poniedziałek, 14 września 2015

Skin79 Snail Nutrition BB Cream, czyli o kolejnym azjatyckim specyfiku z mojej kolekcji

Krem Skin79 Snail Nutrition BB Cream mam już dość długo... Do jego recenzji podchodziłam jednak jak "pies do jeża", w dodatku zupełnie bez powodu ;) W związku z tym, że mój egzemplarz był kupiony przed pierwszym kwartałem tego roku, posiada jeszcze stare logo (które moim skromnym zdaniem było ładniejsze ;)). Nowe, aktualne, możecie obejrzeć w tej recenzji :) Po tym krótkim wstępie, zapraszam do czytania!
Tak jak już pisałam, nie jestem w kwestii kremów BB świeżynką, używam ich od około 5 lat, czyli długo zanim nawet zaczęłam myśleć o założeniu bloga :D Przerobiłam około dziesięciu pełnowymiarowych opakowań, masę próbek i kilka miniaturek. Do tych specyfików tak ciągnęła mnie głównie stosunkowo jasna gama odcieni, dobre krycie, które lubię i potencjalne właściwości pielęgnacyjne. Konkretnie ten egzemplarz, ma być specyfikiem typowo odżywczym (zawiera 45% śluzu koreańskiego ślimaka), działać rozjaśniająco, kojąco i przeciwzmarszczkowo. Co za tym idzie, najlepiej będzie nadawał się dla cer wrażliwych, suchych i z problemami. 
Krem BB Skin79 zapakowany jest w elegancki, złoty kartonik. W jego wnętrzu ukryte jest białoperłowe opakowanie, z odrobinę innymi nadrukami, niż cała reszta kremów marki. Napisy generalnie trzymają się opakowania, jednak potrafią się lekko zetrzeć z czasem. Buteleczka zawiera 40g kremu. Pompka w jego przypadku działa sprawnie, ale pod koniec opakowania niestety zaczyna lekko strzelać. Sroczki będą usatysfakcjonowane :) Trzeba też pamiętać, że takie kremy bb są bardzo wydajne, i przy codziennym stosowaniu wystarczają na około 6 miesięcy.
Ten krem BB jest chyba najładniej pachnącym ze wszystkich tej marki, jakie miałam okazję stosować. Aromat kwiatów jest tu wyczuwalny bardzo mocno, w dodatku towarzyszy nam dłużej, niż jedynie podczas nakładania. Mimo to, absolutnie mi to nie przeszkadzało :) Co do nakładania... Najlepiej robić to dłońmi, delikatnie rozgrzewając kosmetyk w palcach. Chyba nic innego nie poradzi sobie z tym tak dobrze, jak nasze własne rączki ;) Cała pompka to czasem ciut za dużo, warto więc uważać przy dozowaniu kosmetyku. Lepiej nałożyć dwie cieniutkie warstwy, niż jedną grubą! ;)
Konsystencja kosmetyku jest rzadsza niż popularnego w Polsce Hot Pink. Mimo to, nie spływa z palców i nie sprawia problemów podczas nakładania. Kolor, mimo że na zdjęciu wygląda na dość ciemny, po nałożeniu na twarz jaśnieje i pięknie rozświetla, nawet moją, mającą tendencję do szarego kolorytu cerę. Jest to stosunkowo jasny beż, ale wpada on w różowe tony. Czyli do mnie jak najbardziej pasuje, mimo bladej karnacji. Wykończenie Snail Nutrition to typowy, mokry glow, tak uwielbiany przez azjatki. Powiem szczerze, że ja też już się do niego przekonałam, jestem fanką rozświetlenia, nigdy nie matowiłam skóry i pewnie nie będę tego robić - ale wiadomo, upodobania są różne ;) Krem w ciągu dnia nie ciemnieje, a nawet również jak w przypadku Hot Pink wydaje mi się, że lekko jaśnieje. Od momentu nałożenia ładnie i mocno adaptuje się do naszego odcienia skóry. Warto też wspomnieć, że posiada Spf 45 PA+++.
Trwałość jest bardzo przyzwoita, nie ściera się, jednak potrafi ubrudzić np. telefon, odbijając się na jego powierzchni. Cóż, życie ;) Puder załatwia jednak ten mały problem :P Krycie jest bardzo dobre. Wszelkie niedoskonałości, zaczerwienienia i cienie, znikają pod kołderką z kremu. Jak każdego BB, używałam go także jako korektora pod oczy, i nie dość, że dobrze je ukrył, to jeszcze nie sprawił mi żadnych przykrych niespodzianek. Często poruszaną kwestią w przypadku kremów BB jest zapychanie. U mnie nie powodują one wysypu niedoskonałości, ale warto wspomnieć, że nie mam do tego tendencji i przykładam się do demakijażu (najpierw olejek, potem pianka, tonik i dopiero przystępuję do pielęgnacji).  Przy odpowiednim oczyszczeniu naszej cery, nic nie powinno się zdarzyć ;) Jedyny defekt, który zaobserwowałam - gdy nałożymy go zbyt wiele, potrafi osadzić się w zmarszczkach i załamaniach ;) (jednocześnie nie podkreślając porów i nierówności). Ale dla mnie nie jest to duży feler, łatwo można go wyeliminować ograniczając ilość BB, lub nakładając puder.
Właściwości, które są opisywane przez producenta kremu jako "zatrzymywanie wilgoci w skórze", chyba faktycznie mają miejsce. Zapomniałam już co to przesuszona cera i z racji na świetną pielęgnację, jaką ostatnio uraczył mnie Norel, jak i dobrze dobraną kolorówkę. Co do wygładzenia, ujędrnienia, dodania skórze blasku przez krem BB i inne cudowne własności - raczej włóżmy to między bajki, chyba żaden kosmetyk kolorowy nie jest w stanie tego dokonać ;) Sporą przeszkodą dla wielu osób może być też cena. 99zł piechotą nie chodzi, wiadomo, nie jest to odżywka do włosów za 7 ;) Przy takiej wydajności i działaniu, jak najbardziej jednak warto się skusić. A jeśli nie na ten, to marka ma wiele innych kremów BB, które warto poznać (stosowałam już ten, Vip Gold, Hot Pink i Orange, niedawno doleciał też do mnie Diamond. Miłości nie było jedynie z tym pomarańczowym ;)). Ułatwiono nam też znacząco zadanie z ich zamówieniem i można je kupić w Polsce, w dwóch sklepach internetowych. 
Miałyście okazję używać jakiegoś kremu BB marki? A może poznałyście konkretnie tę wersję? Dajcie znać! Jak minął Wam weekend? Mnie dopadła jelitówka :P A tak się śmiałam, jak babcia wpadła z newsem, że panuje u nas w mieście :D Za to sama się pochorowałam, wymiotuję i umieram drugi dzień ;) Wy się trzymajcie, bo to bardzo niefajne! Za to na pocieszenie doleciał drobiazg z Ebay :D 
P.S. Proszę też zwrócić uwagę na przepiękny kwiat występujący w towarzystwie kremu! Moja mama była z niego tak dumna, że sama przyszła, żebym zrobiła z nim zdjęcie "czegoś", bo jest taki śliczny ;) Ale fakt, 20cm hibiskusy nie rosną w każdym ogródku :D

