Powiem Wam, tak całkiem szczerze, że zagorzałą fanką pudrów nigdy nie byłam. W czasach gdy jeszcze makijaż był dla mnie dziedziną trochę obcą, właściwie zupełnie go nie używałam, bo zazwyczaj trafiałam na te matujące, które na mojej suchej twarzy wyglądały zawsze tak samo - źle! Podkreślały odstające skórki, sprawiały, że wyglądałam jak chora, bo mimo użycia podkładu byłam szara, matowa - zupełnie zero zdrowego blasku. A ja tylko słuchałam komplemetów typu: "o jaka ty jesteś blada!" lub "dobrze się czujesz? coś źle wyglądasz." (szczerość nade wszystko, a jakże ;)) Pudrów zatem używać przestałam, i dopiero po jakimś czasie stwierdziłam, że coś o innym wykończeniu mogłoby się u mnie spisać, poprawić wygląd i utrwalić podkład (ma u mnie tendencje do ścierania się w okolicy nosa). Jak pomyślałam - tak zrobiłam. Wypróbowałam puder Guerlain Meteorites (co wtedy było dla mnie bardzo dużym wydatkiem, z resztą nadal byłby niemałym) i to okazało się strzałem w dziesiątkę. Potem już, wyposażona chociaż w wiedzę czego powinnam w pudrach szukać, zaczęłam celować lepiej. Tak trafił do mnie koreański Skin79 Vip Gold BB Hologram Pearl Pact. Miałam przeczucie, że może to być coś ciekawego i w stu procentach dla mnie, wszak Azjatki uwielbiają glow i satynowe wykończenia. Czy polubiłam się z pudrem? Pewnie domyślacie się, że skoro wylądował swojego czasu w ulubieńcach (klik) okazał się produktem dobrym, ale i tym razem zapraszam do czytania. Zdradzę dlaczego!
Marka Skin79 bardzo dba o szatę graficzną i jakość swoich opakowań. Puder jak zwykle nie odstaje od całości nic a nic, opakowanie (pierwotnie umieszczone też w kartoniku) jest naprawdę piękne. Połączenie matowego złota z błyszczącym, holograficzny napis, wysokiej jakości plastik, zamykanie na guziczek, lusterko, świetny puszek (idealny do "wciskania" produktu w skórę) - ja jestem kupiona. Każdy puder powinien tak wyglądać ;) W dodatku aplikator od pudru odgradza plastikowa osłonka - oczywiście dla zachowania większej higieny. Pod tym względem naprawdę nie ma się do czego przyczepić. Produktu chyba jest też dość sporo, bo aż 16g, ważnych przez rok od otwarcia. Producent deklaruje w nim obecność złota, kawioru, koenzymu Q10 oraz skwalanu. Tego nie sprawdzę, trzeba uwierzyć na słowo, jakby na to nie patrzeć ;) W dodatku skład był chyba po koreańsku (nie jestem pewna, bo kartonik już wyrzuciłam), a na znaczkach i tak się nie znam ;)
Puder ten występuje w całym jednym odcieniu. Według mnie ma neutralny, choć może lekko żółty ton i raczej skłaniałabym się ku temu, że będzie pasował każdemu. Nałożony w rozsądnej ilości nie bieli, nie nadaje zupełnie żadnego koloru i nie ciemnieje w ciągu dnia. Ciekawe jest również wykończenie, jakie kosmetyk nam zapewnia. Pięknie wygładza skórę, nadaje jej rozświetlenie i rozjaśnia, dzięki czemu wygląda ona zdrowo i promiennie. Warto też wspomnieć, że znajdują się w nim drobinki. Ale nie jest to brzydki brokat, o nie! Są to malusieńkie, srebrnozłote iskierki, które pięknie lśnią w mocnym słońcu lub silnym sztucznym świetle. Normalnie niezbyt rzucają się w oczy. Puder ma bardzo delikatny, świeży zapach, jednak tak naprawdę czuć go dopiero, gdy przystawimy do niego nos, więc nie ma się czego obawiać. Kolejnym, dużym dla mnie plusem jest to, że nakładany pędzlem Zoeva 106 nie pyli (a co za tym idzie nie marnuje się i nie muszę go na okrągło czyścić - zboczenie takie, kosmetyki mają być CZYSTE :P)
