Rosy Eyeshadow należy do najnowszej edycji limitowanej Provoke Rosy Collection dr Ireny Eris. A że ja kocham wszystko co limitowane, w sklepie padło mi na głowę, poszłam do kasy i kupiłam. Wyszłam z cudakiem, który można używać zarówno jako cień, jak i jako rozświetlacz. A że rozświetlaczowym maniakiem jestem od lat, to obejrzałam, zachwyciłam się i stwierdziłam, że ma on zadatki na mój kolorystyczny ideał. Nie mogłam zatem wyjść bez niego, prawda?
Cień&Rozświetlacz dostajemy zapakowany w srebrny kartonik, na którym nadrukowane są kolorowe różyczki. Wewnątrz znajduje się eleganckie, białe opakowanie, identyczne jak całej reszty kosmetyków Provoke (a w sumie nie obraziłabym się gdyby było trochę inne, wszak jest limitowane :P). Jest ono solidne, trwałe, w środku ma lusterko i plastikowe zabezpieczenie. Nie ma w nim za to żadnego aplikatora, ale przy mojej ilości pędzli pewnie i tak bym go wyrzuciła :D
Na kosmetyku wytłoczone są piękne, drobniutkie różyczki, które wcale tak szybko się nie ścierają! Moim zdaniem są absolutnie śliczne, cudowne, urocze i co tylko, ale ja uwielbiam ten motyw, i nie będę kłamać... To on sprawił, że zwróciłam na ten produkt uwagę. Sam rozświetlacz (lub cień :P) jest zwykłym kosmetykiem prasowanym, mam jednak wrażenie, jakby był lekko "mokry"? Na pewno nie jest to typ brudząco-pylący. Jest wydajny, dobrze się go używa i wygodnie nakłada. Zapachu nie posiada, dla jednych to zaleta, dla mnie może trochę szkoda, że nie pachnie lekko tymi różyczkami :D
Jak jest z trwałością? Powiedziałabym, że standardowo. U mnie cienie wytrzymują na bazie aż do zmycia (nie mam tłustych, ani opadających powiek, mój makijaż oka zawsze wytrzymuje ile powinien), a na policzkach trwa również niemal cały dzień, choć nie powiem, lekko się ściera. Staram się nie dotykać twarzy, ale czasem mimo szczerych chęci mi się nie udaje ;) Efekt jaki ten produkt gwarantuje, jest absolutnie cudowny. Nie posiada dosłownie żadnych drobinek, tworzy piękną szampańską taflę, która nabiera srebrno-różowego odcienia. Na zimnych karnacjach będzie wyglądał pięknie :) Ciepłym może pasowałby 02 Tea Rose? Nie wiem ;)
Tutaj możecie zobaczyć, jak wygląda na dłoni. Zdjęcia na policzku brak, bo zrobić mu je jest tak ciężko, że rozładował mi się aparat, a ładowarka ma w tym momencie zupełnie inne miejsce pobytu niż moje ;) Jeśli jednak ktoś byłby bardzo zainteresowany, miałam nim lekko pomalowane kości policzkowe na górnym, lewym zdjęciu w tym poście. Jedyna nieciekawa rzecz w jego przypadku, to chyba cena. 63 złote piechotą nie chodzi, ja jednak się skusiłam i nie żałuję. A promocji w Rossmannach i Super Pharmach (szafy są w tych dwóch sklepach) jest wiele, można więc upolować go sporo taniej :)
Macie może ten kosmetyk? Lubicie naszą polską kolorówkę z "wyższej" półki? (W sumie to w porównaniu np do Diora, to jaka ona tam wyższa, no ale jeśli chodzi o polskie produkty, to chyba tak można Provoke określić.) Powiem szczerze, że ja bardzo, i jak na razie na żadnym produkcie się nie zawiodłam. Przy okazji jakichś sporych rabatów, skuszę się chyba na szminkę! ;)
Śliczne to cudeńko :) !
OdpowiedzUsuńMnie też urzekło :)
UsuńJuż się bałam, że cena będzie bardziej z kosmosu a tu wcale nie tak źle :D. Na ręku prezentuje się ślicznie. Ja rozświetlaczy mało używam, jakoś jeszcze nie weszło mi to w nawyk :)
OdpowiedzUsuńTo się cieszę, że pozytywnie Cię zaskoczyłam ;) Ja z kolei rozświetlacza używam codziennie :)
UsuńSzminkę sama bym chętnie poznała tej marki, natomiast szata graficzna w tym kosmetyku robi wrażenie.
OdpowiedzUsuńJa wybrałam sobie już nawet odcień ;) Teraz na jakieś zniżki :) Mnie w tym kosmetyku skusiły głównie te różyczki na tłoczeniu ;)
UsuńProvoke bardzo lubię, wszystko czego od nich używałam mi pasowało:) Z tej serii jednak oba odcienie są dla mnie za jasne i mocno się odcinają więc nie kupiłam tym razem.
OdpowiedzUsuńNo to tak jak mnie ;) szkoda, że ten ciemny był za jasny, bo to naprawdę fajny i uniwersalny kosmetyk ;) dobrze wygląda i jako cień i jako rozświetlacz :)
UsuńNie znam, ale muszę koniecznie tą kolorówkę Provoke obadac bo z każdej strony kusicie ;)
OdpowiedzUsuńPolecam bardzo, to porządne kosmetyki :)
UsuńEfekt moim zdaniem jest świetny!