107 komentarzy :

  1. Kwiat od razu zwrócił moją uwagę:) Przydałby mi się jakiś ogród na potrzeby bloga:D BB absolutnie nie dla mnie bo wiadomo na moje oko bardzo jasny i różowawy, a ja muszę mieć coś pośredniego żółtego. Tak bardzo kocham podkłady, że... próbka tego ciemnego od Ciebie nadal nie rozdziewiczona, ale myślę, że w końcu to nastąpi:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ogródek bardzo się przydaje ;) choć ja robiłam dwa razy zdjęcia w parku :P a BB dokładnie taki jest, jaśniutki i różowy :) miłość nie wybiera, każdy woli coś innego, ja BB i podkłady, Ty pudry, i w sumie to jest fajne :)

      Usuń
    2. Park też mi chodził po głowie:D i pewnie kiedyś spróbuję, choć jak znam życie to akurat przyłapie mnie ktoś znajomy:D Ale jak będzie ładna pogoda to kto wie:P Właśnie sobie wyobraziłam jak idę z worem kosmetyków do parku hehe.

      Usuń
    3. Ja mam w okolicy tylko jedną, wtajemniczoną kumpelę, a znając życie, to chętnie sama by ze mną do tego parku poszła :D reszta społeczeństwa łódzkiego raczej mnie nie zna :P oj tam, wrzucisz do większej torby i się jakoś je przetransportuje ;) chociaż kosmetyki, aparat i obiektywy trochę już ważą, dlatego ja wolę u mamusi na działeczce :P

      Usuń
    4. hehe no z cyfrówką to raczej nie mam tego problemu, wystarczy do torebki nawet niewielkiej:D Raz mi się udało zrobić parę fot na działce, choć brakuje mi tam kwiatów. Babcia woli sadzić ziemniaki i inne takie :P

      Usuń
    5. U mnie znowu poszło w drugą stronę, same iglaki, drzewka, kwiaty i inne rośliny ozdobne ;) ale co kto lubi, babcie to zazwyczaj ciągnie do warzywek :D ja cyfrówki nie mam, jedynie telefon, ale tym już jakby nie było, wychodzą gorsze zdjęcia...

