Wyobraźcie sobie, że za 3 miesiące mija już 6 lat odkąd prowadzę bloga, a chyba ani razu nie podjęłam tematyki włosów pisząc o nich całkowicie oddzielnego posta. Wynika to zapewne z faktu, iż sama nigdy problemów z włosami nie miałam. Są niskoporowate, śliskie, błyszczące i może nie jest ich za dużo, ale po prostu je lubię. Wystarczy mi odpowiedni szampon do łuszczycowej skóry głowy, pierwsza lepsza odżywka i gra muzyka. Kiedy jednak jesienią mój mąż zaczął narzekać na wypadanie włosów oraz pogłębianie się zakoli, stwierdziłam - przetestujmy linię Tosowoong Nutrient Fortifying Clinic. Razem wypróbujemy szampon, a Rafał przetestuje tonik - wcierkę o jakże oryginalnej nazwie Hair Tonic :D Jak na tym wyszliśmy? Sami zobaczcie :P
Cała linia Tosowoong Nutrient Fortifying Clinic zawiera ekstrakty z pstrolistki sercowatej, żeń - szenia, zielonej herbaty oraz wielu innych ziół, ale znajdziemy w niej także biotynę, kwas salicylowy, i dekspandenol. Seria polecana jest zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn.
Tosowoong Nutrient Fortifying Clinic Hair Shampoo, umieszczono w dużej butelce z pompką, zawierającą aż 500ml produktu. Stylistyka opakowania została utrzymana w kolorze czarnym, brązowym i złotym, co moim zdaniem nieźle nawiązuje do ziołowych ekstraktów, które zawiera oraz tradycyjnych, koreańskich receptur. Całe opakowanie zasługuje na pochwały, wszak stoi u mnie w łazience już 3 miesiące i nie widać po nim praktycznie żadnych śladów użytkowania. Pompka działa bez zarzutu, naklejka nie odchodzi i nadal można powiedzieć, że nie wstyd postawić go na wannie ;P Co jednak znajdziemy w środku? Przezroczysty, stosunkowo gęsty żel, o bardzo lekkim, kwiatowo - owocowym zapachu, który nie pozostaje na włosach. Szampon bardzo dobrze się pieni, a co za tym idzie jest całkiem wydajny. Nie przedłuża świeżości włosów, ale też jej nie skraca. Przy codziennym użytkowaniu nie podrażnia skalpu, a włosy są sypkie, czyste i zdrowe. Po jego użyciu, spokojnie mogłam rozczesać włosy do pasa bez odżywki ;) Czy działa na wypadanie włosów? Mam wrażenie, że używając tylko jego, znajdowałam na wannie mniej włosów niż zawsze, a potem były one na tyle ładnie wygładzone i dociążone, że nie pojawiała mi się "aureola z baby hair" ;) A teraz uwaga, recenzja mojego męża: "jest wydajny i ładnie pachnie" xD. Na pytanie czy chce coś dodać, albo czy ma jakieś wady, odpowiedział "nie". Także chyba można brać :D
Tosowoong Nutrient Fortifying Clinic Hair Tonic również umieszczono w butelce o podobnej stylistyce, ale tym razem zawierającej 120ml kosmetyku i zamiast pompki, posiada ona atomizer. Wypluwa ona z siebie bardzo delikatną, lekką mgiełkę, a podczas aplikacji wcierki, czuć ziołowy aromat. Po nałożeniu na skórę głowy chłodzi, podobno na początku stosowania toniku bardzo mocno, ale z czasem czuć to coraz mniej. Warto również wspomnieć o tym, że kuracja jest bardzo wydajna. Podczas 3 miesięcy stosowania jej na zakola oraz czubek głowy, mój mąż zużył około 1/3 butelki. Bardzo dużą zaletą w jego przypadku jest fakt, że spray nie przetłuszcza czupryny. Co jednak jeśli chodzi o działanie? Podobno bardzo skutecznie ogranicza wypadanie włosów, ale nie widać, aby rosły szybciej. Co ciekawe, mężowi pojawiły się "baby hair" na zakolach, w miejscach, które były już całkiem łyse, więc uważam to za ogromny sukces. Z pewnością ta wcierka osiągnęła najwięcej, ze wszystkich których używał. Zachęcona efektami, swój zestaw kupiła także moja mama, ale na jej recenzję trzeba jeszcze poczekać ;) Co powiedział mi mąż? "Napisz, że jest wydajna, ładnie pachnie i włosy mi urosły". Po milionie pytań pomocniczych, kilku rozmowach na jej temat oraz wysmarowaniu się kilka razy osobiście, udało mi się ubrać szczątki informacji w całość :D
Ogólnie rzecz biorąc, u nas obojga sprawdził się szampon Tosowoong Nutrient Fortifying Clinic Hair Shampoo, a u męża dobrze dała sobie radę wcierka Tosowoong Nutrient Fortifying Clinic Hair Tonic. Do tego stopnia, że jak już mówiłam - moja mama kupiła sobie własny komplet. Ile kosztuje zestaw? Na Jolse za wcierkę zapłacimy 15.30$, a za szampon 21.80$. Tak więc za 36$ mamy skuteczną, pełną kurację, która powinna nam wystarczyć na minimum na 6 miesięcy. Ja jestem na tak! Macie problemy z wypadaniem włosów? A może Wasi mężczyźni narzekają już na zakola? Jak radzicie sobie z tym problemem? Dajcie koniecznie znać! :)
Cała linia Tosowoong Nutrient Fortifying Clinic zawiera ekstrakty z pstrolistki sercowatej, żeń - szenia, zielonej herbaty oraz wielu innych ziół, ale znajdziemy w niej także biotynę, kwas salicylowy, i dekspandenol. Seria polecana jest zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn.
