niedziela, 27 listopada 2016

Listopadowy Shinybox Dobra Partia, czyli o tym co wyszło ze współpracy z Pewex.pl słów parę

Listopadowy Shinybox, tak jak wskazuje tytuł, powstał we współpracy ze sklepem internetowym Pewex.pl. Byłam niesamowicie ciekawa, co z niej wyjdzie, ponieważ pudełeczko sprzed dwóch lat (klik) ogólnie rzecz ujmując - podobało mi się. Śledziłam więc zapowiedzi na facebooku marki, zastanawiałam się, zgadywałam, nie mogłam się doczekać, używałam łaciny kuchennej z myślą o kurierze, że nie przyniósł mojego pudełka pierwszego dnia. I co z tego wyszło? Zawiodłam się? A może nie? Zapraszam do czytania!
Pudełeczko przyszło do mnie oczywiście w "nowym stylu", który jest gorszy jakościowo od kartonów używanych jeszcze kilka miesięcy temu. Przyznać jednak trzeba, że po raz pierwszy dotarło ono do mnie w stanie nadającym się do zrobienia mu zdjęcia :) Rozumiem - oszczędności ;) Takie piękne boxy z twardej tektury z pewnością są dużo droższe od aktualnych, jednak wolałabym mieć pewność, że wszystko dojdzie całe. Może warto więc owinąć zawartość lub sam karton np. w folię bąbelkową? :) Wtedy wszystko byłoby okej, a pieniądze można spokojnie zainwestować w ciekawsze kosmetyki. Tyle z mojej strony, jeśli chodzi o kartonik - przejdźmy jednak do jego zawartości ;)
Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy po otwarciu pudełeczka, to Słodkie Masło do Ciała Sweet&Natural marki Delawell (było dodawane do boksów zamiennie z peelingiem tej marki). Mnie trafiła się wersja pomarańczowa, z czego bardzo się cieszę, ponieważ nie jestem fanką wanilii ani kokosa. W dzień, w który paczka do mnie przyszła, stałam się szczęśliwą posiadaczką gumy Mamby i muszę Wam powiedzieć, że masło to, pachnie zupełnie jak ta pomarańczowa :P Po jednorazowym użyciu, mam również wrażenie, że zapowiada się całkiem dobrze pod względem pielęgnacji, Mimo dużego zapasu kosmetyków tego typu, cieszę się, że do mnie trafiło i jestem zadowolona, że umieszczono je w pudełku, gdyż do tej pory nie miałam z marką styczności ;) Koszt? 34.99zł. Ciekawą pozycją w pudełku okazał się również Żurawinowy Żel pod Prysznic Stenders. Markę lubię, chętnie testuję ich produkty, spodobała mi się linia o zapachu żurawiny, ale ubolewam, że w boksie umieszczono tylko miniaturkę. 50ml (kosztujące 9.90zł) wystarczy mi jedynie na wyjazd, i to krótki ;) Ostatnio z mężem podczas dziesięciodniowych wakacji, zużyliśmy normalny, 250 mililitrowy produkt we dwie osoby ;) Powiem Wam jednak, że miałam pełnowymiarową wersję borówkową i myślę, że warto się na ten żel skusić. Trzeci produkt w pudełeczku to Mydło do Twarzy i Ciała Vis Plantis Elha Pharm, na które trafiłam w wersji Biszofitowej (w pierwszej chwili pomyślałam - "co to jest ten biszofit...?!". Po przegrzebaniu otchłani internetu okazało się jednak, że to po prostu jakiś minerał, powstały w okresie Permu na dnie morza. Całe życie się człowiek uczy ;)). Poza minerałkami zawiera ono jeszcze oliwę z oliwek, pachnie bardzo ładnie, świeżo, mydlanie - dobrze mi się ów zapach kojarzy ;) Szkoda tylko, że tego typu mydła często traktowane są przeze mnie po macoszemu i lądują zapomniane w mydelniczce, a ja  chętniej stawiam na te w płynie... Może tu będzie inaczej? Zobaczymy :) Kosztuje 3.99zł.