      Usuń
  2. jakie świetne opakowanie i kolorki mi się podobają, a kwiat śliczny, nic dziwnego, że mama dumna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opakowania przyciągają wzrok, skin79 bardzo dba o szatę graficzną :) ja swój pierwszy BB tej marki kupiłam właśnie dlatego, że spodobała mi się szata graficzna, to był właśnie Vip Gold :) mama ma fioła na punkcie ogródka, więc ciągle ściąga jakieś nietypowe roślinki, byle było inaczej ;)

      Usuń
  3. Ja nie miałam jeszcze żadnego azjatyckiego kremu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To polecam zakupić choćby próbki, to inna jakość niż wszystkie podkłady ;)

      Usuń
  4. Ten kwiat to rzeczywiście nieźle wyrósł, strach pytać czym go podlewacie :D Daj znać, może i ja trochę urosnę :D Krem wydaje mi się bardzo ciekawy pod względem właściwości, miałam kiedyś krem ze śluzem ślimaka i świetnie działał na moją skórę. Szkoda tylko, że odcień raczej by mi nie pasował :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wodą tylko :D to taka wielka odmiana :D ale dobrze by było, też bym chętnie urosła z 15cm ;) a zostałam takim kajberkiem metr sześćdziesiąt :P kremy ze ślimakiem zazwyczaj fajnie działają, tutaj jednak minusem jest brak większej ilości idcieni... Mnie akurat nie robi to jednak problemu, bo dobrze do mnie pasują :) ale rozumiem, jak to jest nie móc za nic dobrać koloru ;)

      Usuń
    2. No to piąteczka, mam jakieś 159/160 cm więc tyle samo :))) No jest to frustrujące, ale przestaję już narzekać, bo BB Orange pasuje. Ale wiesz, snail też kusi, fajnie gdyby też pasował :P

      Usuń
    3. Hihi :D ja mam jeszcze meża, takiego byka 190cm, razem wyglądamy ciut dziwnie, ale cóż ;) szpilek nie noszę, bo nie lubię, pozostaje zaakceptować :) dobrze, że chociaż brat urósł bardziej, u faceta to ważniejsze. A z nieodpowiednim tonem podkładu/bb to już chyba niestety nic się nie zrobi :(

      Usuń
    4. Znam ten temat :P 4 lata spotykałam się z chłopakiem ok.194-195 cm i jeszcze niezbyt szczupłym, to rzeczywiście wygląda zabawnie :) Mój narzeczony też jest ode mnie wyższy, ale o głowę, więc jak się do niego przytulam, to chowam się pod brodą - to jeszcze wygląda w miarę dobrze :D Tak, masz rację. Drobna kobieta zazwyczaj nie jest dyskryminowana w żaden sposób (no chyba że do modelingu) bo przecież małe kobietki są urocze - taki skumulowany urok osobisty w małej przestrzeni :D Zaś niski facet z całą pewnością traci w wielu oczach na wizualnej męskości. Ale to tylko wygląd, liczy się to, co w środku :) Niepozorny, niski mężczyzna może być bardzo męski i silny charakterem :) Szpilek też nie noszę, mam tak wrażliwe stopy, że nawet baleriny mnie obcierają i większość sandałków...
      Niby da się zmieniać pigmentami sypkimi i płynnymi, ale przechodziłam już przez to tyle razy, że mam dość :)

      Usuń
    5. Mój na szczęście jest szczupły, ale za to wielki :D sięgam mu akurat ciut poniżej ramienia. Cóż, miłość nie wybiera... :P Jakby nie było, to w przypadku faceta, lepiej żeby był wyższy, niż niższy ;) wszyscy niby wiedzą, że wygląd niby nie jest ważny, ale w codziennym życiu niestety bardzo różnie to bywa :( ja też stopy mam nie dość, że wrażliwe, to jeszcze bardzo szczupłe i ciężko dobrać mi jakiekolwiek buty... Znam więc ten ból. A z pigmentami i zmianami z mojej prespektywy nie warto się bawić, więc Ci się nie dziwię :)

