poniedziałek, 29 października 2018

Shinybox Think Pink, czyli operacja różowy październik

Październik to miesiąc walki z rakiem piersi. Szczególnie często poruszane są wtedy tematy samobadań, profilaktyki i po prostu okazywaniu gestów solidarności kobietom, które z tą chorobą walczą. Jedną z firm, biorących udział w tej kampanii, jest Shinybox, który co roku w październiku tworzy edycję o nazwie Think Pink, mającą poruszać właśnie tę tematykę. Jak marce udało się to tym razem? Same zobaczcie!
Shinybox Think Pink
Kosmetyki tradycyjnie już znalazły się w sztywnym, fioletowo-różowym opakowaniu z twardej tektury, które z powodzeniem możemy wykorzystać w przyszłości do przechowywania bibelotów. Szczerze mówiąc, ja nadal bardzo się cieszę, że firma odeszła od poprzedniej wersji opakowań :P
Shinybox Think Pink
Pierwszym produktem, który znalazłam w pudełku, jest Odżywka bez Spłukiwania do Włosów Farbowanych Il Salone Milano. Polecana jest do codziennej pielęgnacji pasm, zwłaszcza tych suchych i łamliwych, tracących blask. Produkt ten zapewnia niesamowitą intensywność koloru, a także tworzy warstwę ochronną przed promieniowaniem UV, wzmacnia strukturę włosów oraz ułatwia ich modelowanie. Ogólnie rzecz biorąc, ja jestem z tego produktu zadowolona i z chęcią go wykorzystam, ale rozpakowując pudełko, naszła mnie pewna refleksja. Gdy byłam w liceum, na raka piersi zmarła moja ciocia. Minęło już wiele lat, ale pamiętam jak wyglądała podczas leczenia i w związku z tym sądzę, że w tym miesiącu produktów przeznaczonych do włosów chyba nie powinno tu być... Choć może wynika to z moich osobistych doświadczeń, więc chętnie poznam Wasze zdanie na ten temat. Jej cena to 34.99 za 200ml. Drugim kosmetykiem z pudełka Think Pink, jest Biotanique, Naturalny Krem Odżywczy. Oparty jest na świeżej wodzie proaQua z technologią probiotyczną, która w inteligentny sposób wspiera mikroflorę skóry, dogłębnie nawilża oraz odżywia ją i chroni. Produkt wzbogacony jest również o D-Panthenol oraz wyjątkowo bogaty w kwasy Omega-6, witaminy i minerały Olej z Opuncji Figowej, który pozostawia skórę wygładzoną a także silnie zregenerowaną. Ogólnie rzecz biorąc, otwierając boxa, byłam w lekkim szoku, gdy znalazłam wewnątrz identyczny krem jak miesiąc temu, tyle że jeszcze raz taki duży xD Już miesiąc temu mówiłam, że to nie produkt dla mnie, więc to opakowanie trafiło do sąsiadki :P Koszt kremu to 10.50zł za sztukę. Ostatnim kosmetykiem z tego zdjęcia, jest Krem do Rąk i Paznokci Delia. Delia Cosmetics Extra Hand Care doskonale nawilża skórę rąk i zapewnia im potrzebne odżywienie. Formuła wzbogacona masłem shea oraz alantoiną sprawia, że skóra staje się aksamitna oraz gładka w dotyku. Dodatkowo D-pantenol doskonale koi i łagodzi podrażnienia. Kremy do rąk schodzą u mnie w rodzinie hurtem, więc i ten z pewnością się przyda, bo ciągle ktoś szuka nowego egzemplarza :P Nie jest to może wyszukana marka, ale już poszedł w ruch, a co najważniejsze - wydaje się to całkiem przyjemny produkt. Jego cena to 3.49zł za 75ml.
W pudełku znalazł się też produkt Olimp LabsApecontrol to suplement diety w postaci kapsułek, stanowiący kompozycję składników aktywnych, wspomagających kontrolę masy ciała poprzez niwelowanie chęci podjadania oraz regulację metabolizmu makroskładników odżywczych. Zawiera m.in. takie składniki aktywne jak Garcinia Cambodia, ekstrakt z Guarany, chrom czy Morwę Białą. Jak zapewne wiecie, bo wspominam o tym za każdym razem, nie lubię, kiedy w pudełkach znajdują się suplementy diety. Choruję przewlekle, biorę dużo leków i nie mogę łączyć z nimi czego popadnie, pomijając już fakt, że najzupełniej w świecie dobrze czuję się ze swoją wagą. A tego cuda nawet nie mam komu oddać, bo moja rodzina to głównie szczuplizny, ostatnio nawet tata zrzucił około 10kg. Jestem na nie :( Cena? 31.50 za