Niedawno robiłam zamówienie w jednej z internetowych aptek. Brakło mi do darmowej przesyłki dosłownie parę złotych, więc szybko zaczęłam szukać w głowie pomysłów na jakiś drobiazg. I na moje nieszczęście wpadłam na genialny pomysł, żeby zakupić wazelinę kosmetyczną do ust Flos - Lek o zapachu poziomkowym. I tym razem, moja recenzja będzie świetnym przykładem na to, że to co sprawdza się u większości, niekoniecznie sprawdzi się też u nas ;) Wiem też, że mogę się tą opinią narazić fankom tego produktu, jednak u mnie zupełnie nie zdał on egzaminu ;)
Wazelinę dostajemy w ładnej, metalowej puszeczce, która cieszy oko. Naklejka również jest fajna i estetyczna, nic się nie odkleja, nie rdzewieje, nie brudzi. Kwestia opakowania jak zwykle jest sporna, słoiczki może jakoś wybitnie higieniczne nie są, ale wiedziałam co kupuję więc się nie czepiam ;) Po otwarciu puszki, czuć "poziomkowy" zapach. Tylko tak sobie myślę, że ja chyba jadłam jakieś inne poziomki ;) Niby słodki, niby fajny, ale tak naprawdę mocno chemiczny i jak dla mnie chyba trochę drażniący. Konsystencja kosmetyku jest dość twarda, zbita, ale nie ma raczej problemu z wydobyciem go i nałożeniem na usta.
Ciągnąc dalej temat kosmetyku, przejdźmy do jego działania. Tutaj zaczynają się schody, gdyż po nałożeniu jej na usta (moje są suche i wymagające, kiedyś już o tym wspominałam), w ogóle nie odczułam ulgi. Utrzymywała się ona na ustach około 2 godzin i miałam wrażenie, że z każdą minutą moje wargi są coraz bardziej ściągnięte. I tak za każdym razem... Usta po jej zastosowaniu były chyba jeszcze bardziej suche i spierzchnięte niż przed. Po jakimś czasie stwierdziłam, że chyba nie ma sensu się męczyć i otworzyłam kolejny słoiczek Nuxe Reve de Miel. Do plusów w przypadku tej wazeliny zaliczyłabym niską cenę, ładne opakowanie, zapach to kwestia dyskusyjna (jednym może się podobać, innym nie, generalnie jest do zniesienia, ale szału nie robi) a minusem (i to wielkim) jest w moim przypadku działanie. Myślałam, że może w kwestii pielęgnacji skórek wokół paznokci spisze się lepiej, jednak po około tygodniowym stosowaniu, nie odnotowałam efektu. W tym momencie kosmetyk pełni funkcję zabawki dla kota. Jemu bardzo przypadł ten produkt do gustu, dobrze wrzuca się go pod szafę a potem całkiem fajnie wyjmuje ;)
Szkoda, że się nie sprawdziła u Ciebie, ja nie miałam okazji używać produktów tej firmy. I szczerze mówiąc wolę pomadki czy wazeliny w sztyfcie lub tubce, więc mnie nie kusi. Fajnie, że przynajmniej kot zadowolony :D
OdpowiedzUsuńSztyfty też lubię, ale niestety często nie są tak skuteczne jak słoiczki :)
Usuńno to nie czuję sie przekonana do zakupu :P
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej kot zadowolony:) ja miałam podobną sytuację z Carmexem truskawkowym, który wysuszał moje usta i opinii dobrej ode mnie nie otrzymał.
OdpowiedzUsuńCarmex'ów to ja też nie kocham ;)
UsuńHaha, to dobrze, ze chociaż kot ma zabawkę! Szkoda, że się nie sprawdziła, ja też jej nigdy nie próbowałam.
OdpowiedzUsuńZapraszam na konkurs promujący blogi.
A ja go nie miałam i po opiniach pewnie nie będę miała :)
OdpowiedzUsuńOj miałam kiedyś i też nie przypadła mi do gustu. Ostatnio miałam tez masełko do ust z Bielendy, które również okazało się kompletną klapą. Jeżeli szukasz czegoś naprawdę, naprawdę dobrego na zimę to na pewno będzie do balsam z miodem z Nuxe - jest drogi, ale wart każdej złotówki :)
OdpowiedzUsuńBielendy nie miałam okazji testować. Nuxe mam, lubię, właśnie nawet tu pisałam, że otworzyłam drugi słoiczek po przygodzie z tą wazeliną ;)
Usuńdo mnie nie przemawia taka forma aplikacji..
