Baz pod makijaż używam od święta, tak szczerze... Ostatnio kupowałam jakąś na swój własny ślub (a było to już ponad rok temu, jak ten czas leci!). Wynika to chyba z tego, że generalnie większość moich podkładów i BB, to kosmetyki mocno kryjące. Mimo tego, że na co dzień nie mam za bardzo czego ukrywać, to lubię, jak pod tym kosmetykiem chowają się moje piegi :P W okolicy czerwca, strzelił mi do głowy pomysł zakupu kultowej bazy Etude House Sweet Recipe Baby Choux. Wybrałam sobie wtedy elegancki róż noszący nazwę Berry Choux nr 02 (występują jeszcze Mint Choux oraz Peach Choux). Jak na tym wyszłam? Czy kultowa, koreańska baza okazała się lepsza od innych? Już Wam mówię! :)
Zacznijmy może od nawiązania do tytułu posta. Dlaczego wmieszałam w to wszystko naszego kompozytora, Fryderyka Chopina? Gdyż pierwsi wpakowali go w to Koreańczycy! Wiadomo, na punkcie jego muzyki, mają oni lekkiego fioła, więc twórcy marki zainspirowali się chopinowskimi etiudami i tak nazwali sobie firmę. Piszę o tym, ponieważ "etude" brzmiało dla mnie mocno znajomo, więc postanowiłam dokładnie sprawdzić dlaczego. Przeszukałam więc od deski do deski ich stronę internetową i właśnie do takich wniosków doszłam. Wróćmy jednak do recenzji ;)
Kiedy baza do nas przychodzi, jest zapakowana w elegancki kartonik z perłowego papieru (bardzo ładnego, naprawdę!). Pudełeczko i tubka są różowiutkie oraz trochę inspirowane koronkami (choć mnie odrobinę zalatuje to wszystko tapetą). Mimo tego, że przecież malują się osoby dorosłe lub niemal dorosłe, to stylistyka jest dziecinna aż do bólu. Jednak ja nie mogę się czepiać, niedawno kupiłam puder w kształcie kociej głowy :P Tubka jest porządna i ładna, ale niestety lekko krzywa. Baza z pewnością jest oryginalna, a jak wynika z mojego wstępnego rekonesansu, nie jest to przypadłość tylko mojego egzemplarza. Mimo niedociągnięć, tuba z pewnością jest wygodniejsza i bardziej higieniczna, niż poprzednie opakowanie bazy - słoiczek (tylko ten był znowu ładniejszy!). Warto też wspomnieć, że 35g, które zawiera, powinnyśmy zużyć w ciągu roku. Wydajność bazy bardzo mi się podoba. Kuleczka wielkości ziarenka grochu pozwala nam na pokrycie całej twarzy. Nakłada się ją również stosunkowo łatwo, bo gładko sunie po buzi, a proces ten, skutecznie umila nam zapach kosmetyku. Cukierkowy, słodki, ale przyjemny nawet dla mnie, osoby, która teoretycznie słodkich zapachów nie lubi. Plusem może być też filtr 33 PA++, choć raczej powinno zabezpieczać się jeszcze dodatkowo.
