Jak powszechnie wiadomo, o skórę trzeba dbać (coby się nie zestarzeć za szybko, tudzież nie zaschnąć na wiór, nie mieć pryszcza na pryszczu, każda/y wstawi co mu pasuje ;)). Robiąc zdjęcia do tego postu zebrałam wszystkie, używane przeze mnie kosmetyki w jednym miejscu i stwierdziłam, że chyba tego dużo ;) Zacznę może po kolei, czyli od demakijażu, kończąc na ostatnim etapie, którym jest wklepywanie kremu (mam skórę suchą, sezonowo normalną i wrażliwą). Zapraszam więc do oglądania zdjęć (całych siedmiu) oraz czytania (choć powszechnie wiadomo, jak z tym bywa ;))
Jeśli chodzi o demakijaż twarzy, jestem monotematyczna i przywiązana do tych dwóch produktów. Muszę pogodzić swoją delikatną skórę z dość wyrazistym makijażem. Zmycia wymaga często krem BB, podkład, wodoodporna kreska, cienie, róże. Lubię się malować i wykonuję na codzień pełny makijaż. Te kosmetyki są delikatne, ale i skuteczne. Pianka Bioderma Hydrabio Mousse (jej recenzja), to mój absolutny ulubieniec, i właśnie od niej zaczynam usuwanie makijażu. Po jej użyciu właściwie nie ma już czego zmywać, ale profilaktycznie przecieram jeszcze skórę Płynem Micelarnym Garnier. Moim zdaniem nie pieni się, delikatnie pachnie i skutecznie pomaga nam w likwidacji make up'u ;) To moje drugie, i pewnie nieostatnie opakowanie ;) (recenzja)
Po demakijażu przystępuję do dalszej pielęgnacji twarzy. Funkcję wody termalnej, przejęła u mnie Woda Winogronowa Caudalie. Fajny, dobry jakościowo produkt, dobrze łagodzący podrażnienia. Ma dobry atomizer i jest bezzapachowa. odpowiada mi. Nie wiem, czy wrócę jeszcze do Uriage ;) W buteleczce po kremie Organique znajduje się Woda Różana KTC. Jej opakowanie było tak niewygodne i brzydkie, że zdecydowałam się przelewać ją do butelki po kremie mamy. Sama woda bardzo mi się podoba. Pięknie pachnie, łagodzi zaczerwienienia i podrażnienia (a jest ich u mnie niemało). Polecam wypróbować, zwłaszcza cerom suchym ;) Na zdjęciu znajduje się jeszcze Beauty Elixir Caudalie. Używam go głównie rano, jest dobry do nanoszenia na makijaż ("scala go") jak i na gołą skórę. Orzeźwia, trochę rozświetla, ma też obłędny zapach (mocny, ziołowy, nie każdemu się spodoba!). Nie zauważyłam wysuszania, mimo alkoholu. Ale czy jest niezbędny? Jakoś tak śmiem wątpić, mimo to wypróbować go chciałam bardzo ;)
Na skórę, po jej oczyszczeniu i tonizowaniu, nakładam serum Let it Beam Phenome. Jego zapach jest jabłkowy, choć niektórzy twierdzą, że czuć w nim ocet ;) Kosmetyk ten ładnie rozjaśnia i rozświetla (czyli właściwie robi to, co miał robić), ale jeśli chodzi o nawilżenie i odżywienie, to na mojej skórze sobie nie razi. Używałam go jakiś czas solo i jednak na tym polu, na dłuższą metę się nie spisał. W celu odżywienia i nawilżenia skóry kupiłam więc Garden Roses od Make Me Bio, i jak na razie uważam, że to strzał w dziesiątkę. Efekty widać było już od pierwszego użycia, a zapach róży jest trwały i naprawdę bardzo ładny.
Moja pielęgnacja oczu, powiek i rzęs, to między innymi serum Long4Lashes Oceanic. Nie powoduje ono u mnie efektów ubocznych, po odstawieniu włoski nie wypadają, i jest ono w stanie wyczarować nam piękne firanki w ciągu trzech miesięcy. Z kolei powiekami i okolicą pod oczami zajmuje się serum Liftactive Eyes&Lashes Vichy. Jestem z niego zadowolona, jak na trudne warunki, z którymi musi sobie ono aktualnie razić, spisuje się bardzo dobrze. Mam go już końcówkę, ale nie wykluczam, że jeszcze do niego wrócę.
