Makijaż na wakacjach to temat rzeka... Jedni się malują, inni nie, każdy ma swoje zdanie i robi jak mu odpowiada :) Ja wyznaję zasadę, że na plażę zabieram ze sobą tylko filtr i wodoodporny tusz do rzęs, ale na wieczorne wypady do miasta, wycieczki i spacery, lubię się umalować i ubrać lepiej niż w kostium kąpielowy oraz sukienkę o fasonie oversize :P Co więc postanowiłam ze sobą zabrać na najbliższe 2 tygodnie? Same zobaczcie z jakimi kosmetykami będę podbijać Chorwację! :P Znajdziecie tu same moje pewniaki, na których jeszcze ani razu się nie zawiodłam :)
Missha Cho Bo Yang jest ze mną krótko, ale pokochałam ją praktycznie od razu. Krem BB ma śliczne wykończenie, eleganckie opakowanie, dobrze kryje oraz co najważniejsze - jest trwały! Ogólnie rzecz biorąc świetnie dogaduje się z moją cerą i z pewnością zasłużył na to, aby jechać ze mną ;) Jeśli chcecie wiedzieć więcej, jego recenzję znajdziecie tutaj. Korektor, który zdecydowałam się włożyć do mojej wakacyjnej kosmetyczki, to Tarte Shape Tape. Nie jest to produkt idealny, ale na tyle dobry, iż wiem, że nie zepsuje mi humoru swoimi fochami a dodatkowo działa przyzwoicie na wielu polach. Pomoże skutecznie zakryć zarówno cienie pod oczami, jak i nowego nieprzyjaciela na środku czoła :D Recenzję przeczytacie w tym miejscu i choć napisałam tam, że drugiej sztuki nie kupię, to jednak stało się inaczej, wszak trudno znaleźć mi coś lepszego o podobnym działaniu.
Na pewno wiele z was to zna... Zwiedzanie, spacery do późna, spora wilgotność nad wodą... Czasem makijaż wypadałoby więc utrwalić ;) Moim ulubieńcem w tej dziedzinie, jest ostatnio Hean High Definition Fixer Spray :) Jest łatwo dostępny, niedrogi i naprawdę sprawia, że makijaż wytrzyma cały dzień i noc bez poprawek (u mnie w rodzinie bywają takie wesela - ślub o 14:00 a impreza do rana :P). Zdecydowanie polecam! Puder, który jedzie ze mną to Deborah Dress Me Perfect Loose Powder. Dostałam go jakiś miesiąc temu od Basi i pokochałam od pierwszego użycia. Nadaje twarzy pięknego, zdrowego blasku, wygląda świeżo oraz naturalnie, ale jednocześnie ładnie utrwala podkład. Myślę, że pokuszę się o napisanie temu produktowi recenzji, wszak na pewno na nią zasłużył ;)
A teraz pora na duet do konturowania twarzy :) Od dawna mój ukochany bronzer to Lily Lolo Pressed Bronzer w odcieniu Honolulu. Jest dość ciemny, ale jeśli dobrze z nim popracujecie, świetnie sprawdzi się nawet przy najjaśniejszych karnacjach. Trwa on na twarzy calusieńki dzień, jest całkowicie matowy i świetnie komponuje się z chłodną karnacją. Będę płakać jak się skończy i pewnie kupię go po raz kolejny :P Z kolei rozświetlacz, to pewnie wszystkim dobrze znany i tani jak barszcz My Secret Face Illuminator Powder. Tworzy on śliczną taflę, jest bardzo trwały, pięknie wygląda w połączeniu z powyższym bronzerem i idealnie pasuje do mojej karnacji. To już drugie opakowanie, które gości w mojej kosmetyczce ;) Sprawdza się od kilku lat, więc na pewno da radę również na urlopie! ;)
Specjalistą od podkreślania moich brwi, od wielu sezonów jest Golden Rose Eyebrow Powder nr 107, więc to naturalna kolej rzeczy, iż ten kolega jedzie ze mną ;) Jeśli lubicie modelować brwi cieniami, naprawdę warto go wypróbować! W kwestii tuszy do rzęs, postawiłam na wodoodporny Fasio Volume, który sprezentowała mi Interendo (trzech godzin w basenie nie wytrzymał, ale w morzu pływam w okularach i krócej więc pewnie da radę) oraz mojego starego ulubieńca - L'oreal False Lash Telescopic. Pięknie rozczesuje on rzęsy, wydłuża, jest trwały i nie osypuje się nawet po całym dniu. Tutaj przeczytacie pełną recenzję ;) I ostatnia rzecz z tego zdjęcia - bazowy cień do powiek! Jeśli tak jak ja, jesteście bladziochami o chłodny podtonie, zwróćcie uwagę na cień Affect M-1039. Świetnie się rozciera, jest genialnie napigmentowany i trwa na powiekach calusieńki dzień :) Bardzo polecam, idealnie wygląda z kreską!
