Demakijaż to podstawa ładnej, zdrowej cery. Mam nadzieję, że dziś już wszyscy to wiedzą :D W moim przypadku, poza żelami i olejkami myjącymi, codziennie towarzyszy mi też płyn micelarny. A to do wstępnego demakijażu, a to do domywania resztek, a to do przetarcia skóry rano i usunięcia warstwy kosmetyków nałożonych na noc. Ostatnio miałam okazję testować dwa produkty marki Lirene. Płyn Micelarny z Minerałami Morza Martwego, oraz Nawilżająco - Łagodzący z D-panthenolem. Który lepiej się sprawdził? Z jakim bardziej się polubiłam? Zapraszam do czytania! :)
Jako pierwszy, stosowałam Płyn Micelarny Nawilżająco - Łagodzący z D-panthenolem Lirene. Znajduje się on w typowym dla marki opakowaniu, mieszczącym 200ml. Wykonane jest ono z wygodnego w użyciu plastiku (czyli nie jest ani zbyt twardy, ani zbyt miękki). Otwór całkiem dobrze dozuje płyn, choć zdarzyło mi się, że dostałam go dużo więcej niż chciałam :P Konsystencja to oczywiście typowa dla miceli woda, a zapach - praktycznie nie istnieje. Przejdźmy jednak do działania. Kosmetyk całkiem sprawnie usuwa lekki makijaż, choć z tym ciężkim, wodoodpornym oczywiście sobie nie poradzi (jednak ja zawsze po zmyciu każdego make-upu micelem, myję jeszcze twarz wodą i żelem lub ostatnio glov). Co ważne, produkt ten nie ściąga skóry twarzy, ładnie ją koi i nie powoduje podrażnień ani zaczerwienień - za to więc wielki plus. Nie szczypie też w oczy, a przy szkłach kontaktowych to szczególnie istotny aspekt. Ogólnie rzecz biorąc - ja byłam z jego działania zadowolona, jedyny minus jakiego się doszukałam, to to, że niestety się klei :P Jego cena regularna wynosi 13.99zł.
Jako drugi testowałam Płyn Micelarny z Minerałami z Morza Martwego. Znajduje się on w większej, okrągłej butelce, mieszczącej w sobie aż 400ml. Mimo swojego rozmiaru jest ona wygodna i łatwa w obsłudze, prawdopodobnie dzięki temu, iż plastik nie jest zbyt twardy. Mam wrażenie, że w porównaniu z poprzednim micelem, łatwiej go dozować. Butelka posiada mniejszy otwór więc dzięki temu zawsze dostaję tyle produktu na ile mam ochotę ;) Konsystencja jest oczywiście wodnista, a zapach mimo iż jest świeży i delikatny, to jakoś tak średnio mi odpowiada :P Jak zatem z działaniem? Płyn micelarny całkiem nieźle usuwa makijaż (może nawet lepiej niż jego różowy kolega), jednak po jego użyciu na mojej twarzy pojawiają się malutkie zaczerwienienia (nie jest to wysypka, tylko źle reagują na niego naczynia krwionośne). Drugi minus? Szczypie mnie w oczy :/ Poza tym jest już całkiem przyzwoicie. Micel odświeża, nie ściąga cery, nie wysusza ani nie powoduje u mnie nieprzyjemnych doznań mimo obietnicy normalizacji wydzielania sebum (mam cerę normalną, naczyniową). Dużą jego zaletą jest to, że w przeciwieństwie do poprzednika - nie klei się na skórze. Cena regularna produktu to 18.89.
W ramach podsumowania - oba płyny micelarne mają swoje wady i zalety. Jednak w przypadku mojej naczyniowej i wyjątkowo wrażliwej cery, chyba ostatecznie postawiłabym na klejącą się wersję różową :D Niebieskiej została mi jeszcze połowa, ale ze względu na szczypanie w oczy i "uwidacznianie" naczyń krwionośnych, raczej oddam go mężowi :) Miałyście może któryś z tych płynów micelarnych? Jak się u Was sprawdziły? A może macie innego ulubieńca tejże marki? Dajcie znać! :)
U mnie bardziej sprawdziła się ta wersja niebieska.