W tym pudełeczku, całkiem bogato wyposażono nas w kolorówkę. Czyli? Między innymi trafił do mnie Błyszczyk do Ust Glamour Liquid Color, w odcieniu nr 20. Jest to lekki, delikatny beż, który całkiem ładnie wygląda na ustach. I chyba zaczynam węszyć tu jakiś spisek... On też pachnie Mambą! Tyle, że malinową :P Czy Mamba była w polskim PRLu? (ja już dziecko "demokracji"). W Niemczech z pewnością, bo znalazłam informację, że istnieje od 1953 roku ;) Ciekawe, jak u nas :D Wracając jednak do błyszczyka - jest przyjemny, nie wysusza i cieszę się, że znalazł się w pudełeczku. Kosztuje 6.44zł. Dalej niestety jest już trochę gorzej :P Dlaczego? Ponieważ trafił do mnie totalnie niedopasowany kolorystycznie Puder Prasowany Compact Refill Constance Caroll Daydream. Marka istnieje już długo, ponoć była popularna, ale kolor sprawia, że kosmetyk jest za ciemny aby stosować go "tradycyjnie", a za jasny na bronzer. Do tego opakowanie jest nieciekawe, zapach babciny, więc chyba faktycznie dam go babci. O! :) Wydaje mi się, że nawet dawno temu taki miała, więc jest za to bardzo w klimacie "Dobrej Partii" :D Kosztuje około 10zł. Kolejny kosmetyk to Utwardzający Lakier do Paznokci Mollon Pro. Posiadam identyczny z pudełka UROK, tyle że kobaltowy i mogę zaświadczyć, że spisuje się on bardzo dobrze, tyle że odcień z tego Shinybox'a (nr 128) to koszmarny pomarańcz z różowo-złotym shimmerem. Cóż, taka idea pudełek, koloru nie dobierzemy :P W razie czego jednak - buteleczka kosztuje 18zł i w jakiś ładny kolor jak najbardziej można inwestować, wszak kobalt spisał się u mnie dobrze ;)
Dalej jest już jednak dużo lepiej. Trafiła do mnie pyszna czarna herbata Qbox o nazwie "Idealny Poranek" z bergamotką i chabrem (i całe szczęście, bo dodawana była wymiennie z zieloną, której nienawidzę. Nie jestem amatorką herbaty, ale tego zielonego siana to już w ogóle nie pijam :P). Jej koszt - 20zł za 100g, otrzymałyśmy saszetkę z 5cioma gramami ;) Do tego wewnątrz znalazłam jeszcze malutkie lustereczko (świetne do torebki!), będące upominkiem od Pewex.pl oraz pożądane przez wiele z nas Bloterazzi by Beautyblender (będąca gąbeczką pochłaniającą z twarzy nadmiar sebum, zastępującą bibułki matujące). Nie spodziewałam się go wewnątrz swojego pudełka, bo zazwyczaj mam pecha do takich rzeczy, ale tym razem jednak mi się poszczęściło ;) Trafiłam do grona zadowolonych Dam, które znalazły je u siebie :D (i to nieprawda, że wszystkie Ambasadorki je dostawały ;)). Wewnątrz znajduje się też saszetka z żelem do jego mycia. Mam nadzieję, że będzie tak samo skuteczne, co jest śliczne i milusie :D Koszt? Spory, bo 75zł za sztukę. Co myślę na temat boxa? Z Bloterazzi jest bardzo dobrze, bez - już chyba trochę gorzej niż "bardzo dobrze"... Pomijam niedopasowane kolorystycznie kosmetyki, po prostu uważam, że chyba jednak czegoś w wersji podstawowej zabrakło, i Dziewczyny, które gąbeczki nie dostały, mają prawo czuć niedosyt. Mam jednak nadzieję, że pudełeczko Bożonarodzeniowe będzie naprawdę super i zrekompensuje już wszystkim Klientkom listopadowe niedociągnięcia :) A co ciekawego dostałam w ramach bycia Ambasadorką marki Shinybox? Zobaczcie! :)
Trafiła do mnie szara koszulka ze sklepu Pewex.pl (w rozmiarze M, normalnie noszę XS a jest dobra, więc w razie zamówienia zwróćcie uwagę na rozmiarówkę), z lekko przekłamanym w moim przypadku napisem: "Zyskuję przy bliższym poznaniu" :D (bo ja z tych miłych i grzecznych do czasu, a jak coś mi się bardzo nie podoba, to pokazuję różki ;)) oraz paczka z kosmetykami od Bell. Co się w niej znalazło? Korektor do brwiwosk modelujący do brwicień do powiek w kredcekorektor korygujący pod oczy i do twarzy (niestety za ciemny :() oraz trwale barwiący flamaster do kresek. Wszystkie kosmetyki pochodzą oczywiście z linii Hypoalergenic :) Co sądzicie na temat pudełeczka Shinybox "Dobra Partia"? Podoba Wam się? Dajcie znać! :)

