Nie będę kłamać, podkład mineralny marki Lily Lolo, to mój pierwszy kosmetyk tego typu. Długo, długo zwlekałam z recenzją, chcąc go poznać, zobaczyć co moja skóra na to, wyrobić sobie zdanie, określić swoje wrażenia. Jak można się domyśleć, specjalistką w temacie nie jestem, starałam się jednak posiąść tyle wiedzy, ile trzeba, aby nie okazało się, że robię coś totalnie źle ;) Powiem Wam też szczerze, że to mój pierwszy podkład mineralny z jednego powodu - bałam się ich ze względu na suchą, skłonną do łuszczenia i innych wybryków skórę, która zacnie szaleje, szczególnie w okresie grzewczym. Chciałabym jednak w końcu opowiedzieć o swoich wrażeniach z perspektywy posiadaczki takiej oto (paskudnie kapryśnej) cery. Jak było, czy się polubiliśmy, i te sprawy... Wspomnę jeszcze narzędziu do nakładania tego kosmetyku, czyli o Super Kabuki Lily Lolo. Zapraszam więc serdecznie do czytania :)
Podkład mineralny Lily Lolo otrzymujemy oczywiście w kartoniku. Wewnątrz niego, kryje się elegancki słoiczek, z dołem z matowionego plastiku, i czarną, matową nakrętką. Idealnie wpisuje się on w moją estetykę, więc narzekać nie będę, chyba nie dało się lepiej zapakować tych 10 gramów proszku ;) Po odkręceniu słoiczka, naszym oczom ukazuje się sitko ułatwiające dozowanie produktu i jego aplikację. Podkład marki jest w 100% naturalny, mogą go zatem używać nawet weganie. Zawiera on też filtr SPF 15.
Przejdę może do zawartości słoiczka - jest ona drobno zmielona, nie pyli specjalnie mocno, nawet jeśli nakłada je niewprawiona ręka. Co mnie w nim zdziwiło? Stopień krycia! Już dwie cieniutkie warstwy zakryły właściwie wszystko, co chciałam. Powiem może jeszcze jak aplikowałam produkt. Najpierw wysypałam go na wieczko, strzepnęłam nadmiar i ruchem "stemplującym" nakładałam na twarz. Próbowałam również ruchów kolistych, ale zdarzało się, że taki sposób nakładania podkreślał suche skórki, co w przypadku pierwszego sposobu nie miało miejsca. Bardzo ważny okazał się też dobry krem nakładany "pod spód" i odpowiedni poziom nawilżenia (tutaj najlepiej zdał egzamin Multilipidowy Krem Odżywczy Pharmaceris). Tym sposobem uniknęłam podkreślania niedoskonałości: porów, zmarszczek i suchych skórek. Przy podkładzie mineralnym, naprawdę ważne jest, by sucha cera była w dobrej kondycji. Po dojściu do pewnej wprawy, nawet aplikacja rano nie trwała szczególnie długo, a podkład trzymał się naprawdę cały dzień. Warto wspomnieć również o wykończeniu jakie za jego pomocą otrzymujemy. Jest to mat, ale bardzo ładny i naturalny.
Na sam koniec zostawiłam chyba największą dla mnie zaletę. Bardzo duża gama kolorystyczna! Odcień, który ja posiadam, czyli Porcelain jest najjaśniejszy z całej gamy i jest on naprawdę bardzo, bardzo jasny. Pasuje do mojej szyi zimą, po lecie pełnym "unikania słońca" i nie odcina się od skóry nic a nic. Rzadko która marka dba tak o bladziochy ;) To samo zaobserwowałam w drugą stronę, kolorów jest naprawdę wiele, i chyba każda z nas znajdzie coś dla siebie (szkoda tylko, że trzeba celować na podstawie zdjęć w internecie, ale obsługa jest naprawdę kompetentna i potrafi świetnie doradzić w kwestiach związanych z produktami, które sprzedaje. To też wielki plus!). Mojej suchej i wrażliwej skóry podkład nie ściąga, nie podrażnia, oraz zadziwiająco dobrze się z nią stapia. Nie spodziewałam się, że to napiszę, ale podkład mineralny Lily Lolo zdał u mnie egzamin bez dwóch zdań ;) Jego koszt to 81.90, jednak teraz na stronie internetowej trwa promocja i można go nabyć za 69.62zł.