Usta, to bardzo ważny i wymagający "kawałek" mojej twarzy. Lubią pierzchnąć, sprawiać problemy, schnąć na wiór. Co ciekawe, potrafią się nawet na nich rozszerzać naczynia krwionośne, które powodują, że usta mają nierówny koloryt. Aktualnie towarzyszą mi trzy produkty pielęgnacyjne. Balsam do ust Biogena jest bardzo fajnym produktem na wyjścia i do torebki. Na ustach zachowuje się trochę jak bezbarwny błyszczyk. Dopiero zaczynamy swoją znajomość, ale pierwsze testy, są jak najbardziej obiecujące. Pomadką w sztyfcie, której aktualnie używam, jest Reve de miel Nuxe. Jest otwarta od dłuższego czasu, i choć nie jest zła, to miłości z tego nie ma ;) Mam jej końcówkę i jakoś od października nie możemy się rozstać ;) To po prostu jeden z tych produktów, który ani ziębi, ani parzy, jest po prostu przeciętny. Środkiem, który pomaga mi w pielęgnacji w domu, jest Balsam - Miód do ust Tołpa Botanic z Czarną Różą. Nie lubię zapachu tej serii, ale aromat tego kosmetyku jest inny, niż całej linii. Jak dla mnie, to wypisz, wymaluj guma do żucia ;) W kwestii działania: jest trochę gorszy od mojego ulubionego Nuxe w słoiczku, ale jak na razie, uważam, że Tołpa wyprodukowała bardzo przyzwoity balsam.
Teraz pora na moją pielęgnację specjalną. Od niedawna używam Balsamu Xeracalm Avene. Powiem szczerze, że już pierwszego dnia zadziwił mnie swoim działaniem. Używam go w miejscach, które tego potrzebują, czyli na łokciach, kolanach, tam gdzie wyskoczy mi jakaś plamka, bądź w miejscu, które wymaga ukojenia (zaczynając od twarzy, nawet poprzez usta, a kończąc na kolanach i piętach). Myślę, że osoby nie mające problemów z łuszczycą lub AZS, nie będą w stanie go docenić. Jednak dla mnie, to prawdziwy wybawca. Jako druga, na zdjęciu występuje Biała Glinka Organique. Świetnie rozjaśnia, jest odpowiednia dla mojego typu skóry, jednym słowem: jestem z niej zadowolona. Jednak powiem szczerze, że jestem nieregularna, jeśli chodzi o jej użycie. Jedni mają problemy z balsamowaniem, ja z maseczkami ;) I ostatni punkt mojej pielęgnacji: złuszczanie! W tej roli nadal występuje końcówka Peelingu Enzymatycznego Organique. Jest to bardzo dobry, wydajny i delikatny produkt, który bardzo lubię (jego pełna recenzja). To chyba jedyny peeling do twarzy, który lubię ;)
Jak widać, trochę się tego zebrało. Postarałam się mniej więcej przybliżyć działanie produktów, jednak niektóre z nich, pojawią się jeszcze w osobnych recenzjach :) Znacie te kosmetyki? Jaki macie do nich stosunek? A może zdradzicie jaki jest Wasz typ cery? Jeśli pisałyście u siebie podobne posty, dajcie znać, chętnie je przeczytam ;)
Na skórę, po jej oczyszczeniu i tonizowaniu, nakładam serum Let it Beam Phenome. Jego zapach jest jabłkowy, choć niektórzy twierdzą, że czuć w nim ocet ;) Kosmetyk ten ładnie rozjaśnia i rozświetla (czyli właściwie robi to, co miał robić), ale jeśli chodzi o nawilżenie i odżywienie, to na mojej skórze sobie nie razi. Używałam go jakiś czas solo i jednak na tym polu, na dłuższą metę się nie spisał. W celu odżywienia i nawilżenia skóry kupiłam więc Garden Roses od Make Me Bio, i jak na razie uważam, że to strzał w dziesiątkę. Efekty widać było już od pierwszego użycia, a zapach róży jest trwały i naprawdę bardzo ładny.