Jak już wspomniałam przy okazji koloru - po nałożeniu na twarz, produkt zapewnia nam piękny woal, który rozświetla i wygładza naszą cerę. Nie wchodzi on również w zmarszczki i nie podkreśla suchych skórek, co dla mnie ważne jest szczególnie zimą. Producent zapewnia, że puder reguluje wydzielanie sebum i utrzymuje świeżość przez cały dzień, jednak ja nie miałam okazji tego sprawdzić, moja skóra wydziela tyle sebum co nic. Za to co do świeżości - puder trzyma się u mnie od nałożenia, aż do zmycia i świetnie utrwala wszelkie podkłady oraz kremy BB. Na mojej suchej skórze, produkt ten naprawdę zdał egzamin. W Polsce kosztuje od 55 do 75zł (w zależności od sklepu). Z mojej perspektywy, przy suchej i wrażliwej cerze jak najbardziej warto się w niego zaopatrzyć. Jedynym minusem (ale takim na siłę) może być to, że zawiera drobinki, a jednak nie wszyscy je lubią. Wspomnę również, że Skin79 Vip Gold BB Hologram Pearl Pact może być ciekawym zamiennikiem dla kultowych meteorytów. Wykończenie jest w sumie podobne, jak nie identyczne, a koszt o około 75% niższy ;)
Powyżej zamieszczam jeszcze zdjęcie obrazujące jak puder wygląda na ręce, nałożony w dużej ilości. Zaznaczę jednak, że bardzo trudno uchwycić ten efekt na zdjęciu ;) Miałyście okazję używać pudru Skin79? Jeśli tak, jak się sprawdził? Znacie kosmetyki tej marki? Ja bardzo lubię jeszcze ich kremy BB, miałam już niejeden ;) A może zdradzicie, jaki jest wasz aktualny ulubieniec kategorii pudrów?
P.S. Zdjęcia są średnie bo u mnie ciągle jest ciemno :( (co swoją drogą zaraz psychicznie mnie wykończy...) A lampy pierścieniowej jeszcze nie mam ;)
bardzo elegancko zapakowany kosmetyk :)
OdpowiedzUsuńciekawa jestem czy równie dobrze ten puder sprawdziłby się na mojej mieszanej cerze
Niestety nie jestem w stanie zagwarantować, że idealnie... Kosmetyki to jednak bardzo indywidualna rzecz, ale opakowanie jest prześliczne, cieszy oko ;)
Usuńja pudru do tej pory jakoś nie używam :)
OdpowiedzUsuńU mnie świetnie ograniczył on ścieranie podkładu, więc nie zrezygnuję :) ale też wiele lat nie używałam ;)
UsuńNigdy nie miałam styczności z azjatyckimi kosmetykami :) Od dawna używam nieustannie Bobbi Brown Sheer Finish Pressed Powder, który starcza mi na 1,5 roku używania. Lubię go przede wszystkim za to,że mimo iż ma działanie matujące to jest przeznaczony dla każdego rodzaju cery.A moja normalna cera bardzo się z nim polubiła. Myślę teraz nad zmianą na coś nowego, bo razem z końcem tego roku dobije do denka. Mam już upatrzone coś równie dobrego, ale obawiam się, czy to nie będzie zmiana na gorsze. Bo mówią, że jak coś jest dobre, to nie ma co szukać lepszego. Tak samo mam z podkładem, którego się trzymam od wielu lat i mimo, iż nowości kuszą to jeszcze się nie zdecydowałam na zmianę :)
OdpowiedzUsuńJa z kolei bardzo lubię azjatyckie kosmetyki, dobrze wpisują się w moje potrzeby :) A co do ulubieńców, to podziwiam ;) Ja mam ciągłą potrzebę eksperymentowania i testowania nowości, w dodatku jak używam jednego kosmetyku do makijażu kilka dni z rzędu to zaczyna mnie nudzić :D Taki typ, jestem "ciągle szukająca" ;) Chyba też stąd ten blog ;) A żadnego kosmetyku BB chyba nie miałam okazji jeszcze testować...
