Ostatnio mam coś pechowy okres xD Wczoraj miałam jechać do Torunia, ale we wtorek, akurat dzień przed, miałam mały wypadek, w związku z czym wyglądam jak bokser po walce (czytaj rozwaliłam górną wargę i złamałam ząb), albo była po nieudanym zabiegu medycyny estetycznej w zakresie powiększania ust. W dodatku to wszystko przed sobotnim Hello Asia. To trzeba być mną :P Na szczęście po znajomości znalazłam protetyka, który szybko naprawił mi tę ukruszoną jedynkę, bo reszta chciała mnie umawiać "na za milion lat". Ale podejrzewam, że i tak będę musiała uciekać przed aparatami, bo opuchlizna z ust za szybko nie zejdzie xD Wracając jednak do tematów kosmetycznych, dziś pora na azjatycki (czyli prosto z Korei Południowej) krem pod oczy Laneige Water Bank Eye Gel. Kilka z Was mnie o niego pytało, więc chyba już na niego czas ;)
Krem pod oczy znajduje się w ślicznym, turkusowym słoiczku ze szkła, który niewątpliwie przykuwa oko. Wiem, że tego typu opakowania uważane są niehigieniczne, jednak ja jestem zdania, że każdy widzi, co kupuje, a dodatkowo marka pomyślała także o dołączeniu do swojego produktu łopatki. Całość wykonana jest z surowców naprawdę dobrej jakości, i nie dość, że świetnie się prezentuje, to jeszcze nie niszczy się z czasem. Słoiczek zawiera aż 25ml kremu (w Europie jest to zazwyczaj 15ml) i jest naprawdę szalenie wydajny. Stosuję go wieczorem, od początku czerwca i zużyłam może 1/3 opakowania... Na początku rano używałam innego kremu, ale od jakiegoś miesiąca towarzyszy mi już jedynie Laneige Water Bank Eye Gel ;) Ma on za zadanie głównie nawilżyć okolice oka, łagodzić skórę, zmniejszać obrzęki i lekko rozjaśniać.
Zacznę może od dużej zalety tego produktu - czyli konsystencji. Jest to leciutki kremo - żel, który idealnie rozprowadza się w okolicy oczu, jednocześnie serwując nam dawkę pięknego, świeżego aromatu, mnie osobiście kojarzącego się z mieszanką białych kwiatów i nut wodnych lub czymś w tym rodzaju. Gdy go rozsmarujemy, pozostawi on po sobie delikatny film. Można go też stosować pod makijaż, ale generalnie trzeba uważać jaką ilość kremu nakładamy, ponieważ jeśli zaszalejemy - będzie się niemiłosiernie kleić :P
Jak zatem z działaniem owego kosmetyku? Laneige Water Bank Eye Gel praktycznie od razu po nałożeniu gwarantuje uczucie ulgi, wygładzenia i ukojenia okolicy oczu. Na dłuższą metę, muszę przyznać, że jest też genialnym nawilżaczem, bo świetnie spisywał się solo, nie dopuścił do tego, by zmarszczka, która pojawia się z braku nawilżenia ujrzała światło dzienne i sprawił, że okolica oka wyglądała wyjątkowo zdrowo i ładnie. Cienie może nie zostały znacząco zniwelowane, kwestii usuwania obrzęków zweryfikować nie mogę, bo ich nie mam, ale to naprawdę świetny nawilżacz, który moja skóra pod oczami polubiła ;) Po kilku miesiącach używania, jest gładziutka, nawilżona, jędrna i na granicy prawego oczodołu nie ma nawet śladu znienawidzonej przeze mnie zmarszczki :)
W ramach podsumowania, muszę przyznać, że kremożel z Laneige okazał się naprawdę dobrym produktem, który świetnie spełniał swoje zadanie. Ma on jednak dwie wady - pierwsza: potrafi się kleić, a druga: kosztuje na Jolse 31$, co w przeliczeniu na złotówki daje około 113zł. Jednak myślę, że przy tej wydajności idącej w parze z dobrym działaniem, warto się na niego skusić ;) Ja byłam zadowolona :) A Wy? Miałyście może styczność z tym kremem? Używacie kosmetyków Laneige? A może macie innych ulubieńców pod oczy? Dajcie znać! :)
Zacznę może od dużej zalety tego produktu - czyli konsystencji. Jest to leciutki kremo - żel, który idealnie rozprowadza się w okolicy oczu, jednocześnie serwując nam dawkę pięknego, świeżego aromatu, mnie osobiście kojarzącego się z mieszanką białych kwiatów i nut wodnych lub czymś w tym rodzaju. Gdy go rozsmarujemy, pozostawi on po sobie delikatny film. Można go też stosować pod makijaż, ale generalnie trzeba uważać jaką ilość kremu nakładamy, ponieważ jeśli zaszalejemy - będzie się niemiłosiernie kleić :P