      Usuń
    6. No miłość nie wybiera, to prawda :) Teraz różnica wzrostu jest standardowa, ale za to różnica wieku odbiega od zwyczajowej także zawsze coś musi być :D Rozumiem, co masz na myśli, tak to jest że różnie bywa :/ To też masz niewesoło z doborem butów. Mi wczoraj Luby zrobił niespodziankę i zamówił buty motocyklowe bo była dobra okazja - używane, ale w dobrym stanie, bardzo dobrej firmy (tutaj jakość ma znaczenie), za niską cenę. Ja co prawda obecnie spłukana, ale zrobił mi prezent i wyłożył kasę, a ja będę sobie spokojnie i systematycznie spłacać ;) I co się okazało po przymierzeniu w domu? Że moje grube łydy nie pozwalają ich dopiąć do końca, ten sam problem miałam z zakupem kozaków rok temu.... :/
      Z pigmentami bawiłam się już wielokrotnie, ale zawsze coś mi nie pasowało, więc faktycznie szkoda zachodu :) może żeby odrobinę zmienić odcień to tak, ale radykalne zmiany zawsze niosą za sobą zmianę formuły, jak dotąd zawsze na gorsze :/

      Usuń
    7. U mnie nawet różnica wieku jest nietypowa, mąż jest 2 lata młodszy :P ale to bardzo ładnie ze strony Ukochanego, że Cię obdarował! :) szkoda tylko, że buty są niezbyt idealne. Ja zawsze mam problem w drugą stronę - łydki tak szczupłe, że wszystko jest za szerokie :D ostatnio, dwa latatemu udało mi sie kupić kozaki w prima moda, za ciężką kasę. Co ja się ich naszukałam, to mała głowa! Dobrze, że chociaż nie niszczę butów i to będzie trzeci sezon z nimi :)

      Usuń
    8. 2 lata to malutko, pewnie w ogóle tego nie odczuwacie :) U nas prawie 13 lat różnicy... Wszyscy od początku nam mówili, że to się nie uda, nie przetrwa, że nie damy rady... A mieszkamy razem już niecałe 2 lata i zupełnie nic się nie zanosi na to, żeby coś się mogło zmienić na gorsze - jeśli już, to na lepsze :) Ale wiesz jak to w życiu, długa historia, każdy miał swoje przejścia i to chyba nie miejsce na dogłębne zwierzenia :)))

      No bardzo miło z jego strony :) Moje dotychczasowe niestety uległy zniszczeniu w wypadku i zaczęły przemakać, a że często jeździmy w deszczu, to jest to problem. W dodatku (te stare) są bardzo słabej jakości, z kiepskiego materiału i niestety po całym dniu walory zapachowe są mocno wątpliwe. Te "nowe używane" są duuuużo lepiej wykonane i jestem przekonana, że będę z nich dużo bardziej zadowolona. Ogólnie da się nosić, tylko nie mogę ich dopiąć do końca niestety :( Na szczęście tego pod spodniami nie będzie widać.

      Zazdroszczę szczupłych łydek, z dwojga złego wolę mieć za szczupłe niż za grube :D Ale też musisz się nachodzić żeby znaleźć :/ Dobrze, że chociaż służą Ci tak długo :)))
      W zeszłym roku też szukałam kozaków, ale mało które dałam radę dopiąć. Z drugiej strony jak patrzę na swoje nogi to one nie są grube - są ciut masywne, ale nie grube... Tylko mnie niepotrzebnie dołują Ci paskudni producenci :P

      Usuń
    9. Ze wszystkim się zgadzam, różnica wieku też nie świadczy o niepowodzeniu dla takiego związku :) choć ludzie, jak to ludzie, bardzo różnie na to patrzą niestety...
      A buciki najważniejsze, że można użytkować i nie rzuca się to w oczy :) a wiesz, ze szczupłymi też nie jest za łatwo :D puki nosiłam glany ze sznurówkami nie widziałam problemu, ale kiedy przerzuciłam się na "normalne" buty, nagle się pojawił ;) wszystkich, którzy odstają od jakiejś tam wymyślonej przez nich normy mogą się czuć dołowani i pominięci, ja jestem też np chora jak mam kupić spodnie :D

      Usuń
    10. Bo ludzie patrzą tylko wybiórczo i widzą to, co chcieliby zobaczyć, czyli zazwyczaj sensację :) Tylko bliskie osoby wiedzą, jak jest naprawdę ;) No z glanami nie ma problemu, zawiążesz ciaśniej i po robocie, a jak but na zamek to musi być dopasowany niestety :( O spodniach też mi nic nie mów :P Mam masywne nogi, ale mały tyłek, więc zazwyczaj jak już w jakieś spodnie wcisnę te moje balerony, to mi na tyłku wisi materiał :P A jeszcze wzrost robi swoje, więc kaaaaażde spodnie do skrócenia :)

