wtorek, 23 września 2014

Oczyszczanie z Hydrabio Mousse Bioderma :)

Ostatnio mam pecha ;) Do wszystkiego... W sobotę w końcu wybrałam się z mężem do znajomych i wróciłam z gorączką. Kiedy trochę się podleczyłam, i postanowiłam włączyć komputer w celu wiadomym (włączam go w sumie głównie alby napisać coś nowego bo ostatnio korzystam głównie z tableta i telefonu ale pisania postów jakoś nie jestem w stanie ogarnąć) to okazuje się, że od stania, wziął i się zechlał. W żadnej przeglądarce nie wczytywały się żadne strony, zdjęcia, no nic. Mojemu mężowi trzy dni zajęło doprowadzenie go do stanu używalności, a to i tak szybko, bo gdyby nie było go w domu, to ja - antytalent komputerowy - chyba nie dałabym rady. Jakoś do sprzętu elektronicznego szczęścia nie mam, jak coś może się zepsuć to znaczy, że się zepsuje. Mnie albo przy mnie. Ale wracając do tematu, dziś o piance Bioderma Hydrabio Mousse, czyli środku oczyszczającym dla leniwych, czyli między innymi dla mnie ;)

Piankę otrzymujemy w opakowaniu przypominającym bitą śmietanę, zawierającym 150ml produktu. Generalnie zrobiła ona furorę u mnie w domu, każdemu spodobała się jej nietypowa konsystencja. Na pewno jest to fajny gadżet w ciekawym i porządnym opakowaniu. Z drugiej strony butelka posiada dwa minusy. Pierwszy - w końcówce dozownika, po nałożeniu produktu na dłoń, zostaje piana i trzeba poświęcić chwilę na wypłukanie jej. Drugi - na początku ciężko było mi wyczuć jak nacisnąć przycisk, żeby otrzymać odpowiednią ilość kosmetyku. Generalnie najczęściej zostawałam z ilością piany, która zadowoliłaby 2-3 osoby :D Jednak po kilku użyciach, załapałam co jest pięć i wydobycie jej z butelki nie stanowiło wyzwania. Farba na szczęście nie odłazi ani się nie ściera, butelka nie rdzewieje, to na pewno duży plus. W kwestii konsystencji, moja wewnętrzna gadżeciara jest w stu procentach usatysfakcjonowana :) Piana jest treściwa, kremowa, gładka, trochę mniej sztywna niż wspomniana wcześniej bita śmietana ;) No i na pewno produkt jest wydajny, wystarczy go odrobina aby umyć całą twarz, butelka cały czas jest ciężka i nie czuć znaczącego ubytku.
Jeśli chodzi o działanie owej pianki to cóż mogę powiedzieć. Jest dobrze ;) Na pewno idealnie nadaje się do oczyszczania z resztek makijażu a nawet zmywania podkładu, szminek, itp. Jedynie z oczami radzi sobie ciut gorzej, ale mimo wszystko daje sobie radę z moim tuszem i eyelinerem (sprawdziłam gdy moje lenistwo osiągnęło maksymalny poziom). Potrzebuje na to jednak ciut więcej czasu. Po przeprowadzeniu testów organoleptycznych na mężu, zauważyłam też, że dobrze spisuje się przy twarzy tłustej, nie spowodowała wysypu nowych zaskórników i skutecznie usunęła sebum (mąż stosował ją przez tydzień, podczas pobytu w domu). U mnie na skórze wrażliwej i lekko suchej, pianka nie powodowała uczucia ściągnięcia i dyskomfortu po użyciu. Raz zdarzyło mi się po jej użyciu iść spać bez nałożenia kremu i nieszczególnie odczuwałam jego brak podczas zasypiania. Czy nawilża? Ano chyba nieszczególnie ;) Ale trzeba wziąć poprawkę na to, że jeżeli mnie coś nie wysusza, to dużo! :)  Z resztą nie oczekiwałam za bardzo, że coś, co jest na mojej twarzy minutę, da radę ją nawodnić. Ach, jeszcze jeden ogromny plus! Noszę jednodniowe szkła kontaktowe (rano zakładam, wieczorem wyrzucam, następnego dnia wyjmuję nową parę) i często zmywam w nich makijaż bo moje okulary wyzionęły ducha. Pianka ta spisała się w połączeniu z nimi bardzo dobrze. Co to znaczy? Normalny żel do mycia twarzy powoduje, że zaraz po jego użyciu szukam po omacku kropli do oczu, bo powoduje, że czuję straszny dyskomfort. Tutaj nie pojawia się żaden niepożądany efekt. Rzadko zdarza mi się znaleźć produkt, który współgra ze szkłami kontaktowymi ;) A minus? No cena, jak zwykle. 35zł to sporo jak za produkt do mycia, jednak rozkładając koszt, na czas użytkowania, nie powinno być najgorzej. Jeśli ktoś ma wrażliwą cerę i jest "poszukujący" to jak najbardziej polecam wypróbować to dziwadełko na sobie :)