Jak zatem z działaniem owego kosmetyku? Laneige Water Bank Eye Gel praktycznie od razu po nałożeniu gwarantuje uczucie ulgi, wygładzenia i ukojenia okolicy oczu. Na dłuższą metę, muszę przyznać, że jest też genialnym nawilżaczem, bo świetnie spisywał się solo, nie dopuścił do tego, by zmarszczka, która pojawia się z braku nawilżenia ujrzała światło dzienne i sprawił, że okolica oka wyglądała wyjątkowo zdrowo i ładnie. Cienie może nie zostały znacząco zniwelowane, kwestii usuwania obrzęków zweryfikować nie mogę, bo ich nie mam, ale to naprawdę świetny nawilżacz, który moja skóra pod oczami polubiła ;) Po kilku miesiącach używania, jest gładziutka, nawilżona, jędrna i na granicy prawego oczodołu nie ma nawet śladu znienawidzonej przeze mnie zmarszczki :)
W ramach podsumowania, muszę przyznać, że kremożel z Laneige okazał się naprawdę dobrym produktem, który świetnie spełniał swoje zadanie. Ma on jednak dwie wady - pierwsza: potrafi się kleić, a druga: kosztuje na Jolse 31$, co w przeliczeniu na złotówki daje około 113zł. Jednak myślę, że przy tej wydajności idącej w parze z dobrym działaniem, warto się na niego skusić ;) Ja byłam zadowolona :) A Wy? Miałyście może styczność z tym kremem? Używacie kosmetyków Laneige? A może macie innych ulubieńców pod oczy? Dajcie znać! :)
Opakowanie ma bardzo ładne, szkoda tylko że aż takie duże:D
OdpowiedzUsuńDuże to ono jest ;) I okropnie wydajne :D
Usuńopakowanie jest prześliczne!
Usuńja mam problem z zużyciem kremu o pojemności 15 ml, bo już chciałabym otworzyć i testować kolejny, a co tu dopiero mówić o prawie jeszcze raz takiej pojemności:P
Ja już się trochę przyzwyczaiłam, te azjatyckie chyba wszystkie są takie duże ;)
UsuńNie znam tej marki, pod oczki mam hit z Sylveco z chabrem i viankowy :)
OdpowiedzUsuńJa z kolei Sylveco i Vianka znam tylko ze słyszenia, ale ten pierwszy miała chyba kiedyś moja mama ;)
UsuńPierwszy raz widzę, choć patrząc na jego pojemność, cena nie wydaje mi się być wadą :P
OdpowiedzUsuńTo fakt, w Europie kremy zawierają po 15ml a potrafią kosztować tyle samo, lub więcej ;) A Laneige okazał się jeszcze naprawdę wydajny :)
UsuńPrzyznam, że nie spotkałam się jeszcze z takim kremem ale urzekł mnie swoim wyglądem :)
OdpowiedzUsuńJa też kupiłam go w dużej mierze ze względu na wygląd, ale zawartość też okazała się satysfakcjonująca :)
UsuńSzkoda, że się klei .. nie lubię tego! :)
OdpowiedzUsuńAno szkoda, ale skromnie nałożony sprawuje się dobrze :)
UsuńNie wiem czemu, ale opakowanie kojarzy mi się z ufo:) w dobrym znaczeniu.
OdpowiedzUsuńFaktycznie trochę przypomina spodeczek :D
UsuńMarka mi nieznana, współczuję wypadku! Takie rzeczy zawsze się dzieją przed ważnymi wydarzeniami :P Dobrze, że udało Ci się trafić do protetyka szybciej.
OdpowiedzUsuńNo to jest ewidentnie prawo Murphy'ego w praktyce :P To, że ten ząb udało się szybko nadbudować to jedyny pozytywny aspekt z całości, ale Pan mnie pocieszył, że i tak skończę z licówką, bo to nie jest jakieś mega trwałe... :/
UsuńMa wdzięczne opakowanie do fotografowania :) przydałoby mi się coś takiego żelowego pod oczy, może się skuszę na niego jak wykończę aktualne kremy pod oczy :)
OdpowiedzUsuńTak, opakowanie to jego duża zaleta, jest śliczne :)
UsuńMarki nie znam, ale szukam coś tańszego pod oczy :)
OdpowiedzUsuńSkinfood ma fajne i tańsze produkty ;)
UsuńWygląda ciekawie, pierwszy raz widzę, piękne opakowanie. Jednak trochę cena przeraża :D A nie lubię klejących kosmetyków mógłby mnie irytować :D
OdpowiedzUsuńMnie też to opakowanie bardzo się podoba ;) A cena w przeliczeniu na wielkość kosmetyku nie jest tragiczna, tylko to klejenie mogłoby Ci nie odpowiadać....