Tosowoong Nutrient Fortifying Clinic Hair Shampoo, umieszczono w dużej butelce z pompką, zawierającą aż 500ml produktu. Stylistyka opakowania została utrzymana w kolorze czarnym, brązowym i złotym, co moim zdaniem nieźle nawiązuje do ziołowych ekstraktów, które zawiera oraz tradycyjnych, koreańskich receptur. Całe opakowanie zasługuje na pochwały, wszak stoi u mnie w łazience już 3 miesiące i nie widać po nim praktycznie żadnych śladów użytkowania. Pompka działa bez zarzutu, naklejka nie odchodzi i nadal można powiedzieć, że nie wstyd postawić go na wannie ;P Co jednak znajdziemy w środku? Przezroczysty, stosunkowo gęsty żel, o bardzo lekkim, kwiatowo - owocowym zapachu, który nie pozostaje na włosach. Szampon bardzo dobrze się pieni, a co za tym idzie jest całkiem wydajny. Nie przedłuża świeżości włosów, ale też jej nie skraca. Przy codziennym użytkowaniu nie podrażnia skalpu, a włosy są sypkie, czyste i zdrowe. Po jego użyciu, spokojnie mogłam rozczesać włosy do pasa bez odżywki ;) Czy działa na wypadanie włosów? Mam wrażenie, że używając tylko jego, znajdowałam na wannie mniej włosów niż zawsze, a potem były one na tyle ładnie wygładzone i dociążone, że nie pojawiała mi się "aureola z baby hair" ;) A teraz uwaga, recenzja mojego męża: "jest wydajny i ładnie pachnie" xD. Na pytanie czy chce coś dodać, albo czy ma jakieś wady, odpowiedział "nie". Także chyba można brać :D
Tosowoong Nutrient Fortifying Clinic Hair Tonic również umieszczono w butelce o podobnej stylistyce, ale tym razem zawierającej 120ml kosmetyku i zamiast pompki, posiada ona atomizer. Wypluwa ona z siebie bardzo delikatną, lekką mgiełkę, a podczas aplikacji wcierki, czuć ziołowy aromat. Po nałożeniu na skórę głowy chłodzi, podobno na początku stosowania toniku bardzo mocno, ale z czasem czuć to coraz mniej. Warto również wspomnieć o tym, że kuracja jest bardzo wydajna. Podczas 3 miesięcy stosowania jej na zakola oraz czubek głowy, mój mąż zużył około 1/3 butelki. Bardzo dużą zaletą w jego przypadku jest fakt, że spray nie przetłuszcza czupryny. Co jednak jeśli chodzi o działanie? Podobno bardzo skutecznie ogranicza wypadanie włosów, ale nie widać, aby rosły szybciej. Co ciekawe, mężowi pojawiły się "baby hair" na zakolach, w miejscach, które były już całkiem łyse, więc uważam to za ogromny sukces. Z pewnością ta wcierka osiągnęła najwięcej, ze wszystkich których używał. Zachęcona efektami, swój zestaw kupiła także moja mama, ale na jej recenzję trzeba jeszcze poczekać ;) Co powiedział mi mąż? "Napisz, że jest wydajna, ładnie pachnie i włosy mi urosły". Po milionie pytań pomocniczych, kilku rozmowach na jej temat oraz wysmarowaniu się kilka razy osobiście, udało mi się ubrać szczątki informacji w całość :D
Ogólnie rzecz biorąc, u nas obojga sprawdził się szampon Tosowoong Nutrient Fortifying Clinic Hair Shampoo, a u męża dobrze dała sobie radę wcierka Tosowoong Nutrient Fortifying Clinic Hair Tonic. Do tego stopnia, że jak już mówiłam - moja mama kupiła sobie własny komplet. Ile kosztuje zestaw? Na Jolse za wcierkę zapłacimy 15.30$, a za szampon 21.80$. Tak więc za 36$ mamy skuteczną, pełną kurację, która powinna nam wystarczyć na minimum na 6 miesięcy. Ja jestem na tak! Macie problemy z wypadaniem włosów? A może Wasi mężczyźni narzekają już na zakola? Jak radzicie sobie z tym problemem? Dajcie koniecznie znać! :)
