Zdradzę Wam pewien sekret.... Nie przepadam za olejami ;) A co za tym idzie, jak ognia unikam według mnie bardzo brzydko pachnących: sezamowego, arganowego, makadamia, oraz wielu innych, których mój nos nie toleruje. Kilka miesięcy temu, odezwała się do mnie Pani, która zaproponowała mi do testowania olejki Evrēe. Najpierw Magic Rose, potem Super Slim (recenzja) a teraz maju miałam możliwość wypróbowania ich najnowszego produktu Power Fruit, o ciekawej, dwufazowej formule. Nauczona doświadczeniem z wcześniejszymi produktami tej marki, wiedziałam, że może być nieźle ;) Czy było? :)
Olejek trafia do nas dobrze zabezpieczony, w naprawdę ładnym, kolorowym kartoniku. Wiem, że to może mało istotne, ale podoba mi się, że producent zadbał o to, by był on estetyczny i dobrej jakości ;) Wewnątrz znajduje się plastikowa buteleczka, zawierająca 100 mililitrów dwufazowego produktu i ważna równo 6 miesięcy od pierwszego otwarcia. Faza dolna to kwas hialuronowy, a górna oleje: malinowy, jojoba, avocado, winogronowy i sezamowy. Opakowanie otwiera się na klik i stanowi to dobre zabezpieczenie przed wylewaniem kosmetyku w podróży. Dzięki takiemu rozwiązaniu nic nie rozlewa się też w trakcie użytkowania :) Skład kosmetyku również zasługuje na pochwałę.
Zapach to dla mojego nosa kompozycja owoców, kwiatów i może odrobiny aromatu ziaren sezamu. Nie jest to absolutnie nic mocnego ani męczącego, myślę że nawet Ci najbardziej niedogodni użytkownicy, będą zadowoleni. Jego konsystencja, mimo dwufazowej formuły, przypomina typowe oleje. Po zmieszaniu obu warstw wszystko ładnie się łączy, i mamy wystarczająco dużo czasu, aby spokojnie się posmarować (a miałam już takie dwufazowe cuda, gdzie np. nie zdążyłam ich wylać na wacik, a fazy już egzystowały sobie oddzielnie :/ Tutaj na szczęście nic takiego nie ma miejsca). Specyfik wchłania się dość szybko, nawet ja nie jestem szczególnie zniecierpliwiona czekaniem na założenie ubrań ;)
Co zatem z najważniejszym, czyli działaniem kosmetyku? Według producenta, ma on za zadanie nawilżać, rewitalizować i odżywiać, odprężać, łagodzić, nadawać sprężystość i gładkość. I to robi - po prostu. Moja skóra jest trudna, na ciele bardzo sucha, cienka, często z ogniskami łuszczycowymi (max wielkości złotówki, ale zawsze) i byle co nie zawsze ją zadowala. A przy regularnym stosowaniu produktu Evrēe, stała się jędrna, nawilżona, nawet te łuszczycowe plameczki na nodze wydały się po jego użyciu zadowolone (nie wiem jak to jest, ale latem, paradoksalnie bywa z moją skórą gorzej). Jestem naprawdę usatysfakcjonowana!