Moja pielęgnacja oczu, powiek i rzęs, to między innymi serum Long4Lashes Oceanic. Nie powoduje ono u mnie efektów ubocznych, po odstawieniu włoski nie wypadają, i jest ono w stanie wyczarować nam piękne firanki w ciągu trzech miesięcy. Z kolei powiekami i okolicą pod oczami zajmuje się serum Liftactive Eyes&Lashes Vichy. Jestem z niego zadowolona, jak na trudne warunki, z którymi musi sobie ono aktualnie razić, spisuje się bardzo dobrze. Mam go już końcówkę, ale nie wykluczam, że jeszcze do niego wrócę.
Usta, to bardzo ważny i wymagający "kawałek" mojej twarzy. Lubią pierzchnąć, sprawiać problemy, schnąć na wiór. Co ciekawe, potrafią się nawet na nich rozszerzać naczynia krwionośne, które powodują, że usta mają nierówny koloryt. Aktualnie towarzyszą mi trzy produkty pielęgnacyjne. Balsam do ust Biogena jest bardzo fajnym produktem na wyjścia i do torebki. Na ustach zachowuje się trochę jak bezbarwny błyszczyk. Dopiero zaczynamy swoją znajomość, ale pierwsze testy, są jak najbardziej obiecujące. Pomadką w sztyfcie, której aktualnie używam, jest Reve de miel Nuxe. Jest otwarta od dłuższego czasu, i choć nie jest zła, to miłości z tego nie ma ;) Mam jej końcówkę i jakoś od października nie możemy się rozstać ;) To po prostu jeden z tych produktów, który ani ziębi, ani parzy, jest po prostu przeciętny. Środkiem, który pomaga mi w pielęgnacji w domu, jest Balsam - Miód do ust Tołpa Botanic z Czarną Różą. Nie lubię zapachu tej serii, ale aromat tego kosmetyku jest inny, niż całej linii. Jak dla mnie, to wypisz, wymaluj guma do żucia ;) W kwestii działania: jest trochę gorszy od mojego ulubionego Nuxe w słoiczku, ale jak na razie, uważam, że Tołpa wyprodukowała bardzo przyzwoity balsam.
Teraz pora na moją pielęgnację specjalną. Od niedawna używam Balsamu Xeracalm Avene. Powiem szczerze, że już pierwszego dnia zadziwił mnie swoim działaniem. Używam go w miejscach, które tego potrzebują, czyli na łokciach, kolanach, tam gdzie wyskoczy mi jakaś plamka, bądź w miejscu, które wymaga ukojenia (zaczynając od twarzy, nawet poprzez usta, a kończąc na kolanach i piętach). Myślę, że osoby nie mające problemów z łuszczycą lub AZS, nie będą w stanie go docenić. Jednak dla mnie, to prawdziwy wybawca. Jako druga, na zdjęciu występuje Biała Glinka Organique. Świetnie rozjaśnia, jest odpowiednia dla mojego typu skóry, jednym słowem: jestem z niej zadowolona. Jednak powiem szczerze, że jestem nieregularna, jeśli chodzi o jej użycie. Jedni mają problemy z balsamowaniem, ja z maseczkami ;) I ostatni punkt mojej pielęgnacji: złuszczanie! W tej roli nadal występuje końcówka Peelingu Enzymatycznego Organique. Jest to bardzo dobry, wydajny i delikatny produkt, który bardzo lubię (jego pełna recenzja). To chyba jedyny peeling do twarzy, który lubię ;)
Jak widać, trochę się tego zebrało. Postarałam się mniej więcej przybliżyć działanie produktów, jednak niektóre z nich, pojawią się jeszcze w osobnych recenzjach :) Znacie te kosmetyki? Jaki macie do nich stosunek? A może zdradzicie jaki jest Wasz typ cery? Jeśli pisałyście u siebie podobne posty, dajcie znać, chętnie je przeczytam ;)
Sporo tego a większosc kosmetyków zupełnie mi nie znanych :D
OdpowiedzUsuńmicel z Garniera u mnie niestety się nie sprawdza, strasznie pieką mnie oczy po użyciu jego, natomiast L4L sama stosuje i świetnie się u mnie sprawdza :)
OdpowiedzUsuńO, a u mnie nic takiego się nie dzieje... Szkoda :(
UsuńUzbierało się tego troszeczkę, płyn z Garniera lubię, ale aktualnie powróciłam do starej, dobrej Biodermy Sensibio. Jak zobaczyłam opakowanie po Eternal Gold już miałam nadzieję, że to jakieś nowe cudeńko z mojej ukochanej serii, o której nie wiem, a tu zonk :-) Woda różana! :-D
OdpowiedzUsuńZ nowości z tej serii jest chyba tylko peeling korundowy ;) Biodermę mam zamiar wypróbować :)
UsuńPięknie :) Rose Garden muszę obadać, bo widzę warto :)