Jak baza działa? Po nałożeniu na twarz, robimy się niemal białe :D Nawet ja, wyglądająca bez niczego jak ściany w domu rodziców (takie lekko ecru, wiecie o co chodzi ;)) wyglądam jaśniej. Jednak po chwili ten efekt znika. Twarz pozostaje gładka, koloryt jest wyrównany, a zmarszczki leciutko wypełnione. Kosmetyk kryje i trzeba to powiedzieć wprost. Jeśli chcecie zwiększyć krycie, to bardzo dobry wybór! Może tak: mam niesamowite szczęście to wypadków i upadków. Parę dni temu, nabiłam sobie na twarzy eleganckiego, ogromnego siniaka (takie szczęście zezowate), a ta baza, w połączeniu z kremem BB Skin79 Snail Nutrition (recenzja) sprawia, że mogę się pokazać ludziom bez posądzania mojego biednego męża o przemoc domową. Specyfik również lekko matowi, co w sumie jest nietypowe dla produktów azjatyckich. Czego się obawiałam przed jej zakupem? Że będzie podkreślać suche skórki! Bardzo często czytam to w jej recenzjach. U mnie tego nie robi, ale przyznam, że ostatnio moja twarz jest naprawdę dobrze nawilżana i peelingowana, więc może to jest powodem. Ponoć ten produkt nadaje się również do rozjaśniania podkładów i kremów BB, ale ja nie próbowałam ;) Kosmetyk też nie zapycha i całkiem dobrze przedłuża trwałość fluidów (pomijam już to, że po prostu łatwiej je nałożyć). To chyba moja najlepsza baza w tym momencie, również między innymi dlatego, że nie wysusza naszej cery ;) Wadą jest cena - około 50zł, dostępność (ebay, allegro, sklepy internetowe), oraz to, że jednak rozjaśnia i może bielić. Nie każdemu będzie to odpowiadać, zdaję sobie z tego sprawę. Teraz tak zupełnie z innej beczki: z okazji Światowego Dnia Zwierząt, na sam koniec pokażę Wam jeszcze moją Kotkę Elegantkę. Każde robienie zdjęć kończy się tak samo, i pewnie puki blogować będę, Rozetka będzie mi towarzyszyć. Nawet teraz śpi obok na krześle ;)
Miziutek kocha lustra, kosmetyki, obiektywy, tablety, klawiatury - albo po prostu mnie, dlatego tak namiętnie mi towarzyszy :D Macie koty? Albo inne zwierzęta? Ja marzę o drugim - ale za nic nie mogę przekonać mojego męża ;) Miłego dnia Wam życzę i pamiętajmy by kochać, i szanować naszych Braci Mniejszych :)
Kotka prześliczna, mam nadzieję, że będzie częstszym gościem na blogu :)
OdpowiedzUsuńO bazie nigdy nie słyszałam i jestem bardzo ciekawa jak się sprawują pozostałe odcienie. W przypadku Berry Choux obawiam się jednak tego bielenia, a także podkreślania suchych skórek. Mimo moich ogromnych starań moja skóra lubi jesienią i zimą buntować się i staram się, aby nawet podkład i baza miały działanie nawilżające.
Z pewnością Kitka jeszcze nie raz tu będzie :) Ona ciągle pcha się przed obiektyw ;) Może dla Ciebie lepszy byłby inny odcień bazy. Za to mogę Ci powiedzieć, że ta na sto procent nie wysusza, może nawet lekko nawilża :)
UsuńO tej bazie coś kiedyś słyszałam :) Opakowanie ma prześliczne :)
OdpowiedzUsuńKicia śliczna! Uwielbiam koty, sama nie mam zwierząt, chociaż w domu mam chomika - brata ciotecznego - Gienię i nie znam bardziej zwariowanego zwierzaka od niej :)
Takie troszkę dziecinna, ale coś w sobie ma ta tubeczka ;) Ja też koty uwielbiam. O chomiku kiedyś myślałam, ale generalnie nie są one dla mnie. Za krótko żyją, a ja zawsze przeokropnie przeżywam taką stratę, dla mnie zwierzątko to zawsze jak członek rodziny - szczerze... Ale chomiki fajne są, też lubię :)
UsuńRozetka prześliczna, ja też mam kotkę ale niestety jest największym fałszywcem jakiego znam :D a co do bazy to ja tez używam ich od wielkiego dzwonu dlatego nie planuje zakupu bo mam jedną która leży :)
OdpowiedzUsuńOj, takie też się zdarzają :) Moja też nie jest z tych miziastych, ale zawsze jest blisko i widać, że jednak na swój sposób kocha :)
UsuńSłyszałam o tej bazie :) z Etudy mam bazę blur (choć ostatnio bardzo rzadko jej używam :p)
OdpowiedzUsuńRozetka jest przeurocza! Sama mam u mamy dwa kotki - Milę i Itka :D
O, tej blur nie znam! Pora na rekonesans ;) Też bym chciała mieć parę kotków! A jak zdrowie? Wszystko ok?