      Usuń
    11. A jeszcze chciałam zapytać, na jakiej uczelni studiuje Twój brat? :) Bo tak cały czas się zastanawiam :)

      Usuń
    12. Ano dokładnie, a ludzie niestety lubią gadać... :/ Ja nienawidzę kupować spodni, sandałków i kozaków, te rzeczy są na mnie nie do znalezienia (tzn jako idealne) i widzę, że masz podobnie, hihi ;) Mało jest takich osób, co z niczym nie mają problemu niestety... A brat studiuje na ekonomiczno-socjologicznym Uniwersytetu Łódzkiego :)

      Usuń
    13. Lubią, lubią :) Oj muszę się z Tobą zgodzić, mamy te same problemy :) Dziękuję bardzo :)

      Usuń
    14. Proszę, nie ma problemu :)

      Usuń
  5. Kwiat ogromny, wyjątkowy :)) Zastanawiałam się nad kremami BB ze Skin79, ale nie umiałabym sobie dobrać koloru (wersji) w ciemno :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jakich używasz podkładów? Może razem coś wymyślimy, ja używałam już chyba wszystkich więc mogę ewentualnie coś doradzić :)

      Usuń
  6. Kosmetyk wygląda zachęcająco, ale moją uwagę i tak przykuł ten piękny kwiat :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Faktycznie stara szata graficzna jest dużo ładniejsza..
    Ciekawe jak spisałby się u mnie. Do tej pory każdy krem BB mnie zawodził i rozczarowywał, znalazłam idealny z Loreala i to jego na razie używam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I szata graficzna i logo ;) czasem lepsze jest wrogiem dobrego, ale ponoć to wszystko aby chronić nas przed podróbkami :) ja europejskich BB z kolei nie lubię j nie używam, tylko te azjatyckie :)

      Usuń
    2. W sumie tego nie rozumiem, teraz będą podrabiać nowe logo, co za różnica :P

      Usuń
    3. Ja też nie do końca, zwłaszcza, że nadal można kupić produkty ze starym logotypem, więc i tak nie jest za prosto dla konsumenta. No ale... :D

      Usuń
    4. Ech, no to tym bardziej :P Najlepiej kupować od sprawdzonych sprzedających - cieszę się, że kremy BB pojawiły się w MintiShop. Nie są najtańsze, ale przynajmniej wierzę, że oryginalne. Wówczas ani logo ani opakowanie nie mają znaczenia... :)

      Usuń
    5. W minti, alledrogeria, sklepie dystrybutora i w wielu innych miejscach, choć ten ostatni daje chyba najwiecej próbek :) akurat te BB zawsze kupowałam w PL, jednak dziś dostałam puder tej marki od polecanego w wielu miejscach sprzedawcy (do nas go nie sprowadzają) i również wszystko gra :)

      Usuń
    6. No to rzeczywiście porobiło się tych miejsc dużo, to dobrze, warto to wiedzieć :)

      Usuń
  8. Jak kiedyś zużyje wersję, którą aktualnie posiadam, to chętnie go wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbuj, do suchej i wrażliwej cery powinien być bardzo fajny ;)

      Usuń
  9. Pięknie się prezentuje, mam mieszaną cerę ciekawe jak by się u mnie sprawdził :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, że też dobrze, choć trzeba się przyzwyczaić do sporego "glow" :)

      Usuń
  10. Hibiskus przeboskie, krem ciekawy, ale Twoje rzęsy łoł <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, wcale nie są najdłuższe, niektórzy mają ładniejsze :D ale bardzo dziękuję! ;*

      Usuń
  11. Chętnie go wypróbuję, ale najpierw... Pink :)
    Kwiat piękny, mama ma powód do dumy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pink jest też bardzo ciekawą propozycją marki, mnie nie odpowiadał orange i green, ale też nie są dla mojej cery :D a kwiatek pierwszy raz w tym roku zakwitł, więc mama bardzo szczęśliwa :)

      Usuń
  12. Przekaż mamie, że kwiat dodał mnóstwo uroku zdjęciom. :* Nie miałam jeszcze typowo azjatyckiego kremu BB i muszę to zmienić. Zawsze chciałam jednak kupić coś z Lioele, jest to firma gorsza od Skin79?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, z pewnością przekażę! :) co do lioele - firma chyba nie jest gorsza, ale inna :) miałam dollish veil vita #1 i nie sprawdził się on u mnie najlepiej, finalnie go sprzedałam, ale nowa właścicielka, z tego co wiem chyba jest zadowolona. Więc to kwestia cery, kolorytu, upodobań i wielu innych czynników ;)