opakowanie. Kolejnym kosmetykiem, który do mnie trafił, była Pomadka Moov Liquid LipsMatters w odcieniu Show off. Jest to płynna matowa szminka o kremowej konsystencji, która zapewnia komfortowe, matowe wykończenie ust bez uczucia przesuszenia i lepkości. Dzięki niezwykle trwałej formule długo utrzymuje się na ustach nie rozmazując się oraz zapewniając długotrwały efekt bez przesuszania. W pierwszej chwili ucieszyłam się widząc ją, ale niestety po użyciu okazało się, że najzwyczajniej w świecie fatalnie w niej wyglądam, wszak na moich ustach ten niby róż, zaczął mocno wpadać w fiolet. Bez żalu oddałam ją cioci, mam nadzieję, że będzie z niej zadowolona :) Dodawana była ona do pudełek wymiennie, można było trafić jeszcze na dwa produkty do włosów Kontigo lub błyszczyk Rosie. Cena pomadki to 18.99zł. Ostatnim już produktem wchodzącym w skład podstawowej wersji pudełka Think Pink, jest Balsam do Ust Bee Natural w wersji z Granatem. Marka ta według jej twórców to autentyczna wartość: naturalne składniki, najwyższa jakość, uczciwa cena i żadnych sztuczek. Stuprocentowo naturalny balsam do ust z woskiem pszczelim regeneruje usta, natłuszcza oraz wygładza. Przyznam, że jest to kosmetyk, który najbardziej mnie dotychczas ucieszył. Kilka razy zerkałam już na te pomadki w Rossmannie, mając chęć na zakup, więc naprawdę z przyjemnością zobaczę, czy dobrze się u mnie spisze. Cena? 10.99zł.  Poza tym, wewnątrz znalazłam jeszcze Voucher na kurs on line Dr Barbara, oraz Voucher do fotoobsługi Cewe Fotojoker. Z tego drugiego może nawet skorzystam ;) I to by było na tyle.
Shinybox Think Pink prezenty dla ambasadorek
W tym miesiącu Shinybox przygotował również trzy prezenty dla ambasadorek, które dla mnie okazały się bardzo interesujące. Pierwszym z nich, jest Liqpharm, LIQ CC Serum Light 15% Vitamin C Boost. Kosmetyk ten, dzięki wysokim stężeniom aktywnych składników redukuje proces starzenia skóry oraz chroni przed działaniem niekorzystnych czynników środowiskowych. Piętnastoprocentowa, niezjonizowana witamina C zapewnia szybkie pobudzenie syntezy kolagenu, skutecznie neutralizuje wpływ wolnych rodników i wyrównuje koloryt cery. Z chęcią je przetestuję, wszak słyszałam o nim naprawdę wiele dobrego ;) Cena? około 60zł za 30ml. Drugim produktem, który trafił do ambasadorek, jest Naturativ Kremu 360°AOX. Regularnie stosowany, widocznie poprawia wygląd skóry. Sprawia, że wydaje się ona bardziej gładka, ujędrniona i rozjaśniona, bardziej promienna. Ze względu na  obecność przeciwutleniaczy krem jest niezastąpiony dla cery narażonej na miejski stres i klimatyzowane pomieszczenia. Mimo tego, iż wydaje mi się, że nie jest to w tym momencie odpowiedni produkt dla mnie, to albo poczeka on na swoje pięć minut, albo przejmie go moja mama, która wykazuje wręcz niezdrowe zainteresowanie tym kremem, odkąd otworzyłam paczkę ;) Cena? 192zł za 100ml. Trzeci i ostatni produkt, który trafił do mnie w tym pakiecie, to Bursztynowe Mydełko Aqua Baltic Horfes. Według producenta, aktywny wyciąg z bursztynu (10%) pielęgnuje ciało, odżywiając je i nawilżając. Zawarte w mydle aminokwasy oraz składniki mineralne działają odżywczo, spowalniając procesy starzenia się skóry. Nie wiem, w jaki sposób to wszystko może zapewnić mydełko, ale mimo wszystko cieszę się z jego obecności, bo uwaga: jest ładne xD (tak, to ja, sroka :P). Kosztuje około 20zł za sztukę.
Podsumowując tę edycję: według mojego osądu, pozostawia ona wiele do życzenia i daleko jej do ideału, ale dwa produkty nawet przypadły mi do gustu. Z kolei jeśli chodzi o prezent dla ambasadorek... To bardzo miły gest i cieszę się, że on do mnie trafił, choć marzy mi się, żeby np. Serum Liqpharm w pełnowymiarowej wersji mogła wypróbować każda subskrybentka :)
A Wy co myślicie na temat tej edycji? Przypadła Wam do gustu, a może wręcz przeciwnie? Dajcie znać!