P.S. Przyszła jesień, jest ciemno i jak zwykle widać to po zdjęciach ;) Nie pamiętam, kiedy ostatnio zrobiłam ich tyle i miałam taaaki problem z wyborem czegoś znośnego ;)

60 komentarzy :

  1. Nie miałam jeszcze tej pianki, ja zazwyczaj stosuję żel do twarzy, na szczęście nie mam z nimi problemów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie często "kłócą się" ze szkłami kontaktowymi ;)

      Usuń
  2. Fajna jest ta pianka, właśnie szukam czegoś podobnego i całkiem możliwe, że się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto w razie czego zapoznać się z ofertą aptek internetowych, często jest taniej :)

      Usuń
  3. Bardzo ciekawe "dziwadełko", mam cerę jak Wasze małżeństwo (suchar na policzkach i tłusta strefa T), więc myślę, że mogłaby mi się bardzo spodobać ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam kiedys piankę z loreala i bardzo mi się podobała taka forma;) Biodermę lubię i mimo, że mam już swój ulubiony żelik to pewnie wypróbuję jak będzie okazja. A na ile Ci wystarczyła? Ja się też do naprawienia komputerów nie dotykam. Od tego są faceci :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kupiłam ją w sierpniu, od razu zaczęłam używać i ciągle jest ;) A zainteresowanie nią było dość duże, parę dni stała w domu u rodziców w łazience, więc kto wie ile razy rodzinka się do niej "przytuliła" ;) A do komputerów to akurat talentu wybitnie mi brak :) Moje umiejętności kończą się na zainstalowaniu gry :P

      Usuń
  5. Uwielbiam ją, dobrze robi mojej trądzikowej skórze :) Mam już drugie opakowanie, a kolejne już czeka w zapasach :)

    OdpowiedzUsuń
  6. nigdy nie stosowałam pianek ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Konsystencja rzeczywiście bardzo ciekawa ;))

    OdpowiedzUsuń
  8. Ooo nie miałam takiego dziwaka, lubię dermokosmetyki i chętnie spróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie miałam jeszcze tej pianki, ale jestem jej bardzo ciekawa jakby się u mnie sprawdziła :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie przepadam za piankami bo są za słabe.. nie radzą sobie z moją cerą.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie miałam nigdy pianki do oczyszczania twarzy, ale lubię markę Bioderma. Ciekawy produkt.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nigdy nie miałam takiej pianki. Chętnie bym ją wypróbowała :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Pianka kojarzy mi się z produktem do stylizacji włosów, ale nie twarzy :) Ciekawy produkt Biodermy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja do tej pory też miałam jedynie pianki do włosów :D

      Usuń
  14. właśnie zastanawiam się nad pianką do mycia, ale to dopiero jak mój żel zacznie sie kończyć:)

    OdpowiedzUsuń
  15. NIe miałam jeszcze tej pianki ale wydaje się być świetna. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo lubię pianki do twarzy, jestem wierna tej od Pharmaceris, ale twoja Bioderma bardzo mnie zaciekawiła :-)
    Najważniejsze, że fajnie oczyszcza, nie podrażnia i nie wysusza skóry. Kto wie, może kiedyś wpadnie mi do koszyka ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nigdy nie używałam tej pharmaceris, muszę jej się przyjżeć bliżej bo mnie zainteresowałaś :)

      Usuń
  17. aaa muszę ją mieć :D chociażby za tę konsystencję :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Miewam czasami skórę wrażliwą i taka pianka w tych dniach by się u mnie przydała. Jednak się waham ponieważ już czuję, że przebywała by ze mną bardzo długo.

    OdpowiedzUsuń
  19. ja używam żelu, ale wygląda zachęcająco :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Moje szkła są miesięczne, więc zawsze przed demakijażem zdejmuję je z oczu ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. oj też sobie ostatnio spsułam kompa;) - dobrze, że chociaż małże się znają;)
    ciekawa pianka, mnie kusi ta z caudalie coś ostatnio:)

    pozdrawiam ciepło
    :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, dobrze ;) a na tą z Caudalie również mam ochotę, niestety :P

      Usuń
  22. oo kiedyś możliwe, ze kupię, bo ja lubię czasem odpocząć od mydeł : )

    OdpowiedzUsuń
  23. dobrze, że przynajmniej mąż był w stanie ogarnąć komputer. Mój należy do tego gatunku ludzi, którzy od komputerów z daleka, więc jak sama sobie nie poradzę, to klops ;)
    Całkiem fajna ta pianka, ale ja jestem fanka mydełek naturalnych. Aczkolwiek nie wykluczone, że kiedyś się skusze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w takim przypadku uderzałabym chyba do kolegów, mam paru takich magików ;) ja z kolei mydełek nie używam, miałam tylko aleppo :)

      Usuń
  24. Nie znam tej pianki, mam mieszaną cerę w kierunku tłustej, ciekawe jakby się u mnie sprawdziła. Szkoda, że nie jest tańsza :)