OdpowiedzUsuńKurczę, chciałabym chyba wszystkie te kosmetyki. Woda winogronowa zwróciła moją uwagę, jestem bardzo ciekawa jej zapachu:)
OdpowiedzUsuńJest bezzapachowa ;) chociaż wolałabym, żeby pachniała :D
UsuńJestem ciekawa zapachu tej wody winogronowej:)
OdpowiedzUsuń(choć powszechnie wiadomo, jak z tym bywa ;)) hehe ja akurat czytam dokładnie i nic mi nie umknie;)) Jest tutaj trochę znanych mi produktów. Peeling Organique - kurcze lubię go, ale jest dla mnie za wydajny i nie zdążę zuzyc do marca:P Nuxe pomadka dla mnie też taka średnia, glinki Organique kiedys namiętnie stosowałam, ale mi się znudziło ciagle babranie się w tym bo jednak nie ma to jak gotowa maska. Z Vichy, garniera, Caudalie tez jestem/byłam zadowolona. Z Phemome coś bym chciała, ale zawsze jak przychodzi promo to jakoś kliknąć nie mogę;)
OdpowiedzUsuńAno wiadomo :D Ja chyba zdążę zużyć, R trochę mi podkrada, więc może się uda :) Właśnie dlatego ja nie jestem regularna ze stosowaniem tej glinki... A jeśli chodzi o Phenome, to nastawiłam się na rewelację a trochę się zawiodłam, że nie nawilża, a jedynie rozjaśnia. Choć może na dłuższą metę się to zmieni. Tylko na dobrą sprawę już pół zużyłam :P
UsuńJa myślałam, że mi Anka pomoże, ale jej nieszczegolnie pasuje:/ Z Phenome zrobiłam rozeznanie wsród znajomych i wszyscy mówią zgodnie, że to tanie składniki i nie warte swojej ceny działanie. Choć z drugiej strony to nie oznacza, że u mnie się nie sprawdzi;) to serum w takim razie nie dla mnie.
UsuńAno nie dla Ciebie, z resztą już raz chyba mówiłam, że to głównie rozjaśnia i poprawia koloryt (a na tym mi zależało, więc nie rozpaczam ;)). Może i znajomi mają rację :D Na szczęście z peelingiem R chce pomóc, więc nie zostanę z połową przeterminowanego pudełka :)
UsuńZnając życie to i tak prędzej czy pózniej coś wpadnie do koszyka, choć zwlekam już dobre 2-3lata;)
UsuńO, to jesteś twarda :D Mnie się nie udało, ot co :/
UsuńSerum z Phenome mnie zaciekawiło :)
OdpowiedzUsuńJeśli masz problem z przebarwieniami, to warto sobie je sprawić ;)
UsuńSame perełki :-) Ja chyba dam jeszcze szansę peelingowi Organique po mojej zeszłorocznej przygodzie z nim. Serum Phenome kusi... :-)
OdpowiedzUsuńSerum warto kupić, jeśli masz problem z kolorytem :)
UsuńZnam tylko micela z Garniera :)
OdpowiedzUsuńZawsze coś ;) Lubię go, udany produkt :)
UsuńBardzo fajnie oglądało się te cacka :-)
OdpowiedzUsuńJa także chyba już nie wrócę do wody Uriage, tak polubiłam Caudalie :-)
Czyli nie tylko ja ;) Caudalie znacznie lepiej się spisuje :)
UsuńBardzo fajne produkty, same perełki:)
OdpowiedzUsuńJa używam na odwrót tych dwóch rzeczy przy demakijażu - najpierw micel, a potem żel oczyszczający :) Też mam suchą skórę, a okresami normalną, ale zawsze jest ściągnięta po myciu. Miałam ostatnio ochotę na ten krem różany z Make Me Bio, ale zamówiłam jednak coś z Biochemii Urody do ukręcenia w domu. Różany nadal jednak pozostaje na mojej wishliście i pewnie będzie kolejnym! Na pewno zainwestuję też w peeling enzymatyczny Organique :)
OdpowiedzUsuńJa jakoś zawsze stawiam na gotowce, z BU miałam tylko jakiś hydrolat :) Krem Make Me Bio na razie bardzo dobrze się u mnie spisuje i jestem jak najbardziej zadowolona z zakupu :) A peeling jest najlepszym, jakiego miałam okazję używać ;)
UsuńMoże w końcu przełamię się i kupię ten płyn z Garniera :D
OdpowiedzUsuńKup, kup, dobry jest! ;)
UsuńBardzo przyjemna pielęgnacja :)
OdpowiedzUsuńPrzelanie wody KTC to świetny pomysł bo opakowanie ma paskuuudne :<
Całe szczęście mama go nie wyrzuciła ;) Dzięki temu nie musiałam się męczyć z tą paskudą ;)
UsuńSame cudowności :) Uwielbiam produkty Organique, a Caudalie wydają się być jeszcze bardziej kuszące;)
OdpowiedzUsuńMoje usta równiez są bardzo wymagające, zwłaszcza zimą ;/
OdpowiedzUsuńUsta niestety ciężko okiełznać, przynajmniej moje :/ A Ty jak radzisz sobie ze swoimi?