UsuńPrzepiękne opakowanie <3 Testuję teraz sleeping pack tej marki i jest moc :)
OdpowiedzUsuńDo zobazenia w sobotę :*
Też mam ochotę go wypróbować :) Do zobaczenia! ;* tylko się mnie nie wystraszcie xD
UsuńJeszcze nie używałam kosmetyków tej marki. Opakowanie piękne i Twój opis również mnie zachęca :)
OdpowiedzUsuńDo zobaczenia w sobotę! :)
Do zobaczenia Kochana ;*
UsuńJeśli Twoja zmarszczka znikła, to chyba się nad nim porządnie zastanowię ;D
OdpowiedzUsuńOna znika przy dobrym nawilżeniu, jak mam krem do niczego, to wyłazi. Jako jedyna, reszta nie jest już taka miła xD
UsuńNie znam tego kremu, sama używam produktu polskiej marki Fitomed, który bardzo sobie chwalę. :)
OdpowiedzUsuńP.S. Trzymam kciuki za to, żeby opuchlizna szybko zeszła! :)
Ja z kolei zupełnie nie znam marki Fiomed ;) Miałam chyba raptem jeden produkt ;) Dziękuję - mam nadzieję, że do soboty będę wyglądać jak człowiek xD
UsuńFirma jest mi kompletnie nieznana, ale krem (poza ceną) chyba wydaje się być fajny :) Gdyby nie to, że w zapasie mam chyba 3, to skusiłabym się w tej chwili :D
OdpowiedzUsuńAch, te zapasy xD Ja mam na szczęście pod oczy tylko jeden, ale za to do twarzy całe stado :P
Usuńcudne opakowanie! wygląda bardzo ekskluzywnie. nie znałam wcześniej tej marki, ale z Twój opis zachęcił mnie do wypróbowania:)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo :)
UsuńZupełnie nie znam tej marki, ale wygląda ciekawie. Ja jestem maniaczką kremów pod oczy, niby nie mam ze skórą wokół nich większych problemów, ale dbam jak o żadną inną partię. Ostatnio bardzo dobrze spisuje się u mnie krem z Senelle :)
OdpowiedzUsuńTo ja chyba podobnie ;) Niby na razie nie ma dramatu, ale staram się bardzo dbać o te okolice :) A Senelle niestety nie miałam okazji poznać ;)
UsuńPiękne duże opakowanie i cena nienajgorsza do wielkości. Coś dla mnie 😉 Ps. Też sobie ukruszyłam jedynkę 🙈
OdpowiedzUsuńMoja już na szczęście nadbudowana, bo poszła dość mocno i bolała :/
UsuńJak koi od razu to już go sobie zapisuję :)
OdpowiedzUsuńMoją skórę zdecydowanie :)
UsuńWygląda luksusowo :) Fajnie, że jesteś z niego zadowolona :)
OdpowiedzUsuńGdyby mniej się kleił, to już wgl byłby ideałem ;)
UsuńPierwszy raz spotykam się z tą firmą, a opakowanie faktycznie od razu rzuca się w oczy!
OdpowiedzUsuńNi mnie to opakowanie skusiło do wypróbowania ;)
UsuńZ firmą spotykam się po raz pierwszy. Ja pod oczy mam ulubieńca z Vianka :)
OdpowiedzUsuńMuszę się nim zainteresować ;)
Usuńkurczę za każdym razem jak coś pokażesz to sobie myślę, że to mazidło dla mnie, a potem i tak nie zamówie :D zła Pata :P
OdpowiedzUsuńTo muszę Cię dopilnować chyba xD
UsuńCena jak na dobry krem pod oczy nie jest taka straszna :) Pierwszy raz o nim słyszę, ale jestem mocno zaintrygowana i muszę się mu bliżej przyjrzeć ;)
OdpowiedzUsuńJa też tak sądzę, zwłaszcza że objętość jest bardzo duża ;)
UsuńCałe szczęście u mnie sprawdzają się tańsze kremy :D
OdpowiedzUsuńMasz jakiegoś ulubieńca? :)
Usuńdla mnie takie opakowania są niehigieniczne tylko w przypadku balsamów do ust, które nakłada się też na mieście :) ale przecież krem pod oczy czy do twarzy nakładamy czystymi rękami, więc nie ma się co przejmować brakiem higieny :D
OdpowiedzUsuńJa też się tym nie przejmuję, ale wiem, że niektórym takie opakowania potrafią przeszkadzać, dlatego o tym wspominam ;)
UsuńNie martw się, wydatne usta są modne :D A co kremów, do faktycznie - te azjatyckie pod oczy mają czasem takie pojemności, jak europejskie do twarzy xD
OdpowiedzUsuńJa niestety miałam wydatną tylko 1/4 xD ale na szczęście opuchlizna już zeszła, tylko strup został :P a co do pojemności - święta prawda ;)
UsuńLubię kosmetyki Laneige bo to ceniona w Korei marka. Co do ceny to moim zdaniem nie jest jakoś szczególnie wysoka, zwłaszcza że krem dzięki swojej żelowej konsystencji okazał się raczej wydajny :P Szkoda tylko, że pozostawia po sobie tą warstwę okluzyjną... :(
OdpowiedzUsuńPodoba mi się opakowanie i konsystencja :) Co prawda cena juz mniej, ale czego się nie robi, żeby mieć piękną okolicę oczu :D
OdpowiedzUsuń