W okolicy Bożego Narodzenia, sklepy są zalewane przez różnego rodzaju zestawy. Z reguły nie kupuję tuszy do rzęs w drogeriach, ze względu na powszechne zjawisko "pchania palców do wszystkiego, czym można się malować", jednak tym razem wymiękłam. Pudełko było zaklejone, dobrze zabezpieczone, więc cała zawartość była świeża. Płaciłam za nią ja, i pierwszy raz otwierałam wszystko ja. Wróciłam więc zadowolona do domu, z pudłem pod pachą. Jednak moje szczęście nie trwało zbyt długo :P
Tusz Rimmel zapakowany jest w śliczne, cieszące oko opakowanie w kolorze miedzi, które wyróżnia się na plus, wśród drogeryjnych propozycji. Napisy nie ścierają się z mascary podczas użytkowania. Szczoteczka, tkwiąca we wnętrzu jest dość duża, silikonowa (taka jak lubię), ale dość miękka. Formuła tuszu została wzbogacona o olejek arganowy, który ma za zadanie odżywiać rzęsy (bla, bla, bla... ta, jasne), zostawić je elastyczne, bez grudek i obciążania.
No dobrze. Jednak z racji tego, że tusz do rzęs, nie jest jedynie eksponatem do podziwiania, tylko można się nim malować, przejdźmy do tego, jak radzi sobie w akcji. Komfort malowania, nie jest zbyt wysoki. Potrafiłam poświęcić naprawdę sporo czasu, by paćkać rzęsy tą wielką szczoteczką. Jedna warstwa, druga, czasem trzecia, i albo nie wyglądało to dobrze, albo posklejał mi rzęsy, albo wyszły grudki, w zależności od humoru powyższego "cuda". Łatwo było sobie nim upiększyć w gratisie powiekę. Moje rzęsy, w okolicy wewnętrznego kącika, krzyżują się ze sobą, i potrzebuję tuszu, który ładnie to ujarzmi. Ten niestety nie zdał tutaj egzaminu. Jednak chyba najbardziej denerwowało mnie to, że nic a nic ich nie podkręcał i potrafił się osypać w ciągu dnia ;) Uzyskanie bardziej wyrazistych rzęs, było właściwie niemożliwe. Efekt jest naturalny, otrzymujemy więc odrobinę wydłużenia i pogrubienia. Trzeba mu jednak przyznać, że nie zostawia "owadzich nóżek" (jezu, tego to ja dopiero nie znoszę!). Zestaw kosztował mnie około 30zł, i myślę, że w tej cenie nie będzie trudno znaleźć coś lepszego. Malowałam się nim 3 miesiące, i przez ten czas zbytnio nie zmienił konsystencji. Teraz zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach (może UFO go porwało, ale też może nie być zadowolone). Jedyne zdjęcie, które zostało po tym, jakże wielce cudownym tuszu, możecie zobaczyć poniżej, w towarzystwie równie słabego eyelinera w żelu Maybelline.
Teraz już mniej sarkastycznie, na poprawę humoru, zdjęcia zza kulis sesji. Czasem naprawdę mi trudno, a ujęcia bez "towarzystwa", mam możliwość robić, kiedy Dama śpi, je, bądź zamknę ją w łazience :P
Miałam go przez pewien czas w planach zakupowych, ale dobrze, że zrezygnowałam :) Widzę, że jego trwałość to 3 m-ce a dzisiaj to rzadkość :))
OdpowiedzUsuńMoże faktycznie lepiej ;) ja dawno nie narzekałam tak na tusz, nawet mój mąż się śmiał, że dawno tak na nic nie "dziabałam" :P
UsuńNa początku go bardzo lubiłam, ale z biegiem czasu coraz mniej.. Efekt na rzęsach już nie wydaje się taki, jak na samym początku.. Nie daje efektu tej głębokiej czerni, wygląda zbyt naturalnie..