UsuńMnie by przeraził efekt białej twarzy, ale myślę, że dla Ciebie spoczko:) Ostatnio się trochę wkurzyłam bo tworzyłam Magic Make Up z Lirene i co oczywiście za jasny i za różowy. Nie pasuje ani mi ani siostrze ani mamie:D Z baz lubię Pore coś tam z Benefitu, ale tylko raz na jakiś czas - nie tak by kupić całą no i mam taką bazo-maseczkę z Clarinsa;) Ogólnie bazy to fajna sprawa, tylko jakoś często człowiek o nich zapomina. Co do zwierzaków to rzecz jasna uwielbiam swojego papuga i pieseła, ale Wasza kotka też bardzo przypadła mi do gustu hihi. Zwierzęta mnie ogólnie lubią:D
OdpowiedzUsuńSpoczko, spoczko :) A masz jaki kolor? Ja nawet kiedyś chciałam to kupić powiem Ci szczerze... Ja baz też używam raczej od święta, ale mieć jakąś muszę zawsze, nie ma przebacz ;) Ach, Papug i Pieseł to też fajowe stworzonka, choć znam je tylko ze zdjęć :D No faktycznie, zwierzaki nie wszystkich lubią, Rozik już szczególnie, a Ciebie nawet zaakceptowała :)
UsuńTen 02 naturalny. Efekt po tym nawet ładny, ale kolor dyskwalifikuje wiadomo;) Rozświetlający też był za jasny to dałam dla koleżanki siostry i ona z kolei... używa go jako bronzera;)
UsuńBo zwierz wyczuwa dobrych ludzi:D
Haha :D Rozik specjalista od gości ;) Cóż, tak to z tymi kolorami jest, strasznie ciężko z nimi trafić :)
UsuńDobrze, że kryje i matuje delikatnie
OdpowiedzUsuńTen początkowy efekt białej twarzy musiał być nieco stresujący:)
Urocza kicia :)
OdpowiedzUsuńLubię takie lekko rozjaśniające kosmetyki, bo pomimo tego, że na twarz używam filtra regularniej niż na szyję i dekolt, to zawsze mam buzię minimalnie ciemniejszą od reszty ciała.
O, to z tej bazy mogłabyś być zadowolona! :)
Usuńświetny kosmetyk! :) a kota mam, wiem jak to jest :p
OdpowiedzUsuńMam teraz z Etude bazę blur , nie wiem czemu baby się boję ,że będzie dla mnie za jasna ;p Podpowiedz mi proszę co tam dobrałaś do zamówienia z sephory? ja na razie wzięłam paletę too facef chocolate bar i nie wiem co dobrać jeszcze za 50 zł ? Możesz coś poradzić?