67 komentarzy :

  1. Kusi mnie to masełko pomarańczowe. Ale to koszulka wymiata :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masełko wydaje mi się bardzo fajne i ciesze się, że dostałam pomarańczową wersję :) Koszulka jest w moim przypadku trochę kłamliwa, bo zdarza mi się wybuchnąć - szczególnie przy bliskich właśnie (tak na styl włoski :P) :D Jak już napisałam, generalnie ja należę do tych spokojnych do czasu ;)

      Usuń
  2. niezłą paczka chociaż ten puder mi tu nie pasuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niewątpliwie jest on w duchu PRL, ale jednak dla mnie jest zupełnie nietrafiony ;) Kolor, zapach, opakowanie, nie moja bajka... Ale babcia się ucieszy :D

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Dla mnie ciut mniej, ale cieszę się że trafiłam na szarą a nie białą ;)

      Usuń
  4. Koszulka fajna, masełko też ciekawie wygląda, szkoda, że dali kolorowy puder zamiast transparentnego. Nawet nie wiedziałam, że ta marka nadal istnieje! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uważam, że najbezpieczniej byłoby włożyć transparentny! :)

      Usuń
  5. Też skusiłam się na to pudełeczko i mimo że nie znalazłam tam tych dodatkowych produktów, ani blotterazzi, to i tak jestem zadowolona :D No może poza tym pudrem, który jest zdecydowanie za ciemna :/ Reszta bardzo przyjemna. Zamiast masła trafiłam na peeling ale może to i lepiej, bo ostatnio mi nie po drodze z przygotowywaniem peelingu kawowego. Mydełko mam to samo, herbatę zieloną, a kolor błyszczyka wydaje mi się że również identyczny, ewentualnie bardzo podobny :D Lakier mam dużo ładniejszy (nieskromna ja :P) ciemna zieleń, taka trochę świąteczna :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze :) co do masła albo peelingu to ja modliłam się tylko o jakąś sensowną wersję zapachową, z resztą było mi wszystko jedno ;) dla mnie puder też jest za ciemny... a co do lakieru - mój ma tak koszmarny kolor, że chyba ciężko byłoby trafić jeszcze brzydszy :D ale za to mam z tej serii drugi, bardzo ładny kobalt bez drobinek :)

      Usuń
  6. Fajna zawartość pudełka Ci się trafiła ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poza kolorem lakieru, tak :) nie będę ukrywać że jestem zadowolona ;)

      Usuń
  7. Najbardziej to mnie zaciekawiły te hiopalergiczne produkt Bell :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Całość oceniam bardzo dobrze :) Styl pudełka jest mega! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Ekstra zawartość i bardzo fajny upominek za bycie ambasadorką. =)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak sądzę, koszulka jest super ;) Kosmetyki Bell z resztą również.

      Usuń
  10. podoba mi się bardziej Twoja koszulka:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, fajna jest, trafiła mi się super :D (ach, ta wrodzona skromność :P)

      Usuń
  11. Hm, nie wiedziałam nawet, że zmienili formę pudełek. Troszkę średnio, wydają się być bardzo kruche choć i te mocne nie zawsze zabezpieczały produkty. Co do zawartości, całkiem niezła, żel i masełko mi się podobają. Mydło i lakier już mniej. Jestem ciekawa grudniowego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmienili, zmienili, są gorsze jakościowo, ale od tego czasu poprawiła się z kolei zawartość ;) Ja też jestem bardzo ciekawa, co czeka nas w grudniu! :)