OdpowiedzUsuńNo właśnie, jest sporo lepszych tuszy do kupienia za te pieniądze ;)
UsuńDokładnie :)
UsuńZgodzę się :) U mnie dzisiaj o tym samym - szkoda tylko, że ufo go nie porwało u mnie :P
OdpowiedzUsuńAno szkoda, ale może spróbuj wystawić go wieczorem na parapet, czy coś ;) hihi :)
UsuńMi też trudno operuje się takimi dużymi szczotami, trzeba do tego wprawy a i tak czasami powieka jest ubrudzona.. Na zdjęciu wygląda jakbyś miała w ogóle nie pomalowane rzęsy :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie, słabo się prezentuje :( jak otworzyłam L'oreala, to moje pierwsze słowa brzmiały: "no, nareszcie jakiś sensowny tusz" ;)
UsuńBuu... czytam same negatywne recenzje a ostatnio wygrałam go w rozdaniu :P
OdpowiedzUsuńEch, malować się można, ale szału nie ma ;)
UsuńJa go bardzo lubię. Dla mnie jest to ulubiona maskara, a testowałam wiele! Przepięknie wydłuża,podkręca, pogrubia i nigdy nie skleja. Nie łatwo z nim o plamę na powiece, nie osypuje się i utrzymuje cały dzień. Efekt jest świetny. Też kupiłam go w tym zestawie i tusz,jak i eyeliner się świetnie u mnie sprawdzają. Eyeliner w żelu z Maybelline jest jednym z moich ulubionych. I tu widać jak można mieć odmienne zdanie na temat tych samych kosmetyków :D
OdpowiedzUsuńmaddieloook.blogspot.com
U mnie takie cuda z tym tuszem tylko na początku :P
UsuńWiadomo, wszystkie opinie na blogach są jak najbardziej subiektywne, i trzeba to brać pod uwagę :) ja jednak byłam z obu kosmetyków bardzo niezadowolona ;)
Usuńmnie na szczęście nie kuszą już wcale kosmetyki marki rimmel,
OdpowiedzUsuńgdyż miałam ich kilka i u mnie w ogóle się nie sprawdzają, także na pewno w nic więcej nie zainwestuje :)
Jeśli tak, to nie warto... Rimmel napewno nie jest marką najwyższych lotów, ale od czasu do czasu zdarza mi się coś kupić :)
UsuńJa go polubiłam ze względu na trwałość - jest nie do zdarcia nawet przy 24h dniu, mimo, że trzeba się namachać zdrowo, by osiągnąć widoczny, zadowalający efekt.
OdpowiedzUsuńU mnie z kolei osypywał się już po kilku godzinach :D
UsuńFaktycznie..wygląda jakby sklejał rzęsy i nic nie wydłużał
OdpowiedzUsuńWygląda źle, nie ma co owijać w bawełnę ;)
UsuńRimmela tusze omijam z daleka.
OdpowiedzUsuńja właściwie też
UsuńTeraz już wiem, że się na niego nie skuszę...
OdpowiedzUsuńkicia słodka;)
OdpowiedzUsuńTwoja recenzja jest kolejną negatywną recenzją jaką czytam, więc coś z nim musi być nie tak ;/
OdpowiedzUsuńPozytywne recenzje też się pojawiają, więc może jednak jest w nim jakiś potencjał...? Ja go jednak nie odkryłam ;)
UsuńSpojrzałam na zdjęcie oka i oczekiwałam na kolejne, porównawcze z tuszem. Byłam święcie przekonana, że masz 'gołe' rzęsy :P
OdpowiedzUsuńSzczęście w nieszczęściu, zaginął :P
Ech, ale zawód ;) Niestety, on TAK źle wygląda :P
UsuńUżywałam kiedyś tego tuszu i byłam zadowolona :) Spełnił moje oczekiwania, czyli bardzo ładnie wydłużał rzęsy bez sklejania :)
OdpowiedzUsuńNo masz... Dla mnie był okropny ;)
UsuńDostałam go w prezencie, ale jeszcze czeka w zapasach wsród 3 innych tuszów;) Sama bym go pewnie nie kupiła bo nawet opakowanie niezbyt mi się podoba (jest takie duże). Efekt w sumie taki jakby rzęsy wcale nie były pomalowane:/
OdpowiedzUsuńTo może podaj go dalej jeśli jest jeszcze nieotwarty? Może ktoś znajomy ma niedługo imieniny? :D
UsuńHehe liner z tego zestawu sprzedałam koleżance, a tusz na razie sobie leży:D Z tuszami to bardzo indywidualna kwestia więc ciężko powiedzieć jak będzie;)
UsuńPowiem ci, że nie lubie tego tuszu.