Razem z Podkładem Mineralnym otrzymałam narzędzie do jego nakładania, czyli Super Kabuki marki Lily Lolo. Jest on wykonany ze sztucznego włosia, które jest naprawdę bardzo miękkie i delikatne dla skóry. Walory estetyczne produktu również są bardzo wysokie, moje oko cieszy bez dwóch zdań ;) Wspomnę może jeszcze o wymiarach pędzelka: cały ma 7 centymetrów, z czego 4 to samo włosie. Jest ładnie przycięty, nie gubi włosków i naprawdę dobrze prezentuje się pod względem jakości. Ze względu na rodzaj włosia, bardzo łatwo się go myje. A jak z najważniejszym, czyli aplikowaniem podkładu? Nakłada go cieniutką warstwę, która wygląda bardzo naturalnie. Jeśli na tym Wam zależy - to idealny wybór, jeśli wolicie większe krycie, wybierzcie Flat Top. Super Kabuki Lily Lolo okazał się u mnie idealnym narzędziem zwłaszcza do nakładania pudrów wszelkiej maści. Wyglądają dzięki niemu wyjątkowo naturalnie. Trochę odstraszać może cena, ale wiadomo, narzędzie dobrej jakości musi kosztować swoje. W cenie regularnej to 91.90, w aktualnej promocji: 78.12zł. Jeśli więc planujecie zakupy, to dobry moment ;) Wszystkie produkty marki Lily Lolo, kupicie w sklepie dystrybutora: klik
Miałyście może okazję używać podkładów mineralnych? Jaki macie do nich stosunek? Ciekawa też jestem metody, jaką stosujecie i jakie jest wasze ulubione narzędzie do tego celu. Dajcie znać!
P.S. Jak tam Wasze przygotowania do Świąt? Macie już prezenty? U mnie zapowiada się weekend pod znakiem porządków i pieczenia pierników ;)
Podkład mineralny Lily Lolo otrzymujemy oczywiście w kartoniku. Wewnątrz niego, kryje się elegancki słoiczek, z dołem z matowionego plastiku, i czarną, matową nakrętką. Idealnie wpisuje się on w moją estetykę, więc narzekać nie będę, chyba nie dało się lepiej zapakować tych 10 gramów proszku ;) Po odkręceniu słoiczka, naszym oczom ukazuje się sitko ułatwiające dozowanie produktu i jego aplikację. Podkład marki jest w 100% naturalny, mogą go zatem używać nawet weganie. Zawiera on też filtr SPF 15.
Przejdę może do zawartości słoiczka - jest ona drobno zmielona, nie pyli specjalnie mocno, nawet jeśli nakłada je niewprawiona ręka. Co mnie w nim zdziwiło? Stopień krycia! Już dwie cieniutkie warstwy zakryły właściwie wszystko, co chciałam. Powiem może jeszcze jak aplikowałam produkt. Najpierw wysypałam go na wieczko, strzepnęłam nadmiar i ruchem "stemplującym" nakładałam na twarz. Próbowałam również ruchów kolistych, ale zdarzało się, że taki sposób nakładania podkreślał suche skórki, co w przypadku pierwszego sposobu nie miało miejsca. Bardzo ważny okazał się też dobry krem nakładany "pod spód" i odpowiedni poziom nawilżenia (tutaj najlepiej zdał egzamin Multilipidowy Krem Odżywczy Pharmaceris). Tym sposobem uniknęłam podkreślania niedoskonałości: porów, zmarszczek i suchych skórek. Przy podkładzie mineralnym, naprawdę ważne jest, by sucha cera była w dobrej kondycji. Po dojściu do pewnej wprawy, nawet aplikacja rano nie trwała szczególnie długo, a podkład trzymał się naprawdę cały dzień. Warto wspomnieć również o wykończeniu jakie za jego pomocą otrzymujemy. Jest to mat, ale bardzo ładny i naturalny.
Na sam koniec zostawiłam chyba największą dla mnie zaletę. Bardzo duża gama kolorystyczna! Odcień, który ja posiadam, czyli Porcelain jest najjaśniejszy z całej gamy i jest on naprawdę bardzo, bardzo jasny. Pasuje do mojej szyi zimą, po lecie pełnym "unikania słońca" i nie odcina się od skóry nic a nic. Rzadko która marka dba tak o bladziochy ;) To samo zaobserwowałam w drugą stronę, kolorów jest naprawdę wiele, i chyba każda z nas znajdzie coś dla siebie (szkoda tylko, że trzeba celować na podstawie zdjęć w internecie, ale obsługa jest naprawdę kompetentna i potrafi świetnie doradzić w kwestiach związanych z produktami, które sprzedaje. To też wielki plus!). Mojej suchej i wrażliwej skóry podkład nie ściąga, nie podrażnia, oraz zadziwiająco dobrze się z nią stapia. Nie spodziewałam się, że to napiszę, ale podkład mineralny Lily Lolo zdał u mnie egzamin bez dwóch zdań ;) Jego koszt to 81.90, jednak teraz na stronie internetowej trwa promocja i można go nabyć za 69.62zł.
Miałyście może okazję używać podkładów mineralnych? Jaki macie do nich stosunek? Ciekawa też jestem metody, jaką stosujecie i jakie jest wasze ulubione narzędzie do tego celu. Dajcie znać!