Kontynuując tematykę makijażu oka, postanowiłam zabrać ze sobą również niezawodną bazę pod cienie Smashbox 24Hour Photo Finish Shadow Primer. Nie należy ona do tanich, ale za to jest bardzo wydajna oraz sprawia, że każdy cień wygląda na naszej powiece naprawdę świetnie i to przez naprawdę długi czas. Wysoką cenę wynagradza też wyjątkowo wysoka wydajność produktu ;) W kwestii eyelinera, postawiłam na Eveline Precise Brush Primer. Ma on piękny odcień czerni, jest trwały, łatwo namalować nim kreskę w każdych warunkach (udało mi się nawet gdy trzylatka ciągnęła mnie za rękaw krzycząc: "ciocia, ja też chcę!" :D) oraz ma bardzo przystępną cenę. Jeśli poczułyście się zainteresowane, więcej na jego temat możecie przeczytać tu. Ostatnim już kosmetykiem do oczu, jest czarna kredka BBi@ Last Auto Gel Eyeliner. Używam jej do malowania linii wodnej i jako jedyna trwa na niej aż do demakijażu. Tak, wiem że to zmniejsza oko, ale zdarzyło mi się już, że ludzie oraz Wy same pytałyście czy mam wytrzeszcz, więc absolutnie się tym nie przejmuję xD (no i akurat tarczycę mam zdrową :P) Jeśli szukacie trwałej kredki na linię wodną - kupujcie! :D Wydaje mi się, że marka w swojej ofercie ma także cielistą wersję.
W kwestii pomadek, postawiłam z kolei na klasykę z nutką szaleństwa. Co to znaczy? W moim wykonaniu - postanowiłam zabrać ze sobą pewne niezawodne trio. Zacznijmy zatem od szaleństwa :D Mac Candy Yum Yum to idealna matowa pomadka o bardzo chłodnym odcieniu fuksji, której wyjątkowo lubię używać. Jest trwała, nie wysusza ust i "robi cały makijaż". Jej po prostu nie może zabraknąć w mojej wakacyjnej kosmetyczce :D Do tego klasyka - kryjąca szminka Mac Modesty w moim ulubionym wykończeniu cremesheen na pewno przyda mi się gdy będę chciała mocniej podkreślić oko. A z kolei gdy zapragnę efektu "my lips but better", postawię na lekko przejrzystą pomadkę Yves Saint Laurent Rouge Volpute Shine nr 8. Tu znajdziecie recenzję niemalże identycznego odcienia, który jest tak samo genialny jak ten powyżej :) Z resztą wszystkie te trzy pomadki są naprawdę godne polecenia ;)
I to już wszystko, co planuję zabrać. Czy to dużo, czy mało - pewnie każdy oceni według swoich standardów. Mnie jednak wystarczy to zarówno do stworzenia lekkiego makeupu na wycieczkę lub spacer, jak i czegoś bardziej zwracającego uwagę :) Nie lecimy samolotem, więc można napakować do bagażnika czego dusza zapragnie :P Ja tym razem kupiłam sobie nawet płetwy :D
P.S. Nie wiem, czy uda mi się coś stworzyć jeszcze przed wyjazdem, wszak mam masę prania i jeszcze więcej pakowania :D Dodatkowo jeśli się nie uda, nie wiem czy starczy mi samozaparcia, by napisać coś podczas wyjazdu, ale mimo wszystko zabieram ze sobą laptopa ;) Jeśli by Wam mnie brakowało, zapraszam na mój facebook i instagram. Tam na pewno będzie się działo :) W domu będę pewnie 4 lipca :) Buziaki! ;*
Świetnie wyposażona wakacyjna kosmetyczka. 😊
OdpowiedzUsuńTy zazwyczaj zabierasz mniej rzeczy? :)
UsuńJa się na wakacjach nigdy nie maluję :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się pomadka w odcieniu fuksji.