OdpowiedzUsuńZaraz się rozejrzę :) Bo jak np możesz za 90 to ja polecam pomadki benefitu, ja mam taką w kropeczki ;) A sama wzięłam żel pod prysznic :)
Usuńhmmm w sumie mogę :D Ale chętnie posłucham Twoich rekomendacji :D
UsuńZerknę, i na stronkę i w swoje klamoty, tylko niechże obiad zjem :D
UsuńJasne szamaj :D to ja idę na pocztę nadać przesyłki rozdaniowe , a w sumie ich część ;p bo nie dam rady tego wszystkiego na raz zatargać :D
UsuńNo więc tak: generalnie jak ja nie wiem co wziąć to zawsze dobieram tusz, mazidło do ust albo żel pod prysznic, to u mnie idzie w każdej ilości ;) Mnie spodobał się ostatnio błyszczyk Sephora Gel Gloss Ultra Briliant Ultra Shine Lip Gel (mam nr17, ekstra), dostałam też takie kolorowe jajo Sephora Kiss Me (półprzejżyste, na codzień, jednak nic superekstra, ale spoko). Idąc dalej: Sephora Mud Mask (dla tłuściochów, bardzo służy mężowi), ta pomadka nawilżająca Benefit, tusz Benefit They're real, pomadka Marc Jacobs Le marc (kiss kiss bang bang, piękny kolor, świetna trwałość, mnie nie wysusza, ale już droższa rzecz). Ta sama historia z balsamem do ust Lip Glow Diora, będę go wychwalać pod niebiosa! Warto spróbować choć raz. Ponoć świetne są też kremy do ciała marki Sephora, silnie odżywczy i ujędrniający. Do tych ciut tańszych rzeczy można do darmowej wysyłki dorzucić np lakier do paznokci jeszcze ;) To się rozpisałam :D Może średnio pomogłam, ale wymieniłam swoich faworytów tak do 150zł. Droższych mogę jeszcze kilku :)
UsuńxD dobra jesteś :D strasznie wyrafinowana z Ciebie kobieta :D ale i owszem przejrzę i wybiorę coś sobie :D pomogłaś i to bardzo :D Dziękuję :D
UsuńO, jeszcze coś! Ewelina K z Secretaddiction86 poleca jeszcze balsam Sephora Silnie wygładzający do ust (ale ja nie miałam) i BeautyBlender warto sobie wypróbować jeśli lubisz głupotki i gadżety (tylko ja bym czarny polecała, a do mycia wyłącznie olejek pod prysznic Isany).
UsuńAch, jaki komplement <3 Dziękuję i życzę miłych zakupów! Pochwal się, co wybrałaś :)
UsuńJasne :D możesz na mnie liczyć xD
UsuńTą maskę do twarzy z Sephory sama ostatnio kupiłam i jestem podjarana;) To do ust miło wspominam tylko nie każdy lubi w słoiczku. Jeszcze ostatnio kupiłam upiększający lakier do paznokci z Sephory;) tzn takie coś co daje efekt naturalnie zaróżowionych paznokci;) Tylko lepiej nakładać jedną warstwę bo przy dwóch wygląda jakoś kompotowo;) Sama jakbym miała skorzystać to kupiłabym jedynie paletkę Too Faced Semi Sweet;) Btw z Vipami tego połączyć nie można?
UsuńNo nie, albo jedno, albo drugie niestety ;) Muszę zerknąć na ten lakier :D A ta maska fajna chyba, widzę, że R służy :)
UsuńJa przez Was zgłupiałam xD już sama nie wiem czego chcę ;p
UsuńJakie to ludzkie :D Też tak mam bardzo często ;)
UsuńWeź najlepiej nic nie kupuj tak jak ja:D
UsuńA to nie zawsze się tak da! Jak kusi bardzo, bardzo, bardzo to trzeba i już! :D Za mną jeszcze ten nowy tangle teezer chodzi... Taki czerwono-fioletowy. I na ebay'u mi coś wpadło w oko :P
UsuńA widziałam go :D jest piękny :D Za póżno Ewelina K - już kupiłam i opłaciłam xD
UsuńA co? :) miałaś się pochwalić co ładnego Ci wpadło do koszyka :D
UsuńJa aktualnie używam bazy z maca, ale jak mi się skończy, to wracam do zwykłych kremów.