      Usuń
  13. Ja mam VIP Gold, ale na razie wylądował w pudełku - póki co jest dla mnie za jasny, mam nadzieję że zimą będzie lepiej :) Muszę sobie zamówić próbki Orange (moja Shinyboxowa gdzieś zniknęła) i Purple - ze swatchy w necie wydawały mi się najodpowiedniejsze :)
    Szkoda że w ramach każdego rodzaju nie ma choćby dwóch odcieni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano niestety :( ale są marki, ktore mają wybór odcieni, np skinfood :) Powiem Ci tak w tajemnicy, że vip gold jest znacząco ciemniejszy od orange, więc jeśli złoty był za jasny, to ten pomarańczowy z pewnością też będzie :( za to purple już jest chyba ciemniejszy :)

      Usuń
    2. Mi się wydaje (ale oczywiście tylko na podstawie zdjęć), że one są podobnie ciemne, ale orange jest bardziej żółty, a gold bardziej brudny. Zobaczę, ale purple rzeczywiście wydawał mi się najciemniejszy (pomijając oczywiście ten całkiem ciemny).

      Usuń
    3. Ja golda i orange miałam w pełnym wymarze i ten drugi był znacząco jaśniejszy ;) ale próbki można zamówić, to nie jest duży wydatek ;)

      Usuń
    4. Zamówię na pewno :) W jakiś wolniejszy dzień wymaluję się pół na pół i zobaczę co z tego wyjdzie :)

      Usuń
    5. To powodzenia! :) Daj znać, co z tego wyszło ;)

      Usuń
  14. Bardzo ładnie i naturalnie wygląda na skórze! Bardzo dawno nie miałam żadnego azjatyckiego BB kremu, a ostatnio nabieram coraz większą ochotę na wypróbowanie czegoś nowego. Po głowie przede wszystkim chodzi mi Dr. G Gowoonsesang Super Light Brightening Balm SPF30 PA++, ale wezmę również pod uwagę Skin79.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, właśnie w tamtym tygodniu on do mnie doleciał, hihi ;) pierwsze wrażenia zdecydowanie zachęcają do dalszego używania, kolor też jest jaśniutki, śliczny :)

      Usuń
    2. Haha, niezły zbieg okoliczności :D W takim razie z niecierpliwością czekam na Twoją opinię! Kolor jest jednym z powodów, dla których się nim zainteresowałam :)

      Usuń
    3. I faktycznie odcień ma świetny :) Postaram się nasmarować za jakiś czas recenzję, ale w razie czego, pytaj! :) Postaram się odpowiedzieć :) Ania z bloga "po tej stronie lustra" też go ma ;)

      Usuń
  15. Jaki jaśniutki :) Do mnie by nie pasował, ale u Ciebie ładnie się prezentuje :) Przekaż mamie,że hibiskus jest przepiękny :) Nabieraj sił po chorobie :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Staram się szybko dojść do siebie, ale wiadomo, po takich akcjach nie za prędko się to udaje ;)

      Usuń
  16. czekałam na tą Twoja recenzję! no i... dalej chce ten krem! tylko mnie w tym utwierdziłaś!

    OdpowiedzUsuń
  17. Dla mnie kremy BB mają trochę za słabe krycie, podkładu więc nie zastąpią. Kwiat piękny, zwróciłam na niego uwagę jeszcze zanim przeczytałam, żeby to zrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Kwiat faktycznie śliczny :) Jak i efekt, który daje bb :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Hibiskus? Ja mam w ogrodzie krwistoczerwony :) uwielbiam je - jak najbardziej pasuje do klimatu kremu BB :) ale Ty masz nieziemski kolor oczu - agrestowy? :) U mnie to samo - między mną a Orange miłości i nie było i dzieci z tego nie będzie :D zdecydowanie najmniej dopasowany do mnie BB ze skina - był w pudełku love your skin i dobrze, że skin daje próbki bo przynajmniej wiedziałam, żeby go nie napoczynać i poszedł w rozdanie ;) Ciekawy jest diamond :) osobiście jestem z niego zadowolona bo ma lżejsze krycie i konsystencję jak dla mnie, a ostatnio gustuję właśnie w takim minimalizmie :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, ja widziałam w Bułgarii i Rumunii jeszcze bardzo wiele takich jaśniutkich, lawendowych :) tylko tamte były już w porównaniu do tego mamy maleńkie. Ja tego pudełka ze skin79 nie kupiłam właśnie przez niego, ale teraz trochę żałuję... a oczy mam takie brązowo-zielone, właśnie nic konkretnego ;)

      Usuń
  20. Ja nie lubię się z bb kremami; ( miałam może 2 i skutecznie mnie dostraszyły. Nie ma jak "stare " sprawdzone podkłady ! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A miałaś też te azjatyckie, czy tylko europejskie? :)