OdpowiedzUsuńhahahahaha padłam czytając o kocie : p mój kot też uwielbia takie rzeczy <3 przynajmniej on ma jakiś pożytek z tego maleństwa : p
OdpowiedzUsuńNo przynajmniej, kocie szczęście też jest ważne ;)
UsuńMiałam i niestety średniak z tej wazelinki :/
OdpowiedzUsuńNie miałam i raczej się nie skuszę, bo też mam wymagające i często przesuszone usta, a że kota nie posiadam, to raczej nie znajdzie u mnie w domu zastosowania ;)
OdpowiedzUsuńTo raczej możesz mieć problem ze znalezieniem zastosowania dla tego cuda. Może buty nią pastować? Już sama nie wiem :D
UsuńNiby tylko wazelina a ile może przynieść nieprzyjemności. Nie lubię mieć uczucia ściągniętych ust
OdpowiedzUsuńMiałam tą wersję i rzuciłam w kąt... Mam podobne odczucia do niej co Ty, też miałam wrażenie, że usta sa jeszcze gorsze niż wcześniej
OdpowiedzUsuńPaskudnik, nie da się ukryć :/
Usuńmam wersję pomarańczową, dopiero zaczynam swoją z nią przygodę... chyba zaczynam się bać ;)
OdpowiedzUsuńCzyli bubelek... szkoda :)
OdpowiedzUsuńSzkoda ze sie zawiodlas ;-(
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się u Ciebie nie sprawdził. Dobrze, że chociaż Twój kociak znalazł zastosowanie dla tego specyfiku :P Moje usta do wymagających nie należą, dlatego może kiedyś po ten produkt sięgnę. Zwłaszcza, że ma poziomkowy zapach :P
OdpowiedzUsuńTylko nawet ta poziomka jest jakaś taka mało poziomkowa ;)
Usuńrzadko sięgam po produkty tego typu taka prawda. Myślę, że z całości najbardziej podszedłby mi zapach :)
OdpowiedzUsuńnajlepsza wazelina:) szkoda, że u Ciebie się nie sprawdziła
OdpowiedzUsuńGunwo i tyle;) a obok poziomek to nawet nie stało;)
OdpowiedzUsuńNiestety, badziew nad badziewiami...
UsuńCzyli będę raczej omijać ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji testować, nie cierpię takiej formy aplikacji ;))
OdpowiedzUsuńah, u mnie tez nie wszystko okrzyczane w sieci sie spisuje.. ;)
OdpowiedzUsuńNie znam tej wazeliny niestety
OdpowiedzUsuńhahaha, no padłam ze śmiechu na końcówce ;p Zabawka dla kota ;p No ale lepsze to nić wyżucic prawie cały produkt ;D Tak to chociaz kot sie nacieszy ;p
OdpowiedzUsuńsama nigdy tej wazeliny nie miałam ale tez nigdy mnie do niej nie ciągnęło ;p
Dołączam do grona Twoich stałych bywalców!
a w wolnej chwili zapraszam również do mnie zannxo.blogspot.com
Odwiedzę :) A moja Rozetka na pewno dzięki tej nieszczęsnej wazelinie jest szczęśliwsza ;)
UsuńNie miałam i raczej nie kupię po Twojej recenzji. Przynajmniej kociak miał zabawę :D
OdpowiedzUsuńnie miałam okazji używać, na szczęście :D
OdpowiedzUsuńMam tą wazelinę, kupiłam właśnie ze względu na zapach ;-) Mnie się całkiem podoba ;-)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o walory pielęgnacyjne, to u mnie nie jest źle, ale oczywiście nie mogę powiedzieć o jakimś dogłębnym nawilżeniu ust. Pod tym względem Tisane spisuje się u mnie lepiej :-)
A Tisane nigdy nie miałam, trzeba to chyba nadrobić! :)
UsuńMi też jakoś nie przypadła do gustu.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się u Ciebie nie sprawdziła, ja bym z chęcią wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, nie kupię jej. W sumie do wazeliny nie jestem jakoś dobrze nastawiona, bardziej lubię balsamy do ust, które mają jakieś tam właściwości pielęgnacyjne też. W każdym razie szkoda, że się nie sprawdziła a Ty w sumie wydałaś na nią kasę. Ale najważniejsze, że kotek szczęśliwy ! hahaha :)
OdpowiedzUsuńNo szkoda, ale cóż... Wiele osób ją chwaliło, myślałam, że będzie lepsza. Ja więcej wazeliny nie kupię, no way!