UsuńŻadnego z tych kosmetyków jeszcze nie znam ;) jeszcze wszystko przede mną ;)
OdpowiedzUsuńKiedy ja w końcu znajdę czas dla tego micela z Garniera..
OdpowiedzUsuńTeż czasem mnie nachodzą takie myśli :D
UsuńUwielbiam ten płyn micelarny z Garniera :)
OdpowiedzUsuńWidzę tutaj dużo fajnych kosmetyków :)
Pozdrawiam
Nie znam żadnego produktu, micel z Garniera mam wpisany na listę zakupową ;)
OdpowiedzUsuńA ja zapach czarnej róży z tej serii Tołpy uwielbiam. Mam peeling i pachnie obłędnie :3.
OdpowiedzUsuńZnam Garniera ;)
Dla mnie trochę za ciężko pachnie, ale akurat to masełko do ust mi odpowiada :)
UsuńLubię ten płyn micelarny z Garniera i masełko z Tołpy - według mnie też pachnie gumą do żucia :)
OdpowiedzUsuńO, czyli to nie mój wymysł ;)
UsuńDużo fantastycznych produktów :)
OdpowiedzUsuńNiektóre kosmetyki znam, a te których nie znam prezentują się interesująco :) Płyn micelarny Garniera bardzo lubię, bo nie podrażnia i świetnie sobie radzi z makijażem, dobry produkt w świetnej cenie :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, zgadzam się z Tobą. To fajny i stosunkowo niedrogi produkt :)
Usuńtołpa ma balsamy do ust? od kiedy:P?
OdpowiedzUsuńChyba pojawił się razem z całą linią Tołpy Botanic, Czarna Róża ;)
UsuńUżywałam tylko płynu i bardzo go lubię ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe kosmetyki :) Nie znam niestety większości, więc ciężko mi się odnieść do Twoich uwag o nich. Miałam jedynie styczność z micelem Garniera i był naprawdę dobry. Pod koniec butli zaczął mi jednak przesuszać okolicę oczu... Potem pokusiłam się o delikatny Oeparol, który średnio domywa makijaż... Teraz wróciłam do Garniera w zielonej odsłonie i zobaczymy co tam producent namieszał :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
O, mnie na szczęście Garnier nie zaczął jeszcze psocić... Nieładnie, może ten zielony spisze się lepiej ;)
UsuńPłyn z Graniera tez mam ale czeka na swoja kolej mam nadzieję, że u mnie równie dobrze się sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńTeż polubiłam kosmetyk od Make Me Bio :)
OdpowiedzUsuńCzytając o Twojej pielęgnacji oczu przypomniałam sobie, że miałam kupić sobie krem pod oczy, skleroza nie boli.