OdpowiedzUsuńZa słaby jest...
mi nie odpowiada ten tusz
OdpowiedzUsuńLubię ten tusz, tylko denerwuje mnie silikonowa szczoteczka, których ja nie lubię :(
OdpowiedzUsuńJa lubię silikonowe szczoteczki, ale ta nie przypadła mi do gustu. Z resztą jeśli chodzi o ten tusz, to chyba nic mi w nim nie odpowiada ;)
Usuńszkoda, że się nie sprawdził:(
OdpowiedzUsuńnie dla mnie, ja wolę bardziej wyrazisty efekt...
OdpowiedzUsuńNigdy akurat ten tusz mnie nie kusił i dobrze, bo już wiele negatywnych lub neutralnych opinii czytałam na jego temat :)
OdpowiedzUsuńJa generalnie produktów rimella raczej nie lubię, no może z wyjątkiem kredek do oczu, ale i one jakieś genialne nie są.
OdpowiedzUsuńNo niestety, nawet w drogerii, w tej samej cenie można znaleźć fajniejsze produkty ;)
UsuńNie tknęłabym niczego z olejem arganowym :p
OdpowiedzUsuńja go używam i bardzo przypadł mi do gustu
OdpowiedzUsuńsłodki kocurek
OdpowiedzUsuńmogłabym prosić o poklikanie w ostatnim poście? to tylko chwilka :)
http://czillen.blogspot.com/
Słodka kicia. Mam ten tusz. U mnie na początku efekt był mega naturalny. Ale ja nie lubię jakiegoś wielkiego... Dopiero po kilku miesiącach zaczął dawać większe wizualne, że tak to ujmę "wrażenia" :D. Poza tym szczoteczka przypadła mi do gustu. Nie jest najgorszy ale znam lepsze :)
OdpowiedzUsuńHm, może w takim razie ma potencjał? Choć ja używam go już od jakiegoś czasu i jest tak samo słaby. No nie pokochaliśmy się ;)
UsuńTuszu jeszcze nigdy nie miałam okazji używać, i jakoś mnie do niego nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńA co do zdjęć ja ze swoim kocurkiem mam tak samo haha, :P
Taka karma, haha ;) Kot w domu równa się kot na zdjęciu :)
UsuńJa jakoś się z nim nie polubiłam.
OdpowiedzUsuńJa tez sie skusilam na niego i... no coz... kolejny raz sprawdzilo sie przyslowie nie oceniaj ksiazki po okladce :(
OdpowiedzUsuńTeraz wiem, żeby omijać szerokim łukiem ; )
OdpowiedzUsuńNo efekt niestety nie powala :( mizerne wydłużenie, a szkoda, bo miałam na niego chęć.
OdpowiedzUsuńMiałam go kupić w poprzednich zakupach....dzięki Bogu się powstrzymałam !!! Śliczna kicia ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję w imieniu kici ;) Lepiej, że sobie go odpuściłaś ;)
UsuńSzkoda, że efekt taki marny :/
OdpowiedzUsuńOpakowanie ma urocze
Nie miałam tej mascary i jakoś mnie nie kusi, ale kotka to masz super :D
OdpowiedzUsuńMnie on na początku przypadł do gustu, bo nie sklejał mi rzęs (jako jeden z niewielu) i fajnie je rozdzielał. Niestety coś bardzo dziwnego się z nim stało w trakcie używania, tzn po niecałym miesiącu (a na pewno był kupiony jako świeży i nieotwierany). Zmienił konsystencję i trwałość.