UsuńU mnie na szczęście Revlon Colorstay jest nie zawodny od 3-4 lat. Mam jeden stały odcień, który z każdą zmianą formuły całe szczęście nie ulega aż tak gwałtownej zmianie. Mnie kusi wypróbowanie podkładu L'Oreal True Match o nowej formule, ale odcienia najjaśniejszego 1N u mnie na cerze w ogóle nie widać, natomiast odcień 2N jest dla mnie za ciemny i za bardzo się wybija w nim żółty pigment. A ja jestem osobą o karnacji neutralnej. 1N wydaje się być rzekomo idealny, ale nie wiem czy warto używać podkładu, którego dosłownie nie widać. Właśnie kupno 1N jest rozwiązaniem pierwszym, rozwiązaniem drugim jest kupno odcienia 2N i białego podkładu MUR i wtedy rozjaśnianie, a rozwiązaniem trzecim jest kupno odcienia 1N i 2N i wtedy mieszanie w proporcji 1:1 i myślę, że chyba ten wariant byłby najlepszy. Wiele osób na YT tak robiło, m.in Agnieszka Terek, SkinTheraphy 22 :) To właśnie tylko ten podkład mnie kusi co do wypróbowania i w zastępstwie za mojego wieloletniego ulubieńca :)
UsuńJeśli chodzi o Bobbiego Browna, to marka ma wiele godnych zainteresowania i polecenia kosmetyków. Wiem, że wiele osób je omija, bo niestety na tę markę nie obowiązują żadne promocje w perfumerii D. Też na początku mnie to przerażało, ale jeśli na szali postawimy stosunek ceny do wydajności, to jest to jakoś do przełknięcia. Z tej marki mogę polecić właśnie ten puder oraz mozaikę rozświetlającą tzw. Shimeer Brick. Mi osobiście tak się ta wielofunkcyjność tego kosmetyku spodobała, że posiadam aż 2 odcienie :)
UsuńO właśnie, do Shimmer Brick mnie ciągnęło, ale w końcu odpuściłam... Może jeszcze spróbuję, zobaczymy ;) A co do podkładu, ja właśnie lubię, jak kolor jest dobrany tak, że zupełnie nie odcina się od skóry, więc brałabym N1, ale wiadomo, każdy może mieć inną wizję i gust, więc nigdy swojego zdania nie narzucam :)
UsuńMasz ten podkład? Kiedy będzie recenzja? Może masz i rację, bo jak kupi się N1 i on okaże się zbyt jasny, to zawsze można poczynić kolejny zakup i kupić odcień N2. O tym nie pomyślałam. Na razie go aż tak bardzo nie potrzebuję, bo mam aktualnie jeszcze podkład, a nie lubię robić zapasów. Poczekam jednak na Twoją recenzję :) Wracając do Bobbiego Browna, to ja na początku zdecydowałam się na najbardziej uniwersalny odcień jakim jest Pink Quartz, po dłuższym czasie użytkowania jak już go, pisząc dosłownie "pokochałam", to zdecydowałam się na zakup drugiego odcienia, jakim był Sunest Pink choć zastanawiałam się jeszcze nad Rose, ale jednak Sunest Pink jest ładniejszy. A ja i tak właśnie ten drugi odcień dostałam na prezent od koleżanki, która sprytnie mnie podpytała, który z nich wolę :)
UsuńŹle się chyba zrozumiałyśmy, ja nie mam tej nowej wersji... :( Miałam starą i nie sprawdziła się u mnie, oddałam ją uwaga: babci :D Ale ona zadowolona ;) Dla mnie był zbyt matowy i kolor był za żółty, bardzo źle w nim wyglądałam. A za jasny produkt da się też uratować bronzerem i konturowaniem, nawet nie trzeba kupować drugiej buteleczki ;) Muszę rozważyć ten Shimmer Brick :D Kusisz jak nie wiem! :)
UsuńAha. To było o starej wersji, o ja gapa ! :D A w Shimmer Brick na prawdę warto zainwestować, tylko warto najpierw odpowiednio dobrać odcień :) Mam jeszcze coś podobnego, ale już raczej jego efekt odbiega od Shimmer-ka. Givenchy Le Prisme Visage z kolekcji Color Confetti. Też bardzo go lubię, ale to była edycja limitowana :)