UsuńJa nie miałam, ale widać, nic nie straciłam. Szkoda, że to taki kiepski produkt :/
OdpowiedzUsuńU mnie pewniak w kategorii usta to miodek Nuxe Reve de Miel :)
OdpowiedzUsuńu mnie niestety wazelinki nie spełniają wymagań, raczej używam ich jako dodatek w pielęgnacji :)
OdpowiedzUsuńAjć wielka szkoda....no ale kot się cieszy! :D
OdpowiedzUsuńAhahahha dobrze, że Kotek ma choć z Twojego zakupu jakiś pożytek ;) hihi
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się zawiodłaś! No, ale Kotek też chce mieć coś z życia ;)
Zdecydowanie! Moja strata, ale jego zysk ;)
UsuńWolimy zdecydowanie pomadki :)
OdpowiedzUsuńMasakryczny jest ten produkt. Na moje nieszczęście też go mam.... też to zauważyłam im więcej nakładam tym mam bardziej suche usta - dramat. Mam czekoladową i truskawkową, żaden zapach nie powala.
OdpowiedzUsuńEch, to widzę, że spotkało Cię podwójne, czekoladowo-pomarańczowe szczęście :) Dobrze, że mnie odbiło tylko na poziomkę, a miałam kupić jeszcze różę! :P
UsuńDobrze, że chociaż kot znalazł pożytek :D
OdpowiedzUsuńNo cóż, ja się raczej nie skuszę mimo wielu pozytywnych opinii- i nie chodzi tu nawet o Twoją negatywną - nie przepadam za słoiczkami w tego typu produktów. Zawsze później nie wiem co zrobić z tłustym palcem :p
Fakt, tłusty palec to zazwyczaj dość kłopotliwy problem :D Też tego nie lubię ;)
UsuńHaha moje koty za to lubią ostatnio żele do nosa, byłam chora więc stały wszędzie, a one miały zabawkę :)
OdpowiedzUsuńKoty to chyba wszystkim potrafią się bawić :)
Usuńmyślę,że ta z Ziajki jest godna polecenia ;)
OdpowiedzUsuńJuż żadnych wazelin! :D Brak mi odwagi na testowanie kolejnej ;)
UsuńMój kot też lubi się tak bawić, tylko wyciąganie idzie mu średnio...
OdpowiedzUsuńZ wazeliną nie miałam styczności i mieć raczej nie będę - nie przepadam za takimi konsystencjami i smakami :)
pozdrawiam, A
Dobry wybór, nie warto jej kupować ;) A koty są przesłodkie jak się tak bawią! :)
UsuńSzkoda, że to nienajlepszy produkt. =/
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się kiedyś nad jej zakupem w Ross, ale ponieważ nie lubię tego rodzaju opakowań-dałam sobie spokój.
OdpowiedzUsuńTo bardzo dobrze! :)
UsuńNo coś Ty, dla mnie to najlepsza rzecz na usta ever! :D Jak widać u każdego działa co innego:)
OdpowiedzUsuńTeż mam trudne w pielęgnacji usta i jak już "się wysuszą ", to potem trudno mi dojść z nimi do ładu .
OdpowiedzUsuńNadal szukam swojego ideału do pielęgnacji ust !
Miałam ten produkt i odstawiłam ze względu na mieszane odczucia, niby nawilżało, ale na krótki czas. Potem z kolei usta domagały się solidnej dawki nawilżenia i zapach zaczął mnie męczyć.
OdpowiedzUsuńJa najbardziej lubię ochronna pomadkę Isana, a produkty Floslek jakoś mnie nie przekonują.
OdpowiedzUsuńszkoda, że nie daję rady ta wazelina:( ja polecam bazę pod pomadki z Kobo, mój must have jeśli chodzi o usta:)
OdpowiedzUsuńKurcze a tak pięknie wygląda...szkoda ,że się nie sprawdziła :(
OdpowiedzUsuńNie miałam i nie zamierzam mieć ;)
OdpowiedzUsuńJeżeli szukasz fajnego produktu do pielęgnacji ust, to ja osobiście polecam pomadkę peelingującą Sylveco- dla mnie najlepszy produkt w tej dziedzinie :)
Ale dobrze, ze wazelina się chociaż kotu przydała, haha :P
U mnie żadna wazelina nie sprawdza się 'na ustach', są ściągnięte (jak piszesz) i jeszcze bardziej wysuszone niż przed jej nałożeniem. Zdecydowanie wolą ją moje buty i torebki ;)
OdpowiedzUsuńNa mnie akurat wazeliny świetnie działaj, balsamy czy pomadki mogą się schować. Z Flosleku miałam wersję pomarańczową i czekoladową i zdały egzamin świetnie :)
OdpowiedzUsuńDla mnie to też straszny bubelek ;/ Jeszcze latem jak cię mogę, ale zimą nie sprawdzała się w ogóle ta wazelina ;/
OdpowiedzUsuń