41 komentarzy :

  1. Podoba mi się pomadka Moov, ma bardzo ładny kolor :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że ma, ale niestety mnie w nim nieładnie :P Poleciała w świat ;)

      Usuń
  2. Nie zaciekawiła mnie ta zawartość :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie z podstawowej zawartości to najbardziej ucieszyła ta pomadka ochronna ;)

      Usuń
  3. Może jakbym go dostała jako ambasadorka to i bym się ucieszyła, ale jak mam zapłacić to na pewno nie kupię tego pudełka, jakoś nic mnie nie przekonało do zakupu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, tym razem pudełka ambasadorskie są naprawdę bardzo fajne.

      Usuń
  4. Zawartość bez szału no i jeszcze te tabletki.. średnio moim zdaniem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie ja już nie wiem co robić z tymi tabletkami, nawet tata schudł xD

      Usuń
  5. O pokusilabym sie chetnie na to serum ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. te dodatkowe kosmetyki- prezent dla Ambasadorek to prawdziwe hity, ona najbardziej mnie ucieszyły

    OdpowiedzUsuń
  7. Moim zdaniem dobra passa tych pudełek została w tym miesiącu przerwana :D Całość ratują kosmetyki, które trafiły jedynie do ambasadorek. Poza tym zadowolona jestem tylko z kremu do rąk i balsamu do ust.

    OdpowiedzUsuń
  8. Tylko produkty dla ambasadorek ratują to sytuacje :/

    OdpowiedzUsuń
  9. Przyznam, że najbardziej zaciekawiły mnie te produkty ambasadorskie:D
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jedynym kosmetykiem, który znam jest serum z LiQ z witaminą C. Używałam wielu kosmetyków tego typu, niestety ten mi się nie sprawdził, nie widziałam efektów kuracji. Po za tym nie wiadomo tak naprawdę jakie stężenie oddziałuje na naszą skórę przez brak informacji o pH produktu.

    OdpowiedzUsuń
  11. O jaaa Liq CC od dawna mam ochotę na ich serum :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się tak czaiłam i w końcu wpadło w moje ręce xD

      Usuń
  12. Chyba chcą poskromić apetyt swoich subskrybentów:D Serum Liq miałam rok temu i na początku było super, a potem mnie mega wysuszyło:(
    Z tą odżywką to zależy z jakiej perspektywy na to spojrzeć bo w końcu w dużej mierze chodzi tu o profilaktykę. Zależy więc jak na to patrzeć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to szkoda, że się nie spisało... W sumie masz rację, chociaż ja po takich doświadczeniach jakoś nie umiałam się doszukać innej perspektywy ;) Dzięki :)

      Usuń
  13. no myślę, że bym coś wybrała dla siebie z tego pudełka ;D

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetne pudełko, zazdroszczę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Udały się w szczególności ambasadorskie upominki :)

      Usuń
  15. Na całe pudełko tylko dwa dobre kosmetyki?...Nie żałuję, że już go nie zamawiam ;) Poza tym zawsze uważałam, że suplementy diety w tym pudełku to jakieś nieporozumienie, bo to dość indywidualna sprawa, kosmetyki mimo wszystko łatwiej sobie dopasować.

    OdpowiedzUsuń
  16. Prezenty fajne, ale sama zawartość boxa już nie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Zawartość pudełka jest bardzo zróżnicowana :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Jak tylko zobaczyłam pomadkę Moov na zdjęciu od razu pomyślałam, ze to twój kolor, ale jak czytam dalej - jednak zamiast różu czy fuksji u Ciebie wpadał w fiolet :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, u mnie zrobił się fiolecik i dałam go cioci. Jeszcze nie wiem, czy jest zadowolona...

      Usuń
  19. Vouchery i te ostatnie produkty najbardziej mi się podobają :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Tylko LIQ CC uważam za udany produkt, a to tylko dla ambasadorek :P

    OdpowiedzUsuń
  21. Jedynie z serum bym się ucieszyła 😂

    OdpowiedzUsuń
  22. Ten krem firmy Naturativ, dość ciekawy :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Produkty do ust najbardziej by mnie ucieszyły :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo mi miło, że chcesz do mnie zaglądać i czasem zostawić po sobie komentarz ;* Jeśli zaobserwujesz mojego bloga: daj znać! ;) Na pewno Cię wtedy odwiedzę :)