UsuńAch, ja też mam ten puder Givenchy! To opakowanie to dopiero jest przecudowne <3
UsuńTrzeba przyznać, że jest nietuzinkowe :) Ale i sam produkt zachwyca :)
UsuńHmm.. Robiłaś jego recenzję? :)
Nie, jeszcze nie :) Zdjęcia są na dysku, ale recenzji jeszcze nie było ;) Dokładnie, i opakowanie i zawartość są na poziomie :)
UsuńZ miłą chęcią przeczytam recenzję i poznam Twoje zdanie na temat tego cuda :) Ja jestem z niego bardzo zadowolona :)
UsuńPostaram się w końcu tę recenzję napisać ;)
Usuńja jeszcze nic od nich nie miałam, ale krem BB mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńA który? :)
UsuńBardzo ładne opakowanie.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze kosmetyków tej firmy.
Ta marka przywiązuje dużą wagę do opakowań :)
UsuńKusi mnie ten puder od jakiegoś czasu, ale na razie mój ryżowy Paese ma się jeszcze dobrze ;) Piękne mają te opakowania, takie luksusowe... :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, jak to mówią "jest jakby luksusowo" (uwielbiam Kogel Mogel :D)
UsuńZ tej firmy znam tylko różaną maseczkę do twarzy, ale u mnie niestety się nie sprawdziła :(
OdpowiedzUsuńSzkooodaaa :(
UsuńJak nie podkreśla suchych skórek to musze go mieć! :D mam różowy puder prasowany od Skin79 ale on jest trochę ciemniejszy i bardziej matowy... zakręcę się obok tego złotka :D
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie podkreśla suchych skórek ;) Gdyby to robił, u mnie byłby przekreślony ;) Generalnie nie mam ich dużo, ale zimą się pojawiają ;)
UsuńMiałam go i był całkiem przyjemny ale te mikro drobinki właśnie mnie nieco denerwowały. W sumie za tą cenę to dość przeciętny puder ale i tak jeden z lepszych marki Skin79.
OdpowiedzUsuńMnie te drobinki nie przeszkadzają, lubię je, ale to jak wiadomo - bardzo indywidualna sprawa :)
UsuńNie miałam jeszcze produktów Skin79, ale się przymierzam ;)
OdpowiedzUsuńA do czego konkretnie? Ja bardzo lubię ich kosmetyki :)
UsuńMam meteoryty, więc gdy sie skończą to pewnie sięgnę po ten, o ile to w ogóle nastąpi bo są niesamowicie wydajne ;) Z tego co widzę mamy podobną skórę - bladą i suchą; ) ja często przed nałożeniem meteorytów delikatnie wciskam w twarz jakiś puder matujący, by mój podkład trzymał sie jeszcze lepiej cały dzień ;) Fajna opcja przy gorszym podkładzie czy w cieplejsze dni, gdy możemy się świecić; )
OdpowiedzUsuńO, nigdy nie mów nigdy, moja mama meteoryty zużyła w rok :D Fajnie, że znalazłaś dla siebie taką opcję, ja mam jednak taką skórę, że nie świecę się właściwie wcale, nawet w największe upały wystarczają mi same meteoryty :)
UsuńJestem wielka fanką ich BB. Szczególnie fioletowego. Generalnie uwielbiam azjatyki. Ostatnio wkręciłam się w kosmetyki japońskie- lotiony do twarz... Bajka:)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie miałam tego fioletowego. Lotionów też nie, chyba trzeba nadrobić :D
UsuńCzytałam już, że dla kogoś był jednak za jasny więc chyba mimo wszystko mi by nie pasował, ale puderniczkę ma ładną;) Ja myślę o prasowanych Meteorytach, ale jeszcze nie wiem czy ostatecznie kupię.