P.S. Jak tam Wasze przygotowania do Świąt? Macie już prezenty? U mnie zapowiada się weekend pod znakiem porządków i pieczenia pierników ;)
Ależ mi się marzy taki podkład <3
OdpowiedzUsuńPrzydałby mi się, tym bardziej, że ostatnio mam problemy z cerą.
Ale wiesz, może Mikołaj spełni Twoje marzenie! ;)
UsuńOpakowanie jest piękne, nie ma co ukrywać. Plusem na pewno są kolory, uważam, że każdy znajdzie coś dla siebie. Ale za minus uznaję to, iż bardzo szybko się waży i staje widoczny. Jeszcze go mam dość sporo, nawet nie wiem jak zużyć. :(
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego, u mnie nic takiego się nie działo... :( szkoda, że Ci nie odpowiada :(
UsuńAch, już od dłuższego czasu mam w planach zakup pędzla Kabuki i nie mam go jeszcze tylko przez wzgląd na zbyt wysoką cenę :((
OdpowiedzUsuń________________________________
Zapraszam wszystkich na azjatycko- naturalne rozdanie!
http://sweetrecipee.blogspot.com/2015/12/pierwsze-azjatycko-naturalne-rozdanie.html
To może gwiazdka będzie dobrą okazją? :) masz ochotę na ten, czy jakiś inny? :)
UsuńTen jest świetny ale nie jestem obeznana z innymi, konkretnymi markami :) Nie znam się po prostu na pędzlach do makijażu :D
UsuńI jak to często bywa, zawsze znajdzie się coś ważniejszego do kupienia i nigdy nie mogę dojść do pędzla :P
Z Zoevy też pewnie byłabyś zadowolona, ja osobiście lubię też pędzle Real Techniques :)
UsuńJa mam ogólnie dobry stosunek do wszelakich pudrowych konsystencji. U mnie duet wraz z Baby Buki;)
OdpowiedzUsuńJa właśnie taki średni ;) a jaki kolor sobie wybrałaś? :)
UsuńWarm Honey wybrałam;)
UsuńI pasuje? :)
UsuńKolor idealny dla mnie :) Kiedyś na pewno się na niego skuszę :)
OdpowiedzUsuńJeśli też masz wieczne kłopoty z doborem odcienia, ze względu na zbyt jasny koloryt, to będzie idealny :) jest naprawdę wyjątkowo jasny ;)
Usuńwłaśnie 'dopieszczam' recenzję jednego z podkładów Lily Lolo, ja mam odcień warm peach:)
OdpowiedzUsuńja już prezenty mam kupione, wystarczy je ładnie popakować:) ja mam w weekend zjazd, więc czasu na sprzątanie nie znajdę, za to od poniedziałku ruszam z przygotowaniami pełną parą:)
O, to jestem ciekawa, jak wrażenia :) ja też jeszcze muszę popakować prezenty, i nadal brakuje mi czegoś dla taty i dla brata :/
Usuńja niestety z minerałami się nie lubię :) dla mnie jest to najgorsze co może być :)a co do prezentów, to ja już mam upatrzone wszystkie prezenty, ale kupię je dopiero 18-go w przypływie gotówki :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie wiem, że Ty za nimi nie przepadasz :) Cóż, nie wszystko każdemu odpowiada :) Pieniądze na prezenty to w grudniu ważny punkt w domowym budżecie, trzymam kciuki, żeby wszystkim upominki się spodobały ;)
UsuńA Ty już wiesz co dostaniesz? Ja już mam upatrzone prezenty, które sobie zażyczyłam. Jedenjuż dostałam przedwcześnie, drugi widziałam, ale jeszcze z niego nie korzystam, a trzeci dopiero dziś został zamówiony - o reszcie mi nic nie wiadomo :)
UsuńNie do końca ;) dałam całą listę, ale co z niej wybrano i jak będzie to wyglądać, to się jeszcze okaże ;)
Usuńjuż jestem ciekawa Twojej listy, bo zawsze masz ciekawe pomysły:D
UsuńO, dziękuję Ci bardzo za komlement :) Pokażę co dostałam już po świętach, na pewno będzie post o prezentach gwiazdkowo-urodzinowych :)
UsuńOstatnio mam ochotę na jakiś podkład mineralny, bo nie stosowałam już ich od baaaardzo długiego czasu. Jednak moje doświadczenia z takimi produktami nie są najlepsze,często dostawałam wysypu niespodzianek po minerałach dlatego trochę obawiam się kolejnych przygód.