OdpowiedzUsuńZnam tylko płyn z Garniera ;-)
Mam to samo :D do tego stopnia, że powinnam zacząć leczyć nogi, bo na głowę za późno (jak to mówią) ;)
UsuńMicela z garniera tez używam i go bardzo lubię :) mnie zaciekawiła woda rozana i woda winogronowa. Gdzie i za ile można je kupić? Oraz te kosmetyki organique, które wcześniej mnie nie kusily z powodu wysokich cen, ale słyszę coraz więcej pozytywnych opinii, do tego stopnia, że chętnie przyjrzalabym się ofercie tej marki ;)
OdpowiedzUsuńWodę różaną kupiłam w sieci Kuchnie Świata, za całe 6zł ;) z kolei wodę winogronową najtaniej można dostać w aptece Fortuna z Łodzi. Mam ją koło domu, ale prowadzi też sklep internetowy, kosztuje tam 17.90 :) A kosmetyki Organique wypróbuj, ja kocham zwłaszcza masła i peelingi :)
Usuńsame cudeńka tu widzę:)
OdpowiedzUsuńniedawno kupiłam ten krem różany make me bio i postanowiłam w końcu jutro wyciągnąć go z szafy i użyć po raz pierwszy. jestem bardzo ciekawa jego działania :)
OdpowiedzUsuńU mnie jak na razie sprawdza się bardzo dobrze, mam nadzieję, że i u Ciebie tak będzie :) I ten zapach... ;)
UsuńTak bardzo kusisz! Clay mask Organique i peeling enzymatyczny! I to serum z Phenome. Make me bio też mnie kusi od dawna.
OdpowiedzUsuńooo dużo tych cudeniek masz :))
OdpowiedzUsuńGarnier to mój nr.1, po pomadeczkę z nuxe chętnie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPomadka jest taka średnia, ale możesz próbować ;)
UsuńZgadzam się co do long4lashes stosuję 2 miesiące ale jestem bardzo zadowolona ;))
OdpowiedzUsuńTo serum Phenome mnie zainteresowało, przydałoby mi się coś rozjaśniającego :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o rozjaśnianie - to działa dobrze, ale nawilżenie i odżywienie dla mnie jest niewystarczające...
UsuńNo, no, no sporo tego :)
OdpowiedzUsuńZ tych produktów znam tylko pomadkę Nuxe, ale u mnie się ona niestety nie sprawdza. Zainteresowałam się za to bardzo serum Vichy, szczególnie, że szukam teraz jakiegoś nowego produktu tego typu :)
OdpowiedzUsuńU mnie pomadka też jest niestety nie za bardzo :/ a serum jak najbardziej polecam :)
Usuńpłyn micelarny z Garniera jest świetny :)
OdpowiedzUsuńświetny arsenał, ciekawi mnie ten peeling Organique :)
OdpowiedzUsuńCudna u Ciebie pielęgnacja :) Szkoda, że to serum z Phenome się słabo sprawdza, a chciałam zakupić z tej serii krem na noc i teraz nie wiem :(
OdpowiedzUsuńRozjaśnia ładnie, ale nawilżenie i odżywienie dla mojej suchej skóry zimą, jest zbyt słabe ;)
UsuńMuszę przyznać, że używasz bardzo ciekawych produktów :)
OdpowiedzUsuńsporo tego :) płyn micelarny z Garniera podrażnia mi paczałki :(
OdpowiedzUsuńZnam tylko micela z Garniera :) Mam też jakieś serum z Vichy z tej serii, ale kurde mam tyle mazideł do twarzy, że nie wiem za co się zabrać :P
OdpowiedzUsuńTeż już mam ten problem ;)
Usuńzainteresował mnie balsam do ust z Tołpy :)
OdpowiedzUsuńMoje usta ostatnio też są wymagające. Pomaga mi codzienne peelingowanie cukrem i miodem, albo masaż szczoteczką do zębów. Na noc nakładam grubszą warstwę maści z witaminą A a za dnia używam balsamów od Carmexa, na których jeszcze nigdy się nie zawiodłam :)
OdpowiedzUsuńSame hiciorki :D
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze produktów Caudalie, ale wiem, że mają dużo dobrych recenzji ;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę kremu z Make Me Bio!:)) Jest na mojej liście do kupienia od dobrego roku, ale chcę najpierw zużyć te co mam, bo z tego co pamiętam okres jego zużycia i ogólnie ważności nie jest długi ;) Chcę też wypróbować peeling enzymatyczny :)
OdpowiedzUsuńKochana, kupiłam go na Lavendic.pl, jest ważny do 12.2015, i przez 6 miesięcy od otwarcia ;)
UsuńZ tych wszystkich produktów znam tylko płyn Garniera i Liftactiv. Oba kosmetyki bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńPeeling enzymatyczny Organique ostatnio kupiłam, bo mój świetny Phenome dobił dna. Z serii Hydrabio Biodermy używam aktualnie micela, jest bardzo dobry!
OdpowiedzUsuń