Teraz jest wzmożony okres niestety jeśli chodzi o wypadanie włosów :(
OdpowiedzUsuńU mojej mamy zdecydowanie, a mojemu mężowi włosy lecą niezależnie od pory roku 😁
UsuńDobrze, że mąż jest zadowolony z efektów :D
OdpowiedzUsuńJa też się cieszę, bo to oznacza mniej marudzenia 😂
UsuńFaceci to potrafią krótko i na temat :D
OdpowiedzUsuńTo prawda 😁 w sumie główne przesłanie przekazał 😜
UsuńCo jakiś czas próbuję się wziąć za wcieranie Ale z systematycznością u mnie krucho :(
OdpowiedzUsuńDokładnie taki sam problem ma moja mama 🙂 Chce, ale systematyczność mocno kuleje 😁
UsuńCiekawy zestaw, szczególnie wcierka mnie ciekawi :). Mój też jest zawsze taki wylewny, jak o coś z kosmetykami pytam... :D
OdpowiedzUsuńTa, a np. o perfumach mój potrafi gadać pół dnia 😂
UsuńNa szczęście wypadanie włosów to nie u mnie, wysyp baby hair, więc na plus.
OdpowiedzUsuńMężowie tak mają, mój ostatnio wydał taką opinię : " Może być, ładnie poachnie" :D No ale podoba się Tobie ? -Nooo - dziękuje, kurtyna.
Jeszcze jak coś jest bublem, to zazwyczaj powie coś więcej, ale inaczej ciężko wydusić opinię 😁 chyba wszyscy mają tak samo. Mój lubi tematykę perfum jedynie 🙂
UsuńWiem co to znaczy jak włosy wypadają, przechodzę przez to. Tych produktów jeszcze nie miałam i czytam o nich pierwszy raz ;)
OdpowiedzUsuńA wyniki badań masz w porządku? 🙂
UsuńWłosy wypadają mi mega, stosuję różne produkty aby je wzmocnić jednak efekty mnie nie zadowalają. Ciekawa jestem tej kuracji
OdpowiedzUsuńNawet u mojej mamy z problemami z tarczycą zahamował wypadanie dość szybko, ale nowych włosów jeszcze nie widać 😉
UsuńChyba u każdego z nas czasami jest okres w którym włosy zaczynają wypadać. My obecnie posiłkujemy się suplami, a tego zestawu o którym piszesz nie znałam do tej pory.
OdpowiedzUsuńJa aktualnie biorę tylko witaminę D, suplementy też nie każdy może brać, szczególnie jeśli na coś się chorujemy, lepiej skonsultować to z lekarzem 🙂
Usuń6 lat to już całkiem sporo :) u mnie też gdzies tyle :D
OdpowiedzUsuńco do wypadania włosów na razie mam to za sobą i niech tak zostanie
No tak, chyba na przełomie marca i kwietnia mija już 6 lat 🤔
UsuńNie znam, ale produkty bardzo ciekawe. Super, że szampon radzi sobie z rozczesywanie włosów, bo u mnie bez odżywki to ani rusz :)
OdpowiedzUsuńAż sama byłam zdziwiona, łatwo je rozczesać i jednocześnie pięknie wygładza włosy 😉
UsuńU mnie jakos (odpukac) w tym roku wypadanie ustalo, ale warto poznac dzialajace kosmetyki :D
OdpowiedzUsuńTo całe szczęście 😁
UsuńNajbardziej utkwiło mi w pamięci, że ładnie pachną i są wydajne😆 Szampon wydaje mi się spoko☺️
OdpowiedzUsuńI włosy po nich rosną 😂 jakbym miała napisać tę recenzję w męskiej wersji, to miałaby dwa zdania 😜
Usuńwygląda bardzo fajnie, ciekawi mnie jego zapach, bo to dla mnie najważniejsze ;-)
OdpowiedzUsuń