OdpowiedzUsuńU mnie nic takiego się nie stało, ale nie mam też do tego skłonności i każda z nas ma inną cerę :) mam nadzieję, że znajdziesz coś dla siebie :)
UsuńJeden z moich ukochanych podkładów :) Za każdym razem jestem zdumiona, że taki niepozorny proszek może tak dobrze wyglądać na skórze. Super Kabuki jest genialny <3
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że ja też :) niby tak niepozornie to wyglàda, a efekt potrafi być świetny ;)
UsuńUwielbiam minerały, to one zdecydowanie podbiły moje serducho w tym roku :).
OdpowiedzUsuńW sumie to się nie dziwię ;)
UsuńCzy zamierzasz w najbliższym czasie powiększać swój zbiór pędzli marki zoeva?
OdpowiedzUsuńKupiłam ostatnio drugą sztukę nr 106, chodzi mi też po głowie ten do ust, ale poza tym nic nowego nie planuję ;) starcza mi to, co mam :)
Usuńmasz może 101, 103, 104, 114? Chcę kupić pojedyncze sztuki i nie wiem jak się sprawdzają, a sklepy mi takich informacji nie udzielą ;<
UsuńZ tych, o które pytasz mam jedynie 104 buffer. Jest dobrej jakości, nic się z nim nie dzieje, bardzo dobrze nakłada się nim minerały, puder metodą "stemplowania" i ja używałam go też do bronzera, również dał sobie świetnie radę :)
UsuńKocham minerały Lily Lolo, ostatnio kusi mnie krem BB. :-)
OdpowiedzUsuńJa nie miałam jeszcze żadnych minerałów, ale coś mi się wydaje, że też byłabym zachwycona ;)
OdpowiedzUsuńW lipcu eksperymentowałam z minerałami. Zamówiłam kilka tych maleńkich opakowań z Lily Lolo, bo nie wiedziałam, n który odcień się zdecydować ;-) I powiem szczerze, że dla mojej mieszanej cery rewelacji nie było... Niestety po krótkim czasie zaczynałam się świecić. Może dam mi szansę jeszcze teraz, zimą? Może przy teraźniejszych temperaturach lepiej się spisze :-)
OdpowiedzUsuńSzkoda :( Ja ze świeceniem nie mam problemów, więc pod tym względem mi odpowiadał :)
UsuńOj, bardzo chętnie bym go wypróbowała ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie próbowałam jeszcze kosmetyków mineralnych. Podkład ma same plusy.
OdpowiedzUsuńKażde minerałki lubię :)
OdpowiedzUsuńTeż mam, tylko w kolorze China Doll, Porcelain był dla mnie, o dziwo, za jasny ;) Bardzo lubię, aczkolwiek ostatnio używam tylko BB kremy ;)
OdpowiedzUsuńA jaki jest Twój ulubiony BB? :)
UsuńNigdy nie miałam mineralnego podkładu i jestem bardzo ciekawa jak prezentowałby się na mojej twarzy :) świetnie, że jest duży wybór w jasnych odcieniach bo to również mój odwieczny problem...
OdpowiedzUsuńW sumie to można powiedzieć, że nie używałam podkładów mineralnych - miałam kilka próbek ale to nie to samo. Muszę się zaopatrzyć w jakiś podkład i zobaczyć jak się sprawuje na mojej cerze.
OdpowiedzUsuńInga, kochanie kiedy Ty w końcu założysz instagrama? :)
OdpowiedzUsuńMam nawet konto, ale go nie używam :D Na razie jakoś nie jestem przekonana (ja zawsze długo się opieram wszelkim nowym portalom społecznościowym ;)), zapraszam więc do obserwacji na bloggerze, google+ (wystarczy mieś konto na gmail'u) i polubienia profilu na facebooku :)
UsuńJuz mam. witam :)
UsuńWitam również serdecznie! ;*
UsuńJeszcze nie używałam kosmetyków mineralnych. Zdecydowanie chcę kiedyś spróbować :)
OdpowiedzUsuńProdukty Lily Lolo mają tak proste, a zarazem tak piękne opakowania, że za każdym razem nadziwić się nie mogę :)
OdpowiedzUsuńUuuu ja bym kupiła chociażby dla ślicznego opakowania :D Chociaż szczerze mówiąc minerałków nie używam - ja się boję, że mnie zapchają. Nic mi nie mów o przygotowaniach do świąt xD jaaaa chyba zbankrutuję xD
OdpowiedzUsuńZ Lily Lolo nie miałam jeszcze kosmetyków, ale mineralne kosmetyki miałam okazję używać i polubiłam je :)
OdpowiedzUsuńMiałam już kilka podkładów LilyLolo - byłam z nich zadowolona.
OdpowiedzUsuńKolor zdecydowanie robi na mnie wrażenie :) Ja miałam jedno podejście do minerałów i nie było udane, może kolejnym razem było by inaczej?:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kosmetyki LL. Teraz kusi mnie ta seria prasowana (bronzer oraz róż).
OdpowiedzUsuń:*