OdpowiedzUsuńJakoś nie widzę różnicy między bazą a kremem nałożonymi pod makijaż na mojej twarzy :)
Nie używam baz pod makijaż, pod cienie owszem ale na twarz nie ;) wole użyć mgiełki bądź fixera; )
OdpowiedzUsuńJa na wielkie wyjścia używam jednego i drugiego :) Czasem na codzień samej bazy pod podkład, a bazy pod cienie właściwie codziennie ;)
UsuńJakie opakowanie piękne ;) Poszukuję bazy jakiejś rozświetlającej :)
OdpowiedzUsuńDo tej pory miałam (i nadal mam) tylko jedną bazę - nawilżającą z Kobo i skład ma lepszy niż nie jeden krem. :D Ale niestety nie nadaje się do matowych makijaży, bo jest zbyt ciężka jak dobry, odżywczy krem. Jestem ciekawa tego różowego cuda, ale zanim zacznę przygodę z azjatyckimi bazami, muszę spróbować kremów BB. :)
OdpowiedzUsuńO, dobrze wiedzieć! Może następnym razem zerknę w stronę kobo :)
UsuńRównież mam tą bazę, i bardzo ją lubię...szczególnie kocham zapach ^^
OdpowiedzUsuńŁadną masz tę kotkę. :) Moja siostra od 3 dni ma malutkiego kota i powiem Ci, że się przekonuję do tych zwierząt:)
OdpowiedzUsuńJestem z tych osób, które nigdy nie będą miały w domu zwierza.:)
Nigdy nie słyszałam o bazie, o której piszesz. Nie używam tego typu kosmetyków.
Jakiegoś rasowego, czy też znajdkę, jak moja? :) A z tym nigdy to nigdy nic nie wiadomo, mój tata też tak mówił do czterdziestki piątki, teraz z kolei wielka miłość do psów i kotów ;) Zmienia się ludziom, naprawdę :) To dobry przykład, bo on zawsze był strasznym przeciwnikiem fauny w domu ;) Powoli jednak zaczął się przekonywać jak pojawił się w domu najpierw pekińczyk, potem Rozetka i teraz bardzo je lubi ;)
UsuńDostała tego kotka od naszej znajomej, która prowadzi gospodarstwo. Właściwie to ten kot ją wybrał, a było ich tam około 10:). Był najmniejszy z tej gromadki. Kiedy zobaczył moją siostrę, to z miejsca oszalał z radości.:) Jest już po wizycie u weterynarza, bo był przeziębiony i do tego miał chore oczy. Teraz jest już o wiele lepiej. Podziwiam siostrę, bo mogła od razu wziąć zdrowego kota, a zdecydowała się pomóc tej biedaczynie:)
UsuńP.S. Być może i u mnie to się zmieni, ale powiem Ci, że ja się zwierząt boję i raczej im nie ufam:) i one to wyczuwają:)
Pewnie to koci katar :( Paskudna choroba... Dobrze, że już jest lepiej, trzymam za maluszka kciuki, niech mu się dobrze wiedzie! :) Może i Ty też trafisz jeszcze przypadkiem na swojego, albo powoli przekonasz się do maluszka siostry i się polubicie :) Powiem Ci, że ja, jak zobaczyłam Rozetkę pierwszy raz, to wiedziałam, że to ta. A przejżałam wtedy ogłoszenia chyba z milionem kotów ;)
UsuńDzięki kochana:) Przekażę siostrze;)
UsuńByć może kiedyś i ja trafię na swojego zwierza:D
piękna jest Twoja Rozetka :) ja na studiach też przygarnęłam kota, Lucjan go nazwałam, dla przyjaciół ( czyli tych, którzy go karmili :P ) Lucuś :D
OdpowiedzUsuńRozi dziękuje ;* A Twój Lucjan jaki jest? :)
UsuńLucek był, bo niestety mi zdechł :(, zwykłym dachowcem, takim szarawym
UsuńOjej, współczuję :( Strata ukochanego zwierzaka zawsze jest dotkliwa, przynajmniej dla mnie :(
UsuńNie używam baz, chyba, że na szczególne wyjścia :)
OdpowiedzUsuńUrocza kicia :) Ciekawa jestem jak ja bym wyglądała po wysmarowaniu tą bazą :D
OdpowiedzUsuńNie lubię baz pod makijaż, miałam jedną i skończyło się katastrofą :) A kotek śliczny, chciałabym mieć takiego łobuza :)
OdpowiedzUsuńWIele niekochanych tylko czeka, aż ktoś zechce dać im dom :) Ja mam swojego z "For Animals" ;) Ktoś go znalazł na polu w okolicach Łodzi i oddał do tej fundacji :)
UsuńW sumie mogłabym wypróbować tą bazę :)
OdpowiedzUsuńZaczne od tego, że baza ma urocze opakowanie. Jestem mile zaskoczona, że tak dobrze się spisała:) Jeśli chodzi o zwierzaki, nie posiadam żadnego i chyba szybko to się nie zmieni...