      Usuń
  12. Fajna ta paka! :) Puder Constance Caroll pamiętam z wczesnych lat 90-tych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z lat 90tych to i ja go już pamiętam, a jak było wcześniej...? Niestety nie jestem w stanie powiedzieć z doświadczenia :D

      Usuń
  13. Ja ostatnio zaczęłam pić zieloną herbatę. Co prawda z miodem i cytryną, ale jednak :D
    Zainteresowała mnie ta gąbeczka. Nie słyszałam o niej wcześniej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie zielona smakuje jak siano :D Wolę już wszelkiej maści zioła, typu mięta, rumianek, itd. ;)

      Usuń
  14. Fajne opakowanie (wizualnie), takie retro :) Zawartość ciekawa, masełko najbardziej mnie zainteresowało ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, z grafiką się postarali :) A masełko dla fanek mamby jak najbardziej polecam :D

      Usuń
  15. Fajnie, ze trafiłaś na szczęśliwe pudełko. Dla mnie to masło pachnie jak taki ten aromat do ciasta.
    W tym miesiacu wyszło srednio, ambasadorskie dodatki sporo ratują. Moj zestaw różni się koszulką (mam białą) i zamiast wosku mam bazę pod cienie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie znowu jak Mamba :) No ale każdy odbiera zapachy trochę inaczej :) Widziałam właśnie Twoją koszulkę, Ty masz fajniejszy dekolt :D Moja ma trochę mały, a ja jednak lubię duże :P

      Usuń
  16. Ale fajna paka :D od razu jak zobaczyłam pudełko PRL-owskie to mi się oczy zaświeciły,bo lubię wspominać te czasy (nie politycznie,ale sentymentalnie,byłam wtedy dzieckiem). Puder Constance Caroll był pierwszym moim pudrem jak zaczęłam się malować :D co do Mamby czy była w PRL-u to nie wiem...pamiętam tylko gumy-kulki i oczywiście Donald :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z kolei urodziłam się w grudniu 89' więc z własnych doświadczeń nie mogę nic powiedzieć :) Ale moi rodzice bardzo lubią te czasy wspominać, haha :D

      Usuń
  17. Bez Bloterazzi box nawet nie przykułby mojej uwagi. Według mnie jest to jedyny produkt który ratuje ten shiny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, nie da się ukryć, że to bardzo mocny element tego pudełeczka ;) Bez niego czegoś jednak by brakowało :)

      Usuń
  18. Ogólnie widziałam już lepsze boxy :) pewnie używała bym wszystkiego ale zawartość jest taka średnia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem bez Bloterazzi trochę ono traci ;)

      Usuń
    2. Najważniejsze aby ci służyło ;P co nie zmienia faktu że szata graficzna jest fajna :)

      Usuń
  19. Twój box z dodatkami fajny ;). Bez dodatków średni. Mnie przypadł do gustu żel ze Stenders, masło Delawell i herbata. No i Blotterazzi rzecz jasna.
    A jeśli chodzi o PRL to była mamba, pamiętam :D, ale tylko od święta. Constance Carroll też pamiętam i nie chcę sobie tej jakości przypominać. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, w końcu ktoś potwierdził, że była Mamba! :D Ja urodziłam się w grudniu 89' więc z własnego doświadczenia nie jestem w stanie powiedzieć nic :P Pytałam mamy, ale nie kojarzyła, może za stara już była na słodycze :D (W 89 roku miała 24 lata. Chociaż ja mam 27 a nadal uwielbiam i Mambę i Nimm2 :P)

      Usuń
  20. Nowe pudełka rzeczywiście są badziewne (chodzi mi o kartoniki). Co do zawartości to tragedii nie ma, choć szału też nie robi. No i Blotterazzi rzeczywiście pozwala się tym pudełkiem bardziej cieszyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, przynajmniej grafika jest fajna ;) Mam nadzieję, że w grudniu Shinybox nas bardzo pozytywnie zaskoczy :)

      Usuń
  21. mi się trafił lekko szary lakier - to jedyna różnica :-) aha i koszulkę inna trafiłam. Cieszą mnie kosmetyki Bell bo jakoś do tej pory nie miałam okazji ich poznać :-) pudełko według mnie na plus

