W ramach wytłumaczenia, czemu mnie tu tak mało, powiem szczerze, w ostatnim tygodniu cierpiałam na chroniczny brak czasu ;) Powód? Zepsuła nam się w salonie (malutkim, ale nadal :D) szafa... Tak, wiem jak to brzmi ;) Ostatni tydzień, to rajdy po chyba wszystkich meblowych w mieście i szukanie wymarzonych mebelków ;) A że teraz moda na jasne, była to droga przez mękę, bo przecież Ewelina chce ciemne. W dodatku bez grama czerwieni. Niemal niewykonalne! Ale wczoraj, wymarzone, nowe wyposażenie mego osobistego wnętrza zostało zamówione. Czeka mnie jeszcze około 8 tygodni męczarni z zepsutym szafiszczem, i będę mogła podziwiać nowe :D Teraz mogę w końcu przejść do recenzji. Dziś będzie o pomadce. Organicznej. Jakoś nie do końca lubię świadomość, że zjadam dużo dziwnych rzeczy, które ktoś tam zdecydował się do niej włożyć. Już wolę te naturalne oleje ;) Tak więc post o Balsamie do Ust z Bułgarską Lawendą marki Alteya Organics przed Wami! ;)
Pomadka przylatuje do nas (wszak zakupić ją można jedynie w internecie) w brązowym kartoniku, z lawendą, motylkiem, logo marki, składem, certyfikatami i innymi cudami. Można sobie pooglądać, poczytać, nacieszyć oko naturalnym stylem. Nie powiem, mnie kupili! W środku znajduje się pięciogramowa pomadka w plastikowym, zwykłym sztyfcie. Opakowanie jest proste, dość dobre jakościowo. Ma fioletową naklejkę z motylkiem, która nie odchodzi, sztyft wykręca się bez problemu (ale schować go w razie czego musimy palcem - sprawdzone przez mojego męża :/ Nie pytajcie jak mogłam mu pozwolić, nie było mnie przy tym :P) Kosmetyk ważny jest pół roku od otwarcia.
Sztyft znajdujący się w środku, jest miodowy, beżowo-żółty, co mam wrażenie jest charakterystyczne dla naturalnych pomadek. Zapach? Piękny, absolutnie lawendowy, bardzo naturalny, uwielbiam taki... Dosłownie jak lawenda zerwana z krzaka :D Twartość kosmetyku jest jak najbardziej odpowiednia. Ani nie rozmaśla się na ustach, ani nie jest zbyt twardy, gładko po nich sunie. Wydajność jest taka przeciętna, Mnie pomadka starcza na około miesiąca.
Działanie? Może trochę lepsze od wszędobylskiej Alterry rumiankowej. Nieźle nawilża, trochę natłuszcza, ale mówiłam wiele razy, że moje usta są okropnie wymagające. Tęsknię do czasów, kiedy takie nie były :( Po jej nałożeniu odczuwam przyjemny komfort przez około 2 godziny. Potem zostajemy bez niczego, więc możemy nałożyć ją znowu. Nie jest to jednak konieczne, bo usta są zawsze w lepszej kondycji niż przed użyciem kosmetyku. Nadaje się również całkiem dobrze pod szminkę i często pełni u mnie taką rolę. Sztyft ten napewno nie jest ósmym cudem pomadkowego świata, który uleczy Wasze usta ze wszystkiego złego ;) Ale ma swoje zalety ;) Nieźle pielęgnuje, chroni wargi, pozostawia lekki połysk, ma dobry skład, więc używam go chętniej niż innych. Mojego ulubieńca w tej kategorii chyba jednak nie przebije ;) Sztyfty nadają się u mnie głównie na dzień, na noc stosuję Reve De Miel Nuxe. Nie znalazłam jeszcze żadnej pomadki, która byłaby w stanie go w tej roli zastąpić ;) Zamieszczam jeszcze skład dla ciekawskich, może komuś powie więcej niż mnie ;)
Szmineczka kosztuje 21zł, ja swoją kupiłam w Lavendic.pl :) I w ramach podsumowania powiem, że absolutnie nie żałuję, mimo że nie trafiłam na hit wszechczasów. Jest wystarczająco dobra, aby zadowolić moje wrażliwe usta. Polepszyła ich stan (a zdarzały mi się koszmarki, które go pogarszały!) i nadaje się do noszenia w torebce. Następnym razem kupię różaną! ;) Może na mniej wymagających ustach spisałaby się jeszcze lepiej...? Miałyście tą pomadkę? Polecacie inne eko cudo do ust? :)
