyli Zmniejszająca Zaczerwienienia Maseczka do Twarzy. Działa ona łagodząco i pobudza mikrokrążenie aby wyraźnie zredukować przekrwienie skóry oraz zminimalizować widoczne naczynka krwionośne. Jej skład oparto na czerwonej glince i ekstraktach z arniki górskiej, kasztanowca, oczaru wirginijskiego, borówki oraz malwy, a także na oleju z pestek winogron i dzikiej róży. Czy jestem zadowolona z efektów? Zobaczcie same!
Goodbye Red Skin by Nacomi, czyli Zmniejszająca Zaczerwienienia Maseczka do Twarzy
Goodbye Red Skin by Nacomi, czyli Zmniejszająca Zaczerwienienia Maseczka do Twarzy znajduje się w fioletowej, miękkiej tubie, zawierającej 85ml produktu. Szczerze Wam powiem, że od dawna nie miałam żadnego kosmetyku, którego opakowanie aż tak mi się nie podobało xD Do tubki przyklejono zwykłą naklejkę z napisami (w dodatku chyba krzywo), sreberko z nakrętki niszczy się od każdego dotknięcia, a gwint ciągle jest usmarowany maseczką i choćbym nie wiem jak się starała, zawsze coś w niego wejdzie, przez co mam wrażenie że kosmetyk ten jest wiecznie "ufajdany", a ja w koło go czyszczę :P Dobrze, że chociaż nie ma problemów z wydobyciem maseczki na zewnątrz :D
Goodbye Red Skin by Nacomi, czyli Zmniejszająca Zaczerwienienia Maseczka do Twarzy
I teraz uwaga: ten kosmetyk pachnie! I nie, to wcale nie jest zaleta, wszak w czasie aplikacji oraz podczas trzymania jej na twarzy czuję coś na kształt oleju słonecznikowego z odrobiną słodyczy. Dla mnie generalnie nie jest to woń, która zachęca do używania... Chyba w zamian za te straty, bardzo łatwo i przyjemnie nakłada się ją na twarz, a po aplikacji przyjemnie chłodzi :) Jej kolor przypomina masło orzechowe, prawdopodobnie dzięki sporej zawartości czerwonej glinki. Dzięki pozostałym składnikom, podczas 20 minut zalecanych do pozostawienia jej na twarzy nie zastyga ona do sucha. Warto również wspomnieć, że dość ciężko zmyć tę maseczkę palcami, ale sprawnie można ją usunąć przy pomocy gąbeczek Calypso ;)
Goodbye Red Skin by Nacomi, czyli Zmniejszająca Zaczerwienienia Maseczka do Twarzy
Co jednak z działaniem? Muszę przyznać, iż to bardzo brzydkie kaczątko dopiero tutaj pokazuje, jaki kryje się w nim potencjał. Maseczka z całą pewnością pięknie łagodzi moją skórę i na calusieńką dobę redukuje swędzenie. Poza tym zauważyłam także, że wygładza ona cerę, zmiękcza, zwęża pory, elegancko nawilża, a jednocześnie po jej zmyciu skóra wygląda zdrowo i nie świeci się. Co jednak z najważniejszym, czyli z obiecaną redukcją zaczerwienień? Przyznać muszę, że te mniejsze faktycznie po jej użyciu znikają, a te, które towarzyszą mi już chyba "na stałe" (dla tych co nie wiedzą, to te koło nosa), są sporo mniejsze i naprawdę wyglądają dużo lepiej.
Podsumowując mój wywód: mimo tego, iż opakowanie tego produktu w moim odczuciu jest naprawdę paskudne, a zapach przyprawia mnie o mdłości, polubiłam tą maseczkę za to, co robi z moją twarzą. W tym przypadku naprawdę świetnie sprawdzi się powiedzenie "bo liczy się wnętrze"... :D Jej cena, to około 30zł.
Lubicie kosmetyki marki Nacomi? A może miałyście już okazję poznać tę maseczkę? Czy może też zmagacie się z podobnymi problemami i mogłybyście coś mi polecić? Dajcie koniecznie znać! :)

35 komentarzy :

