Powiem Wam w tajemnicy, że nigdy nie byłam jakąś specjalną amatorka brzoskwiń, i nigdy też nie była to nuta zapachowa, której szukałabym w kosmetykach. Któregoś jednak razu, już po tym, jak nasza rodzima Sephora wprowadziła do swojego asortymentu markę Tonymoly, poszłam do sklepu, żeby się uwaga: przejść :P (no i pooglądać nowości, w każdym razie cel był absolutnie niezakupowy). Wtedy właśnie wpadł mi w ręce tester Mini Peach Lip Balm i cóż się okazało? Od razu po powrocie do domu zamówiłam sobie ten balsam na ebay, mimo tego, że od dawna posiadam swojego ulubieńca do pielęgnacji ust i nie mogę znaleźć nic, co choćby dorastało mu do pięt. Jak na tym wyszłam? Czy kupiłam kolejny bubel, czy kosmetyk okazał się całkiem przyzwoity? Zapraszam do czytania!
Tonymoly Mini Peach Lip Balm to kosmetyk umieszczony w przecudnym opakowaniu, stylizowanym na dojrzałą brzoskwinkę. Nietypowy słoiczek zawiera 7 gramów produktu, i jak to słoiczek - ma swoje wady, jak i zalety. Jest mało higieniczny i czasem ciężko wyciągnąć z niego zawartość w przypadku posiadania długich paznokci, jednak ja i tak najczęściej posiłkuję się pędzelkiem ;) Z drugiej strony jest ono tak ładniutkie oraz dobre jakościowo, że nie będę na nie narzekać. W końcu każdy widzi, co kupuje :) Teraz chyba przyszła pora, na zdradzenie Wam, dlaczego w ogóle ten kosmetyk do mnie trafił. Po odkręceniu owego słoiczka, wita nas cudowny aromat świeżych brzoskwiń. W moim odczuciu jest on tak przyjemny, słodki i naturalny, że absolutnie musiałam go mieć. Co ciekawe, zapach utrzymuje się jakiś czas na ustach i nie znika zaraz po nałożeniu, dla mnie jednak, nie jest to w żaden sposób męczące ;) Smak również jest lekko brzoskwiniowy :)
Trochę problemowa okazuje się konsystencja produktu, która jest w lekko brzoskwiniowym kolorze. Jest ona stosunkowo twarda i taka pozostaje nawet w największe upały, przez co faktycznie najłatwiej nałożyć ją na usta pędzelkiem, od biedy nabrać balsam paznokciem (choć to takie średnio higieniczne :P), albo trochę pomęczyć się i stopić odrobinę produktu z wierzchu ciepłem palca ;) Paradoksalnie, gdy już wydobędziemy odpowiednią ilość ze słoiczka, bardzo łatwo nałożyć go na usta. Sunie po nich niemal idealnie, nie sprawiając już żadnych problemów ;) Warto też wspomnieć, że zupełnie nie skleja warg, nie wylewa się za ich kontur, a balsam posiada filtr SPF 15 PA+. Kosmetyk zapewnia też bardzo ładne, świecące wykończenie, przez co bez problemu możemy go nosić nawet w dzień, ponieważ wygląda po prostu jak bezbarwny błyszczyk.
A co z najważniejszym, czyli z działaniem? Jak wiele razy pisałam, moje usta są bardzo wymagające i wrażliwe. Potrafią wyschnąć na wiór, boleć, pękać, piec, a niejeden balsam tylko pogarsza ich kondycję (na przykład o ten - dla mnie to największy bubel wszech czasów jak do tej pory ;)). Ze strony brzoskwinki Tonymoly na szczęście jednak nie spotkało mnie nic złego ;) Nie okazał się to kosmetyk do dogłębnej regeneracji ust w nocy (jak np. Nuxe Reve de Miel, który mam ze sobą zawsze i wszędzie), ale do nawilżania warg w ciągu dnia, balsam ten całkiem nieźle się nadaje. Co najważniejsze - nie wysusza, niweluje uczucie ściągnięcia i suchości ust, lekko nawilża i nadaje się pod wysuszającą szminkę. Warto również wspomnieć, że według mnie, w żaden sposób ich nie natłuszcza, więc może stąd moje odczucie niezbyt dogłębnego działania. Chociaż może osoby o mniej wymagających wargach będą jak najbardziej zadowolone? Opinie w sieci, które udało mi się na jego temat znaleźć, były bardzo pozytywne :) Podsumowując: dla mnie jest to przyjemny produkt do dziennej pielęgnacji ust, o ładnym wyglądzie i cudnym zapachu ;) Warto też wspomnieć, że to chyba najlepszy kosmetyk z tej marki, z jakim miałam styczność (nie licząc Cat Wink Powder, czyli pudru w opakowaniu niczym kocia mordka), bo reszta przeważnie nie robi totalnie nic :P. Jeśli chciałybyście spróbować całkiem niezłego, brzoskwiniowego balsamu: w Sephorze kosztuje 29zł, na ebay około 20 :)
Znacie markę Tonymoly? Jacy są Wasi ulubieńcy w pielęgnacji ust? Macie słabość do takich śmiesznych, lekko zdziecinniałych i przykuwających oko opakowań? Dajcie znać! ;)
Znacie markę Tonymoly? Jacy są Wasi ulubieńcy w pielęgnacji ust? Macie słabość do takich śmiesznych, lekko zdziecinniałych i przykuwających oko opakowań? Dajcie znać! ;)
Wybierając podobny produkt, świadomie zgadzam się na jego mniej higieniczną aplikację. Sięgam czasami po takie jak to określiłaś "dziecinne" opakowania:)