OdpowiedzUsuńTeż myślałam przez jakiś czas o tych prasowanych meteorytach, ale postawiłam w końcu na kuleczki ;)
UsuńPuder pięknie się prezentuje i ma ładny odcień, ale aktualnie używam zazwyczaj transparentnych pudrów sypkich, więc się nie skuszę ;)
OdpowiedzUsuń____________________________________
Zapraszam wszystkich na azjatycko- naturalne rozdanie!
http://sweetrecipee.blogspot.com/2015/12/pierwsze-azjatycko-naturalne-rozdanie.html
Bardzo eleganckie opakowanie ma :)
OdpowiedzUsuńŚliczne opakowanie :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze nic z tej marki. Opakowanie jest bardzo ładne :)
OdpowiedzUsuńMiałam okazję testować kilka kremów BB ze Skin79 i Orange jest jednym z moich ulubieńców jak na razie w kategorii podkłady/kremy BB, podoba mi się w nim wszystko - cena, opakowanie, kolor, to, jak wygląda na twarzy, jakie ma wykończenie, jak kryje. Po prostu boski. Miałam już jedno opakowanie, jak się skończyło to kupiłam kolejne i jeszcze mam, ale jak to się skończy, to znowu kupię :)
OdpowiedzUsuńJa też miałam okazję go testować :) Jest bardzo dobry, nie da się ukryć, choć dla mnie odcień jest taki średni ;) Ale też bardzo go lubiłam :)
UsuńDzisiaj ni tylko opakowanie mnie kusi, ale i ten deklarowany przez producenta skład kosmetyku. Myślę, że przypadłby mi do gustu bo ja bardzo lubię taki efekt lekkiego rozświetlenia na twarzy. Wtedy nie potrzebuję już dodatkowej porcji rozświetlacza :)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz taki efekt, to pewnie też przypadłby Ci do gustu :)
Usuńzapraszam do siebie - do zgarnięcia kawaiibox
OdpowiedzUsuńZnam doskonale Twój problem, większość pudrów wygląda źle na mojej suchej, bladej skórze :) Skin79 bardzo mnie zaciekawił, chociaż nie ukrywam, że odrobinę obawiam się drobinek. Opakowanie wygląda pięknie :)
OdpowiedzUsuńTe drobinki to coś a'la meteoryty, nic nachalnego, no ale jednak są... A mając taką cerę niestety wcale nie tak łatwo dobrać sensowny puder, choć ostatnio miałam trochę szczęścia :)
UsuńStrasznie mnie zaciekawiłaś! Piękne zdjęcia :) Przedświąteczny buziak Kochana :*
OdpowiedzUsuńDziękuję i również przesyłam buziaki ;* A co do zdjęć i poniższego pytania - ja jestem tylko na tym z boku ;)
UsuńCzy to jesteś Ty u gory na szablonie :)?
OdpowiedzUsuńUuuuu znasz mnie ;p mam drania ;p mam drania i używam go gorąco i namiętnie ;p i w ogóle się tego NIE wstydzę :D
OdpowiedzUsuńJeszcze nie znam, jjeszcze kwestia czasu :D opakowania mają cudowne... I same w sobie sa idealne.
OdpowiedzUsuńNie znam go, ale ma śliczne opakowanie :)
OdpowiedzUsuńDo koreańskich pudrów jeszcze mi daleko, więc pozostanę wierna póki co Rimmelowi ;) Jak na razie zachwyciłam się tylko opakowaniem ;P
OdpowiedzUsuńJej u mnie tez ostatnio wiecznie ciemno...tragedia ;/
OdpowiedzUsuńWedług mnie jak na puder zbyt rozświetlający. U mnie sprawdziłby się bardziej jako rozświetlacz :)
OdpowiedzUsuńMi te delikatne, rozświetlające drobinki jednak by przeszkadzały ;/
OdpowiedzUsuńBardzo chcę 😍 pewnie za jakiś czas się na niego skuszę
OdpowiedzUsuń