OdpowiedzUsuńEch, czyli jak nie jedno, to drugie... Niestety Rimmel'owi się ten tusz nie udał :/
UsuńHaha jeśli UFO go porwało to już na pewno nic więcej co Twoje nie zakosi ;) Masakra z tym tuszem ;(
OdpowiedzUsuńOj, tak! Nic już nie ruszy :D
UsuńJaka śliczna kicia :D Moja też lubi przyłazić jak robię zdjęcia :D
OdpowiedzUsuńMiałam ten tusz i mnie także średnio przypadł do gustu :) Taki średniaczek dla mnie :)
Koty są strasznie ciekawskie, wszystko muszą obejrzeć, a jak się coś dzieje - od razu przylecieć :)
UsuńMiałam go, załapałam się do testów i ti była masakra.. Ta wielka szczoteczka, która nie robiła praktycznie nic.. nie wart tych 30zł nigdy w życiu.
OdpowiedzUsuńa jak widzę zalotkę to aż się wzdrygam! diaboliczny sprzet :D
Niestety, tusz to porażka :( A zalotka wcale nie jest taka straszna ;) Kupiłam ją w tamtym tygodniu, jako pierwszą w moim życiu i jeszcze mam rzęsy :D
UsuńMiałam go, był ok, ale bez rewelacji ;/
OdpowiedzUsuńCzyli starszy z niego bubel, ja mam tak beznadzieje rzęsy że bez tuszu które je spektakularnie pogrubi i podkręci ani rusz. A i tak przy najlepszym tuszu u mnie efekt nie jest jakiś mega tylko po prostu "o mogę iść do ludzi" więc ten na pewno i mi by się nie spodobał. Poza tym jak kosmici mają w zwyczaju go porywać, to ja go nie chcę :D
OdpowiedzUsuńI kotek <3
Bubel jak nic! Nie polecam :)
UsuńChciałam go kupić ale ma szczoteczkę których nie lubię...
OdpowiedzUsuńZdjęcia zza kulis są świetne :D
OdpowiedzUsuńA tusz myślałam, że jest znacznie lepszy. Oj mnie też wkurza osypywanie się!
Niestety mam na jego temat identyczne zdanie. U mnie też się osypuje, spływa i nie widać utrwalenia.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji używać, ale takie szczoty mnie skutecznie przerażają... Wiem, że upaćkam nimi wszystko, więc nawet nie próbuję.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Fu, fu, fu, osypywaniu mówimy stanowcze nie ;)
OdpowiedzUsuńNie spotkałam się chyba z pozytywną opinią o tym tuszu, wypuścili małego koszmarka w ładnym ubranku ;)
Świetnie powiedziane! Potworek w ładnym kubraczku ;)
UsuńAle śliczna koteczka :D
OdpowiedzUsuńCzytałam o tym tuszu same negatywne recenzje (i jedną pozytywną, ale u dziewczyny, z którą rzadko się pokrywają moje odczucia), dlatego mnie do niego nie ciągnie. Opakowanie i szczoteczka wydają się super, ale najwidoczniej tylko wydają :)
Rozetka dziękuje! :)
UsuńMam,a le czeka na swoją kolej. Chyba nie spodziewam się rewelacji :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na konkurs - do wygrania śliczna bransoletka ChouChou
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Uroczy kotek:)
OdpowiedzUsuńJa całkiem polubiłam ten tusz, chociaż na szybko wolę się malować mniejszymi szczoteczkami.
Mam go już od jakiegoś czasu :P Moja mama także. Muszę powiedzieć, że obie jesteśmy zadowolone :P Tylko trzeba się trochę namachać szczoteczką dla fajnego efektu. Jestem fanką tzw. firanki :)
OdpowiedzUsuńO, no to dobrze, że Wam pasuje :) U mnie wcale nie zdał egzaminu ;)
Usuńja jakos sie z nim nie polubilam:)
OdpowiedzUsuńUżywanie tego tuszu było dla mnie katorgą!
OdpowiedzUsuńJaki słodki pyszczek ma ta dama na zdjęciu <3 ja też nie byłam z niego zadowolona, najpierw był za rzadki, a potem jak przyschnął to zaczęły się robić grudki. Szczoteczka wielkości mojego oka, o wyczesaniu w kącikach zapomnij. Zdecydowane NIE.
OdpowiedzUsuń