Zaciekawiłaś mnie ją, też mam wrażliwe usta :(
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na nowy post oraz rozdanie! :)
Może i u Ciebie nieźle się sprawdzi ;)
UsuńA masz suche usta, czy bardzo wrażliwe? Bo jeśli suche, to polecam pomadkę z peelingiem Sylveco. Używam od jakiegoś czasu i nigdy nie miałam tak fajnych, mięciutkich, nawilżonych ust jak teraz :)
OdpowiedzUsuńJedno i drugie :( Miałam te pomadki dwie... Jedną sztukę kupiłam sama, drugą znalazłam w shinybox i obu się pozbyłam, bo nie mogłam ich używać, były dla mnie tak ostre ;( Nie ma tak dobrze niestety ;)
UsuńTak paczę co to taki długi tytuł, a to jedna z moich ulubionych dziedzin pielęgnacji;) Niestety sporo parafiny zjadłam za sprawą pomadek Nivea, nawet przed chwilą huehue, ale paradoksalnie one na mnie nieźle działają. Nie lubię jak trzeba chować pomadkę palcem! To jest wada tego typu opakowań:/ miałam tak ze sztyftem JMO. W dodatku się łamał gagatek;) Lawenda na ustach to dla mnie tak średnio, a innych zapachów ma się rozumieć nie ma? Z meblami to są trudne sprawy:D Ja bym zapewne wybrała jasne, ale Ty to mroczna jesteś więc musiało być ciężej:D
OdpowiedzUsuńCóż, wiem, że to duża wada :( Ja parafiny nie lubię, najadłam się dość w pomadkach Bebe, namiętnie używałam różowej na studiach. Potem już Alterry... Co do zapachu - jest jeszcze różana. Te zapachy są moim zdaniem niemęczące, bardzo naturalne, ale to indywidualna sprawa :) A jasne meble jakoś średnio mi do tej żółci pasują, a malowanie to już kupa zachodu i kasy :/
UsuńJa mogę polecić pomadki z Sylveco ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) muszę wypróbować jeszcze te niepeelingujące :)
UsuńCiekawa ta pomadka, chętnie wypróbuję
OdpowiedzUsuńW razie czego jest jeszcze różana :)
UsuńPamiętam jak ja szukałam szafy z lustrem do pokoju, ale nic ciekawego nie mogłam znaleźć i w koncu mam bez lustra :<
OdpowiedzUsuń16lipca.blogspot.com
Najgorzej, jak ma się jakieś konkretne wymagania... Wtedy bardzo ciężko znaleźć to, czego się szuka :/
UsuńNo wydaje się być dobra. =)
OdpowiedzUsuńJest fajna :) a jej zapach dosłownie kocham! ;)
UsuńJak jest lepsza od Alterry to z chęcią bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem jest! Ciekawe jak różana ;)
UsuńTeż mam problem z ustami i ciągle muszę je czymś smarować
OdpowiedzUsuńOj, dobrze wiem, co to znaczy mieć kłopotliwe usta... Jeszcze latem, jak latem, ale zimą, to jest koszmar :/
Usuńmoje usta nie są wymagające, więc pewnie dała by radę :)
OdpowiedzUsuńTo napewno spisałaby się jeszcze lepiej niż u mnie :)
UsuńŚwietnie wygląda i skład też mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńMnie też urzekła ta szata graficzna :)
UsuńTrzeba przyznać, że się wyróżnia :)
Usuńjakoś nie czuję tej lawendy na ustach, na inną wersję zapachową może bym się skusiła ;)
OdpowiedzUsuńja też z tą lawendą nie za bardzo .. ;)
UsuńDziewczyny, jest jeszcze róża ;) Następnym razem na pewno kupię tą drugą wersję na spróbowanie :)
UsuńOj, zapachu lawendy nie lubię :(
OdpowiedzUsuńJa z kolei bardzo :)
UsuńPierwszy raz spotykam się z tą firmą :)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz lawendowy zapach w kosmetykach i naturalną pielęgnację to polecam Steam Cream, powinien przypaść Ci do gustu :)
Myślę o nim już od dłuższego czasu i coś czuję, że w końcu się skuszę :) Jeszcze te puszeczki takie piękne! ;)
UsuńPierwszy raz ją widzę :) to nowość tej firmy ??? :)
OdpowiedzUsuńOj chyba nie... Na 100% nie wiem, ale kupiłam ją już jakiś czas temu :)
Usuńkurczę, a ja tak nie znoszę lawendowego zapachu...