      Usuń
  21. Mam ogromną ochotę wreszcie coś spróbować

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja mam póki co tylko krem CC od nich, ale nie do końca mnie przekonuje :)

    Zapraszam na konkurs, w którym aż 6 wygranych! KLIK KONKURS

    OdpowiedzUsuń
  23. Widzisz, u Ciebie nie było miłości z pomarańczowym Skin79, a dla mnie to jest najlepszy BB EVER! Pewnie dlatego, że ma ładne żółte tony, ale też nie jest żółty jak słonecznik, kolor ma idealny, działanie super, cena też jest przyzwoita (ja płaciłam jakieś 7 funtów za mniejsze opakowanie, chyba 15g), gdyby nie lekkie ścieranie z twarzy w ciągu dnia (co jednak też mu jestem w stanie wybaczyć, bo faktycznie jest lekkie), to jak dla mnie to ideał i niektóre podkłady z wysokich półek czy kremy BB mogłyby mu buty czyścić. Dla mnie też niestety wiele kremów BB odpada pod względem odcienia, bo mają zbyt sinawy/różowawy odcień (sławetny Hot Pink nie bardzo), ale na przykład Skinfood Grape Cell 1 też mam i sobie bardzo chwalę, ale mimo wszystko Skin79 Orange kocham i będę kupować po wsze czasy mimo tego, że zdradzam go z innymi natwarzowymi maziajcami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie on był znowu za żółty :( Pomijam wszystko, ale kolor był nie do przyjęcia na mojej buzi, wszak ja różowiutka ;) Poza tym nie mam mu faktycznie raczej nic do zarzucenia... U mnie z kolei kwestia kolorów wygląda dokładnie odwrotnie :) W takich sinoróżowych odcieniach jest mi dobrze, w żółtawych wyglądam kompletnie źle :D Dlatego właśnie lubię azjatyckie BB, że tak wiele odpowiada mi kolorem, przy okazji często mając dobre właściwości ;)

      Usuń
  24. kwiat jest faktycznie przepiękny, Twoja mama może być naprawdę dumna :)

    OdpowiedzUsuń
  25. drugi odcien dla mnie najlepszy :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Wow, jakie piękne opakowanie. <3 nie miałam nigdy azjatyckich kosmetyków, ale może przyjdzie taki czas. ;) jednakowoż odcień dla mnie za ciemny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo polecam, zwłaszcza, że coraz łatwiej je kupić ;) A kremy BB są o niebo lepsze od tych europejskich :)

      Usuń
  27. Zazdroszczę tych kremów BB. Ja nie miałam jeszcze okazji żadnego używać, a tak bardzo mnie ciekawią :D A kwiatuszek faktycznie śliczny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To trzeba się w końcu na jakiś skusić, bo warto! :)

      Usuń
  28. Wrażliwą mam, ale mieszaną i trochę problemów do ukrycia. Dostałam akurat próbkę, zobaczymy jak się spisze. Ale będę próbować do niego przekonać mamę, dla niej może się lepiej nadać.;D

    OdpowiedzUsuń
  29. Bardzo ładny efekt:) A tak na marginesie, zazdroszczę cery:)
    Niebawem zacznę test wersji Orange i Bronze. Mam nadzieję, że będę zadowolona:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci pięknie, ale tak naprawdę nie ma czego zazdrościć, każdy ma jakieś problemy ;) Mam nadzieję, że będziesz zadowolona, u mnie akurat orange średnio zdał egzamin ze względu na kolor :) Bronze z kolei nie miałam ;)

      Usuń
    2. Zawsze tak piszę, ale w gruncie rzeczy nie jestem zdolna do zazdrości i tę cechę lubię w sobie najbardziej. :) Ja potrzebuję właśnie ciemniejszego koloru i te 2 wpisują się idealnie w moje potrzeby:)
      Pozdrawiam:)

      Usuń
    3. To czekam w takim razie na Twoją recenzję! :) Również pozdrawiam ;*

      Usuń
  30. Rzeczywiście śliczny kwiat. Bardzo zaciekawił mnie ten krem BB.
    :*

    OdpowiedzUsuń
  31. marzę o nich choć na razie są drogie i lekko nieosiągalne dla mnie, za to efekt...