OdpowiedzUsuńDokładnie, ja również świadomie się na to zgadzam :) I czasem jak najbardziej warto ;)
UsuńSuper kosmetyk, ale mnie denerwuje niestety opakowanie :/
OdpowiedzUsuńWiem, że dla niektórych to nie do przejścia, ale mimo, że nie przepadam za takimi opakowaniami, to paradoksalnie mój ulubiony balsam do ust jest właśnie w słoiczku :) Więc czasem warto ;)
Usuńzaciekawiłaś mnie nim :)
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńWygląda bardzo uroczo, ciekawi mnie bardzo :)
OdpowiedzUsuńWszystkie kosmetyki Tonymoly są urocze, ale niewiele jest wartych uwagi ;) Chociaż akurat ten okazał się niezły :) Koci puder jeszcze polecam :)
UsuńNie lubię za bardzo takich rozwiązań jesli chodzi o opakowanie. Mam masełko z Nivea, którego nie używam wlasnie dlatego ze trzeba nakładać palcami
OdpowiedzUsuńWiem, że to opakowanie nie jest szczytem marzeń i niektórzy po prostu takich nie lubią, ale ma w sobie to coś ;)
UsuńNapalam się na te brzoskwinie;p właśnie za to urocze opakowanko ;D
OdpowiedzUsuńTo akurat nieźle wstrzeliłam się z recenzją ;) jeśli nie masz jakoś szczególnie wymagających ust, to może się u Ciebie sprawdzić :)
UsuńMusi pięknie pachnieć i ma fajne, aczkolwiek niepraktyczne opakowanie, przez co nie wiem, czy bym się na tę brzoskwinkę zdecydowała;)
OdpowiedzUsuńOj, pachnie przepięknie! :) a opakowanie, cóż... Do najpraktyczniejszych nie należy, co tu dużo gadać ;)
UsuńZdziecinniałe i urocze opakowania rządzą! Sama dałam się złapać na ich pandę i jest tak sobie. Raczej się nie zdecyduję, chociaż aromat i pudełeczko kuszą, to cena mówi "dołożysz trochę i masz krem"...
OdpowiedzUsuńTo prawda, do dobrego kremu np Evree wystarczy dołożyć 5-10zł ;) moja brzoskwinka bublem nie jest, ale przeciętniaczkiem - jak najbardziej :)
Usuńopakowanie przesłodkie :)
OdpowiedzUsuńPrawda, jest słodziutkie do bólu ;)
UsuńKonsystencję mogłabym mu wybaczyć :)
OdpowiedzUsuńOgólnie rzecz biorąc wcale nie jest taka zła, ale trochę trudno się ten balsam nabiera ;) potem na szczęście nie sprawia już problemów :)
UsuńChoć samego balsamu nie znam, to opakowanie cieszy oko :)
OdpowiedzUsuńI oko i nos ;) Usta też całkiem nieźle :D
UsuńUrocza ta brzoskwinka. Tworzyłabym super duet z bananem :D hihi
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że jest urocza :) Banana w sumie też bym wypróbowała, ale nie lubię tego typu opakowań :D (wyciskanych)
UsuńTonyMoly to takie duperelki, ale i tak postanowiłam zamówić więcej bo głupota nie boli:D Chociaż np w tym przypadku ja nie widzę zbyt realnego podobieństwa do wyglądu brzoskwini. Wiem, że większości kojarzy się z piersią i mi też:P
OdpowiedzUsuńMnie nie, ale jeśli chodzi o skojarzenia, to każdy ma prawo do swoich ;) No to ładnie :P Co zamówiłaś? :D
UsuńBardzo fajne opakowanie:)
OdpowiedzUsuńTo prawda :) a jest jeszcze taki krem do rąk :D
UsuńJuż go lubię za tą brzoskwinię i zapach, muszę przemyśleć czy mogę się na niego skusić ;)
OdpowiedzUsuńPrzemyśl, przemyśl, moim zdaniem zapach jest oddany bardzo realistycznie :)
UsuńPięknie pachną te kosmetyki, opakowania mają zabawne i przyjemne dla oka:)
OdpowiedzUsuńTo prawda :) ja jestem ciekawa jeszcze tych w "bananowych" opakowaniach, ale nie wiem czy się na coś skuszę, bo kosmetyki są jednak średniej jakości ;)
Usuńpewnie, że mam słabość do takich opakowań :D moją najulubieńszą pomadką do ust jest pomadka 8w1 od Eveline.. nic tak dobrze nie pielęgnuje moich ust jak ona :)
OdpowiedzUsuńNie znam tej pomadki... Muszę zwrócić na nią uwagę w sklepie :)
UsuńRobisz śliczne zdjęcia! Co do Tonymoly, to pierwszy raz słyszę o tej marce, ale ten brzoskwiniowy balsamik mnie zaintrygował :D
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję za komplement ;* A balsamik dla fanek brzoskwiń, jest bardzo fajną opcją ;)
UsuńWyglada uroczo! Azjatyckie kosmetyki sa takie słodkie :)
OdpowiedzUsuńW pielęgnacji ust uwielbiam stosować masełko Nivea czy maść z witaminą A. A poza tym marzy mi się bananik z Tony Moly, ale ciągle wykupiony :D
OdpowiedzUsuńRównież obserwuję :) :*
Tony Moly mają cudowne opakowania <3 ja z TM chyba najbardziej lubię jaja na pory:D
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się takie opakowania widziałam już balsam w kształcie babeczki i sówki ten jednak też świetnie wygląda.
OdpowiedzUsuńLubię balsamy w słoiczkach, ale ten nie jest chyba w najlepszym kształcie :D
OdpowiedzUsuń