Cena olejku Evrēe Power Fruit, waha się w zależności od sklepu i aktualnej promocji od 17.99 (lub nawet mniej) do bodajże 26.99. Jest naprawdę łatwo dostępny, można go kupić w Super Pharm, Rossmannie, Hebe, Naturze i wielu innych drogeriach. Miałyście może okazję go wypróbować? Też przypadł Wam tak do gustu? :)
Ja mam olejek typu rekonstruktor, ale powiem Ci, że mnie te olejki jakoś nie porwały i nie potrafię się nimi zachwycać :-)
OdpowiedzUsuńRozumiem ;) mnie akurat przypadły one do gustu, mimo szczerej awersji do olejów i olejków.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńJa generalnie lubię olejki podobnie jak masła, balsamy i mleczka;) Ogólnie smarowidłowa ze mnie dziewczyna!;) Opakowanie za każdym razem przyciąga mój wzrok w Ross. Jednak ze względu na to, że zapach nie jest wystarczająco owocowy dałam sobie spokój bo byłam żądna owoca:D
OdpowiedzUsuńJeśli kieruje Tobą żądza owoców, to tym razem tutaj jej nie znajdziesz :) reszta jest na poziomie ;) ja bardzo polubiłam tutaj nawilżenie, i to że nie jest on jakiś bardzo tłusty :)
UsuńNo bo jak Fruit to powinien być fruit, a nie jakiś flower fruit:D
UsuńCo racja, to racja, Moja Droga :D
UsuńCzytałam o nim wiele pozytywnych opinii
OdpowiedzUsuńJa właśnie również zauważyłam, że jest powszechnie lubiany :)
Usuńteż już mam powoli dość arganowego może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńMnie nigdy się on nie podobał, tak szczerze ;)
Usuńolejki z Evree zbierają same pozytywne opinie, na pewno wypróbuję, ale pierwszy w kolejności będzie ten ujędrniający bodajże.
OdpowiedzUsuńUjędrniający też miałam, ale tak szczerze, to wolę ten :)
UsuńBardzo go lubię ale moim ulubionym był olejek Slim :).
OdpowiedzUsuńA ja chyba bardziej lubię ten :) ale wiadomo - to rzecz gustu ;)
UsuńUwielbiam jego zapach i działanie :)
OdpowiedzUsuńWszyscy go zachwalają, więc i ja musze mieć!
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię olejki, a o tym czytałam mnóstwo dobrych opinii :)
OdpowiedzUsuńStrasznie mnie ciekawi ten olejek, tym bardziej, że nie miałam jeszcze nieudanego olejku od Evree ;)
OdpowiedzUsuńJa również wszystkie jak do tej pory polubiłam :)
UsuńBaardzo go polubiłam :)
OdpowiedzUsuńNie znam, ale już tyle o nich czytałam, że chyba się skuszę na zakup :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że też będziesz zadowolona :)
UsuńNie spodziewałam się, że olejek Evree poradzi sobie nawet z bardzo problematyczną skórą. Do tej pory miałam dwie wersji i przyznam, że żadna nie oczarowała mnie na tyle, żeby ponowić zakup.
OdpowiedzUsuńA z jakimi miałaś styczność? :) ja tą wersję polubiłam głownie za dobre nawilżenie, i za to że moje plamki nie wyglądały gorzej (a po niektórych specyfikach się to zdarzało), nie ma co liczyć, że zmiany chorobowe uleczy, ale oleje je wygładzają. Maści i tak muszą zrobić swoje ;)
UsuńNie miałam okazji stosować tego produktu. Nie ukrywam, że mam na niego chęć, ale najpierw muszę zużyć obecne zapasy :P
OdpowiedzUsuńZapasy dobra rzecz :P ale czasem robi się ich za dużo, chyba właśnie to mam :D
Usuńpokochałam ostatnio oleje, a jeszcze bardziej kocham kosmetyki o zapachu owoców, koniecznie go wytestuję :)
OdpowiedzUsuńTo mam nadzieję, że i u Ciebie się sprawdzi :)
UsuńBędę musiała wypróbować ten i Super Slim :)
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu on mnie strasznie kusi :)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, ja gdybym go nie dostała, to na 99% i tak bym go nabyła drogą kupna ;)