OdpowiedzUsuńKażdy ma jednak inne potrzeby ;) Ja też całkowicie jej nie skreślam, ale wolę różową :)
UsuńU mnie nawet lepiej sprawdziła się wersja niebieska choć do tej pory prawie zawsze wybierałam płyny do skóry wrażliwej. Ja w nim bardzo delikatny zapach czułam tylko przy pierwszych użyciach, a potem już nic. Ogólnie dla mnie oba spoko:)
OdpowiedzUsuńCiekawe :D Mnie ona naprawdę szczypała w oczy, a wszystkie te newralgiczne miejsca typu okolice nosa, albo ust miałam czerwone jak burak ćwikłowy :P (bo głównie tam mam porozszerzane naczynka)
UsuńA oczu to ja tym nie zmywałam bo dla mnie micele się do tego nie nadają:) Ale zapytam siostry bo pare razy zmywała u mnie makijaż;) Ja okolice oczu jedynie patyczkowałam jak się wymazałam tuszem podczas malowania rzęs:P
UsuńPrzyszło glossy, a shiny chyba niet bo nadal wer uć:P
Moje shiny nie wysłało nr nadania :P A na beglossy czekam. Co masz, peeling czy masełko? :D Ja właśnie zmywam też powieki :P
UsuńPeeling:) Jest już na blo, ale nie wiem czy na listach:/
UsuńNo to tym razem PP się nie popisała w naszym przypadku:P
Moja to nigdy się nie popisuje więc nie jestem zdziwiona :D jak wrócę do domu to zajrzę :)
UsuńNie znam, różowy mnie zainteresował, chętnie zakupię :)
OdpowiedzUsuńRóżowy bardzo polecam :)
UsuńW takim razie nie będą lepsze od mojego ulubionego micela z Bielendy, który zmywa chyba każdy makijaż i to bez szczypania :D
OdpowiedzUsuńJa miałam z Bielendy wodę różaną i działanie faktycznie było podobne :) Który jest Twoim ulubionym? :)
UsuńZnam wersję różową i jest całkiem fajna :) Mi ta klejąca warstwa nie przeszkadza za bardzo :D
OdpowiedzUsuńMnie też nie, bo zawsze myję twarz po micelu, ale niektórzy tego nie robią, więc z rzetelności dziennikarskiej wspomniałam :D
UsuńJak płyn micelarny szczypie mnie w oczy lub piecze to z miejsca jest delegowany do wstępnego mycia pędzli.
OdpowiedzUsuńO, niegłupie! :) Choć tym zaopiekował się już mój mąż i razem ze swoją mieszaną cerą są bardzo zadowoleni :D
UsuńJa właśnie kończę butlę niebieskiego plynu i prawdę mówiąc nie mogę się doczekać aż się skończy. Szczypie w oczy i nie radzi sobie z tuszem do rzęs, a nie używam wodoodpornych kosmetyków.
OdpowiedzUsuńSzkoda, mnie też on szczypie, niestety... A co do usuwania makijażu, dla mnie był ok, bo i tak używam zawsze jeszcze żelu lub glov po micelu ;)
UsuńŻadnej wersji nie miałam okazji używać, ale jeżeli niebieska piecze i podrażnia naczynka to na pewno ją sobie odpuszczę. Różowa szczerze mówiąc też nie zachęca klejeniem, więc chyba zostanę przy sprawdzonych płynach.
OdpowiedzUsuńA jakich masz ulubieńców? :)
UsuńNie znam żadnego z nich :)
OdpowiedzUsuńZawsze można nadrobić ;)
UsuńNie znam żadnego, ale mam swoje ulubione micele :)
OdpowiedzUsuńZdradzisz nam jakie? :)
UsuńMnie sporo produktów szczypie w oczy to przy tym drugim to bym płakała jak bóbr :P
OdpowiedzUsuńNo to niestety może tak być, ja też musiałam trzymać go z daleka od oczu ;)
UsuńBardzo lubię wersję różową, jak ją skończę to zamierzam kupić niebieską :)
OdpowiedzUsuńDaj znać, z której jesteś bardziej zadowolona :)
Usuńmam wersję różową, ale jeszcze czeka na swoją kolej ;)
OdpowiedzUsuńZapasy :D Znam te klimaty ;)
Usuńmam ten niebieski płyn i bardzo lubie :)
OdpowiedzUsuńTo cieszę się, że się sprawdza :)
Usuńz minerałami lepszy
OdpowiedzUsuńJa wolę ten różowy, ale to kwestia cery i gustu :)
UsuńJa z Lirene się nie polubiłam ;/
OdpowiedzUsuńA jakie micele Ci odpowiadają? :) Ja ciągle szukam ideału w niskiej cenie ;)
Usuńwiesz co ja zostanę jednak przy moim różowym garnierze :D jestem nudna :P
OdpowiedzUsuńE, ja też go kocham :D Nie dziwię się więc ;)
Usuńtych płynów akurat nie miałam, ale mam wersję żółtą z olejkiem rycynowym, bardzo dobrze zmywa makijaż, nie szczypie i faktycznie wzmacnia rzęsy :-)
OdpowiedzUsuńA nie zostawia po sobie tłustej warstwy? Bo ja z kolei trochę się tego obawiam, bo szczerze tego nie znoszę ;)
UsuńMam ten drugi i nie moge go wykończyć, jest bardzo wydajny ;)
OdpowiedzUsuńOgólnie mi odpowiada, ale miewałam lepsze, po tym niestety muszę używać jeszcze mleczka oczyszczającego, żeby dokładniej zmyć makijaż. ;)
Nie miałam żadnego z nich, ale tego klejenia się to bym nie przeżyła :P szczypanie w oczy też za przyjemne nie jest, więc ja bym pewnie szukała dalej czegoś dobrego :P
OdpowiedzUsuńJa nie lubię jak zmywam makijaż i płyn do makijażu szczypie:/
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy micela z Lirene. W sumie nie przywiązuje do miceli wagi, bo do zmywania twarzy używam oleju/masełka, a do oczu dwufazy. ;) Micel do zmycia resztek.
OdpowiedzUsuńJa jestem wierna micelowi z BeBeauty - tani, łatwo dostępny, robi co ma robić :D
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś jeden płyn micelarny z Lirene, średnio mi się sprawdził szczerze mówiąc, miałam wrażenie, że wacik "drapie" moją skórę po jego nałożeniu :D
OdpowiedzUsuń