  1. Pewnie widząc tę maseczkę na sklepowej półce, w ogóle nie zwróciłabym na nią uwagi - właśnie ze względu na te mało ciekawe, takie zwykłe opakowanie. Zapach też mógłby być dla mnie problemem.
    Kosmetyki Nacomi lubię - właśnie ze względu na zapach. Musy pachną przeobłędnie - mój ulubiony to ciasteczkowy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już na wszystko na czym pisze "zmniejsza zaczerwienienia" zwracam uwagę :D Choć ją akurat wyhaczyłam przez internet ;) Musy znam, miałam kiedyś borówkowy, ale był strasznie tłusty i szybko go porzuciłam :D

      Usuń
  2. Nie znam tej firmy, ale może warto się zainteresować skoro tobie ten kosmetyk pomógł tobie :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzeczywiście opakowanie nie jest specjalne :) Nigdy jej nie miałam. Jestem też ciekawa zapachu :D Możliwe, że się na nią skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, może Tobie ten zapach nie będzie tak przeszkadzał :D

      Usuń
  4. Ale się oberwało tej tubce😂 O zapachach tych masek słyszałam, że są dość intensywne. Sama akurat nie miałam żadnej, ale markę Nacomi znam i ogólnie lubię.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie trawię mdłych zapachów więc pewnie męczyłabym się. Nie mam ochoty też specjalnie wydawać na chusteczki do czegokolwiek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o gąbeczki Calypso, to one nie są drogie a wielorazowe. Z resztą maseczkę można zmyć palcami, tylko dłużej to trwa :) Mnie z kolei działanie rekompensuje średni zapach ;)

      Usuń
  6. Całe szczęście nie mam takie problemu z cerą, więc nic nie polecę. Za tą marka nie przepadam, ale też nie lubię gdy mi maseczka pachnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zazdroszczę :) ja kilka lat temu jeszcze też takich cudów nie miałam ;)

      Usuń
  7. Az mnie zaciekawił ten zapach :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam właśnie problem z naczynkami, maseczka idealnie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To w takim razie wypróbuj ją, może też Ci pomoże :)

      Usuń
  9. Pewnie sprawdzilaby sie u mnie, musze ja zamowic :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Myślę, że zapach mógłby mi przeszkadzać..

    OdpowiedzUsuń
  11. Na szczęście nie mam problemu z naczynkami - za to wągry na nosie mnie prześladują

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba każdy ma coś :) Ideałów wydaje mi się - nie ma :D

      Usuń
  12. Chętnie zakupię taką maseczkę, gdyż mam problem z zaczerwieniami

    OdpowiedzUsuń
  13. Lubię Nacomi i sporo kosmetyków tej marki miałam już okazję używać, ale tej maseczki jeszcze nie próbowałam. Rzadko bowiem sięgam po maski w tubkach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja z kolei nie lubię takich w saszetkach :)

      Usuń
  14. Nie wiem czy zapach by mi odpowiadał ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie wiem, mnie nie pasował, ale był do wytrzymania :D

      Usuń
  15. Kurcze... Z jednej strony fajnie, że działa, ale czuję, że ten zapach by mnie drażnił i przez to, kompletnie bym jej nie używała. Na razie bardzo polubiłam się z maseczkami MIYA i Clochee :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maski Miya też mnie kuszą, nie powiem :) a w tym przypadku działanie rekompensuje mi ten nieciekawy aromat ;)

      Usuń
  16. Faktycznie, ja zawsze omijałam kosmetyki z tej serii bo te opakowania strasznie mi się nie podobały. Kolejny dowód na to, że liczy się wnętrze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie :D jego uroda jest bardzo wątpliwa, ale zawartość ekstra ;)

      Usuń
  17. Pomijając zapach i opakowanie to kusisz jego działaniem, więc możliwe, że niebawem się na nią skuszę :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Na zdjęciu opakowanie mi się podoba, ale nie widziałam na żywo :D

    OdpowiedzUsuń

Bardzo mi miło, że chcesz do mnie zaglądać i czasem zostawić po sobie komentarz ;* Jeśli zaobserwujesz mojego bloga: daj znać! ;) Na pewno Cię wtedy odwiedzę :)