OdpowiedzUsuńUpodobania są różne :) Ja bardzo lubię ;)
UsuńOstatnio moje usta nie wymagają mocnej pielęgnacji więc dla mnie dobra :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie! :)
UsuńCiekawi mnie zapach, ale skoro tak piszesz to musi być ciekawy :)
OdpowiedzUsuńTo piękna, naturalna lawenda, jak z krzaka! :)
UsuńPolecam Ci balsam z John Masters Organics, używałam go wiosną, był idealny:) Natomiast ten opisany przez Ciebie posiada zasadniczą pozytywną rzecz ---jest lawendowy, a to mój hicior wśród zapachów ostatnio---
OdpowiedzUsuńTutaj ta lawenda jest niesamowicie naturalna, dosłownie jak świeżo zerwana :) Jeśli lubisz ten zapach - polecam :) A JMO chyba też kiedyś wypróbuję ;)
UsuńŚwietne opakowanie, kusi :)
OdpowiedzUsuńU mnie balsamy do ust schodzą wręcz hurtowo, bo przede wszystkim dla Juniorka dużo używam.
OdpowiedzUsuńZa tym pewnie też siękiedyś rozejrzę.
Jak używa kilka osób, i jeszcze w sporych ilościach, to się nie dziwię ;) ja swój kupiłam w lavendic.pl ;)
UsuńPodoba mi się design takich naturalnych kosmetyków, aż chce się je mieć i próbować ;)
OdpowiedzUsuńMnie to samo skusiło! :)
UsuńBalsamu nie znam, ale wersja lawendowa zdecydowanie nie dla mnie :) Bardzo ciekawy skład!
OdpowiedzUsuńTeż szukam konkretnego nawilżacza do ust :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę tą pomadkę, opakowanie ma urocze.
OdpowiedzUsuńWygląda świetnie, pierwszy raz widzę ten produkt :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę tą markę.
OdpowiedzUsuńCałkiem fajny ma skład :) Lubię lawendowy zapach, ale nigdy nie widziałam tej marki.
OdpowiedzUsuńJa ostatnio też uwielbiam, ale różana również mnie kusi ;)
UsuńUrocze ma opakowanie :)
OdpowiedzUsuńJa lubię ostatnio pomadki Alterry :)
Też sporo ich zużyłam, zwłaszcza rumiankowych :)
Usuńja prawie w ogóle nie uzywam takich szminek:) mam jedna cały rok:)
OdpowiedzUsuńChciałabym ją wypróbować,ponieważ jest bardzo ciekawym produktem widze;)
OdpowiedzUsuńNie miałam, a chciałabym wypróbować:)
OdpowiedzUsuńOstatnio nie używam takich mazideł pielęgnacyjnych, jedynie wazelina kosmetyczna :)
OdpowiedzUsuńRównież obserwuję :)
Ja z kolei za wazeliną nie przepadam ;) miło mi! :)
UsuńNawilżająca pomadka to tzw must have każdej kobiety. Ja zawsze mam jedną sztukę przy sobie ale zazwyczaj używam zwykłych drogeryjnych pomadek. O tej firmie jeszcze nie słyszałam ale cieszymy się, że jesteś z niej zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiamy!
Ja chyba jestem uzależniona od takich pomadek, zawsze muszę mieć chociaż jedną przy sobie.. a co lepsze nawet nie mam zadnego problemu z ustami tzn nie są one suche.. ale za nawilżającą pomadkę tyle kasiorki to chyba bym nie dała ;)
OdpowiedzUsuń