OdpowiedzUsuńIdealny dla krzywo patrzących na drobinki :)
UsuńChłodny odcień to juz duży plus :) Bardzo ciekawy kosmetyk, choć ja aktualnie mam innego ulubieńca :)
OdpowiedzUsuńZnaleźć ulubieńca to wcale nie takie proste ;) fajnie, że Ci się udało! :)
UsuńJak na razie ten puder do modelowania nr 503 wydaje mi się fajny, choć nie obrazilabym się jakbym znalazła jeszcze coś lepszego :)
UsuńPrezentuje się bardzo elegancko :)
OdpowiedzUsuńkusi samym wyglądem :)
OdpowiedzUsuńWygląda fenomenalnie, ale jestem ciepłym typem urody i lubię cieplejsze klimaty :))
OdpowiedzUsuńMoże ten drugi odcień by Ci odpowiadał :) choć sama nie jestem pewna, on jest dość ciemny ;)
UsuńZe względu na moją tłustą cerę, nie używam rozświetlaczy ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem :) ja z kolei bez rozświetlaczy żyć nie mogę ;)
UsuńEfekt bardzo mi się podoba, subtelny :)
OdpowiedzUsuńOd dawna chodzi za mną kolorówka provoke, ale ciągle coś staje nam na wspólnej drodze :) mam ochotę na kilka kosmetyków w kamieniu Eris, ale ten przyznaję, że widzę po raz pierwszy :)
OdpowiedzUsuńJa mam puder, rozświetlacz z gwiazdką i właśnie te różyczki :) wszystko jest na poziomie ;) może przy okazji jakiejś promocji w końcu się na nie skusisz! ;)
UsuńPrzepiękny kosmetyk. Zarówno tłoczenie, jak i swatch na dłoni robi niesamowite wrażenie!
OdpowiedzUsuńPrzez to tłoczenie trochę nawet szkoda mi go używać, ale efekt na twarzy rekompensuje wytarte różyczki ;)
UsuńKosmetyk cieszący oko :) Sama się na niego nie skuszę, bo... rozświetlaczy nie używam, a znam podobnie wyglądające cienie do powiek w nieco niższej cenie ;)
OdpowiedzUsuńA jakie znasz tak wyglądające cienie? :) ja nie kojarzę powiem szczerze, a chętnie bym je obejrzała :)
UsuńAle śliczne cudo! :))
OdpowiedzUsuńPiękny jest :-) A ja mam słabość do rozświetlaczy ;-) Te różyczki są cudne, aż szkoda używać ;-)
OdpowiedzUsuńJa też mam słabość do tego kosmetyku! Ciągnie mnie do wszystkiego, co rozświetla :D
Usuńmoje ukochane różyczki <3
OdpowiedzUsuńMoje też! :D
UsuńWygląda obłędnie! Muszę go koniecznie zobaczyć na żywo :-)
OdpowiedzUsuńBajka, chcę taki samiuśki!
OdpowiedzUsuńTe różyczki są urocze! Mam go do kupienia w planach jednak najpierw chciałabym podkład matujący :P
OdpowiedzUsuńNa podkładach matujących kompletnie się nie znam, więc nie pomogę ;)
UsuńWszystko wygląda mega ekskluzywnie :) Podoba mi się ten efekt . Pozdrawiam i zapraszam do siebie :) Buziaki! ♥
OdpowiedzUsuńkocham takie kwiatowe szczegóły w kosmetykach :D
OdpowiedzUsuńJa również :) zawsze mnie do nich ciągnie ;) jak są kwiatuszki, to jestem kupiona :D
UsuńPięknie wygląda i tak elegancko :)
OdpowiedzUsuńNie posiadam jeszcze nic z Provoke i to jest chyba błąd, przyznaję, że nawet nie zainteresowałam się bardziej podstawowych kolekcją, a tu proszę, limitowana edycja, w dodatku piękna! Czas naprawić swoje niedociągnięcia :-)
OdpowiedzUsuńja nie posiadam żadnego rozświetlacza, ale ten wygląda piękny od opakowania zaczynając po sam produkt :) +obserwuję :)
OdpowiedzUsuńno, no prezentuje się pięknie ;D
OdpowiedzUsuńPrezentuje się pięknie, tłoczenie jest przeurocze :)
OdpowiedzUsuńsuper że się sprawdził ;) ja rozświetlaczy rzadko używam :(
OdpowiedzUsuńWygląda ciekawie, ale jakoś nie czuję pokusy :)
OdpowiedzUsuńŚwietny jest ten rozświetlacz:) Jasne karnacje będą usatysfakcjonowane:) Opakowanie jest bardzo eleganckie, a ja -przyznam-lubię dobrze działające kosmetyki, które są dodatkowo w ładnej oprawie.:)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo kusząco :) Bardzo chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda;)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny ten rozświetlacz. Różyczki po prostu urzekają.
OdpowiedzUsuńBardzo ładny jest ten rozświetlacz :) Ja na razie nowych nie kupuję, bo stare leżą nie używane, chyba nie jestem ich aż taką fanką :))
OdpowiedzUsuńChciałabym go mieć, bo wydaje mi się, że do mojej cery pasowałby taki kolor. Podoba mi się pigmentacja mimo, że cienie tej marki niekoniecznie mnie zachwyciły :(
OdpowiedzUsuń