UsuńBardzo kusi :)
OdpowiedzUsuńMiałam MultiOils Bomb, Gold Argan, Super Slim i teraz Power Fruit, a do twarzy Essential oils :) Jedyny, którego nie polubiłam (tylko i wyłącznie za zapach) to Gold Argan i ten na pewno nie zagości u mnie ponownie :) Kochana, malutki szczególik - wymieniłaś dwie fazy dolne :)))
OdpowiedzUsuńHaha, tak to jest jak się pisze i rozmawia przez telefon ;) dzięki za zwrócenie uwagi, już poprawione :)
UsuńNo tak to jest, znam to dobrze :)))
UsuńMąż akurat dzwonił, dlatego :D
Usuńja miałam tą pierwszą wersję; D
OdpowiedzUsuńTamtej z kolei ja nie miałam :)
Usuńwiele dobrego czytam o produktach tej marki
OdpowiedzUsuńwiele o nim czytałam, muszę sprawdzić na sobie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam olejki i jak zużyję wszystkie kosmetyki do ciała to go wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńZapasy trzeba kiedyś pozużywać, u mnie to samo ;)
UsuńJa ciągle męczę swój arganowy i końca nie widać, ale go skończę to chętnie sięgnę po ten :D
OdpowiedzUsuńja też się skuszę go wypróbować :)
OdpowiedzUsuńfajny blog, chętnie zajrzę, tu nie raz, obserwuję, jeśli możesz zaobserwuj mój :)
syllenadagga.blogspot.com
Często ostatnio widuję ten olejek w recenzjach... czuję sie zachęcona :)
OdpowiedzUsuńTo może i Tobie sie spodoba :)
UsuńNie próbowałam jeszcze żadnego olejku Evree. Czekam, aż trochę zużyję zapasy moich masełek do ciała, i na pewno jakiś w końcu wypróbuję.
OdpowiedzUsuńuwielbiam! ten olejek jest genialny! :)
OdpowiedzUsuńTo już jesteśmy dwie ;)
UsuńTyle go na blogach, że i mnie kusi, mimo że wersja pomarańczowa mnie nie zadowoliła.
OdpowiedzUsuńOleje uwielbiam i nawet nieprzyjemna woń zwłaszcza arganowego mnie nie zniechęca do jego stosowania. Makadamię też kocham i jakoś jej zapach mi nie przeszkadza. Tym bardziej zaciekawił mnie olejek Evree skoro nawet tak wybrednym osobom przypadł do gustu ;) Mam też bardzo dobre wspomnienia po olejku do twarzy Gold Argan tej marki :)
OdpowiedzUsuńJa do twarzy mialam różany i bardzo dobrze, zdecydowanie zapach zachęcał mnie do używania :) a innych olei nie jestem w stanie tolerować :D jeszcze W&B czeka w kolejce, pachniał ślicznie, więc może, może... ;)
UsuńOlejki lubię, ale tylko te ładnie pachnące :) O Evree dużo dobrego czytalam, ale jeszcze nie miałam okazji przetestować ich olejków :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię tylko te pachnące :D za dużo mam brzydko pachnących maści, żeby jeszcze kosmetykami się katować ;)
UsuńA ja lubię olej sezamowy, dla mnie pachnie trochę chałwą, :) Ja właśnie nie lubię produktów dwufazowych właśnie za to, że z reguły mi się te fazy za szybko od nowa rozwarstwiają po zmieszaniu, fajnie, że tu jest inaczej.
OdpowiedzUsuńDokładnie, tu na szczęście fazy nie rozdzielają się zbyt szybko ;)
Usuńczytam same pozytywne opinie na temat tego produktu oraz tej marki w ogóle. Musi coś w tym być!
OdpowiedzUsuńNiestety nie jestem przekonana do jakichkolwiek olejków :( Chyba czas to zmienić :)
OdpowiedzUsuńhttp://loveecosmetics.blogspot.com/
Strasznie mnie kusi ten olejek.
OdpowiedzUsuń:*
Oooooo! Już zacieram rączki i czekam na wizytę w ross, gdzie z pewnością go zakupię! Jakiś czas temu nabyłam super slim właśnie i jestem mocno zadowolona także trzymam kciuki, żeby ten sprawdził się u mnie równie dobrze jak u Ciebie! :-) Pozdrawiam :-*
OdpowiedzUsuńPoznałam ten dwufazowy olejek i muszę przyznać, że po raz kolejny marka Evree mnie pozytywnie zaskoczyła:)
OdpowiedzUsuń