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba wolałabym szarość, uwielbiam szare lakiery! :)

      Usuń
  22. Pomysł na pudełko fajny, ale zawartość bez gąbeczki średnia ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Powiem szczerze, że spodobało mi się to pudełko :)

    OdpowiedzUsuń
  24. świetna paczka, cudnie zapakowana i produkty też mega <3

    http://wooho11.blogspot.com/ - Jeśli mogłabym prosić o kliknięcie w linki w nowym poście byłabym bardzo wdzięczna <3

    OdpowiedzUsuń
  25. Ostatnia część pudełka podoba mi się najbardziej. Herbatę, koszulkę i Bloterazzi chętnie bym u siebie zobaczyła :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Dodatki dają ogromny plus, bez niego jest średnio :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Byłabym zadowolona z produktów Bell :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja chyba średnio byłabym zadowolona z takiego pudełka - jedynie gąbeczka i mini żel Stenders je ratuje, ale gdyby nie było gąbeczki to słabiutko....
    A z Constance Caroll miałam chyba żel bezbarwny do rzęs i brwi, całe wieki temu, kiedy byłam nastolatką, był to mój pierwszy taki kosmetyk, miał zastąpić tusz :) Z nostalgią poczytałam o tym pudrze, myślałam, że ta marka dawno już nie istnieje... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda ;) Ja też miałam taki żel, ale marki niestety nie pamiętam... Może to faktycznie było CC :D

      Usuń
  29. Ja chyba średnio byłabym zadowolona z takiego pudełka - jedynie gąbeczka i mini żel Stenders je ratuje, ale gdyby nie było gąbeczki to słabiutko....
    A z Constance Caroll miałam chyba żel bezbarwny do rzęs i brwi, całe wieki temu, kiedy byłam nastolatką, był to mój pierwszy taki kosmetyk, miał zastąpić tusz :) Z nostalgią poczytałam o tym pudrze, myślałam, że ta marka dawno już nie istnieje... :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Nigdy nie zamawiam tego typu pudełek, zawartość mnie nie przekonuje z tego co widzę na zdjęciach na różnych blogach.

    OdpowiedzUsuń
  31. Dodatki zmieniają obraz sytuacji, ale jako że ocenie powinno podlegać samo pudełko to trzeba przyznać, że szału nie ma. Ja kolorówkę już wydałam;D Zostawiłam sobie peeling, żel i mydło, no i herbatę wypiłam, ale ostatecznie mnie nie powaliła;D Choć i tak całe szczęście, że nie zielona:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, bardzo zmieniają ;) A ja amatorką herbaty nie jestem, więc ta tradycyjnie mi nie smakowała, kawę mogli dać :P

      Usuń
  32. Bardzo mi się podoba zawartość tego pudełeczka ;) Shiny się poprawia.

    OdpowiedzUsuń
  33. Kusi mnie żeby samej to pudełko przetestować
    http://ragazza99.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To teraz trwają zamówienia na grudniowe, może na Święta będzie coś ekstra :)

      Usuń
  34. Powiem szczerze że mnie te pudełeczko by nie usatysfakcjonowało ;( buuu
    Obserwuję ! :) :*
    Buziaki na piękny weekend ;)

    OdpowiedzUsuń
  35. Z miejsca zaciekawiła mnie ta miniaturka żelu żurawinowego Stenders, ale jak wspomniałaś o wersji borówkowej to przepadłam! <3 Gdzie mogę je kupić?
    A najbardziej to ucieszyłabym się z herbaty, uwielbiam to zielsko :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest cała linia borówkowa ;) tu znajdziesz adresy sklepów: http://www.stenders-cosmetics.pl/shops a w razie czego jest też sklep internetowy i nie wiem czy czasem jakaś część ich kosmetyków nie jest dostępna w douglasie :) udanych zakupów! ;)

      Usuń

Bardzo mi miło, że chcesz do mnie zaglądać i czasem zostawić po sobie komentarz ;* Jeśli zaobserwujesz mojego bloga: daj znać! ;) Na pewno Cię wtedy odwiedzę :)