Każdy robi jak lubi :) u mnie to zależy od dnia i rodzaju aktywności ;)
UsuńFajnie, że masz taki zestaw kosmetyków które cie nie zawiodą i sprawdzą się na wakacjach
OdpowiedzUsuńTo ważne na wyjeździe, żeby być pewnym tego, co się zabiera :) szczególnie jeśli jest się perfekcjonistką w tej materii :D
UsuńU nas na wakacjach korzystamy tylko z niezbędnych kosmetyków 😁
OdpowiedzUsuńCzyli tylko z pielęgnacji? :)
UsuńJa mam praktycznie taki sam zestaw zabieram na wyjazd (więcej mam pomadek matowych, ale w kredkach). Miłych wakacji, odpoczywaj ;)
OdpowiedzUsuńW końcu ktoś, kto też się maluje na urlopie :D już przez moment pomyślałam, że jestem jedyna :P
Usuńczyli takie podstawy czyli tak jak u mnie !
OdpowiedzUsuńteż mam kosmetyki które zabieram ze sobą na wakacje i które wiem ze się sprawdzą
To super :) najważniejsze to zabrać rzeczy, które się lubi i dobrze się u nas sprawdzają ;)
UsuńNie wiem jak to możliwe ale. Nie znam Twoich ulubieńców
OdpowiedzUsuńŻadnego? No to nieźle :D
Usuńpobyt w Chorwacji na pewno będzie super. udanego wypoczynku, na razie w czerwcu wyjeżdżamy tylko na weekend nad nasze morze. być może za kilka tygodniu to powtórzymy, a jesienią góry
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo i wzajemnie! ;* Nasze morze też jest piękne, tylko pogoda niepewna :)
UsuńŚwietny zestaw :)
OdpowiedzUsuńA dziękuję :)
UsuńPrzemyslanie, ja zabieram zawsze za duzo i nie uzywam polowy hahaha :D
OdpowiedzUsuńJa mam tak z ubraniami. Nazabieram całą walizę, a noszę kilka rzeczy :D
UsuńŚwietny zestaw:) Udanego wypoczynku! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo ;*
UsuńTym tuszem L'Oreal mnie zaciekawiłaś :)
OdpowiedzUsuńCieszę się w takim razie bardzo :)
UsuńJa tam zawsze biere kolorówkię na wyjazdy;) Najczęściej właśnie to co sprawdzone żeby nie zawiodło;) Tusz, bazę i Liner lubię. My Secret mam fajny poczwórny rozświetlacz:) Po tym pudrze do brwi GR niestety nie mam takich ładnych brewek jak Ty. Nie lubię go, jakoś tak się sypie.
OdpowiedzUsuńTo piąteczka! ;) ten poczwórny my secret dziś oglądałam, ale odcienie chyba nie moje :) a Tobie do brwi pewnie bardziej pasują pomady?
UsuńNo, one takie bardziej moje, bo tam w sumie tylko jeden jest jasny. Ja najbardziej lubię kredki, bo najszybsze w użyciu, ale powiedzmy, że najbardziej „pro” wychodzi mi pomadą😂
UsuńJa z kolei jakoś nie umiem pomalować brwi kredką :D Mam jedną, ale leży niekochana ;)
UsuńZgłasza się kolejna fanka wykończenia cremesheen;).
OdpowiedzUsuńTeraz chyba wybór padnie na odcień Speed Dial:).
Według mnie jest zdecydowanie najlepsze! :) Mam najwięcej właśnie takich pomadek Mac ;
UsuńCieszę się, że puder Ci się podoba :D
OdpowiedzUsuńFajne wyposażenie kosmetyczki. Ja robię podobnie, może ciut mniej, kredkę zamiast eyelinera.
OdpowiedzUsuń