    OdpowiedzUsuń
  32. Kwiatek faktycznie śliczny i jakie Ty masz długaśne rzęsy :)
    Ja się z jednej strony boję BB, ze wzgledu na bardzo skłonną do zapychania skórę, a z drugiej mnie bardzo kuszą, zwłaszcza że ostatnio nie potrzebuję mocnego krycia, tylko bardziej wyrównania kolorytu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sztucznie hodowane te rzęsy, hihi ;) Ale dziękuję :) Może jakaś miniaturka byłaby dobrym wyjściem na początek? I zakup od razu olejku do demakijażu w pakiecie. Myślę, że jak będziesz dbała o właściwy demakijaż, to nie powinno się nic dziać :)

      Usuń
  33. Już samo opakowanie super się prezentuje :) efekt też świetny. No a kwiat jest cudowny :) Piękny okaz

    OdpowiedzUsuń
  34. chętnie poznałabym jakiś azjatycki bb :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Azjatki słyną z porcelanowej cery, bardzo mi się podoba konsystencja...

    OdpowiedzUsuń
  36. Miałam sporo kremów ze Skin79, jeden pełnowymiarowy Hot Pink, zestaw małych tubek: vip gold, pearl, diamond, oraz zwykłe próbki orange :)) Poza tym, okropnie się stresuję bo jutro mam wizytę u lekarza z rumieniem po prawdopodobnym ugryzieniu kleszcza (już od tyg. mam antybiotyk), a po południu dłutowanie niewyrośniętej ósemki po zdjęciu aparatu ortodontycznego. Nie ma co, dzień pełen wrażeń -.- Życzę Ci szybciutkiego powrotu do zdrowia! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja Tobie również życzę dużo zdrowia i powodzenia jutro! :) Bardzo nie lubię dentysty :D Trzymaj się! ;) A z tych kremików nie znam tylko pearl :)

      Usuń
  37. Miałam Hot Pink starą wersję, teraz mam nową, przerabiałam też ślimakowy, VIP Gold, Premier Gold, fioletowy, pomarańczowy (który okazał się u mnie porażką i wyglądał jak maska), Super+ Perfection, Scandal Rose & Vanilla i jeszcze miałam w małej tubce taki bardzo błyszczący. Najbardziej mi chyba odpowiada VIP Gold i fioletowy jeśli potrzebuję mocniejszego krycia. A poza Skin79 było tego jeszcze więcej. Podobnie jak Ty używam azjatyckich kosmetyków od ok. 5 lat i nadal nie mogę przestać :) Kremy BB zostały ze mną na stałe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też masz już spore doświadczenie :) Ale w sumie się nie dziwię, jak już wsiąknie się w temat to trudno przestać ;) Orange ja też niezbyt polubiłam, nie dość że kolor był za żółty, to jeszcze łatwo było nim uzyskać efekt maski niestety... :/ Ja poza Skin79 też przerobiłam już parę innych :)

      Usuń
  38. Często czytam dobre opinie i muszę w końcu się skusić :) super, że są takie jasne odcienie

    OdpowiedzUsuń
  39. Mam próbkę tego BB i dużą ochotę na pełnowymiarowe opakowanie w najbliższym czasie :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Przetestowałam wiele próbek i większość jest dla mnie za jasna, ale może zimą kiedy zejdzie opalenizna, zdecyduję się na kupno któregoś. Gratuluje mamie pięknego hibiskusa :) Obserwuję :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Wstyd się przyznać, ale nigdy jeszcze nie miałam kremów BB ;)

    OdpowiedzUsuń
  42. Mam mój pierwszy krem BB Skin79 i jestem z niego zadowolona :))

    OdpowiedzUsuń
  43. Z chęcią kiedyś wypróbuję, odcień byłby dla mnie idealny. Niestety prawie wszystkie drogeryjne bb są dla mnie za ciemne.
    Kwiat przepiękny! :)
    Życzę zdrowia :))

    OdpowiedzUsuń
  44. Nie miałam jeszcze ani jednego azjatyckiego BB. Opakowanie ma przepiękne! :)

    OdpowiedzUsuń
  45. koniecznie pochwal Twoją mamę bo kwiat przepiękny :) a co do BB to bardzo mnie on korci ale ja narazie zupełnie nic nie używam do twarzy, może zimą znowu zacznę i się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  46. Przyznam, że nie lubię zbytnio kremów typu BB aczkolwiek mogłabym ten wypróbować, może zmieniłabym zdanie :)

    OdpowiedzUsuń
  47. ten ślimak trochę mnie przeraża :D ale już wcześniej myślałam o kremie bb z tej marki. Może się skuszę ;)
    dołączam do obserwatorów :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo mi miło, że chcesz do mnie zaglądać i czasem zostawić po sobie komentarz ;* Jeśli zaobserwujesz mojego bloga: daj znać! ;) Na pewno Cię wtedy odwiedzę :)