    OdpowiedzUsuń
  25. lubię takie pianki, chętnie wypróbowałabym tej pianki :)

    OdpowiedzUsuń
  26. robisz bardzo ładne zdjęcia:)
    co do samej pianki, nie lubię takiej konsystencji w kosmetykach, w szczególności do oczyszczania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) niestety ja nie do końca jestem z nich zadowolona ;)

      Usuń
  27. Nigdy nie używałam pianki, zawsze mleczka, żele i płyny micelarne :) Kiedyś muszę przetestować :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Wcześniej bardzo lubiłam takie piankowe konsystencje do oczyszczania twarzy, ale że jakiś czas temu przerzuciłam się do tych celów na naturalne mydła to już mnie do pianek tak nie ciągnie :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Dawno nie miałam pianki, na co dzień stosuję żele, ale niewykluczone, że się skuszę kiedyś na Biodermę.

    OdpowiedzUsuń
  30. Lubie pianki do mycia twarzy, z chęcią bym ta wypróbowała, ale cena mnie odstrasza :)

    OdpowiedzUsuń
  31. nie uzywam raczej pianek do twarzy :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Ja na szczęście potrafię naprawić laptopa, nawet format dysku umiem zrobić, ha! :D Ja mam wrażliwą i tłustą cerę, sądzę, ze taki kosmetyk byłby dla mnie idealny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę! Moja wiedza odnośnie komputerów jest bardzo ograniczona ;)

      Usuń
  33. ja jestem wierna Aleppo, a w zapasie mam jeszcze żel z Sylveco:)

    OdpowiedzUsuń
  34. Ciekawa ta pianka. Ja aktualnie mam piankę z Pharmacerisu.

    OdpowiedzUsuń
  35. Nigdy jeszcze nie stosowałam takich pianek do oczyszczania twarzy, ale nie wykluczam tego w przyszłości ;)
    Ps. nie Ty jedna masz problem z komputerem, mój laptop ostatnio tak nawalił, żę musiałam zrobić restart całego systemu, czego nie lubię, bo potem wszystko trzeba wgrywać od nowa ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, niestety ja dziś robię to samo, nasza ostatnia akcja "naprawa" niewiele dała ;)

      Usuń
  36. Wydaje się bardzo fajna, jak nie zapycha i nie wysusza to wprost ideał:)

    OdpowiedzUsuń
  37. Tej pianki jeszcze nie miałam, ale tego typu konsystencje bardzo lubię. Moja ulubiona do tej pory była pianka z Ziół Bajkału. Bardzo tania, dobrze sobie radzi z makijażem i dodatkowo jest niesamowicie wydajna. Do mycia ciała za to bardzo sobie chwalę piankę Rituals :)

    OdpowiedzUsuń
  38. super, co raz więcej kosmetyków ma formę pianki, zdarzało mi się osiągnąć efekt szczypania oczu gdy używałam zwykłych żeli, staram się używać delikatnych kosmetyków do cery wrażliwej

    OdpowiedzUsuń
  39. Dobrze że radzi sobie z eyelinerem : )

    OdpowiedzUsuń
  40. Już dawno nie miałam pianki :) Ostatnio u mnie ciągle królowały mydła itp. Ale lubię zmieniać kosmetyki więc na jakąś się niedługo skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  41. Cena rzeczywiście spora jak na taki myjący środek, no ale najważniejsze, że jest ok:) Szczerze mówiąc, widziałam wiele produktów z Biodermy, ale tej pianki jeszcze nie!

    OdpowiedzUsuń
  42. ja jakoś nie jestem przekonana do takich pianek. miałam z kilkoma do czynienia,ale nie zadowalały mnie w działaniu .

    OdpowiedzUsuń
  43. wrażliwej cery nie mam ale mimo wszystko chętnie wypróbuję tą piankę na sobie !: )

    OdpowiedzUsuń
  44. Ojej, chciałabym ją wypróbować...

    OdpowiedzUsuń
  45. Powiem szczerze ze jeszcze nigdy ni miałam styczności z piankami. Jakoś przyzwyczajona jest to żeli. Ze względu ze lubię testować nowości to na pewno ją wypróbuję.
    :*

    OdpowiedzUsuń
  46. Sporo pianek do mycia buźki jest na rynku kosmetyczny, ale ja jeszcze żadnej osobiście nie używałam ;)
    Ta całkiem przyjemna się wydaje, fajnie, że przetestował ja też Twój Ślubny, bo ma mój typ cery, więc mogę przypuszczać, że i u mnie by się nieźle sprawdziła ;)
    A co do zdjęć- nie masz co narzekać, ładne są! A jakby co, to polecam zakup lampy pierścieniowej :D

    OdpowiedzUsuń

Bardzo mi miło, że chcesz do mnie zaglądać i czasem zostawić po sobie komentarz ;* Jeśli zaobserwujesz mojego bloga: daj znać! ;) Na pewno Cię wtedy odwiedzę :)