OdpowiedzUsuńPodejrzewam,że ja bym go stosowała właśnie do rozjaśniania podkładów, bo mam śniadą cerę i cholera wie co by z tego wyszło. Z drugiej strony dostępność kiepska. Chyba wolałabym do podkładu inny rozjaśniacz zakupić :)
OdpowiedzUsuńTylko na razie niestety niezbyt wiele ich na rynku :)
Usuńfajna sprawa, tylko czy może ona tworzy taką warstwę ochronną przed wnikaniem podkładu czy jakoś tak ?
OdpowiedzUsuńBaza pomaga w rozprowadzeniu podkładu, ale on normalnie zasycha na twarzy i też delikatnie w nią wsiąka :)
UsuńO bazie nie słyszałam ale ma śliczne opakowanie :)
OdpowiedzUsuńA koty...piękny ten Twój kociak - ja mam dwa - łobuzy jakich mało, ale uwielbiam je, tak samo jak moje psisko - które jest z 10 razy mniejsze niż koty hehe, bo to chihuahua :) Namawiaj męża - co dwa koty to nie jeden :)
Pozdrawiam
Azjaci przywykli do tego, że opakowania ich produktów do makijażu bywają bardzo dziecinne. Mi to w sumie nie przeszkadza, bo według mnie są one słodkie, a najważniejsza i tak jest zawartość :) Sama nie używam baz pod makijaż, bo nie mam takiej potrzeby. Piękna kotka! Ja mam w domu królika :)
OdpowiedzUsuńBaza wygląda cudnie i choć generalnie nie stosuję tego typu produktów, to dla samego opakowania chetnie bym ją kupiła :D A co do kota, to one już tak mają :D Mój Harry namiętnie się ze mną uczył, kładąc się pod lampką na biurku lub na rozłożonych na łożku, bądź podłodze książkach :) Teraz mamy psa i też nie odstępuje nas na krok. Jak zmywam naczynia musi leżeć mi łbem na stopie, jak idę do łazienki kładzie się pod drzwiami, że potem nie mogę wyjść... Ot, zwierzaki :D
OdpowiedzUsuńMój kot znowu przekłada łapki przez dziurki w drzwiach jak jestem w łazience, przesłodkie są z tą swoją miłością! :D
Usuńsamo opakowanie jest śliczne, przyciąga uwagi i zacheca do zakupu! Ja nigdy nie używałam żadnych baz :)
OdpowiedzUsuńJej, wygląda kusząco choć bazy nie używam. Ale kicia normalnie boska :)
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam okazję sprawdzić jej tester, fakt efekt bladości mnie zaciekawił... A ja mam kota Tadeusza;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam Kicie, a a miziutka jest świetna:)
OdpowiedzUsuńja za nic nie mogę przekonać męża nawet na przygarnięcie pierwszego :(
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się uda, trzymam kciuki! :)
UsuńPierwszy raz widzę ten kosmetyk :)
OdpowiedzUsuńja marzę o psiaku, ale to dopiero jak zamieszkam sama :)
OdpowiedzUsuńja się czaję na Azjatycki kerem BB skin79. Miałaś może z nim styczność. Czytałam jego recenzję na kilku blogach i ogólnie dziewczyny zachwalają. Ponoć ma swietny skład i nie zapycha porów na czym mi bardzo zależy bo moja cera nie należy do najładniejszych i łatwych w utrzymaniu.
OdpowiedzUsuńMiałam, miałam ;) To moje ulubione BB :)
UsuńNie wiedzialam, ze stad ta nazwa :o
OdpowiedzUsuń